piątek, 9 maja 2014

Peter Hoeg „Smilla w labiryntach śniegu”


Grenlandka mieszkająca w Danii, Smilla Jaspersen, zaprzyjaźnia się ze swoim rodakiem – małym chłopcem, Esajasem, mieszkającym z matką alkoholiczką w sąsiednim mieszkaniu. Gdy Grenlandczyk umiera po upadku z dachu, a śledczy są przekonani, że doszło jedynie do nieszczęśliwego wypadku, Smilla ma powody przypuszczać, że chłopiec został zamordowany. Kobieta łączy siły z nieśmiałym sąsiadem, trudniącym się mechaniką, aby wyjaśnić okoliczności śmierci ich wspólnego przyjaciela. Wszystkie tropy prowadzą do ekspedycji w 1966 roku na Grenlandię, w której brał udział ojciec Esajasa i której przeznaczenie owiane jest wielką tajemnicą. Aby dojść do prawdy Smilla nie tylko musi skorzystać ze swojej znajomości właściwości lodu, ale również zaryzykować wolność.

„Kultura wysoko rozwiniętej techniki nie pokonała ludów mórz polarnych. Takie stwierdzenie oznaczałoby zbyt wysoką ocenę tej kultury. Ona była jedynie zapalnikiem, realizacją tkwiącego w każdym człowieku i w każdej kulturze kosmicznego wzoru, według którego istnienie koncentruje się wokół specyficznej zachodniej żądzy pomieszanej z łatwowiernością.”

Po raz pierwszy wydana w 1992 roku powieść „Smilla w labiryntach śniegu” to trzecia publikacja duńskiego pisarza, Petera Hoega. Chociaż autor rozpoczął swoją karierę już w 1988 roku dopiero po czterech latach doczekał się przełomu. Przetłumaczona na kilkanaście języków, ogłoszona przez Timesa książką roku 1992 i zekranizowana w 1997 roku przez Bille Augusta, aż do dziś jest wznawiana przez wydawców z kilku kraju, w tym polskich. Fenomen tej powieści nie tkwi w jej głównej osi fabularnej, ale licznych wstawkach egzystencjalnych oraz pięknym warsztacie, który w najnowszym polskim wydaniu został należycie przełożony przez Iwonę Zimnicką. Dobre tłumaczenie w przypadku tak skonstruowanych powieści jest kluczowe, dlatego tym bardziej jestem wdzięczna pani Zimnickiej za tak wielkie zaangażowanie w pracę.

„Pojąć próbę zrozumienia różnicy między dorastaniem w Danii i na Grenlandii. Pojąć upokarzające, męczące, monotonne dramaty uczuć, które wiążą europejskie dzieci i ich rodziców we wzajemnej nienawiści i zależności.”

„Smilla w labiryntach śniegu” to mocno skomplikowana powieść, absolutnie nieprzeznaczona dla czytelników poszukujących szybkiej rozrywki na góra dwa wolne wieczory. Specyficzny styl Hoega nie pozwala wyłączyć myślenia i po prostu cieszyć się rozwojem akcji. Nie, autor angażuje czytelnika i zaprasza go do wspólnej, niezwykle trudnej interpretacyjnie przygody. Malowniczy język to jedno, ale najbardziej dezorientuje osobliwy miszmasz gatunkowy. Głównym członem fabuły jest śledztwo Smilly tropem mordercy jej małego przyjaciela, Esajasa, ale Hoeg tak często zbacza w sferę obyczajową, że niejednokrotnie zabija napięcie płynące z wątków kryminalnych na rzecz rozterek egzystencjalnych. To oczywiście spory minus, który zapewne zirytuje wielbicieli kryminałów, ale ten mankament chwilami przekuwa się na korzyść książki. Szczególnie, kiedy odskocznią autora od głównej osi fabularnej są wynurzenia egzystencjalne Smilly, tak prawdziwe i melancholijne, że aż odczuwalne każdą komórką ciała. Smilla jest Grenlandką, która po śmierci matki, trudniącej się łowiectwem na nieprzyjaznych, mroźnych terenach przeprowadza się do kraju swojego ojca, Danii, o której bynajmniej nie ma dobrego zdania. Choć jako dziewczynka nie radziła sobie z polowaniem na zwierzynę, głównie przez opory moralne Skandynawia nie jest dla niej bezpieczną przystanią. Tutaj się wychowała i zdobyła wykształcenie, ale wciąż tęskni za swoimi rodzinnymi stronami. Pomimo upływu tylu lat nadal czuje się na obczyźnie nieswojo. Kocha jedynie lód, unikając towarzystwa ludzi, przez co nieustannie boryka się z zżerającą ją samotnością. Towarzysza swojej niedoli znalazła jedynie w osobie małego, wyalienowanego Esajasa, który tak samo jak ona chłodno spogląda na otaczający go świat. Nie dziwi więc, że po tajemniczej śmierci chłopca przyrzeka sobie zrobić absolutnie wszystko, aby go pomścić, pomimo niebezpieczeństwa utraty wolności. Amatorskie śledztwo, na które się porywa wkrótce doprowadza ją do drugiego przyjaciela chłopca, sąsiadującego z nią mechanika, do którego ku własnemu zdziwieniu zaczyna pałać głębszym uczuciem. Razem wkraczają w brutalny świat pazerności, która popycha ludzi do zbrodni, a która łączy się z tajemniczą wyprawą na Grenlandię w 1966 roku, po coś tak cennego, że warto dla tego zabić, nawet niewinne dziecko.

„Żadna świadomość nie działa na mnie bardziej uspokajająco, niż świadomość, że umrę. […] Dla mnie śmierć nie jest wcale przerażającym obrazem czy też stanem albo wydarzeniem, które nastąpi i uderzy we mnie. Jest raczej skupieniem na teraźniejszości, pomocą, sprzymierzeńcem w pracy nad tym, żeby być obecnym.”

Zbłądzi ten, kto sięgnie po niniejszą powieść dla jej walorów kryminalnych, bo pomimo, że akcja opiera się na śledztwie ambicją Petera Hoega nie było utrzymywanie czytelnika w ciągłym napięciu emocjonalnym. Nie podrzucał mylnych tropów, które prowadziłyby do zaskakujących zwrotów akcji. Śledztwo było jedynie pretekstem do przekazania innym, za pośrednictwem Smilly swoich melancholijnych poglądów na świat i w tej materii autor spisał się wręcz idealnie. Oczywiście, jeszcze lepiej powieść wypadłaby gdyby odrobinę podreperować wątki stricte kryminalne, wówczas zapewne trafiłaby w gusta większej grupy odbiorców. A w takim kształcie, w jakim ostatecznie książka się ostała zachwyci przede wszystkim koneserów pięknego stylu, ambitnych przesłań i skomplikowanych fabuł, czyli tych, którzy od lektury czasem oczekują czegoś głębszego, aniżeli jedynie czystej, niezobowiązującej rozrywki.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Baza recenzji Syndykatu ZwB         

1 komentarz:

  1. Książkę czytałam będąc nastolatką i to był błąd, bo historia ta ogromnie mnie wymęczyła, tak naprawdę niewiele z niej zrozumiałam i muszę przyznać, że patrzyłam na nią ze wstrętem. Mam wrażenie, że powinnam przeczytać ją jeszcze raz, ale nie wiem jak pokonać swój opór, to dziwne, bo czuję, że piękny, melancholijny styl i skomplikowana fabuła dopiero teraz by mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń