Stronki na blogu

poniedziałek, 7 lutego 2011

"Nieuleczalny strach" (2005)

Grupka przyjaciół, chcąc ciekawie spędzić święto Halloween włamuje się do opuszczonego szpitala, który ponoć jest nawiedzony. W środku ku swojemu przerażeniu, odkrywają, że plotki o nawiedzeniu nie były wcale plotkami. Na domiar złego wyjątkowo wredny duch zamyka ich na trzecim piętrze budynku i nie ma zamiaru wypuścić, dopóki nie wyświadczą mu pewnej przysługi.

"Nieuleczalny strach" nie jest filmem bez pomysłu, jak niektórzy mogą sądzić. W końcu po skończonym seansie można łatwo dojść do wniosku, że to zlepek znanych nam konwencji z innych tego typu horrorów. Może i reżyser poszedł na łatwiznę i skopiował pomysły innych, ale ja odniosłam wrażenie, że film jest niejakim hołdem złożonym tym obrazom i z takim nastawieniem o wiele przyjemniej oglądało mi się tę produkcję. Powiem tak - jest to typowy horror nastrojowy skierowany przede wszystkim do młodzieży. Typowa fabuła, typowy klimat i typowi bohaterowie. Wydawać by się mogło, że skoro wszystko jest tak schematyczne to można sobie śmiało odpuścić ten film... Ale z drugiej strony ten obraz oferuje nam kilka całkiem interesujących scen i przyznam szczerze, że oglądając ten film po zmroku można się niejednokrotnie przestraszyć. Czego zasługą są nie tylko mocne sceny zarówno te krwawe, jak i klimatyczne, ale integralną rolę odgrywa tutaj atmosfera. Reżyser może i nie miał pomysłu na fabułę, ale za to znakomicie potrafił oddać klimat filmu ze szczególnym uwzględnieniem stopniowania atmosfery.

Na gruncie aktorskim ta produkcja wypada niestety blado. Nasi młodzi ludzie niestety nie mają ani krztyny talentu aktorskiego, a najgorsza o zgrozo okazała się główna bohaterka, która swoją sztucznością przeszła moje najśmielsze oczekiwania i co najgorsze zepsuła mi odrobinę przyjemność oglądania. Motyw bohaterskiego policjanta, gwiazdy telewizji, także nie przypadł mi do gustu - był za bardzo wymuszony, a także wprowadzał do filmu pewne elementy komiczne, co na pewno nie wpłynęło na korzyść tej produkcji.

Czy dla samego klimatu i paru mocnych scen można poświęcić swój cenny czas? Myślę, że tak, ponieważ to nie jest produkcja, na której mimo schematyczności można się nudzić. Poważnych fanów horrorów, którzy oczekują od gatunku rzeczy rzadko spotykanych może ten obraz bardzo zawieść. Ale jeśli ktoś ma ochotę na niewymagający myślenia film, w sam raz na to, aby się odprężyć to może śmiało sięgnąć po "Nieuleczalny strach".

4 komentarze:

  1. Zgadzam się z tobą Buffy, że dla nie wymagających jest to film znośny. Mi się nie podobał i sama już nawet nie pamiętam czemu :) To jest taki film oglądnąć-zapomnieć. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawe nie wiedziałam, że ten film ma takie tytuł po polsku. Oglądałam go już dawno temu i w sumie nie pamiętam nic z niego. Z tego wynika, że był to zwykły przeciętniak, ale może jeszcze kiedyś po niego siegne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Gosia, no tak z tłumaczeniem tytułu ładnie pojechali:) Ale masz rację - to baaardzo lekki i przyjemny horrorek, o którym długo się nie pamięta. Taki: obejrzeć i natychmiast zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń