wtorek, 25 września 2012

„Szkolna jatka” (2011)

Recenzja na życzenie
W pewnym amerykańskim liceum uczniowie są bestialsko mordowani przez postać z serii horrorów, zwaną Cinderhella. Aby powstrzymać morderczynię młodzi ludzie muszą przenieść się w czasie i… nie dać się zabić.
Film twórcy „Torque: Jazda na krawędzi”, Josepha Kahna, o czym reżyser nie omieszka w nim wspomnieć w formie prześmiewczej. „Szkolna jatka” zauważalnie pragnie być pastiszem, którym nie jest – już bliżej jej do parodii, która wyśmiewa… no właśnie co? Na pewno w jakimś tam stopniu czerpie inspirację z „Krzyku” Wesa Cravena, kpiąc z oklepanego schematu slasherów oraz bezsensowności sequeli, które stosują zasadę „zabili go i powrócił”, co twórcy pokazują nam za pomocą serii horrorów o przerażającej Cinderhelli, która „wychodzi z ekranu” (?), aby zabijać tępych uczniów amerykańskiego liceum. Jednak radzę się nie sugerować polskim tłumaczeniem tytułu – krwawych scen mamy tutaj jak na lekarstwo, a jak już w końcu pokaże się nam, jakąś średnio brutalną sekwencję to jest ona tak przerysowana, tak mało realistyczna, jak cała produkcja Kahna. Jedynym plusem, jak dla mnie jest ciekawa postać morderczyni z twarzą owiniętą bandażem, odzianą w róż, z koroną na głowie – taka szkaradna księżniczka szkolnego balu:)
Rozumiem konwencję filmu – miało być śmiesznie, a nie strasznie tylko, że moje poczucie humoru w ogóle się tutaj nie odnalazło. Powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim owszem oryginalna, ale jakże denerwująca realizacja, pełna szybkich przejść, jaskrawych kolorów, bzdurnych podpisów sytuacyjnych i form wywiadów z bohaterami filmu. Dodatkowym utrudnieniem, przynajmniej dla mnie, były męczące wstawki rodem z wysokobudżetowych amerykańskich teledysków. A jeśli dodamy do tego więcej parodii modnych ostatnimi czasy komedii dla nastolatków, aniżeli horrorów to dostaniemy chaotyczny obraz, pełen bezsensownych dialogów i przerysowanych do granic możliwości mało zabawnych sytuacji z irytującymi protagonistami na czele, jak na przykład tępa do granic możliwości szkolna blond gwiazdka, napakowany równie głupi mięśniak, frajerka i luzak. Niby miało to wyśmiewać szablonowość postaci, widzianych w wielu slasherach tyle, że jak dla mnie taka przerysowana, mało realistyczna charakterystyka była zwyczajnym pójściem na łatwiznę.
Fabuła nie przedstawia sobą absolutnie żadnej większej wartości. Jak to w parodiach kompletny brak logiki, wspomagany podpadającymi pod animację efektami komputerowymi oraz ewidentnie przesadzonym nagromadzeniem nudnawych wątków już po pierwszych 10 minutach seansu skutecznie mnie odrzuciło. Miałam nadzieję na powtórkę ze „Strasznego filmu”, a dostałam twór, który zauważalnie chciał być wszystkim na raz (pastiszem, parodią, komedią i horrorem), a w rzeczywistości okazał się niczym szczególnym. Jak już wspomniałam oprócz ciekawej postaci morderczyni nie zauważyłam tutaj niczego godnego uwagi – taki humor i taka realizacja w najmniejszym stopniu do mnie nie przemawia. Może młodym ludziom się spodoba, ale wielbicielom horrorów, nawet ich parodii, zdecydowanie odradzam, bo naprawdę szkoda na to czasu.

8 komentarzy:

  1. Skoro twierdzisz, że szkoda czasu, to ja zdecydowanie będę omijać z daleka ten film, wszak jest tyle innych naprawdę ciekawych produkcji, więc po co sięgać po przeciętniaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde! Kahn nakręcił horrora - dobrze wiedzieć:)

    Jego reżyserskie dokonania były od zawszę świadomie bardzo mocno przerysowane (Exhibit A, Exhibit B, Exhibit C).

    Mi się wydaje, że jak się zaakceptuje taką stylistykę to można się na jego filmach dobrze bawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, "Jazda na krawędzi" mi się podobała, ale to... hmm sama nie wiem, co to było i chyba nie chcę wiedzieć:) Ale może Tobie przypadnie do gustu.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Spoko, spoko, teraz jak już wiem, że Kahn nakręcił coś po Torque, to na pewno obczaję:)

      Sorry, pomyliłem się w HTMLu, jednym z filmików mialo być TO.

      Whoa, nakręcił też klip do Toxic. Co raz bardziej go lubię:D

      Usuń
  3. Skusiłem się na ten film kilka dni temu i...żałuję. Jest o tyle może dziwne,że lubię formalne zabawy materiałem filmowym (mieszanie konwencji,rozbijanie klimatu,pastisze itp.,itd.),ale w przypadku "Szkolnej jatki" (tłumacze oryginalnego tytułu raz jeszcze błysnęli swoim nieszczególnym talentem) cosik wyraźnie nie zatrybiło.Horrorem trudno to nazwać,śmieszyć jakoś także nie śmieszy,a ja siedziałem,oglądałem i zastanawiałem się-"O co tu biega?".Do dzisiaj nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi też ten film nie podszedł. Niesamowicie drażnił mnie przyjęty styl, tj. wspomniane podpisy, szybki montaż itp. itd. Sam film przypomina coś jakby kolorowy magazyn, gdzie ludzie piszą "o wszystkim i o niczym", gdzie nic się z niczym nie wiąże, co prowadzi donikąd i próbuje być zabawne na siłę. Fabuła jest po prostu kretyńska i równie dobrze Szkolna jatka mogłaby trwać 15 minut, a nikt by nie zauważył w niej jakichkolwiek nieścisłości; większość scen nic nie wnosi do historii, pełni rolę zapychaczy. Do tego straszna nuda już od pierwszych minut. Słowem: tragedia. I mówi to przecież ktoś, kto łyknął Piranię 3DD i wcale nie uważał jej za taką złą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Natrafiłam na ten film przypadkiem i "dodałam" do mojej listy filmów do obejrzenia, ale po przeczytaniu twojej recenzji, coś czuję, że szybko się za oglądanie nie zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Szkolna jatka" to dziwny film. Skonstruowany jakoś tak, że mniej więcej od połowy byłem już kompletnie pogubiony. Przez tę chaotyczną konstrukcję nie wiedziałem już później co się dzieje, ale wcale mi to jakoś nie przeszkadzało dobrze się bawić.
    Zawsze się denerwuję, kiedy widzę wypowiedzi w stylu "nie oglądajcie tego, stracicie czas". Dla mnie nawet najgorszy film nie jest stratą czasu. Każdy taki filmowy potworek poszerza przecież naszą świadomość ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń