poniedziałek, 17 września 2012

Virginia C. Andrews „A jeśli ciernie”

Trzecia część sagi o rodzinie Dollangangerów/Foxworth’ów. Z czwórki rodzeństwa, więzionego w dzieciństwie przez matkę i babkę na strychu została tylko dwójka najstarszych, Cathy i Chris, którzy mimo bolesnych wspomnień, próbują ułożyć sobie życie, pozostając w kazirodczym związku i wychowując dwóch synów Cathy – Jory’ego i Barta. Ich idylliczna egzystencja zostanie zakłócona przez pewną staruszkę i jej lokaja, którzy pewnego dnia wprowadzą się do sąsiadującej z ich domem willi.
Kolejna część znanej serii Virginii C. Andrews, po raz pierwszy wydana w 1981 roku. Trudna problematyka powieści „A jeśli ciernie” sprawia, że po pełnych romantyzmu „Płatkach na wietrze” autorce udaje się powrócić do koncepcji, poruszonej w „Kwiatach na poddaszu”. Oczywiście nie szokuje tak dalece, jak pierwsza część sagi, ale z całą pewnością dotyka problemów tabu, czego prawie nie uświadczyliśmy, obcując z „Płatkami na wietrze”. Tym razem narratorów mamy dwóch – czternastoletniego Jory’ego i dziesięcioletniego Barta. Poznajemy wydarzenia z ich perspektywy, a nie jak poprzednio z punktu widzenia Cathy. Przyznaję, że początkowo odrobinę mnie to zawiodło, wszak przyzwyczaiłam się już do narracji Cathy, aczkolwiek szybko odkryłam, że tylko w ten sposób autorka mogła zobrazować ogrom szaleństwa, tkwiący w Barcie, o czym przede wszystkim traktuje niniejsza powieść. Czytelnik zaznajomiony z poprzednimi częściami serii (do czego zachęcam, ponieważ nieznajomość dwóch poprzednich książek Andrews negatywnie wpłynie na całkowite zrozumienie problematyki trzeciej części) szybko odkryje, że mimo z pozoru idyllicznej egzystencji rodziny Dollangangerów (teraz Sheffieldów) zostali oni naznaczeni piętnem rodu Foxworth’ów, ich krew została skażona, zmuszając ich do powtarzania błędów swoich przodków. Już na początku powieści widzimy, że Cathy, mimo całej nienawiści, jaką żywi w stosunku do matki, coraz bardziej się do niej upodabnia – nie tylko zewnętrznie, ale również, ku jej własnemu przerażeniu, również charakterologicznie. Podświadomie pragnie, podobnie jak jej rodzicielka, więzić swoje pociechy na strychu i gdyby nie Chris z pewnością pofolgowałaby owym szokującym zachciankom. Ponadto Cathy zauważalnie faworyzuje starszego syna, Jory’ego – łączą ją z nim takie same stosunki, jak niegdyś jej matkę z Chrisem. Takich analogii jest, oczywiście, całe mnóstwo, aczkolwiek to nie na niej przede wszystkim skupia się fabuła powieści.
Jak już wspomniałam mamy dwóch narratorów. Młodszy, stroniący od rówieśników, zakompleksiony, żyjący we własnym wyimaginowanym świecie Bart wkrótce stanie przed szansą całkowitej zmiany swojej osobowości. Dzięki nowym sąsiadom pozna swojego okrutnego przodka, do którego będzie starał się upodobnić, tym samym powoli, acz konsekwentnie wkraczając na drogę czystego szaleństwa. Równowagą dla jego paranoi jest Jory, niezwykle podobny do Chrisa, zrównoważony nastolatek, pragnący odkryć tajemnicę przeszłości swoich rodziców. Chłopcy nie zdają sobie sprawy, że Chris jest w rzeczywistości ich wujkiem, że wraz z ich matką nieustannie dopuszczają się nieakceptowanych społecznie występków. Natomiast czytelnik już całkowicie przyzwyczaił się do niemoralnego związku Cathy i Chrisa – autorce na tyle udało się ich usprawiedliwić, że z czasem przestało to szokować odbiorcę. Ale nie tylko ich Andrews ochoczo usprawiedliwia. Powieść „A jeśli ciernie” oferuje nam całą plejadę bohaterów, których nie sposób jednoznacznie podzielić na antagonistów i protagonistów – może z wyjątkiem całkowicie pozytywnego Jory’ego i całkowicie negatywnego lokaja starszej pani, która wprowadziła się do starej willi. Cathy, usilnie stara się zwalczyć demony przeszłości, robi wszystko, aby nie powtarzać błędów swojej matki, ale podświadomie tego pragnie. Ponadto pozostaje w związku ze swoim rodzonym bratem, którym nieustannie manipuluje. Bart, mimo ewidentnie psychopatycznych zapędów, mimo dręczenia zwierząt, rodziców i adoptowanej siostry, pragnie jedynie miłości, której nie daje mu matka – faworyzując Jory’ego, Cathy pośrednio potęguje szaleństwo Barta. Natomiast matka Chrisa i Cathy, która w przeszłości przysporzyła im tylu cierpień, która w pewnym sensie zamordowała swoje najmłodsze dzieci teraz, po latach, próbuje odkupić swoje winy, pragnie zrozumienia i przebaczenia dla swoich ohydnych czynów.
Specyfika rodu Foxworth’ów nie pozwala czytelnikowi jednoznacznie ocenić postępowania bohaterów sagi. Autorka zmusza nas do zaakceptowania zachowań potępianych przez cywilizowane społeczeństwo. Szokuje sam fakt, że bez zastrzeżeń pochwalamy związek rodzeństwa. „A jeśli ciernie” to powieść nie tylko o zakazanej miłości, ale również wyniszczającej potędze skażonej krwi oraz zwyczajnym szaleństwie. To historia o bezowocnej ucieczce przed demonami przeszłości, przed bolesnymi wspomnieniami ze zmarnowanego dzieciństwa oraz o wpływie, jaki wywierają na teraźniejszość. Moim zdaniem to znakomity powrót do szokującej problematyki „Kwiatów na poddaszu”, powieść obowiązkowa dla wielbicieli ponadczasowej sagi Andrews.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

4 komentarze:

  1. Już od dłuższego czasu ta książka powraca do mnie, ale jeszcze nie miałem okazji przeczytać. Może wkrótce to zmienię :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja WCIĄŻ nie zabrałam się za pierwszą część, za chwilę zacznie się szkoła i tyle w kwestii mojego nadrabiania zaległości... ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. polecam przeczytać , ale najlepiej zacząć od części pierwszej ! Są to najlepsze książki jakie w życiu czytałam , a trochę ich było ;p :) pierwsza część to ''kwiaty na poddaszu''

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam wszystkie pięć części. Niezwykle wciągająca saga, nie da się oczu oderwać. Polecam

    OdpowiedzUsuń