Stronki na blogu

czwartek, 3 stycznia 2013

„Underworld” (2003)

Na Ziemi, w sekrecie przed ludźmi, od setek lat toczy się wojna pomiędzy wampirami i wilkołakami. Wampirzyca Selena, należąca do specjalnego oddziału zabójców Lykanów, odkrywa spisek, który mógłby mieć długofalowe skutki dla obu ras. Aby to osiągnąć wilkołaki muszą schwytać człowieka, Michaela Corvina, który wkrótce trafia w ręce Seleny.
Oryginalne spojrzenie Lena Wisemana na tematykę wampirów i wilkołaków, które dotychczas doczekało się dwóch sequeli i prequela. Obsadzając w roli głównej swoją żonę, Kate Beckinsale, dopuszczającą się na planie kaskaderskich wyczynów w obcisłym lateksowym wdzianku reżyser z pewnością zrobił ją twarzą całej serii – tak dalece uwielbianą przez widzów, że w momencie odrzucenia przez nią roli w części trzeciej (co zmusiło twórców do nakręcenia wydarzeń rozgrywających się przed jej przemianą w wampira, tj. prequela) podniosły się liczne głosy sprzeciwu wśród fanów sagi. „Underworld” jest filmem akcji z elementami horroru, skierowanym przede wszystkim do szerokiego grona kinowych odbiorców, aniżeli ortodoksyjnych wielbicieli produkcji grozy. Tutaj można zapomnieć o osikowych kołkach, srebrnych kulach, czosnku i wodzie święconej – bronią są pociski ultrafioletowe na wampirów, a na wilkołaków kule napełnione azotanem srebra. Cała akcja filmu rozgrywa się nocą, natomiast kolorystyka obrazu niezmiennie utrzymywana jest w metalicznych odcieniach czerni, przywodzącymi na myśl grę komputerową.
Zdawać by się mogło, że mając do dyspozycji nowoczesne efekty komputerowe i wszelkiego rodzaju broń palną fabuła pozostanie w tyle za widowiskowością. Nic bardziej mylnego. To nie jest „Daybreakers – Świt”, przysłaniający miałką fabułę efekciarstwem, Len Wiseman postarał się o wprost proporcjonalne zrównoważenie tych dwóch elementów. A więc obok karkołomnych scen walki i strzelanek mamy liczne intrygi, które snują obie rasy, w czym znacznie pomaga mocne skupienie twórców na poszczególnych bohaterach filmu. Wątek Seleny, która stara się odkryć przyczynę polowania Lykanów na człowieka; knowania „na dwa fronty”, złaknionego władzy Kravena i sabotowanie jego rozkazów przez szaleńczo w nim zakochaną Erikę oraz rzecz jasna spisek najpotężniejszego wampira, Viktora, który cieszy się wielkim zaufaniem Seleny, aczkolwiek sam skrywa mroczne tajemnice, mogące przesądzić o wyniku odwiecznej wojny, pomiędzy dwiema rasami. Ponadto wilkołaki, pragnący dopaść człowieka, Michaela Corvina pod przewodnictwem Luciana również mają swoje własne plany, które mogą znacznie zaważyć na nieśmiertelnej egzystencji obu gatunków. Zadaniem widza natomiast będzie opowiedzenie się po którejś ze stron (arystokratycznych wampirów czy narwanych Lykanów), a w wyborze mogą mu pomóc bolesne wspomnienia Luciana, które zdradzą, która z ras zaczęła wojnę i dlaczego.
Obsada, jak na hollywoodzki obraz przystało może pochwalić się maksymalnym stopniem profesjonalizmu. Obok zjawiskowej Kate Beckinsale zobaczymy między innymi Scotta Speedmana, Michaela Sheena, Billy’ego Nighy’a, Sophię Myles oraz Shane’a Brolly’ego.
„Underworld” z pewnością nie jest obrazem przeznaczonym dla ortodoksyjnych wielbicieli klasycznych wampirów i wilkołaków. To już raczej znak produkcji naszych czasów: pełnych akcji i efekciarstwa, które na szczęście ani przez chwilę nie przesłaniają wciągającej, obfitującej w najróżniejsze intrygi fabuły. Sam pomysł na odwieczną wojnę pomiędzy dwiema ikonami filmowego (również literackiego) horroru oraz nowoczesna broń, której używają zarówno wampiry, jak i wilkołaki mogą pochwalić się dużą dozą oryginalności. „Underworlda” radziłabym również unikać entuzjastom „Zmierzchu” i filmów mu podobnych, ponieważ o żadnej cukierkowatości nie ma tutaj mowy. Pozostali widzowie, również ci niemający zbyt wielkiego doświadczenia z filmowym horrorem, mają szansę znaleźć tutaj coś dla siebie, oczywiście pod warunkiem, że zaakceptują jego „komputerową” konwencję.

18 komentarzy:

  1. Nigdy nie mogłam się przekonać do tej serii. Fanką wampirów jako takich nie jestem, lubię tylko kilka wyjątkowych egzemplarzy ;) Wilkołaki mnie nudzą, kino akcji średnio mnie bierze... także seans mnie raczej wynudził. Ale trzeba przyznać, że jest dobrze zagrany i ma swój klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten film, jak i wszystkie kolejne części. Ta mroczność i enigmatyczność jest bardzo pociągająca, a wszystkie sceny walki zapierające dech.
    Naprawdę świetny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak on mi się okrutnie podobał! Byłam zakochana na zabój w tej historii, a i do dziś mam do niej sentyment.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam sentyment do tej serii. Właściwie w każdej części znalazłem coś dla siebie. Nawet w najnowszej.

    A tekst w znacznym stopniu oddaje też moje odczucia co do obrazu. Czekam na recenzje kolejnych odsłon.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie jedna z najlepszych serii traktujących o tej tematyce. A jestem zapalonym miłośnikiem wilkołaków.
    Mnie się kwestia prequela podobała, ale to mało obiektywna opinia. No bo Lucien i lykany... ;-;'' !
    Fajne w tej serii jest to, że ani wampiry ani wilkołaki nie są jednoznacznie złe ani "dobre" a kieruje nimi zwykły instynkt przetrwania. Chociaż czynnik ludzki sprawia że są bardziej..."wyrafinowane."


    Swoją drogą, widzę że masz tutaj zestawienie filmów wampirycznych. Masz może jakąś listę co do wilkołaczych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tutaj zestawienia filmów o wilkołakach... Jeszcze:)

      Usuń
  6. „Underworld” oglądałam i w moim odczuciu jest to świetny film. Podobały mi się przede wszystkim efekty specjalne, które na szczęście nie przyćmiewały głównej historii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba po raz pierwszy nie zgodzę się z tobą całkowicie. Nigdy nie rozumiałem czemu ta seria ma tak ogromną rzeszę fanów, czemu aż tylu osobom się ona podoba. Pamiętam, że byłem bardzo ciekaw tego filmu, bo mi o nim naopowiadano jaki to on nie jest fajny, jaka to Beckinsale w nim jest wspaniała, itp. Więc sobie oglądnąłem i spotkał mnie ogromny zawód. Cała ta historia jest niesamowicie nudna, a postacie nijakie, które mnie w żadnej mierze nie interesowały. Naprawdę dziwi mnie, że przy okazji Prometeusza odniosłaś wrażenie, że efekty specjalne przysłoniły tamtejszą (o wiele, wiele lepiej prowadzoną) fabułę, jednak w przypadku Underworld mówisz o zrównoważeniu. Nie chcę tutaj wyjść na jakiegoś wielkiego czepiacza się z tym Prometeuszem, bo już go wygarniam któryś tam raz, ale to właśnie nędzna, sztampowa fabuła Underworld jest przysłonięta masą efekciarskich walk i mocną stylizacją, żeby tylko ukryć fakt, że nie ma tak po prawdzie niczego ani nowego, ani interesującego do zaoferowania widzowi. Nie, nie sądzę, by był to film zły. On jest po prostu ultraprzeciętny, co zresztą tyczy się reszty filmów, w których swoje paluszki maczał Len W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "nie ma tak po prawdzie niczego ani nowego, ani interesującego do zaoferowania widzowi."
      Ja sobie nie przypominam żadnego wcześniejszego filmu o walce wilkołaków z wampirami, ani amunicji UV i z azotanem srebra, dlatego uważam ten film za oryginalny, ale mogłam po prostu coś przegapić. Podaj tytuły, jak możesz, będę wdzięczna.
      Co do fabuły to ja ją uwielbiam i DLA MNIE jest interesująca, a fabuły "Prometeusza" nie lubię i tyle w tym temacie.

      Usuń
    2. E, wydaje mi się trochę, że ten cytat to z kontekstu jest wyrwany i używasz go raczej po to, by pomówić o "oryginalnym spojrzeniu Lena Wisemana na tematykę wampirów i wilkołaków", a nie samej fabule, którą przecież mam tu na myśli. I tak, ona naprawdę jest przeciętna. Są dwie strony konfliktu, walki między nimi, knowania, intrygi, zdrady, jest jakiś tam potężny wróg, który musi zostać ostatecznie pokonany przez głównych herosów, jest właśnie ktoś taki jak Lucian - nic, co by nie było wcześniej multum razy maglowane. Underworld wziął i to wszystko ładnie ubrał, tyle.

      To teraz trochę o tym spojrzeniu Lena W. Typ amunicji występującej w filmie to bardziej część świata przedstawionego, choć przyznam, że nie słyszałem o czymś podobnym wcześniej, jednak nie uważam by coś takiego świadczyło o oryginalności całości.
      Walka wampirów i wilkołaków nie była może na taką skalę przedstawiona w żadnym filmie przed Underworld, ale nie jest w żadnym razie novum. Przypominam sobie wykorzystanie w filmie pomysłu na walkę wampiry kontra wilkołaki w odcinku animowanego serialu Pogromcy duchów (gdzie ugryziony wampir zamieniał się w wilkołaka i vice versa) oraz w zdecydowanie szerzej znanym i dostępnym, kultowym serialu Opowieści z krypty (odcinek Sekret [aka Tajemnica] z drugiego sezonu), który to z kolei powstał w oparciu o komiksy EC, takie jak: The Haunt of Fear, Tales from the Crypt, Shock SuspenStories, itp. z lat 50 (swoją drogą bardzo je lubię i przeczytałem lwią ich część), a jestem pewny, że i twórcy tych historii byli czymś zainspirowani (film House of Frankenstein z 1944, gdzie występują postaci z horrorów Universalu, między innymi Dracula, Wilkołak i Frankenstein - w 1997 powstał film o takim samym tytule, gdzie pojawiają się już tylko te trzy postacie). Jest też jeszcze, już poza światem filmu, seria gier RPG jak World of Darkness, której twórcy, wraz z pisarką Nancy Collins, wnieśli nawet pozew do sądu o plagiat. Nie będę w to wchodził, bo akurat sprawy tej dokładnie nie znam, wiem jedynie, że miała miejsce i dotyczyła konkretnie gier Vampire: The Masquerade i Werewolf: The Apocalypse.
      Zresztą, pomysł czegoś takiego, jak odwieczna walka wilkołaków i wampirów przypomina rozmowy przy piwie grupki znajomych, ich rozważania w stylu "a nie było by czasem fajnie, gdyby...". No byłoby fajnie, owszem, ale skoro wychodzimy z tym relatywnie mało eksploatowanym pomysłem, to nie powinniśmy chyba iść na łatwiznę i dopisywać do tego najprostszą z możliwych historię, tym samym marnotrawić pewien potencjał w niej drzemiący? Nie.

      Żeby podsumować jak widzę Underworld:
      - fabuła jest do kitu, żadnych interesujących, innowacyjnych rozwiązań nie wprowadza oraz jest maskowana efektami specjalnymi i "zajebistym" wyglądem, które mi niestety (no właśnie niestety, bo ten film zaliczam mimo wszystko do "ładnych") nie pomogły w odbiorze przedstawionych, nudnych wydarzeń
      - oryginalność ogranicza się do tego, że z dokładnie(podkreślenie) takim samym pomysłem nikt jeszcze w filmie nie wyszedł, ale już dużo wcześniej pojawiały się podobne koncepty zestawiania ze sobą różnych potworów, głównie w komiksie (dajmy na to Obcy kontra Predator). Czy według mnie jest to coś specjalnie nowego? Do pewnego stopnia tak, ale niespecjalnie. Pamiętam, że jako dziecko bawiące się Lego wpadałem na podobne pomysły walki między yeti a smokami albo duchami a wampirami, wrzucając w to wszystko jeszcze zwyczajnych ludzi i łańcuchy z ektoplazmy.

      Wiem przecież, wiem, że DLA CIEBIE jet interesująca. Tylko tak sobie informuję, że DLA MNIE nie jest. Nie ma chyba takiej możliwości, by można było coś określić w totalnym oderwaniu od 'ja', więc takie rzeczy zakładam za oczywsite.

      Usuń
    3. To szkoda, bo myślałam, że jednak coś podobnego nagrali i będę miała co oglądać:)
      Nie będę pisała jak Ty, że dziwi mnie Twój gust, bo o gustach nigdy nie dyskutuję, każdy niech sobie lubi co chce, a mnie nic do tego:) Ale jednego troszkę nie rozumiem.
      Skoro już oceniasz film przez pryzmat oryginalności to dlaczego tylko "Underworlda"? Wspomniany przez Ciebie "Prometeusz" tak na dobrą sprawę również nie miał w sobie niczego (oprócz koncepcji początku życia z Kosmosu) nowatorskiego, ale mimo to Ci się podobał. Tak sobie sama dopowiedziałam (popraw mnie jeśli się mylę), że po prostu nie przepadasz za fabułami pełnymi intryg i manipulacji, a tak naprawdę brak oryginalności Ci nie przeszkadza. Jeśli tak to nie dziwi mnie, że nie przepadasz za "Underworldem", bo on kładzie przede wszystkim nacisk na te intrygi (efektów komputerowych jest tutaj zdecydowanie mniej niż w "Prometeuszu") i chyba przede wszystkim widzom preferującym tego typu fabuły może przypaść do gustu - czyli mnie na przykład:)

      Usuń
    4. Nie powiedziałbym, że oceniam Underworld biorąc za jedno z kryteriów oryginalność, a Prometeusza już nie. Jak później rzeczesz, brak oryginalności mi nie przeszkadza - i to jest całkowita prawda. Moim ogromnym problemem z Underworld jest fakt, że ten film zostawił mnie całkowicie obojętnym. Podchodząc do niego nie oczekiwałem doznania objawienia czy czegoś w tym rodzaju, ale byłem niemal pewien, że będę zaabsorbowany przez to co się tam na ekranie wyprawia. A tu klops, nawet Beckinsale, która powinna się tu przedstawicielowi płci męskiej podobać przecież, zawiodła, jakichś emocji wobec niej żywić nie dałem rady. To już mi się ona bardziej podobała w (teraz się robi ciekawie) Van Helsingu, który na światło dzienne wyszedł rok po Underworld i (znowu ciekawie) ja ten film, Van Helsing, lubię, byłem na nim nawet w kinie, pamiętam. Dużo czasu minęło co prawda od tego czasu, ale wydaje mi się, że tam też grasowały sobie wampiry, wilkołaki i Frankensteiny, w tym Van Helsingu.
      Ale do wracając do rzeczy. Underworld nie zapewnił mi rozrywki ani nie skłonił do jakichkolwiek przemyśleń, więc w moim mniemaniu odniósł porażkę. Prometeusz natomiast przeciwnie, dostarczył mi i tego, i tego, no i również został podany w atrakcyjnym sosie, jak Underworld. Pamiętam wszystkich głównych bohaterów z załogi Prometeusza, autentycznie mi się oni w czasie seansu i po nim podobali. Underworld takich postaci mi nie przedstawił.
      A intrygi & manipulacje lubię, uwielbiam nawet. Tylko ja je lubię w kryminałach, filmach noir, gdzie zresztą są one na porządku dziennym. W horrorach rzadko się one udają i nie są interesujące, bo w 99% (także w Underworld) są dodane na doczepkę, żeby ta fabuła jakoś wyglądała, byle by ten pomysł wyjściowy jakoś rozwinąć. Takie zło konieczne troszku, no.

      Usuń
    5. Dla mnie "Van Helsing" był średni - nawalili tam wszystkiego po trochu i taka bajeczka się bardziej zrobiła, aniżeli horror, no ale różne gusta, więc nie polemizuję:)
      Co do Kate to ja lubię jej postać (Selenę), ale nie zwracam uwagi na jej wygląd, bo jestem hetero:) tylko na charakterystykę - postacie silnych kobiet to coś dla mnie - wolę kiedy mężczyzna w filmie jest ozdobą dla kobiety, jak Michael tutaj niż odwrotnie:) Z "Prometeusza" podobała mi się tylko postać odegrana przez Theron, ale było jej troszkę za mało. Do myślenia też mi ten film nie dał, ale po efekciarskim kinie nie oczekuję niczego "do przemyślenia" tylko czystej rozrywki, więc nie będę oczekiwać od "Underworlda" jakiejś głębi na miarę "Requiem dla snu":)
      Dlatego też sądzę, że do porozumienia nie dojdziemy, bo ja uważam, że przesłanie "Prometeusza" jest dodane na doczepkę (ażeby katolików nieco zbulwersować), a "Underworld" główny nacisk kładzie właśnie na oś fabularną i zdania nie zmienię:) I co więcej będę oglądać kolejne części, jeśli tylko wyjdą.

      Usuń
    6. Mi tam kwestia silnych kobiet czy silnych mężczyzn raczej jest obojętna, choć nie kryję, że zdecydowanie bardziej przepadam w fikcyjnych historiach za inteligentnymi, wyrachowanymi intrygantkami, aniżeli postaciami typu Selene albo Alice z Resident Evil czy każdą rolą Michelle Rodriguez, co by wszystko za pomocą broni załatwiały.
      No tak, jasne że nie dojdziemy do porozumienia, ale taka wymiana zdań jest w tak dość skrajnych przypadkach całkiem ciekawa, tako rzeczę.

      Usuń
    7. Ja myślę, że taka wymiana zdań jest we wszystkich przypadkach potrzebna, a żeby każdy sobie poznał spojrzenia różnych ludzi na dany film (w końcu na 10 widzów znajdziesz 20 różnych opinii o filmie) i chociaż dyskutanci raczej nie zmienią swoich poglądów to każdy może sobie swoje dopasować, gdzie chce:)
      Co do kobiet to ja uwielbiam i te załatwiające wszystko pięściami i cnotliwe final girl, ale najbardziej femme fatale - tylko żałuję, że filmów z takimi sukami jest tak mało:/

      Usuń
    8. Właśnie postać femme fatale mam na myśli i również ubolewam, że nie ma jakoś szczególnie wiele filmów (zwłaszcza horrorów, tutaj to chyba pustynia, co jest strasznie dziwne) przedstawiających ten typ kobiety i trzeba szukać właśnie w filmach kryminalnych z lat 40 i 50. Szkoda.
      Jeszcze zapomniałem wspomnieć, że kolejne części Underworlda mimo wszystko obejrzę, gdy tylko będę miał okazję. Kto wie czy któraś z nich mi się nie spodoba?

      Usuń
  8. świetny film, ostatnio odświeżyłem sobie wszystkie 4 częsci.. obok serii Blade jest to najlepsza seria filmowa typu wampiro/wilkołako podobnych filmow action-adventure :) szczególnie 2 pierwsze części są świetnie zarysowane, z duzą dawką akcjii, szybkie tempo a własnie tego oczekuje od tym podobnych filmów. 3 cześć już wolniejsza jednak dużo bardziej klimatyczna, no i wyjaśniająca sporo spraw. natomiast 4 część to bubel i jakas podróba underworlda.zdecydowanie najgorsza część, bez składu ładu i pomysłu na fabułe. ps no i kate beckinsale, coś niesamowitego, anioł w ludzkiej skórze. a może raczej w skórze wampirzycy ;)

    OdpowiedzUsuń