Cesar jest cieszącym się sympatią lokatorów dozorcą kamienicy. W ciągu dnia
sumiennie wykonuje swoje obowiązki, a w nocy oddaje się odrażającemu
procederowi. Włamując się do domu jednej z lokatorek, Clary i odurzając ją
podczas snu może swobodnie poruszać się po jej mieszkaniu.
Hiszpańska adaptacja powieści Alberto Marini na postawie jego własnego
scenariusza pt. „Kiedy śpisz”, wyreżyserowana przez twórcę m.in. „[Rec]”, „Delikatnej”
i „Ciemności” Jaume Balagueró. W wielkim skrócie „Słodkich snów” to thriller
opowiadający o okrutnym stalkerze, którego pomysłowość w sukcesywnym niszczeniu
psychiki młodej kobiety przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Tym filmem
Europa udowodniła, że ani myśli inspirować się konwencjonalnym modus operandi prześladowcy znanym z
amerykańskiej kinematografii – ma swoje, o wiele bardziej przerażające pomysły
na osobowość tej postaci.
Dążąc do większego skomplikowania fabuły, a co za tym idzie jeszcze
silniejszego zdemonizowania głównego bohatera Balagueró poza relacją
Cesar-Clara wprowadza również inne postaci. Jak się okazuje ofiarami mężczyzny są
również chora matka, zmuszona wysłuchiwać jego odrażających spowiedzi oraz
starsza lokatorka mieszkająca z dwoma psami. Chwila, w której Cesar bez ogródek
wyznaje biednej staruszce, co o niej myśli jest naprawdę przykra – dawno tak
nie zaangażowałam się w seans filmu, żeby odczuć tak paraliżujące współczucie,
jak na widok tej płaczącej kobieciny… Ponadto mamy postać impertynenckiej
dziewczynki, mieszkającej naprzeciwko Clary, która odkryła tajemnicę Cesara i
szantażuje go. Jedyna relacja, której nie rozumiem, bo została mocno zaniedbana
przez scenarzystę, to ta pomiędzy Cesarem i jego pracodawcą, który zauważalnie
nie pała do niego sympatią. Co więcej ostatnie słowa, które kieruje do dozorcy
niejasno sugerują, że zna jego odrażający proceder. Niestety, twórcy nie
pociągnęli należycie tego wątku.
Oglądając „Słodkich snów” w pełnym skupieniu, będąc wręcz zahipnotyzowana
zarówno elektryzującą osią fabularną, jak i pełną napięcia atmosferą przez
większą część seansu podejrzewałam twórców o tchórzostwo. Owszem, wszystkie
czyny, jakich dopuszczał się Cesar względem Clary były okrutne, ale biorąc pod
uwagę fakt, że mógł on zrobić ze śpiącą kobietą, co tylko zechciał cały czas
brakowało mi pójścia na całość, w stronę całkowitego zezwierzęcenia. I
Balagueró mnie nie zawiódł – tyle, że ten ostateczny cios zostawił sobie na
koniec. UWAGA SPOILER Czy może być
coś bardziej odrażającego niż gwałt na śpiącej kobiecie? Może! Jeszcze gorsza
jest ciąża, będąca jego owocem, uświadomiona jej po porodzie w liście od
stalkera. Finałowa scena, w której Clara poznaje porażającą prawdę miażdży tak
wielkimi pokładami bezsilnej rozpaczy, że aż przykro na to patrzeć. Cesar
osiągnął swój cel – zniszczył niewinną kobietę, wydarł z niej wszelką radość życia
pozostawiając jedynie pustą skorupę KONIEC
SPOILERA.
„Słodkich snów” to prawdziwe mistrzostwo fabularne, podane w iście
niepokojącym, mrocznym klimacie. Thriller, którego wstyd nie znać. Tak, więc
kto nie oglądał marsz przed ekran na spotkanie z prawdziwie odrażającą
postacią.