Stronki na blogu

czwartek, 22 sierpnia 2024

Peter S. Beagle „Tamsin”

 
Trzynastoletnia Jennifer Gluckstein była pewna, że jej życie legło w gruzach przez konieczność przeprowadzki z Nowego Jorku na prowincję w angielskim hrabstwie Dorset. Nie dość, że została zmuszona do zamieszkania w mocno zaniedbanym domiszczu przez miejscowych zwanych Rezydencją, to musiała dzielić przestrzeń z niechcianym ojczymem i jego dwoma synami. Jenny dzielnie walczyła o swoje nowojorskie życie, ale jej biologiczny ojciec, śpiewak operowy Nathan 'Norris Groves' Gluckstein nie przychylił się do prośby zdesperowanej nastolatki o przejęciu opieki nad nią, a jej matka Sally, prywatna nauczycielka śpiewu i gry na fortepianie, była zdecydowana ułożyć sobie życie z Anglikiem Evanem McHugh, biologiem specjalizującym się w naukach rolniczych, który po zaręczynach z Amerykanką podjął się trudnego zadania przywrócenia Farmy Stourhead i odnowienia wielowiekowej Rezydencji. Zagniewanej trzynastolatce pozostała jedynie nienawiść do nowej rodziny Sally. Dziewczyna przybyła do Anglii z silnym postanowieniem niezaakceptowania ani ojczyma, ani przyszywanych braci, dziesięcioletniego Juliana i nastoletniego Tony'ego, ale nawet własne uczucia ją zawiodły. Wszystko sprzysięgło się przeciwko pannie Jennifer Gluckstein, wszystko układało się nieznośnie dobrze, a po poznaniu najdłuższej mieszkanki Rezydencji wręcz cudownie. Przynajmniej przez jakiś czas, bo przyjaźń z udręczonym duchem Tamsin Willoughby, córki założyciela Farmy Stourhead od przeszło trzystu lat uwięzionej na tej rozległej działce, mogła mieć katastrofalne skutki.

Okładka książki. „Tamsin”, Zysk i S-ka 2024

Peter Soyer Beagle urodził się na nowojorskim Manhattanie, wychował w Bronksie, a życie studenckie rozpoczął w Pittsburghu w stanie Pensylwania – w ostatniej klasie Bronx High School of Science wysłał swój wiersz do organizacji non-profit The Alliance for Young Artists & Writers w ramach konkursu Scholastic Art & Writing Awards i wygrał stypendium na Uniwersytecie w Pittsburghu, a po otrzymaniu dyplomu z kreatywnego pisania spędził rok za granicą, po czym przystąpił do dwuletniego programu (The Stegner Fellowship) na Uniwersytecie Stanforda – kontynuacja nauki kreatywnego pisania przyszłego Wielkiego Mistrza Pamięci Damona Knighta (Damon Knight Memorial Grand Master), nagradzanego powieściopisarza i mniej zaangażowanego scenarzysty działającego głównie w ramach gatunku fantasy, do którego przyciągnęła go lektura „O czym szumią wierzby” Kennetha Grahame'a. Pierwszą powieść, „ A Fine and Private Place”, Peter Beagle napisał w dziewiętnastym roku życia, a za jego najwybitniejsze dzieło uważa się „Ostatniego jednorożca” (oryg. „The Last Unicorn”), pierwotnie wydany w 1968 roku utwór, przez czytelników magazynu Locus okrzyknięty jedną z najlepszych powieści fantasy wszech czasów - 33. miejsce na liście sporządzonej po przeprowadzeniu ankiety wśród subskrybentów pisma. W 2011 roku Peter S. Beagle otrzymał World Fantasy Award za całokształt twórczości.

Pewnego razu Peter Soyer Beagle przeprowadził obiecującą rozmowę telefoniczną z pracownikiem The Walt Disney Company, który poprosił go o wymyślenie oryginalnej historii nadającej się na ich przyszły film. Znany powieściopisarz i scenarzysta opracował koncepcję dostosowaną do jego wyobrażenia stylu Disneya i wysłał ją zleceniodawcy. Szkic fantastycznej opowieści dla całej rodziny, który pozostał bez odpowiedzi. Parę lat później szukając pomysłu na kolejną powieść, Beagle natrafił na zapomniane notatki do niezrealizowanego filmu Disneya i przystąpił do przekształcania lekkiej opowieści o magicznych stworzeniach w mroczną przygodę nastolatki zaprzyjaźnionej z duchem uwięzionym w świecie doczesnym. Światowa premiera „Tamsin” - fantasy w klimacie gotyckim z dodatkiem folk horroru – przypadła na rok 1999, a w 2000 roku powieść została uhonorowana Mythopoeic Award w kategorii adult literature. Pierwsze polskie wydanie tej diabelnie pasjonującej opowieści pojawiło się dopiero ćwierć wieku później w wyniku działalności wydawnictwa Zysk i S-ka. Edycja w twardej oprawie fantazyjnie zagospodarowanej przez Fecit Studio w mistrzowskim tłumaczeniu Michała Jakuszewskiego. Umowna relacja dziewiętnastoletniej Jennifer 'Jenny' Gluckstein spisana za namową jej przyjaciółki Meeny Chari. Wspomnienia fikcyjnej postaci z ostatnich miesięcy spędzonych w Nowych Jorku i pierwszych lat życia w Anglii. Poznajemy ją jako zbuntowaną trzynastolatkę wychowywaną przez matkę, indywidualną nauczycielkę gry na fortepianie i trenerkę wokalną Sally, utrzymującą przyjazne stosunki z biologicznym ojcem Jenny, śpiewakiem operowym Nathanem Glucksteinem, lepiej znanym jako Norris Groves (pseudonim artystyczny). Narratorka „Tamsin” miała osiem lat, gdy związek jej rodziców się rozpadł, ale utrzymuje kontakt z ojcem; od czasu do czasu spotyka się z prawdziwie wolnym duchem, ale wygląda na to, że najsilniejszą więź ma z Panem Kotem, dumnym dachowcem swego czasu bohatersko wyrwanym z rąk okrutnych chłopaków. Niestroniąca od alkoholu i miękkich narkotyków szkolna outsiderka, która połączyła siły z innymi niepopularnymi uczniami - trzyosobowy Klub Frajerów używając nomenklatury Stephena Kinga (powieść „To”) - i być może wpadła w oko jednemu z belfrów, co bynajmniej jej nie cieszy. Nowojorskie życie Jenny niewątpliwie nie jest usłane różami, ale pełna kompleksów nastolatka mająca dość skomplikowane stosunki z niewątpienie troszczącą się o nią rodzicielką, jest pewna, że przeprowadzka tylko pogorszy sytuację. Leczenie dżumy cholerą, a właściwie jaskrawy przejaw egoizmu Sally. Tak krnąbrna nastolatka odbiera twarde postanowienie matki o opuszczeniu ojczyzny. Nowy dom z nową rodziną, w którym niestety przewidziano także miejsce dla Jenny. Niestety, bo dziewczyna wolałaby zostać z ojcem – z kimkolwiek, byle w Nowym Jorku! Wydaje się jej, że nie chowałaby urazy do Sally, gdyby matka nie uwzględniła jej w planie opracowanym wspólnie z Evanem McHugh, brytyjskim biologiem ze specjalizacją rolniczą, okazjonalnie pracującym dla angielskiego rządu i wychowującym dwóch synów z poprzedniego małżeństwa: dziesięcioletniego Juliana, urodzonego prawnika albo szalonego naukowca:) i parę lat starszego Anthony'ego, aspirującego zawodowego tancerza, który szybko uświadomi przybranej młodszej siostrze, że nie była jedyną osobą zmuszoną do poświecenia, jedyną poszkodowaną w wiejskim wyzwaniu ich rodziców.

Okładka książki. „Tamsin”, Berkley 2013

Noc nie należy do nas i nie będzie do nas należała, dopóki wszystko nie stanie się nocą. Nigdy nie stanie się bardziej nasza niż morze, mimo że w tamtą ciemność się zapuszczamy i zbieramy jej plon. Jestem pewna, że nikt nie wie, co może pływać w najmroczniejszych głębiach, podobnie jak nawet pooka nie zna wszystkiego, co wędruje poza zasięgiem światła.”

Melancholijna ghost story w tradycyjnej scenerii gotyckiej wzbogaconej brytyjskim folklorem. „Wiktoriańska opowieść niesamowita w baśniowym wydaniu”, porywające połączenie klasycznego horroru nadnaturalnego z mitologią anglosaską. Farma Stourhead w angielskim hrabstwie Dorset została założona w 1671 roku przez Rogera Willoughby'ego, niepoprawnego marzyciela, przedstawiciela romantyzmu rolniczego, który w pakiecie z ziemią nabył prawdziwy dwór w tych stronach nazywany Rezydencją. Ponad trzysta lat później niejacy Lovellowie zatrudnią brytyjskiego eksperta ds. rolnictwa Evana McHugh, zasłużonego biologa niebojącego się sięgać po nowatorskie, innowacyjne metody uprawy roli do przywrócenia największego gospodarstwa w Dorset. Właściciele od dawna niefunkcjonującej Farmy Stourhead od nowego zarządcy przede wszystkim wymagają znacznego poprawienia jakości gleby w najkrótszym możliwym czasie, ale też nie zamierzają oszczędzać na remoncie Rezydencji, ponurym „zamczysku” z sekretną komnatą na nieszczelnie zamkniętym drugim piętrze. Żadna przeszkoda dla zakochanego Pana Kota i zaintrygowanej trzynastolatki. Ciekawość zwycięża strach, po nadzwyczaj spokojnie przyjętej oficjalnej prezentacji zastępczyni Perskiej Latawicy. Dostojna Panna Sophia Brown zawraca w głowie Panu Kotu, a nieszczęsna panna Tamsin Willloughby „rzuca podobny urok” na Jennifer Gluckstein. Za parę lat narratorka „Tamsin” Petera S. Beagle'a ze wstydem będzie wspominać dziewczynę, którą była przed zacieśnieniem relacji z duchem. Przed altruistyczną działalnością na niespodziewanie przyjemnej prowincji. Pierwsza niespodzianka spotkała Jenny już na lotnisku w Londynie – życzliwość dziesięcioletniego chłopca nieprzejmującego się jej obcesowym zachowaniem. Nieprzenikniona tajemnica braterskiej miłości, jakaś zagadkowa siła przyciągająca Juliana do opryskliwej dziewuchy z innego kraju. Przepiękna relacja, ale mniej wylewny z braci McHugh też pozytywnie zaskoczył obrażoną Amerykankę, a ich ojciec pomimo usilnych wypatrywań nie dostarczył Jenny najmniejszego powodu do antypatii. Wręcz przeciwnie, okazał się niewyczerpaną skarbnicą poruszających wyobraźnię opowieści o złośliwych boggartach, enigmatycznym Czarnym Psie, narzucających się z radami billy-blindach, zmiennokształtnemu pooce, któremu pod żadnym pozorem nie wolno ufać i innych legendarnych stworzeniach. Evan dodatkowym źródłem wiedzy mitologicznej, a Tony historycznej (Krwawe Rozstrzygnięcia) pojętnej uczennicy i przede wszystkim lojalnej przyjaciółki Tamsin Willoughby, ukochanej córki pierwszego założyciela Farmy Stourheard, kobiety, która zatrzymała się w dwudziestym roku życia. Ciężka praca na gospodarstwie Lovellów (spędzanie czasu w miłym towarzystwie przyszywanych braci) i zdecydowanie bardziej wymagający program nauczania niż w Nowym Jorku (szkoła dla dziewcząt w Sherborne, gdzie, jak Jenny osobiście się przekonała, nie obowiązują bzdurne niepisane zasady typu: „piękności” nie przyjaźnią się z „brzydulami”) jakoś nie pomagają młodej Amerykance w utrzymaniu negatywnego stosunku do nowego miejsca zamieszkania. Marzyła jej się wieczna nienawiść do Anglii, a przytrafiła się wielka miłość. Potężne uczucie z premedytacją ukrywane przed wyraźnie przejmującą się mamą. To będzie największy wyrzut sumienia dorosłej Jennifer Gluckstein – czerpanie jakiejś sadystycznej przyjemności z duchowej udręki osoby, która zawsze najbardziej liczyła się z jej zdaniem. Innymi słowy, Jenny potrzebowała czasu, by docenić kobietę, która sprowadziła ją na ten czarodziejski świat. Peter S. Beagle w „Tamsin” pokazuje, jakim wyzwaniem dla dorosłego człowieka, któremu bardziej zależy na prawdzie niż mitycznej idylli dzieciństwa (wyidealizowane wspomnienia, ostre kanty wygładzone przez litościwy Czas; białe kłamstwa ludzkiej pamięci) może być sporządzenie portretu psychologicznego młodszej wersji siebie. Przykre spotkanie jednostki dojrzałej emocjonalnie z dopiero dojrzewającą dziewczyną. Ciekawy konflikt perspektyw – diametralne różnice w postrzeganiu w stosunkowo krótkim odstępie czasu, po upływie najwyżej sześciu lat. Wina szalejących hormonów czy zasługa nadzwyczajnej przyjaźni? Zbawienny wpływ tytułowej postaci niesamowicie angażującej (perfekcyjna narracja!) powieści Petera Soyera Beagle'a na przekorną dziewczynę z innej epoki?

Upojna przygoda, o której chciałabym jak najszybciej zapomnieć. Żeby przeżyć to jeszcze raz. Szczęśliwi ci, którzy lekturę „Tamsin” Petera S. Beagle'a mają przed sobą, którzy dopiero planują tę niepowtarzalną wyprawę na angielską prowincję. Bajeczne Manderley. Odurzająca mieszanka (pod)gatunkowych zapachów, zniewalające połączenie estetyki gotyckiej z ludową w królestwie fantasy. Nieograniczona potęga wyobraźni jednego z Wielkich Mistrzów współczesnej literatury fantastycznej. Huragan emocji!

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz