niedziela, 24 czerwca 2012

Alex Scarrow „Anioł śmierci”

Rok 1856. Dwie grupy ludzi próbują przejść przez góry Sierra Nevada, jeszcze przed opadami śniegu. Przywódca jednej z grup, William Preston, to charyzmatyczny fanatyk religijny, który jest przekonany, że został wybrany przez Boga, aby zainaugurować nową religię. Mimo ich pośpiechu zostają zasypani przez przedwczesne opady śniegu. Jeszcze nie wiedzą, że będę musieli walczyć nie tylko z trudnymi warunkami, ale również z szaleństwem i strachem, zamieniającym ludzi w opętane żądzą mordu bestie.
Rok 2008. Dokumentalista, Julian Cooke, wraz ze swoją asystentką Rose wybiera się w góry Sierra Nevada, celem nakręcenia kolejnego filmu. Na miejscu znajduje pozostałości po zaginionej wyprawie Prestona. Mężczyzna postanawia wykorzystać to, aby odzyskać utraconą sławę. Julian i Rose postanawiają na razie nie zgłaszać swojego znaleziska, starając się rozwiązać tajemnicę śmierci grupy ludzi sprzed 150 laty i nakręcić na ten temat film. Dzięki dziennikowi jednego z uczestników wyprawy, którego znajdują w górach są w stanie poznać, choć część kryminalnej tajemnicy. Jeszcze nie wiedzą, że ich znalezisko zagraża reputacji jednego z wpływowych ludzi, który nie cofnie się przed niczym, aby zataić prawdę historyczną i zdobyć coś, co nadal znajduje się w miejscu dawnego obozu grupy Prestona.

„Fundament religijnego fanatyzmu tworzyli i tworzą świry o charakterze narcystycznym. Rasputin, Tomas de Torquemada, większość pierwszych papieży, papieże epoki krucjat…[…] Gdybyś chciał kiedyś poznać definicję piekła, Julianie, jest nim wewnętrzny krajobraz takich właśnie umysłów. Mesjanistyczno-narcystyczny socjopata.”

W 1846 roku grupa osadników utknęła w górach Sierra Nevada, w trudnych warunkach pogodowych. Starając się przetrwać jakoś ten ciężki okres ludzie pod przewodnictwem George’a Donnera posilali się ciałami swoich zmarłych towarzyszy. W 1978 roku, w Jonestown 909 członków sekty, zwanej Świątynią Ludu popełniło zbiorowe samobójstwo na polecenie swojego charyzmatycznego przywódcy Jima Jonesa. Alexa Scarrowa zainspirowały przede wszystkim te dwa historyczne wydarzenia, które na skutek intrygującego połączenia stanowiły znakomity materiał na iście survivalowy thriller, z interesującym wątkiem kryminalnym w tle.

„Strach popycha tych ludzi do strasznych rzeczy. […] Wzbudź wśród ludzi dostatecznie silny strach i mam tu na myśli prawdziwą, dojmującą zgrozę… a wówczas, śmiem twierdzić, że uczynią dla ciebie wszystko.”

Akcja powieści przebiega dwutorowo. Autor daje czytelnikowi możliwość poznawania zarówno losów wyprawy Prestona, jak i dokumentalisty, Juliana Cooke’a, który stara się rozwikłać tajemnicę śmierci ponad stu osób. Na początku powieści Scarrow skupia się przede wszystkim na zapoznaniu czytelników z jego bohaterami oraz przybliża nam nieco fenomen miejskich legend, które są mocne powiązane z wydarzeniami z roku 1856. Tak, więc podczas obcowania z pierwszą połową książki, pod kątem intrygującej akcji, odbiorca z pewnością nieco bardziej będzie zainteresowany czasami współczesnymi. Jednakże, w kilka dni po opadach śniegu, które uwięziły w górach naszych osadników z przeszłości autor automatycznie przerzuca całą uwagę czytelnika na przerażające realia sprzed 150 laty. Przerażeni wędrowcy zostają uwięzieni w nieprzychylnych warunkach na sześć długich miesięcy, a na domiar złego coś dziesiątkuje ich małą społeczność. Przywódca grupy religijnej, posiadający wszelkie cechy Jima Jonesa, William Preston z uporem maniaka głosi, że mordercą jest anioł, zesłany przez Boga, aby pozbyć się grzeszników. Połączenie ekstremalnej sytuacji, w jakiej się znaleźli ze strachem przed nieznanym sprawia, że jego wyznawcy nie mają wątpliwości, co do prawdziwości jego słów. Na skutek manipulacji szaleńca sami zamieniają się w psychopatów, zdolnych dosłownie do wszystkiego, aby utrzymać się przy życiu. Przenosząc nas do przeszłości Scarrow wykreował sytuację do tego stopnia realistyczną, że niejednego czytelnika na pewno „przejdą ciarki”, na myśl o tym, do czego może popchnąć bogobojnych ludzi ich ślepa wiara, nie tylko w Boga, ale również w ich schizofrenicznego przywódcę. Pod koniec wydarzenia z przeszłości, jak i teraźniejszości zazębiają się. Autor na kartach ostatnich stron prezentuje nam prawdziwie survivalową rozrywkę, podczas której protagoniści stają do walki nie tylko z bezwzględną przyrodą, ale również opętanymi żądzą mordu psychopatami

Thriller Alexa Scarrowa ma ponad 500 stron, ale w trakcie jego czytania w ogóle nie odczuwa się tych niemałych przecież gabarytów. Akcja pędzi do przodu w zawrotnym tempie, pytania bez odpowiedzi mnożą się z każdą kolejną przeczytaną stroną, a zakończenie, podczas którego poznamy winnego śmierci wędrowców z pewnością zaskoczy każdego, kto zdecyduje się na zapoznanie z „Aniołem Śmierci”. A naprawdę warto!

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

3 komentarze:

  1. Muszę poszukać koniecznie, bo fabuła mnie zainteresowała. Jak tylko skończę "Dziewczynę z sąsiedztwa", biorę się za książki polecone przez Ciebie :-) Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, myślę, że tematyka jest jak znalazł dla Ciebie. Nareszcie sięgnęłaś po Ketchuma - super! A będzie jeszcze lepiej, jak opublikujesz reckę tej książki;)

      Usuń
  2. Hej, znalezisko nie zagrażało reputacji Sheparda. Jemu zależalo tylko na znalezisku... W jego głowie przecież toczyła się walka, nie chciał zgrzeszyc, był czlowiekiem prawym i religinym. Wszystko przez ten worek kości!

    OdpowiedzUsuń