Stronki na blogu

sobota, 22 października 2011

"Kłamstwo" (2005)


Owen Matthews przenosi się do nowego liceum, w którym szybko zaprzyjaźnia się z grupką osób lubujących się w organizowaniu dziwnej gry, opartej na kłamstwie. Młodzi ludzie postanawiają wymyślić mordercę, który jakoby grasuje nieopodal. Rozprzestrzeniają ową plotkę po szkole, tak że w krótkim czasie wszyscy są przekonani o istnieniu zamaskowanego seryjnego zabójcy. Wkrótce plotka staje się rzeczywistością...

Jeff Wadlow do czasu pojawienia się "Kłamstwa" był osobą nieznaną w światku horroru. Kiedy po raz pierwszy, przed laty, sięgnęłam po tę pozycję byłam niemalże przekonana, iż zostanę skonfrontowana z kolejnym schematycznym teen-slasherem. I rzecz jasna, po raz enty niezmiernie się pomyliłam. Wszystko zaczyna się bardzo typowo - otóż, mamy nowego ucznia pewnego liceum, który już od pierwszego dnia w nowym miejscu zwraca swoją uwagę na intrygującą dziewczynę Dodger Allen, która pozornie nie jest nim zainteresowana. Następnie Owen zostaje wciągnięty w świat owej dziewczyny, świat oparty na grze w kłamstwo. Niedługo potem młodzi ludzie przenoszą niewinną grę do rzeczywistości i niechcący podpisują na siebie wyrok śmierci. Co tak bardzo przyciąga uwagę widza w tym konkretnym obrazie? Na pewno oryginalna fabuła, która choć widocznie inspirowana jest kultową już produkcją Freda Waltona z 1986 roku pt. "Prima aprilis" to z drugiej strony oferuje również coś nowego od siebie. Widzowie przez cały seans będą zastanawiać się, czy mordercą jest któryś z bohaterów (co wydawałoby się najlogiczniejszym rozwiązaniem), czy też reżyser postanowił pójść w stronę nonsensu i zrobić z zabójcy osobę kompletnie niezwiązaną ze znaną nam plejadą postaci. W każdym razie przez cały seans mało spostrzegawczy widzowie będą trwać w całkowitej niepewności, pod koniec może nawet będą podejrzewać już wszystkich bohaterów filmu. Jak na tak skostniały podgatunek horroru, jakim jest teen-slasher jest to niezmiernie nowatorski zabieg, który na pewno wprowadza tutaj sporą dozę świeżości.

Akcja, początkowo wolna, z każdą kolejną minutą coraz bardziej przyśpiesza. Aczkolwiek nie będziemy tutaj mieć do czynienia z bezsensowną rąbanką, pełną krwi i przemocy, jak to zazwyczaj ma miejsce w slasherach. Nie będziemy nawet musieli zgadywać, kto zginie w następnej kolejności, gdyż już w początkowych scenach filmu nasi bohaterowie sami ustalili owy łańcuszek zbrodni - w końcu to ich kłamstwo, a morderca od początku do końca będzie się go trzymał:) Kolejnym oryginalnym zabiegiem jest na pewno charakterystyka poszczególnych postaci. W teen-slasherach na ogół oglądamy takie same charakterologicznie osoby, zmieniają się tylko aktorzy, ale ich osobowość pozostaje niezmienna. Tutaj twórcy postarali się o stworzenie całkowicie nieprzewidywalnych postaci, pełnych interesujących wad i zalet, co znacznie utrudnia znalezienie pośród nich sprawcy okrutnych mordów. Tak oto dochodzimy do zakończenia, które dla większości widzów okaże się niezmiernie zaskakujące, aczkolwiek posiada ono pewien denerwujący feler. UWAGA SPOILER Jak to miało miejsce w przypadku "Prima aprilis" już tytuł filmu powiedział mi, jak to się skończy. Podobny błąd popełnili polscy tłumacze z "Kłamstwem", co w ogromnym stopniu zepsuło mi większą część seansu. Już w momencie pojawienia się mordercy byłam przekonana, że to tylko kolejna gra młodych ludzi i choć sam finisz, ze szczególnym wskazaniem na motywy głównej intrygantki okazał się dla mnie sporym zaskoczeniem to niestety polski tytuł filmu zepsuł mi całą zabawę w trakcie seansu KONIEC SPOILERA.

W roli głównej wystąpił Julian Morris, wielbicielom kina grozy znany również z filmu "Ty będziesz następna" z 2009 roku. Myślę, że był to całkowicie trafny wybór, gdyż ze strony tego konkretnego aktora nie uświadczymy ani odrobiny amatorki. Postać, w którą się wcielił widać pozwoliła mu na zaprezentowanie w pełni swoich niemałych zdolności aktorskich. Podobnie rzecz ma się z Lindą Booth, która w horrorze zagrzała już sobie miejsce. Aktorka znana przede wszystkim z tak głośnych obrazów jak: "Droga bez powrotu" oraz remake "Świtu żywych trupów" tutaj pewnie zdołała oszukać 90% widzów - pełna seksownej tajemniczości, intrygująca oraz wzbudzająca pewnego rodzaju sympatię u widza. Do czasu jej roli w "Kłamstwie" nie przepadałam za nią zanadto, ale gwarantuję, że tutaj przeszła samą siebie. Na wzmiankę zasługuje również bożyszcze nastolatek Jared Padalecki, który wypadł tak jak zawsze - miał stanowić jedynie wizualną ozdobę oraz przyciągnąć przed ekrany jego rozwrzeszczane fanki.

"Kłamstwo" niewątpliwie jest jednym z najlepszych teen-slasherów. To pozycja obowiązkowa nie tylko dla wielbicieli tego konkretnego podgatunku horroru, ale również dla osób poszukujących w kinie grozy powiewu świeżości, czegoś oryginalnego oraz skłaniającego do myślenia. Trzymający w napięciu, pełen zwrotów akcji, umiejętnie zrealizowany film, który nikomu nie pozwoli się nudzić.

10 komentarzy:

  1. To był bardzo fajny film, ale... Ale :) Poleciłbym Ci "All the boys love Mandy Lane", świetny, żeby nie powiedzieć rewelacyjny klimat i doskonała muzyka!

    A teraz trochę prywaty - jeśli wybaczysz ;). Niedawno ukończyłem taki krótki horror - jeśli dałoby radę umieścić o nim jakieś info na Twoim blogu, no to byłbym zaszczycony ;)
    http://vimeo.com/30793450

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć:)
    "Wszyscy kochają Mandy Lane" oczywiście widziałam - recka tutaj http://horror-buffy1977.blogspot.com/2010/07/wszyscy-kochaja-mandy-lane-2006.html
    Co do Twojego filmiku to oczywiście jutro spłodzę jakiegoś posta na blogu. Gratuluję zdolności!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehm już się nie mogę zdecydować co pierwsze sobie ściągnąć

    OdpowiedzUsuń
  4. A co do pierwszego Anonima to jest to nawet fajny filmik chyba najlepszy jaki oglądalam. Zwykle takie krótkometrażówki mnie nie straszą ale ten tak.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra. Jakie to dziwne zbiegi okoliczności... Przedwczoraj obejrzałem akurat ten film (zresztą uznałem go za jeden z lepszych, jakie widziałem). Przed chwilą wszedłem na bloga, którego raz na jakiś czas czytam (KRuL PiK), a że wpis był nienajwyższych lotów, kliknąłem z nudów "następny blog". Wylosowało akurat Twój i aż ciarki mnie przeszły, gdy zobaczyłem tę pomarańczową narciarską maskę.

    Przeczytałem Twoją opinię o Cry_Wolfie, a potem z ciekawości również i o The Hole (bo ten film też mam "na świeżo") i jak na razie przekonałaś mnie do swojego gustu filmowego.

    pozdrawiam serdecznie,
    Sepkong

    OdpowiedzUsuń
  6. Sepkong, rzadko się zdarza, żebym przekonała kogoś do swojego gustu, więc tym bardziej się cieszę, że znalazłeś jakieś filmy, które nas łączą:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny jest horror''To'' Stephena Kinga oraz Halloween 3 ostatnio był w kinach

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto zabił ta blondynke w lesie?

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna gra aktorska 'Rudej'. Chyba się zakochałem :D

    OdpowiedzUsuń