Stronki na blogu

piątek, 16 sierpnia 2013

„Noc oczyszczenia” (2013)

Recenzja na życzenie

Rok 2022. Dzięki tak zwanej Czystce, czyli dorocznej nocy bez policyjnego nadzoru, pozwalającej ludziom wyładować wszystkie negatywne emocje kosztem najsłabszych obywateli, w Stanach Zjednoczonych bezrobocie i przestępczość prawie nie istnieją. Zamożny konstruktor systemów alarmowych, James Sandin, zamierza spędzić tę noc w szczelnie zamkniętym domu, wraz z żoną i dwójką dzieci. Ich plan legnie w gruzach z chwilą udzielenia schronienia czarnoskóremu bezdomnemu, który stał się celem grupki młodocianych, pragnących „oczyszczenia”, zamaskowanych oprawców.

Ostatnimi czasy thrillery z tak zwanego nurtu home invasion cieszą się dosyć sporą popularnością. Wystarczy sobie choćby przypomnieć takie obrazy, jak „Ils”, „Nieznajomi”, czy „Powrót zła”, których fabuła nieodmiennie osadza się na zmasowanym ataku zdeprawowanych osobników na dom zamieszkały przez Bogu ducha winnych protagonistów. James DeMonaco w swojej „Nocy oczyszczenia” postanowił podejść do tej tematyki z nieco innej strony, bowiem jego zamaskowani oprawcy (których maski nieodmiennie kojarzyły mi się z tymi z „Nieznajomych” – ewidentna, dosyć irytująca zrzynka) mają pełne prawo mordować każdego, na kogo tylko mają ochotę. W świetle przepisów obowiązujących w Stanach Zjednoczonych w 2022 roku, w którym to rozgrywa się akcja filmu, tzw. noc oczyszczenia, czyli doroczne zalegalizowanie zabójstw na dwanaście godzin pozwala każdemu, kto czuje, że musi wyładować na kimś swoje negatywne emocje czynić, co mu się żywnie podoba. Istne prawo dżungli – przetrwają najsilniejsi, najbogatsi obywatele, których stać na szczelne fortyfikacje, co w zamyśle rządzących zniweluje problemy bezrobocia, głodu i przestępczości w pozostałych dniach roku. Jakkolwiek irracjonalnie to brzmi (a jeszcze bardziej zadziwia pełna aprobata Amerykanów, również tych z natury łagodnych, na tego rodzaju praktyki) nie można odmówić niniejszemu obrazowi sporej dozy oryginalności, przynajmniej w kontekście skostniałego nurtu home invasion.


Paradoksalnie „Noc oczyszczenia” najlepiej wypada w scenach pozbawionych dynamiczności. Początek, w którym to zapoznajemy się z rodziną Sandinów, ze znakomitym Ethanem Hawke’iem i Leną Headey na czele, utrzymuje przyzwoity poziom realizacyjny – twórcy umiejętnie stopniują napięcie, co akurat łatwe nie było, zważywszy na fakt, iż nawet najmniej domyślny widz z pewnością przeczuje, jak też potoczy się dalsza akcja filmu. Chwila, w której mały Sandin, przeciwnik Czystki, a co za tym idzie początkowo jedyny całkowicie pozytywny bohater tej produkcji, wpuści do domu ściganego przez młodych zwyrodnialców bezdomnego jest zapalnikiem dalszych, pełnych akcji, ale jednocześnie wyzutych z większego napięcia scen – ciągłych pościgów po zaciemnionych pomieszczeniach wielkiego domostwa. Nie wiem, dlaczego DeMonaco nie postarał się o większą dozę psychologii, która w tego rodzaju obrazach jest wręcz nieodzowna oraz zamiast poświęcać tak sporo czasu ciągłym strzelaninom nie położył większego nacisku na klimat ciągłego zagrożenia, ale faktem jest, że mniej więcej w połowie seansu spragniony mocnych wrażeń widz nie uświadczy tutaj zbyt wielu sekwencji epatujących suspensem bądź scenami gore (scenariusz, aż się prosił o większą dosłowność w obrazowaniu przemocy). Zamiast tego będzie świadkiem pościgu za bezdomnym, którego chcąca przetrwać rodzina Sandinów musi schwytać i oddać w ręce czekających na zewnątrz zamaskowanych morderców. Gwoli ścisłości polują na niego tylko rodzice, bowiem mały Sandin, jako zagorzały przeciwnik Czystki stara się mu pomóc, a jego siostra, typowa nastolatka, w głębokim poważaniu ma kwestie polityczne – przecież młodzieńcza miłość jest o wiele ważniejsza od eliminacji niewinnych ludzi. Gorzej, jak tragedia dotknie jej chłopaka – no, ale wtedy zawsze można zrzucić winę na ojca, a nie obowiązujący system:) Kiedy już przebrniemy przez pozbawione jakiegokolwiek mocniejszego klimatu sceny pościgu za czarnoskórym mężczyzną nastąpi przewidywalny zwrot akcji, który zaprowadzi nas do równie mało zaskakującego finału, który w moim mniemaniu powinien mieć miejsce nieco wcześniej. UWAGA SPOILER I ile ciekawiej byłoby, gdyby całą rodzinę Sandinów wymordowali ich sąsiedzi, a uratowany przez nich bezdomny przeszedł nad tym całkowicie obojętnie – w moim mniemaniu byłoby to o wiele trafniejsze zobrazowanie niewdzięcznej natury ludzkiej KONIEC SPOILERA.

Pod płaszczykiem tej innowacyjno-schematycznej fabuły twórcy przemycili troszkę moralizatorstwa, rozwodząc się nad istotą natury ludzkiej, która w żadnym razie nie może być zbyt długo narażona na niedostatki przemocy, że człowiek jest tylko zwierzęciem, które od czasu do czasu musi doznać całkowitego katharsis, bo przecież jest to wpisane w jego DNA. Przyznaję, że wprost przepadam za takimi fatalistycznymi, acz w dużej mierze całkiem trafnymi obserwacjami na temat naszego gatunku, więc pomimo braku jakiejkolwiek oryginalności w tymże przesłaniu całkowicie zaakceptowałam to mentorowanie twórców.

„Noc oczyszczenia” zaskakuje, ale tylko i wyłącznie zaprzepaszczeniem wielkiego potencjału, kryjącego się w samym pomyśle na scenariusz. Gdyby obdarzyć ten obraz większą dozą psychologii, scen gore, napięcia i przede wszystkim elementów zaskoczenia, bo naprawdę nietrudno przewidzieć wszystkie nazwijmy je zwroty akcji to mielibyśmy całkiem zgrabny dreszczowiec. A tak, niestety, pozostała jedynie zwykła, niewymagająca myślenia średniawka.

4 komentarze:

  1. nie wiem czemu ale ten horror tak strasznie mi się spodobał że oglądałem go kilka razy

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła mnie zainteresowała, ale odstrasza mnie ten zmarnowany potencjał. Nie wiem, może kiedyś obejrzę, ale raczej nie będzie to zbyt szybko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obejrzałam przed chwilą i powiem że film świetny choć rozpoczynałam go nie chętnie. Fabuła wydawała mi się drastyczna.Ale sam film extra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, że to tylko zwykły średniak (jak nie gorzej). Pomysł był, słabo chyba przemyślany ale zawsze coś nowego, ale to okazało się tylko wymówką do pokazania słabo odrysowanej kalki pełnej debilizmów.
    - Gelu

    OdpowiedzUsuń