niedziela, 22 marca 2015

„Ręka Boga” (2001)


Agent FBI, Wesley Doyle, zajmuje się sprawą seryjnego mordercy, który nadał sobie miano Ręka Boga. Do jego biura zgłasza się w charakterze świadka mężczyzna, Fenton Meiks, który utrzymuje, że zabójcą jest jego młodszy brat Adam. Aby przekonać sceptycznego Doyle’a, Meiks opowiada mu o dzieciństwie u boku chorego psychicznie ojca, który wierzył, że został wybrany przez Boga do eliminowania demonów, ukrywających się pod ludzką skórą. Kierując się rzekomymi wskazówkami aniołów mężczyzna porywał ludzi w przekonaniu, że ma do czynienia z krwiożerczymi bestiami i zabijał ich siekierą na oczach dwóch synów. Młodszy Adam szybko dał się przekonać szaleńczym tezą ojca, ale przerażony Fenton starał się przerwać ten krwawy proceder. Teraz, po latach usiłuje przekonać agenta Doyle'a, że jego brat kontynuuje niechlubne dzieło ojca.

Amerykańsko-niemiecki pełnometrażowy debiut reżyserski znanego aktora Billa Paxtona na podstawie scenariusza również początkującego Brenta Hanley’a. Nominowany w czterech kategoriach do Saturna i uhonorowany statuetką IHG w kategorii najlepszy film przyznawaną przez Międzynarodową Gildię Horroru. Krytycy, zresztą podobnie jak masowi odbiorcy, docenili obraz Paxtona, aczkolwiek z jakiegoś powodu nie udało mu się odnieść spektakularnego, kasowego sukcesu.

Na początku XXI wieku Amerykanie jeszcze pamiętali bardzo udane dla psychothrillerów lata 90-te, utrzymując swoje dreszczowce o seryjnych mordercach w podobnej mrocznej oprawie. Obecnie właściwie nie kręci się już takich thrillerów – owszem, ciągle powstają produkcje traktujące o psychopatycznych zabójcach, ale przez plastikowe, często wręcz efekciarskie realizacje i miałkie scenariusze daleko im do poziomu dreszczowców z lat 90-tych. Początkujący w pełnym metrażu Paxton zauważalnie wzorował się na klimacie takich arcydzieł kina, jak choćby „Milczenie owiec”, „Siedem”, czy „Odkupienie” równocześnie proponując widzom prawdziwie intrygującą historię. Akcja „Ręki Boga” rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, przy czym bardziej rozwinięte retrospekcje są zdecydowanie ciekawsze. Za sprawą opowieści Fentona Meiksa cofamy się do 1979 roku, do okresu jego dzieciństwa, które spędzał u boku samotnego ojca i młodszego brata, Adama. W retrospekcjach twórcom udało się stworzyć przekonującą scenerię retro oraz skontrastować sielską aurę beztroskiego dzieciństwa z paranoiczną, mroczną atmosferą, która zwiastowała przedwczesne wkraczanie Fentona w dorosłość na skutek coraz szybciej postępującego szaleństwa jego ojca. Wszystkie wydarzenia śledzimy z punktu widzenia przerażonego, zagubionego chłopca, przekonanego o chorobie psychicznej jego ojca i zgubnym wpływie, jaki wywiera na umysł jego podatnego jeszcze na manipulację młodszego braciszka. Filozofia głowy rodziny zakłada przymus mordowania rzekomo wytypowanych przez Boga demonów w ludzkiej skórze. Ojciec Fentona i Adama dzięki swoim wizjom (spośród, których jedna obrazująca zbliżającego się do niego anioła prezentuje się nadzwyczaj kiczowato) nabiera przekonania, że został wytypowany przez Wszechmogącego do walki ze złem i tą pewnością udaje mu się zarazić młodszego syna. Ale nie Fentona, który zdaje sobie sprawę, że jego ojciec stanowi poważne zagrożenie dla niewinnych jednostek i tylko on może go powstrzymać. Problem w tym, że jest tylko małym, sparaliżowanym strachem chłopcem, który nade wszystko nie chce zniszczyć swojej rodziny. Z tej całej historii, której poza jednym ujęciem kiczowatego anioła, Paxton poświęca całą swoją uwagę, odżegnując się od taniego efekciarstwa wyłania się obraz niebezpiecznej, fanatycznej jednostki, która jest tak bardzo przekonana o swoich racjach, że nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co czyni. Akcję dodatkowo tragizuje wmieszanie w ten proceder dzieci, które mimowolnie (Fenton) i z ochotą (Adam) stają się współwinnymi zbrodni ojca. Niemymi świadkami bestialstw, jakich dopuszcza się w ich piwniczce.

Sporadyczne powroty do czasów współczesnych z czasem uświadamiają widzom, że opowieść dorosłego już Fentona, na użytek agenta FBI przynosi skutki. Początkowo sceptyczny Doyle z czasem daje się przekonać świadkowi, że grasującym obecnie seryjnym mordercą, nazywającym siebie Ręką Boga jest „zarażony” przed laty przez ojca Adam Meiks. Problem tylko w tym, że agent zdaje sobie również sprawę, że Fenton coś przed nim ukrywa, a widzowie zapewne podzielą jego zdanie, bowiem od początku seansu można odczuć, że Paxton tylko pozornie stawiał na prostą opowieść o fanatycznym mordercy, że w tym musi się kryć jakieś drugie dno. Końcówka rzeczywiście wprowadza kilka zwrotów akcji (co sprawia, że opis filmu, który przytoczyłam wcześniej w paru miejscach mija się z prawdą), które odrobinę komplikują problematykę filmu, przy czym ten najważniejszy z łatwością można przewidzieć dużo wcześniej. UWAGA SPOILER Okazuje się, że człowiek, który przedstawił się agentowi FBI, jako Fenton w rzeczywistości jest Adamem, (na co wpadłam już podczas pierwszej połowy seansu), że przyszedł do Doyle’a z polecania Boga wiedząc, iż jest demonicznym zabójcą własnej matki. Rewelacje, które Hanley zawarł w scenariuszu nieco później są już o wiele bardziej zaskakujące. Otóż, dowiadujemy się, że Adam w swojej opowieści celowo przedstawił swojego ojca, jako zwykłego szaleńca, którego wizje były jedynie projekcją szaleństwa. W rzeczywistości naprawdę był Ręką Boga, podobnie jak teraz Adam, co mnie osobiście mocno zaskoczyło, aczkolwiek równocześnie odrobinę rozczarowało KONIEC SPOILERA. Scenariusz umożliwiał twórcom pozostawienie w gestii widzów interpretacji wszystkich wydarzeń. Niestety, zdecydowali się narzucić im własne tezy, które w dodatku odebrały wcześniejszym retrospekcjom wszystkie wówczas przygnębiające i bulwersujące akcenty. Moim zdaniem, jak już chcieli wszystko dokładnie wyjaśniać mogli postawić na drugą ewentualność. Obsada, podobnie jak solidna, odpowiednio mroczna realizacja i wciągająca fabuła może się pochwalić dużą dozą profesjonalizmu. W rolach głównych wystąpiły takie gwiazdy Hollywoodu, jak sam reżyser filmu Bill Paxton, Matthew McConaughey i Powers Boothe. Obok nich prawdziwy popis aktorski dali odtwórcy młodych Adama i Fentona, Jeremy Sumpter i Matt O’Leary, którzy w retrospekcjach moim zdaniem przyćmili nawet fanatyczną postać kreowaną przez Paxtona.

„Ręka Boga” to zdecydowanie jeden z najlepszych psychothrillerów XXI wieku, nawet biorąc pod uwagę troszkę zaprzepaszczony finał (z mojego punktu widzenia, bo z pewnością znajdą się widzowie ukontentowani takim rozwiązaniem całej intrygi). Paxton od początku do końca największy nacisk kładzie na fabułę, która szczególnie w retrospekcjach, dzięki stylizacji obrazu na końcówkę lat 70-tych XX wieku, mrocznemu klimatowi, pomysłowemu rysowi psychologicznemu mordercy i oburzającym wątkom z udziałem dzieci z miejsca angażuje uwagę widza. Biorąc to wszystko pod uwagę tym bardziej dziwi, że film nie odniósł kasowego sukcesu, na który w moim odczuciu całkowicie sobie zasłużył.  

8 komentarzy:

  1. Zachęciłeś mnie do przeczytania tej książki! gdy tylko znajdę czas - muszę ją przeczytać!

    http://okiem-ksiazkoholiczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłem przypadkiem w TV na ten film i szybko mnie wciągnął. Bardzo udany reżyserski debiut Paxtona, świetny thriller próbujący odpowiedzieć na pytanie skąd biorą się psychopaci. Czasem to może być zwyczajny ojciec dwójki dzieci, który ma wizje i słyszy głosy. Czy jest wariatem? A może faktycznie istnieją jakieś zjawiska, o których nie mamy pojęcia? W zakończeniu jest kilka twistów, więc nawet jak uda się przewidzieć jeden z nich to i tak film może zaskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakończenie nie przypadło mi do gustu i wolałbym, gdyby historia została niedopowiedziana, tak żebym mógł jeszcze po seansie się zastanawiać nad tym kim był ojczulek i wykłócać się z znajomymi kto ma racje :) No, ale przyznać muszę, że film klimat trzymał przez większość seansu i chętnie obejrzałbym go jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yhm, mnie też zakończenie rozczarowało. Do finału film szalenie mi się podobał, ale przez ten jednoznaczny akcent na końcu pozostawił u mnie spory niedosyt. Można to było zakończyć w o wiele lepszym, zmuszającym do dyskusji stylu.

      Usuń
  4. Obejrzałem ten film bardzo, bardzo dawno temu i wtedy nie spodobał mi się. Jestem ciekaw, czy po X latach moja perspektywa się zmieniła?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie film świetny. Bardzo dobrze zrealizowany thriller. Trzyma w napięciu i daje dużo do myślenia. Również obsada bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie bym obejrzała, ale jeszcze chętniej przeczytała taką książkę. Jakoś wolę odbiór w słowie niż w obrazie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie miałem takich problemów, bo od początku przyjąłem na wiarę prawdziwość misji od Boga.

    OdpowiedzUsuń