sobota, 13 października 2012

Tami Hoag „Alibi”

Była detektyw Elena Estes, która obecnie zajmuje się końmi w gorącym Palm Beach, pewnego dnia znajduje nieopodal swojego miejsca pracy okaleczone przez aligatory ciało kobiety. Wkrótce okazuje się, że to rosyjska emigrantka, koleżanka z pracy Eleny. Podczas, gdy policja prowadzi swoje śledztwo, Estes próbuje na własną rękę odnaleźć mordercę swojej znajomej. W tym celu będzie musiała wniknąć w szeregi zblazowanych bogaczy oraz zbratać się z rosyjskim gangsterem.
Tami Hoag, podobnie jak inni autorzy kryminałów, również tworzy serie, które łączy jeden lub więcej bohaterów. Jedną z nich jest cykl o Elenie Estes. Jak na razie ukazały się dwie książki Hoag traktujące o byłej policjantce – „Czarny koń” i właśnie „Alibi”. Chociaż niedane mi było jeszcze zapoznać się z częścią pierwszą nie miałam żadnego problemu z całościowym ogarnięciem fabuły. Hoag miejscami, oczywiście, nawiązuje do „Czarnego konia”, aczkolwiek stara się krótko wprowadzić niezaznajomionego z tą pozycją czytelnika w problematykę „Alibi’. A fabuła, jak to w kryminałach, opiera się na dwóch równoległych śledztwach – policji oraz Eleny, która nota bene zawsze znajduje się o krok bliżej mordercy przed swoimi kolegami z dawnej profesji. Już sama jej osoba, powinna zadowolić odbiorców, szczególnie płci żeńskiej. Elena jest cyniczna, uparta, pyskata i samowystarczalna, robi co jej się podoba i nigdy nie zwraca uwagi na krytyczne opinie innych ludzi. Mężczyzn „owija sobie wokół małego palca”, a tyczy się to zarówno jej kochanków, jak i wrogów. Elena jest jedną z tego rodzaju postaci, z którą podczas obcowania z powieścią można w pełni się identyfikować - Hoag zadbała o jej wiarygodną charakterystykę i okoliczności z przeszłości, które zmusiły ją do takiego twardego sposobu bycia. Detektyw z wydziału zabójstw w Palm Beach, James Landry, zdaje się całkowicie ją dopełniać. Chociaż jest bardziej wyciszony od Eleny – rzadko głośno artykułuje swoje przemyślenia, ale w gruncie rzeczy ma równie cyniczne spojrzenie na otaczający go świat. W trakcie lektury oboje będą prowadzili własne śledztwa, ale równocześnie nawzajem będą sobie pomagać – oczywiście całkowicie nieoficjalnie, na gruncie wyłącznie towarzyskim.
„W sposobie, w jaki żyją ludzie tutaj, nie ma nic normalnego. Wszystko jest grą, a oni dostają czegokolwiek zapragną, aż zaczyna im się nudzić. Potem wyrzucają to, jakby nigdy nic nie znaczyło.”
Pomijając intrygujących bohaterów Hoag za pomocą swojego dojrzałego, ale równocześnie maksymalnie zwięzłego, pozbawionego nużących opisów, stylu, kreśli ciekawe miejsce akcji – gorące Palm Beach, pełne wystrojonych bogaczy, którzy na co dzień oddają się prestiżowej grze w polo, a pod osłoną nocy urządzają sobie suto zakrapiane alkoholem, pełne narkotyków i swobodnego seksu przyjęcia. Podczas śledztwa Elena dociera do tzw. Klubu Alibi, grupy bogatych mieszkańców Palm Beach, którzy zdają się robić, co im się żywnie podoba, nie bacząc na przepisy prawne. W końcu w razie potrzeby zapewniają sobie nawzajem wiarygodne alibi. Estes odkrywa, że zamordowana kobieta ostatnią noc przed śmiercią spędziła właśnie z nimi. Co gorsza, wśród członków tego elitarnego klubu znajduje się jej były narzeczony, który stał się głównym katalizatorem jej niesnasek z przybranymi rodzicami. W przeszłości mężczyzna miał również poważny zatarg z prawem, w który wmieszał swoją narzeczoną. Co więcej, specyfika tamtej jego zbrodni sprzed lat bardzo przypomina tę obecną, co każe Elenie baczniej się mu przyjrzeć, a w mniemaniu policji czyni go głównym podejrzanym zabicia Rosjanki.
Na tle niezliczonej liczby kryminałów „Alibi” nie wyróżnia się niczym szczególnym, aczkolwiek tak ciasno osadzony w schemacie gatunek literacki rzadko kiedy serwuje nam coś nowego. Wydaje mi się, że czytelnicy poszukują w kryminałach właśnie konwencjonalności. Ofiara, śledztwo i odkrycie tożsamości mordercy to integralne elementy tego gatunku, części składowe, które siłą rzeczy przyciągają uwagę odbiorcy, spragnionego rozwikłać zagadkę tożsamości sprawcy – w „Alibi” nie jest to takie łatwe, a przynajmniej mnie nie udało się przedwcześnie tego rozszyfrować. Podsumowując mogę śmiało polecić tę powieść osobom zaczytującym się w kryminałach, choćby z uwagi na miejsce akcji, bohaterów i doskonały styl autorki. Fabuła nie zostaje zbyt długo w pamięci, aczkolwiek podczas czytania stanowi całkiem przyzwoitą, pozbawioną nużących wątków rozrywkę.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

2 komentarze: