Stronki na blogu

środa, 26 grudnia 2012

Podsumowanie roku 2012

Przyszła pora na krótkie subiektywne podsumowanie mijającego roku. Poniżej prezentuję zestawienie najlepszych, najgorszych i średnich filmowych horrorów roku 2012, które miałam już okazję obejrzeć. Mówiąc najogólniej to był zdecydowanie najgorszy rok w XXI wieku dla filmowej grozy – dlatego poniższe zestawienie udanych obrazów nacechowałam sporą dawką dobrej woli. Musiałam znacznie obniżyć wymagania w porównaniu do poprzednich lat, jednakże i tak nie udało mi się wyłowić więcej perełek niźli gniotów, nawet biorąc pod uwagę moje naprawdę niskie oczekiwania…
Pomyłki roku 2012
6. „Zjawy” – podczas seansu tego obrazu odniosłam wrażenie, że twórcy inspirowali się „Naznaczonym” w przeładowaniu fabuły, jak największą liczbą różnych motywów, zaczerpniętych z innych horrorów nastrojowych. Jednakże, podczas gdy w tamtym obrazie zdało to egzamin tutaj okazało się przysłowiowym „gwoździem do trumny”, ponieważ oprócz daleko idącej schematyczności tak naprawdę ta produkcja nie ma, czego zaoferować odbiorcom – no może za wyjątkiem klimatu w początkowych scenach.
5. „Czarnobyl. Reaktor strachu” – głośny, niskobudżetowy horror, będący klasycznym przykładem na to, jak niewłaściwie wykorzystać doskonałą dla tego gatunku scenerię – wyludniony po wybuchu elektrowni jądrowej Prypeć na Ukrainie. Klimatu grozy na pewno nie można tej produkcji odmówić, ponieważ przez większą część seansu jest całkiem umiejętnie potęgowany. Jednakże amatorska realizacja, nacechowana daleko idącą niestabilnością obrazu oraz schematyczna druga połowa filmu z bzdurnym finałem na czele, sprawiają, że chwilami naprawdę nie sposób nie nudzić się podczas projekcji.
4. „Donner Pass” – niskobudżetowy, krwawy obraz, będący wariacją znanej historii o wyprawie Donnera, o której do dzisiaj jest dosyć głośno z uwagi na akty kanibalizmu, do których zostali zmuszeni zagubieni z górach podróżnicy. „Donner Pass” jest typową rzeźnią z kilkoma całkiem sprawnie zrealizowanymi scenami gore, aczkolwiek pozbawioną jakiegokolwiek klimatu oraz oryginalności fabularnej. Wszystko tutaj jest do bólu przewidywalne – od kolejności poszczególnych ofiar po tożsamość sprawcy. Głupiutki filmik epatujący przemocą i niczym poza tym.
3. „V/H/S” – antologia, złożona z sześciu krótkich epizodów, będąca dziełem sześciu różnych reżyserów, stylizowana na nagrania video, „kręcone z ręki”. Czyli obowiązkowa pozycja dla entuzjastów niestabilności obrazu, niskiego budżetu oraz małej ambicji fabularnej. Bardziej wymagając widz z pewnością nie zaakceptuje braku większej widoczności (filmowanie ścian) oraz naiwności każdej historyjki, z którą będzie obcował podczas seansu. Film miał być swego rodzaju innowacją w światku filmowej grozy, a okazał się nudny, przewidywalny i mało odkrywczy. Poza kilkoma scenami gore nie miałam, czego tutaj szukać.
2. „Demony” – szeroko reklamowany pseudodokument o opętaniach. Horrorów poruszających taka tematykę powstało już mnóstwo, a „Demony” w bezlitosny sposób kopiują niemalże każdy z nich i to w najgorszym możliwym wydaniu. Kalka kalki kalką poganiana – tak można w skrócie podsumować ten nudnawy filmik bez żadnego polotu. Jeśli natomiast ktoś liczy na jakikolwiek klimat grozy, tak charakterystyczny dla innych znanych horrorów religijnych to niech lepiej się obudzi – tutaj nie ma ani odrobiny atmosfery, za to całe mnóstwo niepotrzebnych dłużyzn.
1. „Pirania 3DD” – zwycięzca tegorocznej listy gniotów. Sequel remake’u (wow, ale młyn) z 2010 roku, będący kompilacją sztucznych komputerowych scen gore, golizny i głupoty. Miał być horror komediowy, a powstało coś, co kompletnie wymyka się jakiejkolwiek klasyfikacji gatunkowej, bo ani grozy, ani humoru tutaj nie uświadczymy – no, chyba, że dla kogoś śmieszna jest daleko idąca naiwność… Bardziej irytującej bajeczki niż to coś w życiu nie widziałam i mam nadzieję, że już nie zobaczę.
Średniawki roku 2012
4. „The Frozen” – zimowy survival z kilkoma całkiem niepokojącymi scenami, aczkolwiek z całym mnóstwem nużących dłużyzn i irytującą główną bohaterką. Idealny film na okres zimowy, jeśli tylko ktoś potrafi przymknąć oko na kilka nielogiczności sytuacyjnych i oklepane, acz zaskakujące zakończenie.
3. „The Barrens” – niskobudżetowy survival z kilkoma ciekawymi scenami gore, dość oryginalnym motywem wścieklizny człowieka oraz jakże beznadziejną charakteryzacją Diabła z Jersey. Fabuła w dużej mierze nacechowana jest nudą, ale obsesyjni wielbiciele gatunku, podczas krótkich minut akcji mają szansę znaleźć tutaj coś dla siebie – jednakże w bardzo małych dawkach.
2. „Silent Night” – świąteczny slasher z Mikołajem-zabójcą w roli głównej. Przekonująco zrealizowane, chwilami mocno brutalne, aczkolwiek mało oryginalne sceny mordów. W pierwszej połowie filmu całkiem umiejętnie stopniowane napięcie, które w dalszej części seansu zostanie całkowicie zastąpione mało klimaciarską akcją, efektami specjalnymi i przewidywalnym zakończeniem. Film tylko dla fanów wszelkiej maści slasherów.
1. „Prometeusz” – najlepsza średniawka tego roku. Wysokobudżetowy, hollywoodzki obraz, podpinający się odrobinę pod kultowego „Obcego”. „Prometeusz” jest klasycznym przykładem na to, jak efekciarstwem zastąpić fabułę, ponieważ tak na dobrą sprawę nie uświadczymy tutaj zbyt wielu oryginalnych wydarzeń. Jedyną godną uwagi sceną jest poród Obcego, a jedyną interesującą aktorką Charlize Theron, która niestety dostała zbyt małą rólkę. Entuzjaści pełnego akcji efekciarstwa mogą śmiało ten film obejrzeć, natomiast wielbiciele horrorów science fiction z odkrywczą fabułą na pierwszym planie mogą, podobnie jak ja, poczuć się mocno rozczarowani.
Perełki roku 2012
5. „Kobieta w czerni” – remake kopiujący większość scen z filmowego oryginału z roku 1989, zastępujący ten pamiętny realistyczny minimalizm lekką dozą efekciarstwa. Na szczęście poza kalkowaniem nowa wersja dokłada od siebie kilka niepokojących scen, dba o mroczny gotycki klimat i przerażającą scenerię. Dla wielbicieli nurtu ghost story powinien być w sam raz, aczkolwiek radzę nie spodziewać się realizmu oryginału – to nie te czasy, niestety.
4. „Dom w głębi lasu” – pastisz, innowacyjnie podchodzący do schematów horroru, będący swego rodzaju połączeniem grozy i scen gore z humorem.  Fabułę w pełni mogą zrozumieć jedynie długoletni, otrzaskani z klasyką wielbiciele horroru, dlatego też w Polsce nie cieszył się należytą popularnością. Jednakże entuzjaści „Krzyku” Wesa Cravena oraz „Martwego zła” (ponieważ pierwsza połowa filmu w dużej mierze opiera się na fabule tego kultowego obrazu) powinni docenić zamiary twórcom „Domu w głębi lasu”, ponieważ od strony rozrywkowej naprawdę nie ma, czego temu filmowi zarzucić.
3. „Excision” – łamanie schematów, eksperymentowanie z gatunkami, kilka scen gore, groteska oraz schizowata otoczka, sprawiły, że „Excision” był jednym z moich największych tegorocznych odkryć. To film pełen dających do myślenia podtekstów, miejscami zabawny, chwilami mocno zniesmaczający, ale przez cały czas niezwykle innowacyjny, podchodzący do tematu nekrofilii oraz choroby psychicznej z całkowicie oryginalnej strony. Jeśli tylko zaakceptuje się jego groteskową konwencję powinien okazać się znakomitą rozrywką dla wielbicielu schizoidalnych historii filmowych.
2.  „Underworld: Przebudzenie” – teraz pewnie zostaną zlinczowana, ale z uwagi na fakt, że mam wielką słabość do tej serii nie mogłam się oprzeć, żeby nie wstawić jej czwartej części w to zestawienie. Według wielu najsłabsza część sagi – moim zdaniem z uwagi na wielki powrót ikony tej serii, Kate Beckinsale, odrobinę lepszy od prequelu. Cała saga „Underworld” nie jest horrorem w ścisłym znaczeniu tego słowa – to raczej film akcji z elementami horroru i jako taki całkowicie spełnia swoje całkowicie rozrywkowe, aczkolwiek mało ambitne zadanie.
1. „Sinister” – największe tegoroczne zaskoczenie! Rewelacyjny horror nastrojowy, będący zgrabną kompilacją ogranych w kinie grozy schematów z pewną dozą oryginalności. Jednakże największą siłą tego obrazu nie jest fabuła, a umiejętnie stopniowany, wszechobecny klimat grozy, zgrabnie zrealizowane amatorskie nagrania, kręcone z ręki oraz minimalistyczna charakteryzacja antagonistów, co skutecznie wzmagało realizm sytuacyjny, tak ważny w tym gatunku filmowym. Absolutna perełka horroru nastrojowego!

15 komentarzy:

  1. „Sinister” zdecydowanie najlepszy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Wiem doskonale, że takie zestawienia zawsze są subiektywne i zależą od tego, jakiego rodzaju kino lubi osoba je robiąca (sama wiem po sobie), dlatego też moje zdanie (z którym nikt nie musi się zgadzać heh) trochę się różni tutaj. "Apparition" nie jest dla mnie całkowitą porażką. Podobnie jak "Chernobyl Diaries". "Prometeusz" - moim zdaniem - to film mocno niedoceniony i osobiście jest dla mnie jednym z najlepiej zrobionych filmów sci-fi ostatnich lat, a ponadto filmem, który obok efekciarstwa, miał za zadanie przede wszystkim zwrócić uwagę widza na problemy bardziej złożone, psychologiczne, egzystencjalne pytania o sens istnienia i pochodzenie ludzkiej rasy, itd. A to że większość spodziewała się prequela "Obcego"... cóż... Znam za to inne niewypały, które wkurzyły mnie dużo bardziej - "REC 3: Geneza", "Resident Evil: Retrybucja", "Scary or Die", itd. Dużym rozczarowaniem był dla mnie niestety też "Grave Encounters 2". Z perełkami się zgadzam (poza "Underworldem", bo nie przepadam ;-)), a zwłaszcza jeśli chodzi o "Sinister", który uważam za największe zaskoczenie tego roku. Zgadzam się z Tobą, że ten rok był delikatnie mówiąc kiepski. Mam tylko nadzieję, że 2013 zaskoczy nas pozytywnie, a twórcy kina grozy wezmą się w garść i zaczną w końcu robić coś przyzwoitego, bo mam dość już remaków, n-tych części i czarnych komedii... Dzięki za to podsumowanie Buffy, bo ja uwielbiam takie rzeczy na Twojej stronie :-) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesłanie "Prometeusza" hmm.. Ja odebrałam to jako pseudofilozoficzny bełkot, wciśnięty na siłę, ot tak, żeby o czymś to było, żeby urozmaicić trochę te pokazówki supernowoczesnej technologii i efektów komputerowych. No, ale przymykając oko chwała chociaż za to banalne przesłanko, bo w przeciwnym razie odnoszę wrażenie, że byłoby jeszcze bardziej mdło. Powtórki z "Obcego" się nie spodziewałam, bo od razu zajarzyłam, że rezyser na siłę wcisnął go w fabułę, ażeby przyciągnąć do kin więcej ludzi:) Ale to tylko moja subiektywna opinia - nie lubię dyskutować na takie tematy, bo wiadomo ile ludzi tyle różnych zdań, więc nie ma co polemizować:)
      Co do roku 2013 to ja nie mam absolutnie żadnych oczekiwań, bo jeśli chodzi o horrory to już od dawna obserwuję ich drastyczną tendencję spadkową z roku na rok i w sumie zakładam najgorsze:/

      Usuń
    2. Dodałabym jeszcze ''Silent Hill Apokalipsa'' - też duże rozczarowanie. Co do ''Prometeusza'' - całkowicie się zgadzam. Coś w stylu ''2012'' - efekty komputerowe, mdła fabuła i pseudofilozoficzny bełkot.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. "Silent Hill 2" jeszcze nie widziałam, ale już kilka negatywnych opinii na jego temat przeczytałam. Obejrzeć obejrzę i oczywiście po seansie skrobnę jakąś reckę, ale nie mam zbyt wielkich wymagań od tego filmu:/

      Usuń
  3. Ja zbyt wielu tegorocznych horrorów nie oglądałem. Podobał mi się film Dwugłowy rekin atakuje, który widziałem na samiuteńkim początku lutego. Teraz czekam na Sharknado. Z mniej znanych mam jeszcze na koncie nędzne Strippers vs. Werewolves i nie-taki-znowu-zły Truth or Dare. Co do Prometeusza, to podpisuję się rękami i nogami pod tym, co napisała Cat. W moim rankingu horrorów roku 2012 zajmuje on miejsce pierwsze, nie mam mu nic do zarzucenia. Oprócz Theron szalenie ciekawą postacią był David grany przez Michaela Fassbendera, a i Noomi Rapace też wypadła bardzo przekonująco.
    Jakoś niedługo mam nadzieję, że nadrobię trochę zaległości moje. Sinister jednak sobie prawdopodobnie daruję, bo Egzorcyzmów Emily Rose nie znoszę, a mi to wygląda na coś podobnego mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym roku mało oglądałam horrorów, więc się nie wypowiem odnośnie twojej, indywidualnej listy. Jedynie zgadzam się, że „Pirania 3DD”, to totalna klapa i niewypał. Co do reszty, jak je poznam mam nadzieję, to wtedy napiszę o nich swoją opinie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super podsumowanie roku, na pewno przyda się przy wyborze filmu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam twoje podsumowania. :) Krótko, zwięźle i czytelnie.
    Z kilkoma pozycjami się nie zapoznałam, ale planuję to nadrobić. Szczególnie ''Frozen'' mnie zaciekawił.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe zestawienie.
    Jeśli chodzi o filmy z kategorii dno :D To widziałam "Czarnobyl" i jak najbardziej się zgadzam. Dobrze, że nie musiałam płacić za siebie w kinie, bo żałowałabym tych 14 złotych tak marnie wydanych. Serii "Pirania" nie widziałam i po prostu mnie ten film tak zniesmacza że to masakra. Wiadomo, że niczego się nie można po nim spodziewać.
    Ze średniawek nie widziałam nic, ale może się zdecyduję na "Prometeusza". Na trailerze za bardzo przypominał mi "Obcego" więc nie chciałam oglądać czegoś podobnego z lepszymi efektami specjalnymi.
    No i z tych perełek, które widziałaś to widziałam wszystkie, z tym, że "Kobietę w czerni" muszę do kończyć, bo przerwałam oglądanie. Mam też książkę, więc w wolnej chwili po nią sięgnę. Moją opinię na temat "Excision" i "Sinister" znasz - dzięki Tobie obejrzałam te filmy. Natomiast wczoraj razem z bratem zaraz po "Exicison" obejrzeliśmy 4 część "Underworld'a" - uwielbiam te produkcje, chociaż 4 częścią byłam zawiedziona. Dlaczego? Dlatego, że jak akcja weszła w kolejny etap to byłam pewna, ze zaraz rozpocznie się jatka a tu koniec filmu. 1h i 15 min? Tyle to prawie seriale trwają :( Szkoda, wielka szkoda, że tak krótko, ale wydaje mi się, że planują kontynuację. Przynajmniej zakończenie na to pozwala.

    OdpowiedzUsuń
  8. A zapomniałam o "Dom w głębi lasu". Ogólnie film mi się podobał, rewelacyjny pomysł, chociaż ta końcówka, gdzie potwory nagle na siebie z tych wind wylatują.. to już niestety nie. Myślałam, że jakoś bardziej globalnie wykorzystają to... no, a tak to już takie science-fiction totalne, ale nieprzekonujące w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miqa - Prometeusz z Obcym wspólnego ma naprawdę niewiele. Bardzo się zawiodłam.
    Sinister - muszę obowiązkowo. Jak zwykle Buffy coś dla mnie masz. Pozdrawiam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :-) z całego zestawienia zapoznałam się tylko z trzema pozycjami
    tj. "Kobieta w czerni", "Underworld:Przebudzenie" i "Sinister".
    I chyba ten ostatni najbardziej przypad mi do gustu.
    Zestawienie napweno będzie pomocne w doborze repertuaru
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa forma podsumowania :)

    Bardzo chętnie obejrzę "Excision". No i na przyszłe święta obowiązkowo "Silent Night".
    Faktycznie rok był słaby dla kina grozy, ale coś tam się da wybrać. Jak dla mnie hitem roku był "Dom w głębi lasu". A "Sinister" to jeden z gorszych tytułów, obok Abrahama Lincolna i Resident Evil. Ale oczywiście kwestia gustu.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Dom w głębi lasu" to przecież komedia... Dałbym ten film do działu POMYŁKI

    OdpowiedzUsuń