Agent FBI, Wesley Doyle, zajmuje się sprawą seryjnego mordercy, który nadał
sobie miano Ręka Boga. Do jego biura zgłasza się w charakterze świadka
mężczyzna, Fenton Meiks, który utrzymuje, że zabójcą jest jego młodszy brat
Adam. Aby przekonać sceptycznego Doyle’a, Meiks opowiada mu o dzieciństwie u
boku chorego psychicznie ojca, który wierzył, że został wybrany przez Boga do
eliminowania demonów, ukrywających się pod ludzką skórą. Kierując się rzekomymi
wskazówkami aniołów mężczyzna porywał ludzi w przekonaniu, że ma do czynienia z
krwiożerczymi bestiami i zabijał ich siekierą na oczach dwóch synów. Młodszy Adam
szybko dał się przekonać szaleńczym tezą ojca, ale przerażony Fenton starał się
przerwać ten krwawy proceder. Teraz, po latach usiłuje przekonać agenta Doyle'a,
że jego brat kontynuuje niechlubne dzieło ojca.
Amerykańsko-niemiecki pełnometrażowy debiut reżyserski znanego aktora Billa
Paxtona na podstawie scenariusza również początkującego Brenta Hanley’a. Nominowany
w czterech kategoriach do Saturna i uhonorowany statuetką IHG w kategorii
najlepszy film przyznawaną przez Międzynarodową Gildię Horroru. Krytycy,
zresztą podobnie jak masowi odbiorcy, docenili obraz Paxtona, aczkolwiek z
jakiegoś powodu nie udało mu się odnieść spektakularnego, kasowego sukcesu.
Na początku XXI wieku Amerykanie jeszcze pamiętali bardzo udane dla
psychothrillerów lata 90-te, utrzymując swoje dreszczowce o seryjnych
mordercach w podobnej mrocznej oprawie. Obecnie właściwie nie kręci się już
takich thrillerów – owszem, ciągle powstają produkcje traktujące o
psychopatycznych zabójcach, ale przez plastikowe, często wręcz efekciarskie
realizacje i miałkie scenariusze daleko im do poziomu dreszczowców z lat
90-tych. Początkujący w pełnym metrażu Paxton zauważalnie wzorował się na
klimacie takich arcydzieł kina, jak choćby „Milczenie owiec”, „Siedem”, czy „Odkupienie”
równocześnie proponując widzom prawdziwie intrygującą historię. Akcja „Ręki
Boga” rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, przy czym bardziej
rozwinięte retrospekcje są zdecydowanie ciekawsze. Za sprawą opowieści Fentona
Meiksa cofamy się do 1979 roku, do okresu jego dzieciństwa, które spędzał u
boku samotnego ojca i młodszego brata, Adama. W retrospekcjach twórcom udało się
stworzyć przekonującą scenerię retro oraz skontrastować sielską aurę
beztroskiego dzieciństwa z paranoiczną, mroczną atmosferą, która zwiastowała przedwczesne
wkraczanie Fentona w dorosłość na skutek coraz szybciej postępującego
szaleństwa jego ojca. Wszystkie wydarzenia śledzimy z punktu widzenia
przerażonego, zagubionego chłopca, przekonanego o chorobie psychicznej jego
ojca i zgubnym wpływie, jaki wywiera na umysł jego podatnego jeszcze na manipulację
młodszego braciszka. Filozofia głowy rodziny zakłada przymus mordowania rzekomo
wytypowanych przez Boga demonów w ludzkiej skórze. Ojciec Fentona i Adama
dzięki swoim wizjom (spośród, których jedna obrazująca zbliżającego się do
niego anioła prezentuje się nadzwyczaj kiczowato) nabiera przekonania, że
został wytypowany przez Wszechmogącego do walki ze złem i tą pewnością udaje mu
się zarazić młodszego syna. Ale nie Fentona, który zdaje sobie sprawę, że jego
ojciec stanowi poważne zagrożenie dla niewinnych jednostek i tylko on może go powstrzymać.
Problem w tym, że jest tylko małym, sparaliżowanym strachem chłopcem, który
nade wszystko nie chce zniszczyć swojej rodziny. Z tej całej historii, której
poza jednym ujęciem kiczowatego anioła, Paxton poświęca całą swoją uwagę,
odżegnując się od taniego efekciarstwa wyłania się obraz niebezpiecznej,
fanatycznej jednostki, która jest tak bardzo przekonana o swoich racjach, że
nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co czyni. Akcję dodatkowo tragizuje
wmieszanie w ten proceder dzieci, które mimowolnie (Fenton) i z ochotą (Adam)
stają się współwinnymi zbrodni ojca. Niemymi świadkami bestialstw, jakich
dopuszcza się w ich piwniczce.
Sporadyczne powroty do czasów współczesnych z czasem uświadamiają widzom,
że opowieść dorosłego już Fentona, na użytek agenta FBI przynosi skutki.
Początkowo sceptyczny Doyle z czasem daje się przekonać świadkowi, że
grasującym obecnie seryjnym mordercą, nazywającym siebie Ręką Boga jest „zarażony”
przed laty przez ojca Adam Meiks. Problem tylko w tym, że agent zdaje sobie
również sprawę, że Fenton coś przed nim ukrywa, a widzowie zapewne podzielą
jego zdanie, bowiem od początku seansu można odczuć, że Paxton tylko pozornie
stawiał na prostą opowieść o fanatycznym mordercy, że w tym musi się kryć
jakieś drugie dno. Końcówka rzeczywiście wprowadza kilka zwrotów akcji (co
sprawia, że opis filmu, który przytoczyłam wcześniej w paru miejscach mija się z prawdą), które
odrobinę komplikują problematykę filmu, przy czym ten najważniejszy z łatwością
można przewidzieć dużo wcześniej. UWAGA
SPOILER Okazuje się, że człowiek, który przedstawił się agentowi FBI, jako
Fenton w rzeczywistości jest Adamem, (na co wpadłam już podczas pierwszej
połowy seansu), że przyszedł do Doyle’a z polecania Boga wiedząc, iż jest demonicznym
zabójcą własnej matki. Rewelacje, które Hanley zawarł w scenariuszu nieco
później są już o wiele bardziej zaskakujące. Otóż, dowiadujemy się, że Adam w
swojej opowieści celowo przedstawił swojego ojca, jako zwykłego szaleńca,
którego wizje były jedynie projekcją szaleństwa. W rzeczywistości naprawdę był
Ręką Boga, podobnie jak teraz Adam, co mnie osobiście mocno zaskoczyło,
aczkolwiek równocześnie odrobinę rozczarowało KONIEC SPOILERA. Scenariusz umożliwiał twórcom pozostawienie w
gestii widzów interpretacji wszystkich wydarzeń. Niestety, zdecydowali się
narzucić im własne tezy, które w dodatku odebrały wcześniejszym retrospekcjom wszystkie
wówczas przygnębiające i bulwersujące akcenty. Moim zdaniem, jak już chcieli wszystko
dokładnie wyjaśniać mogli postawić na drugą ewentualność. Obsada, podobnie jak
solidna, odpowiednio mroczna realizacja i wciągająca fabuła może się pochwalić
dużą dozą profesjonalizmu. W rolach głównych wystąpiły takie gwiazdy
Hollywoodu, jak sam reżyser filmu Bill Paxton, Matthew McConaughey i Powers
Boothe. Obok nich prawdziwy popis aktorski dali odtwórcy młodych Adama i
Fentona, Jeremy Sumpter i Matt O’Leary, którzy w retrospekcjach moim zdaniem
przyćmili nawet fanatyczną postać kreowaną przez Paxtona.
„Ręka Boga” to zdecydowanie jeden z najlepszych psychothrillerów XXI wieku,
nawet biorąc pod uwagę troszkę zaprzepaszczony finał (z mojego punktu widzenia,
bo z pewnością znajdą się widzowie ukontentowani takim rozwiązaniem całej
intrygi). Paxton od początku do końca największy nacisk kładzie na fabułę,
która szczególnie w retrospekcjach, dzięki stylizacji obrazu na końcówkę lat
70-tych XX wieku, mrocznemu klimatowi, pomysłowemu rysowi psychologicznemu
mordercy i oburzającym wątkom z udziałem dzieci z miejsca angażuje uwagę widza.
Biorąc to wszystko pod uwagę tym bardziej dziwi, że film nie odniósł kasowego
sukcesu, na który w moim odczuciu całkowicie sobie zasłużył.
Zachęciłeś mnie do przeczytania tej książki! gdy tylko znajdę czas - muszę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńhttp://okiem-ksiazkoholiczki.blogspot.com/
Trafiłem przypadkiem w TV na ten film i szybko mnie wciągnął. Bardzo udany reżyserski debiut Paxtona, świetny thriller próbujący odpowiedzieć na pytanie skąd biorą się psychopaci. Czasem to może być zwyczajny ojciec dwójki dzieci, który ma wizje i słyszy głosy. Czy jest wariatem? A może faktycznie istnieją jakieś zjawiska, o których nie mamy pojęcia? W zakończeniu jest kilka twistów, więc nawet jak uda się przewidzieć jeden z nich to i tak film może zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńZakończenie nie przypadło mi do gustu i wolałbym, gdyby historia została niedopowiedziana, tak żebym mógł jeszcze po seansie się zastanawiać nad tym kim był ojczulek i wykłócać się z znajomymi kto ma racje :) No, ale przyznać muszę, że film klimat trzymał przez większość seansu i chętnie obejrzałbym go jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńYhm, mnie też zakończenie rozczarowało. Do finału film szalenie mi się podobał, ale przez ten jednoznaczny akcent na końcu pozostawił u mnie spory niedosyt. Można to było zakończyć w o wiele lepszym, zmuszającym do dyskusji stylu.
UsuńObejrzałem ten film bardzo, bardzo dawno temu i wtedy nie spodobał mi się. Jestem ciekaw, czy po X latach moja perspektywa się zmieniła?
OdpowiedzUsuńDla mnie film świetny. Bardzo dobrze zrealizowany thriller. Trzyma w napięciu i daje dużo do myślenia. Również obsada bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńChętnie bym obejrzała, ale jeszcze chętniej przeczytała taką książkę. Jakoś wolę odbiór w słowie niż w obrazie.
OdpowiedzUsuńJa nie miałem takich problemów, bo od początku przyjąłem na wiarę prawdziwość misji od Boga.
OdpowiedzUsuń