Stronki na blogu

piątek, 13 lutego 2015

Ian R. MacLeod „Obudź się i śnij. Tchorosty i inne wy-tchnienia”


Ian R. MacLeod jest brytyjskim pisarzem, często honorowanym prestiżowymi nagrodami literackimi (World Fantasy Award, Hugo, Nebula, Locus). Jego opowiadania, nowele i powieści w większości gatunkowo przynależą do science fiction lub fantasy, ale autor garściami czerpie również z konwencji literatury grozy, dramatu i kryminału. Takie eksperymentowanie z różnymi gatunkami doskonale widać w znakomitej publikacji wydawnictwa MAG, w skład której wchodzi powieść i siedem dłuższych opowiadań MacLeoda.

„Jeżeli przyjrzeć się nam z bliska, jesteśmy ledwie konkretni; jesteśmy zaledwie energiami i cząsteczkami, które nie mają nawet swego miejsca w czasie i przestrzeni. Gdyby zbyt intensywnie przyjrzeć się światu, dmuchnąć na niego ze złej strony, mógłby się rozpaść. Wybuchnąć.”

W krótkich formach literackich MacLeod doszedł do perfekcji w tworzeniu mniej lub bardziej dosłownych fantastycznych światów, w których przyszło żyć zagubionym, szukającym swojego miejsca bohaterom. Operując wręcz magicznym stylem MacLeod nie tylko snuje hipnotyzujące historie, ale również w podtekstach artykułuje ważne, zmuszające do myślenia prawdy.
„Tchorost” to opowieść o przemijaniu osadzona na planecie w odległej od naszej galaktyce, wyłączając dwie osoby, zamieszkiwanej wyłącznie przez płeć żeńską. Największą siłą tej historii jest odwrócenie znanej nam sytuacji – przedstawienie heteroseksualizmu, jako anomalii i aprobowanie jedynie stosunków homoseksualnych, jako coś naturalnego, wpisanego w długowieczną tradycję mieszkańców tej malowniczej, acz dziwacznej planety.
„Gołoledź” to metafora życia po śmierci, w którym zmarli zamieniają się w skrzydlate, prawdziwie wolne stworzenia. Historia jednostki usilnie pragnącej dołączyć do zmarłych bliskich, która z czasem odnajduje sens życia. Melancholia przeplata się tutaj z prawdziwie szokującymi motywami – akt nekrofilski i zapłodnienie trupa kobiety.
„Fatalna lalunia” szczególny nacisk kładzie na wnikliwe obserwacje koszmarów wojny, niszczących przesądów i wierze, która przekuwa się w rzeczywistość.
W „Południowej sadzawce” MacLeod skonfrontował czytelników z oryginalnym procesem poszukiwania natchnienia, z nęcącą nicością, która paradoksalnie uświadamia głównemu bohaterowi sens życia.
W „Nowym spojrzeniu na równanie Drake’a” szczególnie rzuca się w oczy problematyka braku akceptacji dla własnego ciała i sile marzeń, która każe podążać w dawno obranym kierunku, nawet pomimo braku zrozumienia społeczeństwa.
Wtłoczona w bajkową narrację „Isabel od jesieni” jest osadzona w takim samym uniwersum, co „Tchorost”, aczkolwiek mniejszy nacisk kładzie na fabułę, skupiając się głównie na opisach uczuć i krajobrazów, przez co moim zdaniem nie udaje jej się zrównać z wysokim poziomem pozostałych tekstów.
W „Wyspach lata” dzięki MacLeodowi widzimy paralelę pomiędzy homoseksualistami i Żydami (szczególnie w kwestiach braku akceptacji społeczeństwa dla tych dwóch grup). Poza tym autor sporo miejsca poświęca spisanym z wielką wrażliwością obserwacjom destrukcyjnych aspektów wojny i cynicznej ocenie tzw. brudnej polityki, nastawionej tylko i wyłącznie na zysk i władzę, bez jakiegokolwiek szacunku dla wyborców.

Po tej smacznej przystawce, złożonej z siedmiu długich opowiadań przychodzi pora na danie główne, czyli prawdziwie elektryzującą powieść, ostatecznie udowadniającą geniusz Iana R. MacLeoda. Akcję „Obudź się i śnij” osadzono w alternatywnym roku 1940 w Hollywood. Zwyczajna kinematografia odeszła w zapomnienie, po wynalezieniu tak zwanych emotyków, które dzięki polu Bechmeira mogą generować nie tylko obraz i dźwięk, ale również uczucia wtłaczane bezpośrednio do umysłu widza. Były aktor Clark Gable, obecnie nielicencjonowany prywatny detektyw dostaje zlecenie od żony scenarzysty Daniela Lamotte’a, April. Przez jeden dzień ma podszywać się pod jej ponoć przebywającego obecnie w zakładzie psychiatrycznym męża, w celu podpisania kontraktu na nowy emotyk. Po wykonaniu zadania Clark odkrywa, że padł ofiarą szeroko zakrojonego spisku, którego istotę stara się rozwikłać wraz z dziennikarką Barbarą Eshel.

„Do tej pory myślałam, że dobry pisarz powinien opierać się na rzeczywistości. Teraz jednak rozumiem, że rzeczywistość jest iluzją. Skoro można dotknąć tego, co ludzie myślą, albo jeszcze lepiej, skoro można sięgnąć aż do ich snów, to prawda nie ma już żadnego znaczenia. […] O ile oczywiście coś takiego jak prawda w ogóle jeszcze istnieje.”

„Obudź się i śnij” w 2011 roku uhonorowano Sidewise Award for Alternate History. W mojej ocenie MacLeod całkowicie zasłużył sobie na to wyróżnienie, choćby z powodu łatwości, z jaką udało mu się na czas lektury zatrzeć w mojej pamięci obraz prawdziwych lat 40-tych. Jego rzeczywistość jest zdominowana przez nowoczesną technologię filmową – fantastyczne, jakże pomysłowe urządzenie, pozwalające wtłaczać w umysły widzów uczucia targające aktorami. Rozkwit tej technologii w Hollywood zaprzepaściło kariery wielu dobrze zapowiadających się aktorów, niebędących w stanie dostosować się do nowych wymagań ich profesji. Do tego grona należy Clark Gable, który przez pole Bechmeira musiał odnaleźć się w nowym zawodzie. Padło na nielicencjonowanego prywatnego detektywa, zajmującego się głównie demaskowaniem romansów. Nowe zadanie, zlecone przez April Lamotte pozwoli mu wykorzystać swój wrodzony aktorski talent, ale też postawi go w obliczu śmiertelnego zagrożenia. „Obudź się i śnij” najsilniej trzyma się stylistyki noir. Niejednoznaczny główny bohater, który choć daje się lubić nie wzdraga się przed niemoralnymi posunięciami w pogoni za zarobkiem. Obraz błyszczącego z zewnątrz Hollywood, który w rzeczywistości wysysa z ludzi wszelkie pozytywne cechy, pozostawiając puste skorupy gotowe dosłownie na wszystko, żeby tylko pozostać w blasku fleszy. Zdeprawowany, zakłamany światek filmowy, w którym zapomniano już, czym jest prawda – liczą się tylko pozory, eliminowanie zawodowych konkurentów i fałszywe deklaracje tolerancji dla różnych ras i wyznań. Właśnie w takich realiach Gable’owi przyszło prowadzić swoją największą sprawą, w której kluczową rolę odgrywa pole Bechmeira, uzależniające spragnioną mocniejszych wrażeń publikę. Oprócz wnikliwych obserwacji zepsutego Hollywoodu, posiłkowania się elementami literatury science fiction podczas przybliżania czytelnikom specyfiki emotyków i oczywiście zimnej stylistyki noir MacLeod miejscami ociera się również o czystą grozę. Uosabia ją komplikujący nieco śledztwo tajemniczy cień prześladujący Clarka, którego każdorazową materializację autor przeprowadził z poszanowaniem mrocznego nastroju i z wolna gęstniejącego napięcia. Dziwny splot trudnych do wyjaśnienia wydarzeń szybko uświadamia Clarkowi, że zagraża mu nie tylko nadnaturalna zjawa, uparcie obserwująca jego poczynania, ale również istoty z krwi i kości, które z jakiegoś powodu na przestrzeni wielu lat eliminowali gwiazdy Hollywoodu. Podszywając się pod znanego scenarzystę emotyków, Daniela Lamotte’a, Gable podejmuje się skomplikowanego śledztwa, w którym stawką jest jego życie. Nadrzędną siłą wątków stricte kryminalnych jest niemożność połączenia wszystkich tropów w jedną sensowną całość. Czytelnik razem z głównym bohaterem „błądzi we mgle”, przyswajając sobie nowe fakty, ale podobnie jak on nijak nie potrafiąc ich do siebie dopasować. Mało, który pisarz potrafi z taką lekkością zwodzić czytelnika równocześnie wręcz obsesyjnie dbając o wszelkie zasady budowania suspensu, aż do jakże zaskakującej, o dziwo, spajającej wszystko w sensowną całość końcówki.

„Obudź się i śnij” to nietuzinkowa, wysublimowana powieść, znacząco wyróżniająca się zarówno na tle literackich kryminałów, jak i powieści science fiction. Już sam pomysł na fabułę udowadnia, że wyobraźnia MacLeoda nie zna granic, a jej pełen zwrotów akcji, zagadkowy rozwój można przyrównać jedynie do kunsztu Alfreda Hitchcocka – zestawienie geniuszu tego brytyjskiego pisarza z innymi artystami byłoby bezcelowe, bowiem oddziela ich niezgłębiona przepaść. Ta powieść to prawdziwa perła literatury, a siedem opowiadań również zamieszczonych w tym zbiorze dodatkowo udowadniają, że twórczość Iana R. MacLeoda ma różne oblicza, w których każdy czytelnik zapewne odnajdzie coś dla siebie.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

5 komentarzy:

  1. Szkoda, że Uczta Wyobraźni się kończy (podobno), bo dają świetne ksiażki. Na razie czytam "Brasyl" McDonalda, bo wydali jakoś podobnie, "Obudź się i śnij" też mam w planach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba się kończy, niestety. Wydawnictwo opublikowało na forum zapowiedzi do wakacji (kopiuję poniżej) i nic mi tam nie pasuje do Uczty Wyobraźni (choć mogę się mylić). Martwi mnie też brak "Ksiąg Krwi" Barkera. W tamtym roku wydawnictwo wspominało, że wypuści nowe wydanie - cóż, może w drugiej połowie roku...

      Zapowiedzi wydawnictwa MAG:

      Marzec
      Joe Abercrombie Ostrze
      Susanna Clarke Damy z Grace Adieu
      Brent Weeks Droga cienia

      Kwiecień
      Neil Gaiman Drażliwe tematy: Krótkie formy i punkty zapalne
      Brent Weeks Na krawędzi cienia
      John Brunner Wszyscy na Zanzibarze (Artefakty)
      William Gibson Trylogia ciągu (Artefakty)
      Sheri Tepper Trawa (Artefakty)

      Maj
      Amy Tintera Restart
      Brent Weeks Poza cieniem
      Dan Simmons Ilion
      Christopher Priest Rozłąka (UW)

      Czerwiec
      Cordwainer Smith Nostrilia/Rediscovery of Man (Artefakty)
      Walter Tevis Przedrzeźniacz (Artefakty)
      Robin Hobb Misja błazna
      Siergiej Łukjanianko Szósty patrol
      Rachel Hartman Shadow scale

      Źródło: http://forum.mag.com.pl/viewtopic.php?f=4&t=4095&start=150

      Usuń
    2. Właśnie teraz nową serią będą Artefakty, też zaprezentowano już pierwsze okładki. I też zapewne będzie to dobra seria, bo chociażby takie nowe wydanie Gibsona to coś, na co mam chrapkę, ale to już zupełnie co innego mimo wszystko

      Usuń
  2. Kurczę, to może być naprawdę dobre...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie trochę nie podeszło. Niedługo mam zamiar czytać "Lagunę".

    OdpowiedzUsuń