Student Stephen poznaje Quaida, który ma obsesję na punkcie ludzkich lęków. Wraz z koleżanką Stephena, Cheryl postanawiają zrobić film dokumentalny, zawierający wywiady z osobami mającymi jakieś fobie. Jednak okazuje się, że Quaid w dzieciństwie przeżył prawdziwe piekło, które odcisnęło swoje piętno na jego dorosłym życiu...
Do tego filmu podchodziłam nieco sceptycznie, z tego względu, że to produkcja europejska, a więc z oczywistych powodów spodziewałam się raczej mizernej realizacji. Oczywiście pomyliłam się - i to nie pierwszy raz:) Nakręcony w Wielkiej Brytanii "Dread" oparto na opowiadaniu Clive'a Barkera. Nie tylko stoi on na wysokim poziomie realizacyjnym, ale przy okazji serwuje widzom filmów grozy coś nowego, skłaniającego do myślenia i aż do przesady obrzydliwego. Pierwsza połowa filmu posiada minimum akcji - jedynie retrospekcje z dzieciństwa Quaida, w których będziemy świadkami brutalnego morderstwa jego rodziców oraz jego wizje odrobinę odrywają nas od powolnie prowadzonej narracji. Tutaj wspomnę o szczególnie jednym przywidzeniu Quaida, które mocno wbiło mi się w pamięć. Rzecz dzieje się w lokalu ze striptizem. Quaid obserwuje taniec erotyczny jednej z kobiet, gdy w pewnym momencie na jej ciele samoistnie zaczynają pojawiać się bezkrwawe cięcia. Ta scena robi naprawdę spore wrażenie i jest chyba najmocniejszym akcentem pierwszej połowy seansu. Poza tym na początku będziemy obcować z tematyką fobii. Wraz z bohaterami filmu dane nam będzie usłyszeć, jakie lęki gnębią ludzi biorących udział w tworzeniu filmu dokumentalnego oraz co jest ich przyczyną. Wielu widzów może to odrobinę znużyć, ale mam nadzieję, że choć jedna osoba, podobnie jak ja da się wkręcić w tę tematykę i równie mocno przeżyje wstrząsające wynurzenia osób zasiadających przed studencką kamerą. Nie ukrywam, że temat fobii zawsze niezmiernie mnie interesował, więc może dlatego pierwszą połowę "Dread" odbieram jak najbardziej pozytywnie.

przez parę minut to bez wątpienia straciłabym rozum. Zestawienie obrazu i dźwięku w tej konkretnej scenie jest wręcz porażające. Idąc dalej będziemy świadkami dramatu dziewczyny posiadającej na połowie ciała czarne znamię, które ze wstydu przed innymi studentami postanawia wydrapać. Siedząc sobie w wannie powoli, acz metodycznie pozbywa się uciążliwego problemu, a jej ciało wręcz spływa niezwykle realistyczną krwią. No i na koniec najmocniejsza scena filmu, w której wegetarianka Cheryl spożywa zarobaczone mięso. W tym momencie tak mnie zemdliło, że w każdej chwili byłam gotowa pobiec do toalety - nie żartuję, już dawno, żaden film mnie tak nie zniesmaczył, żebym była absolutnie przygotowana zwymiotować. Zakończenie to istna bomba, która automatycznie zmusiła mój umysł do dopowiedzenia sobie tego, co stałoby się później, gdyby twórcy postanowili kręcić dalej i gwarantuje wam, że obrazy, które pojawiły się w mojej głowie bynajmniej nie należały do najprzyjemniejszych.
