piątek, 7 grudnia 2012

„Zejście” (2005)

Sześć zakochanych w sportach ekstremalnych przyjaciółek wyrusza do niezbadanej jaskini we wnętrzu ziemi. Choć wszystkie mają doświadczenie we wspinaczce, nie mają pojęcia co począć, gdy wejście do podziemnych grot zawala się. Po krótkim ataku paniki kobiety postanawiają odnaleźć drugie wyjście. W tym celu będą musiały zbadać ogromny obszar nieodkrytej dotychczas jaskini, starając się unikać wielu niebezpiecznych pułapek. Na domiar złego wkrótce zdają sobie sprawę, że nie są same, bowiem polują na nie szkaradni mieszkańcy mrocznych podziemi.
Brytyjski obraz Neila Marshalla, twórcy „Dog Soldiers” (2002) i „Doomsday” (2008). „Zejście”, zdobywca dwóch nagród BIFA i jednego Saturna, jest typowym survivalem, w którym grupka bezbronnych kobiet walczy nie tylko z maszkarami, zamieszkującymi jaskinię, ale również z bezwzględną Naturą. Niby pomysł na scenariusz nie jest niczym odkrywczym w tym podgatunku, ale nie można tego samego powiedzieć o realizacji. Beznadziejne położenie protagonistek, które utknęły w mrocznych, ciasnych korytarzach niebezpiecznej jaskini, mając do towarzystwa jej żądnych krwi lokatorów nie tylko znacznie potęguje klimat wyalienowania i wszechobecnego zagrożenia, ale również wprawia widza w silne uczucie dyskomfortu. Nie mam problemów z klaustrofobią, ale nawet ja czułam się nieswojo – szczególnie w trakcie czołgania się kobiet w ciasnych korytarzach, a w chwili zaklinowania się głównej bohaterki, Sarah, w jednej z takich pułapek wręcz czułam przygniatające mnie skały. Takie silne utożsamianie się z opłakaną sytuacją bohaterów filmu, w moim przypadku, nie jest częstym zjawiskiem, więc tym bardziej byłam pod wrażeniem zdolności realizacyjnych twórców „Zejścia”. Oczywiście, praca kamery w niczym by nie pomogła, gdyby nie charakterystyka protagonistek. W tego rodzaju filmach postacie na ogół zachowują się lekko mówiąc niemądrze. Tutaj zamiast głupoty mamy nadmierną pewność siebie (niezgłoszenie wycieczki odpowiednim służbom) oraz paraliżującą panikę, która jest aż nazbyt widoczna, dzięki dobremu aktorstwu.
Oszczędne oświetlenie miało za zadanie potęgować realizm sytuacyjny. Głównym źródłem światła są latarki naszych bohaterek oraz race (w niektórych momentach posiłkują się również aparatem cyfrowym, aby cokolwiek dostrzec). Jednakże ingerencja z zewnątrz, z rąk oświetleniowców jest do tego stopnia oszczędna, że chwilami naprawdę ciężko jest cokolwiek wypatrzyć. W pierwszej połowie filmu to znacznie pomaga – potęguje klimat i przeświadcza widzów o niebezpieczeństwie, czyhającym w nieoświetlonych kątach. Jednakże z chwilą wkroczenia na scenę wyewoluowanych stworków przeszkadza w dostrzeżeniu szczegółów ich krwawego procederu. Ktoś powie – i dobrze, nie ma przynajmniej nadmiernego epatowania przemocą, ale w przebłyskach wyraźnie widać realizm scen gore, więc w moim mniemaniu troszkę szkoda, że twórcy nie chcieli się nimi pochwalić, tym samym rezygnując ze zniesmaczania odbiorców na rzecz survivalowej walki o przetrwanie – pełnej akcji i klimatu zaszczucia, ale chwilami tak mało widocznej, że aż irytującej. Brak oświetlenia w drugiej połowie seansu jest jedynym mankamentem tego obrazu – w pozostałych aspektach dostrzegam jedynie same superlatywy.
Oprócz znakomitej pracy kamery, idealnego miejsca akcji, mrocznego klimatu i umiejętnie wyważonej charakteryzacji brutalnych stworków na uwagę zasługują również skomplikowane relacje pomiędzy Sarah i Juno. Już na początku seansu twórcy poinformują nas o śmierci męża i małej córeczki tej pierwszej. Natomiast jakiś czas później jej przyjaciółka, Juno, zdecyduje się zorganizować dla niej niniejszą wyprawę. Niemalże od początku ich wycieczki będziemy świadkami drobnych negatywnych sygnałów, wysyłanych przez Sarah w stronę speszonej Juno. Ich konflikt natury osobistej doczeka się swej kulminacji dopiero podczas ostatnich scen seansu, kiedy to Sarah odkryje prawdziwe źródło poczucia winy Juno i rozwiąże ten problem we własny, mocno infantylny sposób. Wydać by się mogło, że takie drobne niesnaski, dzielące nasze bohaterki, w ich sytuacji są całkowicie niepoważne, wręcz niepotrzebne, jednakże jakimś cudem twórcom udało się przekonać mnie do ich nieodzowności, tym samym znacznie uatrakcyjniając oś fabularną.
Jak już wspomniałam aktorstwo stoi na bardzo wysokim poziomie. Najwięcej miejsca poświęcono postaciom zdruzgotanej po śmierci rodziny Sarah, najsilniejszej fizycznie Juno oraz przebojowej Holly. W tych rolach kolejno Shauna Macdonald, Natalie Mendoza i Nora-Jane Noone. Wszystkie panie, również te mniej wyróżniające się ciekawszymi cechami, spisały się nadzwyczaj przekonująco, a co za tym idzie były głównym powodem tak mocnego utożsamienia się widzów z ich beznadziejnym położeniem.
W 2009 roku film doczekał się o wiele słabszego od pierwowzoru sequela. Natomiast w 2005 roku (kilka miesięcy po premierze niniejszego obrazu) ukazała się produkcja Niemiec i Stanów Zjednoczonych pt. „Jaskinia”, którą ewidentnie zainspirowało brytyjskie „Zejście”. Moim zdaniem, pomimo miejscowej niedbałości o odpowiednie oświetlenie, jest to jeden z najlepszych horrorów XXI wieku, który kładzie szczególny nacisk na mroczny klimat grozy, a przecież w tym gatunku to jest najważniejsze.

15 komentarzy:

  1. jeden z najsłabszych filmów grozy jakie widziałem w życiu ( zaraz obok Blair witch project). naczytałem się wiele dobrego o tym filmie a finalnie kiedy zasiadłem do seansu to w połowie usnąłem mimo iż przesadnie śpiący nie byłem. za drugim razem usnąłem po 2/3 filmu. dopiero za 3 razem udało mi się obejrzeć ten film w całości. owe dzieło jest płaskie, jednowymiarowe, realizm o ile wydaję się obecny w pierwszych chwilach to równie szybko pryska kiedy pojawiają sie stworki, a jednak z kobitek z nim sie mocuje na glebie niczym w mma. gra aktorska w dużej mierze sztuczna, da się wyczuć stety/niestety amerykańskie korzenie i popkulture. o dynamice nie wspomne, bardzo słabo się rozkręca. reasumując- nie dla mnie i unikam go szerokim łukiem kiedy tylko widze w tv.Mimo wszystko spróbuję go sobie odświeżyc raz jeszcze, i ewentualnie skoryguje ocene w tym temacie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My to w ogóle mamy całkowicie inny gust:)

      Usuń
    2. Aniu nieszkodzi, gdyby wszyscy mieli podobne gusta świat byłby nudny :) zresztą wydaję mi się że jednak w dużej wiekszości chociaż połowicznie moglibyśmy znaleść nić porozumienia, jednak Zejscie do tych filmów nie należy, zaszło mi za skóre strasznie ;) ps to samo mam z Blair Witch Project- zaraz po premierze nastawiałem się na nieprawdopodobnie dobry i straszny para dokument, facet z wypożyczalni powiedział do mnie tak - "narobisz w portki na tym filmie", pomyślałem sobie no okej sprawdzimy go. co się okazało ? na koniec filmu byłem w gigantycznym szoku, szoku spowodowanym zdziwieniem jak słaby jest ten film. oczekiwałem przejmującego para dokumentu z klimatem i mocą, a dostałem film przyrodniczy i lesie i liściach. ;/

      Usuń
    3. O widzisz i mamy pierwszą nić porozumienia, bo ja też nie lubię "BWP":)
      Pewnie, że różne gusta w niczym nie szkodzą - w końcu, gdyby każdy myślał to samo nie byłoby tylu wiele wnoszących dyskusji na temat m.in. właśnie filmów. Ja bardzo lubię to zróżnicowanie:)

      Usuń
  2. zgadzam się z Twoją recenzją, film naprawdę dobry. Ostatnio oglądałam Sanctum, co prawda potworów nie było, ale inspiracja widoczna - nie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie jeden z lepszych w XXI wieku. Szkoda, że sequel nie był tak udany jak oryginał, ale nie był jakiś bardzo słaby. Jaskinia to też całkiem przyjemny film, nie ma tam już takiego klimatu jak w zejściu i gra aktorska według mnie stoi na niższym poziomie, ale zobaczyć warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeden z najlepszych horrorów, jakie widziałem.
    Niesamowity, duszny klimat, nieustanne poczucie zagrożenia. Miód.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Tobą. Horror oglądałam już dawno, ale pozostał w pamięci i uznaje go za jeden z lepszych. : -)

    OdpowiedzUsuń
  6. Buffy- zgraliśmy się co do recenzji, bo właśnie przymierzałem się do omówienia "Zejścia" zaraz po recenzji "Sinister". Jak dla mnie film prześwietny i według mnie również to jeden z najlepszych jak do tej pory filmów XXI w. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie się Jaskinia bardziej podobała. Choć klimat Zejścia też fajnie oddany.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam ,,Zejście'' oraz jej kontynuacje i mnie osobiście bardzo się podobał ten film. Świetny duszny klimat grozy i doskonała ścieżka dźwiękowa. Ja w każdym razie byłam pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądałam go kilkakrotnie i nigdy mi się nie znudził. Śledziłam go za każdym razem z takim samym zapałem. Aktorstwo rewelacyjne, scenariusz dobrze dopracowany i efekty realistyczne. Też czułam ten klaustrofobiczny klimat, ale tylko po pierwszym seansie. Jaskinia i Zejście 2 też są fajne, ale brakuje im tego klimatu jaki posiada zdecydowanie jedynka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak to mówią: "dupy nie urywa", ale mi się Zejście podobało. Nieco za wolno się rozkręca i ma bardzo irytującą główną bohaterkę (to ja już wolę Juno ze wszystkimi jej grzechami), co dość przeszkadzało w zaangażowaniu się w historię. I tak, z tym oświetleniem w.g mnie trochę zawalili i za mało pokazali. Jak się robi film o tak krwiożerczych istotach, z dość wolnym tempem akcji, to grzechem są takie rwane migawki z masakry, gdzie prawie nic nie widać.
    Nie powiedziałbym jednak, że sequel jest "o wiele słabszy". Gdyby nie ultradebilne zakończenie i mocno naciągany motyw z zaciągnięciem Sarah z powrotem do jaskiń, wszystko byłoby w nim jak najbardziej w porządku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że tylko ja wolę Juno od Sarah:) Wiem, że święta nie była, ale żałowała swoich czynów, a Sarah? Tak jak napisałam w recce mocno infantylna osóbka.

      Usuń
  11. Bardzo dawno temu oglądałam ten film, ale pamiętam, że zrobił na mnie na prawdę niezłe wrażenie. Przez cały czas ściskałam w rękach koc, żeby móc zakryć oczy, jak coś z ciemności wyskoczy :)

    OdpowiedzUsuń