poniedziałek, 15 listopada 2021

Araminta Hall „Kobiety niedoskonałe”

 

Londyn. Policja otwiera śledztwo w sprawie domniemanego zabójstwa Nancy Hennessy, kobiety, która na pierwszy rzut oka prowadziła idealne życie. Kochający, dobrze zarabiający mąż, wspaniała osiemnastoletnia córka, duży dom i długoletnie przyjaciółki, którym zawsze mogła się zwierzyć: kierowniczka organizacji charytatywnej zajmującej się pomocą humanitarną Eleanor Meakins oraz gospodyni domowa Mary Smithson. Jednak z jakiegoś powodu Nancy nie była szczęśliwa. Wiedziały o tym jej przyjaciółki, które wychodziły z założenia, że problem tkwił w niej samej, że Nancy miała zwyczaj niepotrzebnie komplikować sobie życie. Wdała się w romans, o którym najwyraźniej powiedziała tylko Eleanor. Zdradziła jej jedynie imię swojego kochanka, a podczas ostatniego spotkania z przyjaciółką, tuż przed swoją śmiercią, przyznała, że mężczyzna ma żonę i dzieci. Zarzekała się również, że próbuje zakończyć ten sekretny związek. Głównym podejrzanym w sprawie staje się więc tajemniczy kochanek Nancy, ale śledczy mają też na uwadze męża ofiary, Roberta Hennessy'ego.

Brytyjka, obecnie mieszkająca w Brighton w angielskim hrabstwie East Sussex, Araminta Hall na rynku literackim zadebiutowała w 2011 roku powieścią „Everything and Nothing”. W zasadzie od dziecka marzyła o zostaniu powieściopisarką, ale dopiero po urodzeniu swojego drugiego dziecka zaczęła zdecydowanie przeć w tym kierunku. Zaliczyła kurs kreatywnego pisania (a teraz sama taki prowadzi), w trakcie którego napisała swoją pierwszą powieść. Po studiach imała się różnych prac, aż w końcu zajęła się dziennikarstwem. Hall jest prawnuczką nieżyjącego już Lawrence'a Beesleya, człowieka, który przeżył katastrofę Titanica i napisał o tym książkę: „The Loss of the S.S. Titanic: Its Story and Its Lessons”, oraz wielką miłośniczka twórczości Daphne du Maurier, Patricii Highsmith, Tany French, Iris Murdoch, Maggie O'Farrell, Zadie Smith i Carol Shields. „Kobiety niedoskonałe” („Imperfect Women”), które swoją światową premierę miały w roku 2020, to drugi wydany w Polsce utwór Araminty Hall, po „Okrutnym pragnieniu” (oryg. „Our Kind of Cruelty”).

Thriller psychologiczny z naciskiem na „psychologiczny”. „Kobiety niedoskonałe” Araminty Hall (czarująca minimalistyczna okładka pierwszego polskiego wydania: Prószyński i S-ka, 2021), jak sama nazwa wskazuje, to opowieść o kobietach, ale niekoniecznie tylko dla kobiet. Podana w trzech częściach, gdzie każda daje nam duży wgląd (narracja trzecioosobowa) w życie w sumie trzech wieloletnich przyjaciółek: kolejno Eleanor Meakins, Nancy Hennessy i Mary Smithson. Wszystko zaczyna się od nocnej rozmowy telefonicznej przeprowadzonej między Eleanor i Robertem Hennessym, mężem jednej z jej najlepszych przyjaciółek, zaniepokojonym jej przedłużającą się nieobecnością. Z samego rana policja informuje ich o śmierci Nancy i otwarciu śledztwa w tej sprawie. To mógł być wypadek albo samobójstwo, ale detektywi wyraźnie skłaniają się ku temu, że kobieta padła ofiarą morderstwa. Jej najbliżsi, naturalnie są zrozpaczeni, ale odbiorca „Kobiet niedoskonałych”, wzorem śledczych zajmujących się tą sprawą, najprawdopodobniej od początku będzie miał na uwadze, że któraś z tych osób mogła pozbawić życia Nancy Hennessy. Policja bacznie przygląda się małżonkowi ofiary, ale jeszcze więcej energii wkłada w poszukiwanie jej tajemniczego kochanka. Niejakiego Davida, którego ponoć poznała na jednym z przyjęć wyprawionych przez wydawnictwo, w którym pracowała: przekładała utwory literackie z francuskiego na angielski. Wszystkie – nader skąpe – informacje na jego temat policjanci uzyskują od przyjaciółki Nancy, Eleanor Meakins. Wygląda na to, że Eleanor była jedyną osobą, którą Nancy dopuściła do swojej największej tajemnicy. Czego potem mogła pożałować, bo Ellie jasno dawała jej do zrozumienia, że nie pochwala takiego zachowania. Przy każdej okazji starała się namówić Nancy do zerwania kontaktu z tajemniczym Davidem. Według Eleanor Nancy położyła na szali swoje wspaniałe małżeństwo. O Robercie zawsze miała jak najlepsze zdanie. Przystojny, dobrze zarabiający i co najważniejsze troszczący się o swoją rodzinę, bez pamięci zakochany w swojej żonie, której wszelkie potrzeby zawsze z lubością zaspokajał. Eleanor, Nancy i Mary przyjaźnią się od czasów studiów, mogły więc wyrobić już w sobie przekonanie, że każda wie dosłownie wszystko o każdej. Eleanor i Mary wiedzą na przykład, że Nancy dostała od opatrzności wszystko, co najlepsze. To znaczy wszystko, o czym marzy większość ludzi. Miała więcej powodów do szczęścia od nich, ale jej przyjaciółki nie mogły oprzeć się wrażeniu, że nie potrafiła się tym cieszyć. Taka wada charakteru. Nancy zawsze było mało i co gorsza ilekroć spotykało ją coś dobrego, zdawała się robić wszystko co w jej mocy, by to stracić. Jakby podświadomie dążyła do samozniszczenia. Gen autodestrukcji. Autosabotaż. Araminta Hall na kartach „Kobiet niedoskonałych” z imponującą pieczołowitością maluje swoje bohaterki. Trzy portrety psychologiczne, trzy odmienne żywoty. Trzy, w gruncie rzeczy, zwyczajne, żeby nie rzec pospolite, osobowości. Według mnie właśnie to jest ich największą siłą. Ta ich swojskość, ta niedoskonałość... W każdej z nich można znaleźć siebie. Przynajmniej częściowe odbicie swojego charakteru, życia. Wady, zalety, pragnienia, bolączki dnia codziennego, chwile radości i smutku. Obowiązki, wyrzeczenia, drobne przyjemności i większe, czasami ryzykowne, śmiertelnie niebezpieczne(?) ekscytacje. Impulsywne, nieprzemyślane kroki, które mogą przekreślić całe twoje życie. Odebrać ci wszystko. Łącznie z życiem w krainie powszechnej nieszczęśliwości.

Społeczeństwo […] lubi ustanawiać zasady, którym wszyscy musimy się podporządkować, bo wtedy łatwiej jest nas trzymać w ryzach.”

Araminta Hall na motywie tajemniczej śmierci, prawdopodobnie zabójstwa, kobiety, buduje bardziej opowieść egzystencjalną niż kryminalną. To dość nietypowe podejście do zagadki zbrodni, która zostaje wprowadzona już na początku książki. Autorka „Kobiet niedoskonałych” na wstępie zderza nas z podejrzaną śmiercią, która oczywiście musi zostać wyjaśniona. W takich przypadkach zazwyczaj dostajemy wgląd w policyjne bądź nieoficjalne śledztwo, tymczasem w świecie przedstawionym przez Hall śledztwo tak jakby toczy się gdzieś obok. Niby w tle, ale autorka dba, aby czytelnik „nie wychodził z roli detektywa”. W gęstym społeczno-obyczajowym sosie niestrudzenie wypatrywał tropów w sprawie śmierci Nancy Hennessy. Zakładamy, że to zabójstwo, więc główne pytanie brzmi: kto jest sprawcą? Motyw zdaje się mniej ukryty. Hall właściwie od początku każe nam sądzić, że to zbrodnia namiętności. Wskazuje też głównych podejrzanych - odrzucony kochanek Nancy i jej zdradzony mąż - ale odbiorcy książki przypuszczalnie uznają za konieczne przyjrzeć się też innym osobom z otoczenia ofiary. Patrzeć szerzej, wypuszczać się dalej w swoich poszukiwaniach człowieka, który odpowiada za drastyczne przerwanie tego rzekomo idealnego życia. Typowe zjawisko: tam gdzie inni widzą ideał, obiekt ich pobieżnej obserwacji nie dostrzega wiele dobrego. Inni chcieliby tego, co masz ty, podczas gdy ty pragniesz tego, co mają oni. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Chcemy tego, czego nie mamy, a gdy to dostajemy zamiast spełnienia, nierzadko czujemy zawód. I pojawia się kolejne pragnienie. Czasami nieosiągalne. A skoro tak, to możemy zapomnieć o udanej przyszłości. Przyjąć do wiadomości, że przegraliśmy swoje życie, przyzwyczaić się do myśli, że lepiej nie będzie. Przestać gonić za szczęściem, bo tego króliczka złapać się nie da. Chyba że jest się mężczyzną... W każdym razie w „Kobietach niedoskonałych” Hall postawiła tezę, że mężczyznom zazwyczaj łatwiej idzie się przez życie. Może dlatego że są mniej skłonni do analizowania wszystkiego, co ich spotyka. Przyglądania się pod różnymi kątami najbłahszym szczegółom zapisanym w pamięci. Może nie dzielą włosa na czworo, może to domena wyłącznie kobiet. Katowanie się niepotrzebnymi myślami, branie na siebie zbyt wielkiej odpowiedzialności, przypisywanie sobie winy za wszelkie faktyczne czy wyimaginowane tragedie bądź drobniejsze, przejściowe kłopoty, które w zasadzie są wpisane w życie każdego człowieka. Problemy mają wszyscy. Nancy Hennessy też je miała, choć wielu było przekonanych, że kobieta ma wszystko czego dusza zapragnie. Jej najlepsze przyjaciółki myślały podobnie – to znaczy wiedziały, że Nancy ma swoje problemy, ale zakładały, że sama je sobie stwarza. Życie rodzinne, praca bardziej z zamiłowania niż z konieczności (na pozór lekkie zajęcie wykonywane w domu). Na pewno trafiła lepiej niż Mary: wiecznie zabiegana, przemęczona gospodyni domowa, właściwie w pojedynkę wychowująca trójkę, obecnie nastoletnich, dzieci, bo jej mąż jakoś nigdy nie miał do tego głowy. Mąż ewidentnie nieidealny. Nie to co Robert Hennessy... Eleanor z kolei za bardzo nie ma na co narzekać. Z wyboru skoncentrowała się na robieniu kariery, na budowaniu organizacji specjalizującej się w pomocy humanitarnej. Nie była zainteresowana rolą, jaką każde tak zwane cywilizowane, niby wysoko rozwinięte społeczeństwo, przewiduje dla kobiet. Co prawda nie mówi się już o tym tak głośno, jak kiedyś, ale kobiety niedoskonałe z powieści Hall, nie mają wątpliwości, że od płci żeńskiej wymaga się rodzenia dzieci i zajmowania się nimi oraz dbania o dom. Z „Kobiet niedoskonałych”, niewątpliwie powieści feministycznej, wynika, że mężczyznom jest łatwiej w życiu też dlatego, że od nich nie oczekuje się takich wyrzeczeń, jak od kobiet. Częściej to ona przedkłada dom i dzieci nad karierę, musi dbać o wszystko inne, kiedy on skupia się na zarabianiu pieniędzy. Taki model życia w tej rzekomo oświeconej, wyedukowanej, sprawiedliwej epoce, w jakiej żyjemy wciąż wielu uważa za jedyny słuszny. Najlepszy. Eleanor coś o tym wie – nie ma stałego partnera, nie ma dzieci. Wybrała karierę, przez co niejedno dziwne spojrzenie już zebrała. Mimo wszystko zawsze sądziła, że dokonała dobrego wyboru, że urządziła sobie wszystko tak żeby było wygodne dla niej, miast na siłę dostosowywać się do oczekiwań społeczeństwa. Ale niedługo po śmierci Nancy zaczyna się zastanawiać. Myśleć o życiu. Swoim i innych. „Kobiety niedoskonałe” to pod wieloma względami powieść, którą napisało samo życie. Niewymyślna, nieprzekombinowana, zachęcająca do introspekcji, ale też przyjrzenia się temu, co wokół. Kto zabił? Z kim ofiara miała romans i jak teraz ułoży się życie uczestników tej „greckiej tragedii”? To nie jedyne pytania, jakie stawia przed nami Araminta Hall w tej nieśpiesznie rozwijającej się opowieści o niedoskonałych kobietach (i mężczyznach). Nawet nie najistotniejsze. Nie ważniejsze od: czy żyjesz tak jak chcesz, czy tak jak chcą tego inni? Czy potrafisz cieszyć się tym, co masz? Czy umiesz zadowalać się małymi rzeczami? Jeśli nie, to Hall radzi się tego czym prędzej nauczyć.

Może to i banał, ale powiedzcie sami, ile znacie ludzi, którzy doceniają to, co mają? Wszelkie maleńkie korzyści, jakie niesie życiowa podróż praktycznie każdego człowieka. Czyż nie za często docenia się je dopiero, kiedy się je straci? Piękna, można rzec duchowa, opowieść, która choć dla mnie żadnych większych niespodzianek nie przygotowała („zakazany” związek i zbrodnia), to emocji dostarczyła aż nadto. Thriller psychologiczny od brytyjskiej autorki Araminty Hall, zaglądającej w głąb niedoskonałych jednostek. O niedoskonałych życiach, z których co najmniej jedno zostanie brutalnie przerwane. „Kobiety niedoskonałe” i ich niedoskonali partnerzy w poszukiwaniu szczęścia, które przynajmniej większość z nich ma tuż przed nosem. Dosłownie na wyciągnięcie ręki. Powolna, intensywna, skłaniająca do refleksji opowieść o nie zawsze dostrzegalnych blaskach i zawsze boleśnie widocznych cieniach życia.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz