środa, 4 czerwca 2014

A.J. Cross „W pułapce”


Birmingham. W lesie przy obwodnicy zostają odnalezione szczątki młodej kobiety, zamordowanej przed kilkoma laty. Sprawę prowadzi zespół do spraw niewyjaśnionych – specjalna jednostka Wydziału Kryminalnego, zajmująca się wznawianiem śledztw, które dawniej nie przyniosły żadnych rezultatów. Zespołowi pomaga niezależna konsultantka, doktor Kate Hanson. Po odkryciu kolejnych szczątków zakopanych nieopodal obwodnicy Kate nabiera pewności, że w Birmingham grasuje seryjny morderca, który nawet teraz po upływie tylu lat od zamordowania znalezionych przez nich ofiar poluje na młode, niczego nieświadome kobiety.

Thriller psycholog sądowej, która podobnie jak jego główna bohaterka, Kate Hanson, wykłada na Uniwersytecie w Birmingham. „W pułapce” to taki typowy przykład znakomicie napisanej powieści traktującej o śledztwie śladami seryjnego mordercy, która prawdopodobnie zawiedzie poszukiwaczy jakichś innowacyjnych rozwiązań, ale za to powinna zadowolić takie osoby jak ja – uwielbiające pozycje o wielokrotnych zabójcach, ale już zmęczone aktualną modą na wymuszoną oryginalność. Obserwując rynek wydawniczy, na którym wciąż pojawiają się psychothrillery, epatujące szczegółowymi opisami krwawych i jakże wyszukanych mordów oraz kreujące śledczych na superbohaterów, obdarzonych wręcz nadprzyrodzonymi zdolnościami dedukcyjnymi nieraz przemknęło mi przez myśl, że ich autorzy zbyt usilnie pragną wybiec poza konwencję tego gatunku, bombardując czytelników maksymalnie naciąganymi rozwiązaniami. Ale nareszcie trafiłam na książkę kobiety, która potrafi wykorzystać potencjał, nadal drzemiący w konwencji psychothrillerów o seryjnych mordercach, mając w poważaniu wymuszoną innowacyjność.

„System nie daje wsparcia ofiarom przestępstw. Najpierw skupia się na znalezieniu sprawcy. Potem cała energia i pieniądze idą na dowiedzenie mu winy. Gdzieś po drodze ofiary i ich rodziny przestają się liczyć.”

Pierwsze pozytywne zaskoczenie – dojrzały, drobiazgowy styl, mocno skupiający się na dogłębnej psychologii postaci. Główna bohaterka przywodziła mi na myśl Maggie O’Dell, agentkę FBI ze znanego cyklu Alex Kavy. Doktor Kate Hanson - błyskotliwa, uparta, mająca w poważaniu wszelkie procedury policyjne, które w jej mniemaniu tylko uniemożliwiają szybkie dotarcie do sprawcy. Dzięki swojemu przeszkoleniu w kryminalistyce i psychologii zawsze jest kilka kroków przed policjantami z zespołu do spraw niewyjaśnionych. Egocentryzm, brak poszanowania dla autorytetów i osobliwa fobia, dyktująca jej wzmożoną ostrożność w kontaktach z obcymi to cechy Kate, które skutecznie mnie do niej przekonały. Nareszcie, jakaś ciekawa charakterologicznie protagonistka, której losy zwyczajnie chce się śledzić. Cross udało się nawet zainteresować mnie wątkami, które już z zasady powinny wprowadzać w fabułę pewien nużący zastój. Ale nie, nawet życie rodzinne Hanson (perypetie samotnej matki dwunastoletniej zbuntowanej córki) nie zepsuło mi ogólnych wrażeń z lektury. Bardzo przypadł mi do gustu sposób bycia jeszcze jednego protagonisty, starszego śledczego Berniego. Jego kąśliwe poczucie humoru, uzewnętrzniające się w ciągłych przyjaznych kłótniach z Kate natchnęło niektóre dialogi sporą dawką humoru, będącą taką przeciwwagą dla relacji Hanson z przełożonym jej kolegów, Furmanem – egoistycznym karierowiczem, dbającym przede wszystkim o swój image, zamiast o sprawiedliwość.

Śledztwo śladami seryjnego mordercy, choć schematyczne, dzięki sporej dawce psychologii sprawia, że wprost nie można oderwać się od kart tej lektury. Nie wiem, jak wy, ale ja wprost uwielbiam profilowanie, które we współczesnych psychothrillerach powoli odchodzi w zapomnienie. Ale tutaj, na szczęście, odgrywa główną rolę w śledztwie. Dzięki błyskotliwości Kate Hanson dokładnie poznamy charakterologię nieuchwytnego mordercy – jego niezdrowe skłonności seksualne oraz zamiłowanie do drapieżnego stalkingu i blondwłosych młodych kobiet. Nasz antagonista działa na przestrzeni wielu lat. Swój przestępczy proceder rozpoczął od gwałtów w latach 90-tych, ale z czasem przestały mu wystarczać. Wówczas przeszedł do mordów. Pierwsze ciała zakopał w lesie nieopodal obwodnicy, przez co policja dopiero po wielu latach uświadomiła sobie, że w Birmingham grasuje seryjny morderca, nadal hołdujący swoim krwawym zapędom. Biorąc pod uwagę zdyscyplinowanie sprawcy, jego niezwykłe zorganizowanie, objawiające się dbałością o najmniejsze szczegóły, które wykluczają odnalezienie na miejscach zbrodni śladów, które naprowadziłyby policję na jakiś trop jedyną nadzieją jest Kate Hanson i jej niezwykła zdolność do trafnego profilowania. Cross zadbała również o niezliczoną liczbę podejrzanych, którzy mają za zadanie zdezorientować czytelnika, uniemożliwiając mu szybkie odkrycie tożsamości sprawcy. Być może ktoś przedwcześnie rozszyfruje tę zagadkę, ale nie ulega wątpliwości, że nastręczy mu to sporych kłopotów. Mnie nie udało się przewidzieć finału, a biorąc pod uwagę fakt, że na co dzień zaczytuję się w tego rodzaju prozie chyba nie przesadzę twierdzeniem, że „W pułapce” potrafi mocno zaskoczyć, pomimo trzymającej się znanej konwencji fabule.

Intrygujący, przemyślany, zaskakujący – to słowa, które w moim mniemaniu całkowicie podsumowują ten thriller. Być może fabuła pozbawiona jest jakichś zapadających w pamięć elementów, ale jestem przekonana, że wielbiciele powieści o seryjnych mordercach, zmęczeni współczesną modą na naciąganą oryginalność, pozytywnie przyjmą taki zabieg. W czym zapewne pomoże ciekawa charakterystyka głównej bohaterki i dojrzały styl autorki. Ja jestem jak najbardziej zadowolona z tej lektury i pozostaję z nadzieją, że polscy wydawcy wkrótce wypuszczą na rynek inne książki A.J. Cross.  

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

1 komentarz:

  1. Intrygująca książka wymykająca się co nieco ze schematów. Tematyka jak najbardziej moja, dlatego chętnie ją przeczytam, pobawię się w profilowanie ;-)

    OdpowiedzUsuń