Szesnastoletnia Miki Jones pewnego dnia zostaje wciągnięta do alternatywnej
rzeczywistości, w której zostaje zmuszona do walki z przybyszami z innej
planety, zwanymi Drau. Stylizowane na grę komputerową realia, w których za
wyeliminowanie wroga otrzymuje się punkty są niewidoczne dla zwykłych ludzi, a
po każdej skończonej misji gracze powracają do zwykłego życia. Zdezorientowana
początkowo Miki dowiaduje się od innych nastoletnich członków swojej drużyny,
że podobnie jak oni jest przodkiem przybyłych przed laty na Ziemię niedobitków
Drau. Teraz na jej pokoleniu ciąży obowiązek zapobieżenia inwazji Obcych.
Rzeczywistość, do której sporadycznie są wrzucani młodzi ludzie, pomimo
obiegowej nazwy nie ma nic wspólnego z fikcją, bowiem śmierć w starciu z Drau
oznacza śmierć w naszym uniwersum. Z czasem Miki przyzwyczaja się do
odpowiedzialności, jaka na niej ciąży, a pomaga jej w tym tajemniczy przewodnik
drużyny, Jackson Tate.
Pierwszy tom młodzieżowej serii science fiction, autorstwa Eve Silver, pisarki,
której twórczość doceniają recenzenci między innymi Publishers Weekly i Library
Journal. Największe uznanie i poczytność, co zrozumiałe, „Impuls” zyskał w
kręgach nastoletnich odbiorców rozmiłowanych w pewnych spopularyzowanych w
ostatnich latach schematach, choć nowatorski wątek przewodni zwrócił również
uwagę, co poniektórych dorosłych czytelników.
Interaktywna rzeczywistość, której jedynym elementem odróżniającym od
naszych realiów jest obecność agresywnych przybyszów z innej planety i wymyślna
broń nastoletnich śmiałków, stawiającym im czoła. Choć misje, powierzone
graczom rozgrywają się na znanych im terenach, ludzie których mijają nie są
w stanie ich dostrzec, ale podświadomie wyczuwają ich obecność. Zadaniem młodych
ludzi, wrzucanych co jakiś czas do tego świata przez tajemniczy komitet, jest
eliminowanie przybyszów z innych planet, Drau, których celem jest zniszczenie
Ziemi. Za każdy sukces przyznawane są im punkty, a za uszczerbek na zdrowiu
odejmowane. Po każdej skończonej misji gracze odsyłani są do naszych realiów, w
dokładnie tej samej sekundzie, w której ich wyciągnięto. W ten sposób są
zmuszeni do prowadzenia podwójnego życia, pilnując się, aby po powrocie z misji
nie rozmawiać o niej, aby nie zaalarmować obserwujących rasę ludzką Drau z
innego poziomu rzeczywistości. Przyznaję, że do lektury zachęcił mnie ten
diablo intrygujący pomysł na fabułę, który w praktyce został niestety bardzo
nierówno pociągnięty. Posiłkując się prostym, acz jak na literaturę młodzieżową
niestroniącym od dłuższych opisów stylem, autorka w bardzo przekonujący sposób
odmalowała w mojej wyobraźni dosyć innowacyjny świat, pełen jakże pomysłowych antagonistów.
Bezpłciowych, niezwykle szybkich istot, zdolnych hipnotyzować swoje ofiary
wzrokiem i porozumiewających się telepatycznie. Rozsmakowanych w ludzkim
mięsie, szczególnie mózgach i zdeterminowanych, aby usunąć ze swojej drogi
nieoczekiwaną przeszkodę w postaci walecznych nastolatków. I tutaj zaczynają
się schody, bo już informacja zdradzona na początku powieści, że jakoby jedyną
nadzieją ludzkości jest pokaźna grupa młodocianych mimowolnych wojowników jest
mocno naciągana. Autorka chyba zdawała sobie z tego sprawę, ponieważ wtłoczyła
w usta Miki kpiący komentarz na ten temat i starała się wyjaśnić to pod koniec
książki, tyle, że jej tłumaczenia również nie wypadły przekonująco. Taki pomysł
o wiele lepiej sprawdziłby się w dojrzalszym science fiction, z pełnoletnimi
bohaterami, choć należy oddać Silver, że naprawdę starała się wykreować ciekawe
postaci. I troszkę moralizować przyrównując Drau do rasy ludzkiej – niszczących
jedną planetę, aby „przeskoczyć” na następną. Nie jest to żadnym novum, już
dawno zauważyłam cechy ludzkości w kreacjach Obcych różnych twórców
fantastyki naukowej (niszczymy Ziemię, więc zamiast ją ratować planujemy „przeprowadzkę”
na Marsa…), ale zwykle są podtekstowe. Silver wyartykułowała je wprost, co
niejednemu niezaznajomionemu z science fiction czytelnikowi zapewne da dużo do
myślenia.
„Zabijamy
jakieś dziwaczne stworzenia i ryzykujemy przy tym własne życie. Kimkolwiek był
ten koleś, którego zastąpiłam, jedno jest pewne: on nie żyje. […] Nikt nam nie
dał wyboru, nikt nas nie zapytał o zdanie.”
Do Miki Jones miałam ambiwalentny stosunek, bo i jej charakterologia była
bardzo nierówna. Z jednej strony wzbudzała sympatię swoim pesymistycznym,
uwarunkowanym stratą matki, spojrzeniem na świat, chłodną, wręcz kpiącą obserwacją
trywialnych szkolnych realiów, ciętymi ripostami i nieprzejednaną, wyobcowaną
postawą, mówiącą, że wszyscy są przeciwko niej i że sama musi radzić sobie z
problemami. Miejscami jednak, szczególnie w kontaktach z Jacksonem pozwalała
sobie na denerwująco infantylny sposób myślenia. Co gorsza, z czasem jej miłosna
relacja z tajemniczym chłopakiem w okularach przeciwsłonecznych przysłoniła wszystko
inne, a co za tym idzie z przyzwoitego science fiction zrobiło się mdlące
romansidło. Notabene trzymające się znanego schematu literatury młodzieżowej –
ot, tajemniczy, cieszący się sporym powodzeniem, emanujący niebezpieczeństwem
chłopak i zapatrzona w niego, jak w obrazek główna bohaterka. Owy rozwleczony
do granic możliwości romans znacznie obniża, żeby nie powiedzieć, że całkowicie
podkopuje poziom drugiej połowy powieści, która odżywa tylko pod koniec, kiedy
Miki dostanie wreszcie odpowiedzi na nurtujące ją pytania o jej przeznaczenie.
Ostatnia misja jest już mocno chaotyczna, tak jakby Silver chciała jak
najszybciej zamknąć tę historię, na szczęście serwując nam na deser mocno
pesymistyczny, udany akcent, który podejrzewam, zostanie zaprzepaszczony w
drugim tomie „Gry”.
Nastoletnim miłośnikom fantastycznych, lekkich powieści z elementami
romansu „Impuls” mogę polecić z czystym sumieniem. Gorzej z miłośnikami
bardziej ambitnego science fiction – powinni docenić pomysł na główny wątek, ale
obawiam się, że te poboczne, ze szczególnym wskazaniem na młodzieńczą miłość
mogą ich mocno zirytować. Tak więc, jeśli ktoś ma ochotę na coś lekkiego,
czysto rozrywkowego, ale też niestroniącego od kilku nużących przestojów może
śmiało po „Impuls” sięgnąć. Poszukiwacze mocnej fantastyki naukowej natomiast
niech skierują swoje zainteresowanie w stronę innych pisarzy.
Za książkę bardzo dziękuję grupie wydawniczej
Zapowiada się interesująco. Chętnie sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuńJuż druga pozytywna recenzja tej książki... Trzeba się rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony ciekawi mnie ta historia, ale z drugiej odstrasza romans. Nie wiem jeszcze czy zdecyduję się czytać, czy jednak dam sobie spokój.
OdpowiedzUsuń