Stronki na blogu

piątek, 18 stycznia 2013

„Oszukać przeznaczenie” (2000)

Recenzja na życzenie (MandyLane)

Alex Browning wybiera się ze swoją klasą do Paryża. Po wejściu na pokład samolotu doznaje wizji katastrofy. Wpada w panikę i wraz z kilkoma kolegami oraz nauczycielką opuszcza pokład. Krótko po starcie samolot eksploduje, a cudem ocaleni pasażerowie są przerażeni zetknięciem z niedającym się racjonalnie wytłumaczyć zjawiskiem, w którego centrum tkwi teraz Alex. Wkrótce po katastrofie ocaleni zaczynają ginąć. Chłopak staje do walki z nieubłaganym przeznaczeniem, starając się oszukać śmierć.

Pierwsza część znanej obecnie serii Jamesa Wonga natchnęła skostniały nurt teen-horroru sporą dozą oryginalności, która dopiero w części czwartej i piątej skłoniła się bardziej w stronę efekciarskiej autoparodii. Pierwsze trzy części, choć podobne fabularnie nie próbowały trafić w gusta szerokiego grona multipleksowych odbiorców, bardziej celując w wielbicieli mało ambitnych, aczkolwiek wciągających teen-horrorów. „Oszukać przeznaczenie” tak na dobrą sprawę jest prostą historyjką, wykorzystującą integralne dla kina grozy przesłanie, które słyszymy z ust samego Alexa, opowiadającego o planie śmierci, który dotyczy nas wszystkich. Czyli najkrócej mówiąc: od śmierci nie ma ucieczki, cokolwiek byś zrobił i tak prędzej, czy później umrzesz. Elementem, który wyróżnia niniejszą produkcję od niezliczonej liczby slasherów jest antagonista – nadnaturalny przeciwnik w postaci Przeznaczenia, które nie cofnie się przed niczym, aby wyeliminować osoby, które wbrew planowi opuścili pokład samolotu przeznaczonego do kasacji. Wszyscy jego pasażerowie mieli zginąć, ale dzięki niewyjaśnionej wizji Alexa kilkorgu udało się uniknąć swojego przeznaczenia. Teraz śmierć ma dla nich nowy plan, a pomóc im może jedynie poznanie tego schematu oraz wypatrywanie znaków, które w dość zawoalowany sposób sugerują w jakiż to sposób zginą.

Najbardziej zaskakujący jest początek filmu. Widzowie, którzy przed laty pierwszy raz spotkali się z tą historią zostali umiejętnie wprowadzeni w błąd, kiedy to po spektakularnym wstępie, podczas którego są świadkami widowiskowej katastrofy, zabierającej na łono Abrahama wszystkich pasażerów… Alex wraca do przytomności i wpada w zrozumiałą w takiej sytuacji panikę. Na pokładzie wybucha zamieszanie i wraz z kilkorgiem znajomych oraz nauczycielką chłopak opuszcza samolot. Bohaterowie są oczywiście maksymalnie schematyczni. Mamy starającego się zrozumieć nadzwyczajną sytuację, w jakiej się znajduje Alexa bardzo przyzwoicie wykreowanego przez Devona Sawę, który z biegiem trwania filmu wpada w prawdziwą obsesję na punkcie śmierci, zamieniając się w samotnego wojownika stawiającego jej czoło. Partneruje mu szkolna outsiderka Clear, która jako jedyna opuściła pokład samolotu, ponieważ uwierzyła w złowieszcze ostrzeżenia chłopaka, w którym nota bene się podkochuje. W tej roli nierozwinięta jeszcze Ali Larter, która w pełni rozkwitnie dopiero w sequelu – tutaj zdaje się być mocno zagubiona, jakby nie wiedziała, po co znalazła się na planie. Ciekawa jest również rola szkolnego macho, Kerra Smitha oraz półgłówka Seanna Williama Scotta. A prawdziwym ukłonem dla wielbicieli kina grozy jest oczywiście epizodyczna kreacja Tony’ego Todda, który wystąpi w charakterze mentora, radzącego Alexowi poznać nowy plan śmierci i stanąć z nią do nierównej walki. Ponadto mamy obowiązkową mało lotną blondynkę oraz najlepszego przyjaciela głównego bohatera – czyli w pełni konwencjonalni, typowi dla teen-horrorów protagoniści.

Fabuła, po uratowaniu przez Alexa kilkorga osób zmierza do finału utartym w kinie grozy torem. Zaskakujące są reakcje jego znajomych, którzy zamiast być mu wdzięczni za ocalenie życia zachowują się jakby to on był winnym tej katastrofy – ojciec jego najlepszego przyjaciela zakazuje mu widywać się z Alexem, szkolny macho jest niezadowolony, że ktoś inny wziął odpowiedzialność za jego egzystencję, nauczycielka panicznie boi się Browninga, a młodociany półgłówek dręczy go bezsensownymi pytaniami. Tak naprawdę nikt, oprócz Clear nie jest wdzięczny Alexowi – spotkanie z nieznanym tj. wizją, która się ziściła nie pozwala im w pełni cieszyć się drugą szansą, ofiarowaną przez ich kolegę. I dopiero w momencie niewyjaśnionych zgonów poszczególnych ocalonych zwrócą się po pomoc do Alexa, który w ich oczach będzie jedynym władnym pokonania nieubłaganego Przeznaczenia. Krwawe sceny są do tego stopnia oszczędne wizualnie, a przy tym tak umiejętnie trzymające w napięciu, że na pewno żaden wielbiciel kina grozy nie będzie narzekał na brak realizmu, tak dostrzegalnego w dwóch ostatnich częściach serii. Zobaczymy uduszenie nastolatka w wannie, naznaczone pewną dozą humoru potrącenie blondynki przez autobus, zadźganie nauczycielki w kuchni oraz moim zdaniem najlepszą scenę odcięcia głowy przez zabłąkany kawałek blachy. Nawet dynamiczny finał, choć naznaczony kilkoma widowiskowymi efektami specjalnymi nie wpływa negatywnie na realizm sytuacyjny i równie mocno trzyma w napięciu, jak pozostałe sceny zgonów nastolatków.

Bazujący na oryginalnym pomyśle, ale poza tym mocno schematyczny film Wonga od początku do końca konsekwentnie stawia na fabułę, nie przesłaniając jej niepotrzebnym efekciarstwem. Dlatego też może okazać się przyzwoitą rozrywką nie tylko dla nastoletnich odbiorców, do których przede wszystkim kierowane są teen-horrory, ale również zmęczonym powielaniem oklepanych pomysłów w kinie grozy wielbicieli gatunku. Obok sequela to zdecydowanie najlepsza część serii, później możemy zaobserwować jedynie tendencję spadkową.