Stronki na blogu
▼
niedziela, 11 grudnia 2011
Jack Ketchum "Królestwo spokoju"
Pierwszy na polskim rynku zbiór opowiadań mistrza bezkompromisowej grozy Jacka Ketchuma. Książki tego autora, jak dotąd, wydawał Papierowy Księżyc, ale "Królestwo spokoju" jest pierwszym (i mam nadzieję, że nie ostatnim) wyjątkiem od tej reguły. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Replika wielbiciele mrocznej prozy Ketchuma mają okazję zapoznać się z 32 jego opowiadaniami, których kluczowym elementem jest suspens. We wstępie autor stwierdza: "Nie wiem, dlaczego ze mną wytrzymujecie" i już to pierwsze zdanie zmusza czytelnika do rozmowy z samym sobą. W ogólnym rozrachunku zastanawiająca jest kwestia tak wielkiej popularności tego autora. Przewodnim tematem jego twórczości jest ludzkie okrucieństwo, raniące nas do tego stopnia, że zwyczajnie nie mamy odwagi spojrzeć w lustro. Przez Ketchuma wstydzimy się rasy, do której przynależymy, wstydzimy się samych siebie. Nie pomaga również fakt, że spora część jego historii inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Więc, skoro jego proza sprawia nam tak wielki ból, dlaczego wciąż po nią sięgamy? Dlaczego jesteśmy wręcz głodni jego bezlitosnego pióra? Myślę, że ilekroć sięgamy po jakąkolwiek książkę Ketchuma możemy być pewni, że dostaniemy coś, o czym długo nie zapomnimy, coś, co niczym odłamki szkła wbije nam się w pamięć i nieodmiennie doprowadzi do prostej konkluzji, do której w jednym z opowiadań w tym zbiorze dochodzi również sam autor: "Jesteśmy jedynymi zwierzętami na Ziemi, które znajdują komfort w niszczeniu rzeczy". Literacki rynek światowy nie może pochwalić się wieloma pisarzami pokroju Jacka Ketchuma, który nie boi się przekazać nam prawdy o świecie, w którym żyjemy oraz, co jeszcze straszniejsze - okrutnej prawdy o nas samych. Właśnie to, aż do tej chwili pociągało polskich czytelników, obcujących z jego powieściami. "Dziewczyna z sąsiedztwa" was zaszokowała? "Jedyne dziecko" rozbudziło w was wściekłość? To teraz wyobraźcie sobie, że dzierżycie w dłoni 32 różne historie napisane przez tego samego autora, że otworem stoi przed wami droga do 32 raniących serce opowieści, których wspólnym tematem jest okrucieństwo ludzkie. Z pewnością nie jest to odpowiednia dawka Jacka Ketchuma dla ludzi o słabych nerwach.
"Królestwo spokoju" oferuje nam idealnie wyważoną kompilację bezkompromisowej grozy. Jak zwykle autor nie boi się poruszać ważnych problemów gnębiących ludzkość: kazirodztwo, kanibalizm, pedofilia, okrutne tortury, gwałty, zabójstwa na zlecenie, a nawet dewiacyjne zafascynowanie tzw. snuff movies. Ponadto, co akurat jest sporą nowością w twórczości Ketchuma, będziemy mieli okazję na zapoznanie się z klasycznymi historiami grozy: ghost story, zombie oraz animal attack. Na dodatek dostaniemy również opowieść snutą w realiach Dzikiego Zachodu. Niezły miszmasz, jak na jeden stosunkowo niedługi zbiór opowiadań. Z zasady nie przepadam za krótkimi formami literackimi, ale w tym przypadku muszę stwierdzić, że od czasu "Nocnej zmiany" Stephena Kinga pierwszy raz spotkałam się z tak równymi jakościowo opowiadaniami. Oczywiście, jak w każdym tego typu zbiorze zdarzyło się parę słabszych opowiastek - szczególnie w momentach wkraczania Ketchuma na grunt klasycznej grozy, ale to nie zmienia faktu, że przeważająca większość nowel tego autora wprost wbija czytelnika w fotel. Kiedy już zaczniemy, jakąś historię nie oderwiemy się od niej, aż do zaskakującego zakończenia, a potem będziemy chcieli jeszcze! Ketchum dopilnował, aby każde opowiadanie zachowywało narastające napięcie, którego kulminacja następuje dopiero w finale, do którego spragniony mocnego uderzenia czytelnik zmierza w zastraszająco szybkim tempie. To właśnie kwintesencja hitchcock'owskiego suspensu, którego Ketchum opanował do perfekcji.
Jack Ketchum, podobnie jak to miało miejsce we wcześniej wydanych na polskim rynku jego powieściach, tak i tutaj operuje prostym, nieskomplikowanym językiem, budując krótkie, treściwe zdania. Nie zawraca sobie głowy rozwlekłymi opisami, kładąc szczególny nacisk na wywołanie szoku u odbiorcy. Nie waha się przed licznymi wulgaryzmami, niczego nie upiększa - jednym słowem przedstawia wizję świata taką, jaka jest w rzeczywistości w całej jej odpychającej, odrażającej okazałości. Czytelnicy szybko odkryją, że obcując z "Królestwem spokoju" powinni raczej zadbać o pusty żołądek, tym bardziej, jeśli posiadają bogatą wyobraźnię:)
W jednym z opowiadań autor stwierdza: "Kiedy dzieje się źle, z pewnością będzie gorzej" i to zdanie idealnie podsumowuje "Królestwo spokoju". Jeśli jakaś historia zamieszczona w tym zbiorze was zniesmaczy, zaszokuje lub zdruzgocze to nie martwcie się - będzie jeszcze gorzej. Im dalej będziecie zanurzać się w świat Ketchuma, tym bardziej będziecie cierpieć. Na pewno jesteście na to gotowi?
Udam się do księgarni w trybie natychmiastowym...
OdpowiedzUsuńJestem na to gotowa,recenzja bardzo mnie zaciekawiła;D
OdpowiedzUsuńWitam. Gdy zawsze zasiadam przed telewizorem i chcę odpaić jakiś horror, najpierw wchodzę na twojego bloga zaczerpnąc opinii na jego temat. Odziwo nie znalazłam na nim recenzji filmu ,,Ludzka stonoga". Tak czy siak, włączyłam go i obejrzałam do końca. Uwarzam, że nie jest on jednak filmem z serii "doby horror" (delikatnie mówiąc), ale mimo wszystko jestem ciekawa twojego zdania. Czy w najbliższym czasie mogę liczyć na recenzję owego filmu? Z góry dziękuję, i pozdrawiam, Eunika.
OdpowiedzUsuńEunika, bardzo dziękuję za zaufanie, cieszę się, że sugerujesz się moim zdaniem na temat jakiegoś horroru, zanim go obejrzysz. Co do "Ludzkiej stonogi" to unikam tego filmu, jak ognia po przeczytaniu paru recek na jego temat, ale nie jesteś pierwszą osobą, która prosi mnnie o zrecenzowanie go, więc w końcu będę musiała się przełamać. Jak tylko pokonam swoje psychiczne opory względem tej produkcji to oczywiście obejrzę i skrobnę, jakąś reckę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaczynam :)
OdpowiedzUsuń