Stronki na blogu

środa, 25 stycznia 2023

Mark Edwards „Zło pójdzie za tobą”

 

Mieszkający w Londynie Daniel Sullivan i Laura Mackenzie w trakcie letniej podróży po Europie zostają wyrzuceni przez pograniczników z pociągu, wraz z nowo poznaną młodą kobietą Aliną. Skąpana w gęstych ciemnościach rumuńska głusza nieoczekiwanie odkrywa przed nimi swój upiorny sekret. Szukając koleżanki Daniel i Laura docierają do zaniedbanego domu w lesie. Nieproszeni zagłębiają się w jego nieprzyjazne wnętrze, a niedługo potem wybiegają zeń w popłochu. Parę miesięcy po powrocie do Londynu Daniel rozpoczyna terapię psychiatryczną w nadziei na zwalczenie zespołu stresu pourazowego, fatalnego skutku mrocznej przygody w rumuńskim lesie. Stan psychiczny Laury wcale nie jest lepszy, ale kobieta nie zamierza korzystać z pomocy specjalisty i najwyraźniej, w przeciwieństwie do niego, nie jest zainteresowana utrzymaniem związku z Danielem. Przeprowadza się do przyjaciół, a wkrótce potem nabiera przekonania, że odwiedza ją duch boleśnie znanej kobiety. Daniel też nagle staje w centrum wielce niepokojących wydarzeń prawdopodobnie mającymi związek z ich traumatycznymi przeżyciami w Rumunii.

Druga wydana w Polsce - po „Głuszy” - samodzielna powieść Marka Edwardsa, bestsellerowego brytyjskiego autora, który szczególnie upodobał sobie thrillery psychologiczne z dodatkiem innych gatunków, najczęściej szeroko pojętego horroru. „Zło pójdzie za tobą” (oryg. „Follow You Home”) swoją światową premierę miało w 2015 roku, a prawa do sfilmowania niniejszej historii zostały sprzedane amerykańskiej firmie CBS Studios. Na polski rynek, tak samo jak w przypadku hitowej „Głuszy”, książkę wprowadziło wydawnictwo Muza w roku 2022, w sugestywnej intensywnie czerwonej okładce zaprojektowanej przez Mariusza Banachowicza i starannym tłumaczeniu Andrzeja Goździkowskiego. Mark Edwards, absolwent Rye College i Staffordshire University, z dyplomem z socjologii, były pracownik kolei i nauczyciel języka angielskiego w stolicy Japonii, w swojej całkiem obszernej bibliografii obok samodzielnych powieści ma utwory napisane wspólnie z Louise Voss. W Polsce jak dotąd ukazał się tylko jeden owoc ich współpracy, thriller/kryminał pt. „Śmiertelna terapia” wypuszczony przez oficynę Hachette Polska.

Coś za nimi chodzi. Za trzydziestoparoletnimi londyńczykami, programistą zajmującym się tworzeniem aplikacji mobilnych Danielem Sullivanem oraz pracującą w dziale marketingu w organizacji dobroczynnej ukierunkowanej na osoby nieletnie Laurą Mackenzie, zakochaną parą, którą nieoczekiwanie rozłączyła mrożąca krew w żyłach przygoda w ojczyźnie Draculi. W posłowiu załączonym do „Zło pójdzie za tobą” Mark Edwards przedstawia historię ze swojej młodości, która zainicjowała ten literacki projekt. Podróż, która nie do końca ułożyła się po myśli jego i jego ówczesnej towarzyszki. Podróż, która sympatykom kina grozy może przypomnieć „Hostel” i/lub „Hostel 2” Elia Rotha. Główny bohater i zarazem częściowy narrator Daniel (pozostałe, skoncentrowane na wybrance jego serca, rozdziały, spisano w trzeciej osobie) razem ze swoją dziewczyną Laurą uznał, że przed wejściem w związek małżeński, i jeśli szczęście im dopisze, sprowadzeniem na świat przynajmniej jednego potomka, warto wybrać się na dłuższą wycieczkę, na niemały objazd Europy. Zastajemy ich na stacji kolejowej w Budapeszcie, gdzie niebawem zajeżdża pociąg, którym przekroczą granicę węgiersko-rumuńską. Przy okazji poznając inną, ale już chyba mniej dobraną parę: małomówną niespełnioną autorkę komiksów Alinę i bardziej kontaktowego Iona. Kiedy zmęczenie zacznie porządnie dawać im się we znaki, Daniel i Laura odważą się skorzystać z pustego wagonu sypialnego. Ich bilety nie pozwalają na korzystanie „z takich luksusów”, ale nowi znajomi obiecują, że będą ich zabezpieczać. Po przebudzeniu, Anglików czeka jednak koszmar na jawie. Nie dość, że ktoś ich okradł, to jeszcze pogranicznicy traktują ich z najwyższą surowością. Wyrzucają Daniela, Laurę i Alinę z pociągu, zostawiają na jakimś odludziu – w środku nocy tuż pod bezkresnym lasem. Na terytorium „dzieci nocy krwiożerczego hrabiego”. W każdym razie pechowych podróżników niepokoją zdziczałe czworonogi, złowieszcze preludium do tajemniczego przedstawienia w głębi rumuńskiego lasu. „Martwe zło” Sama Raimiego? Prędzej „Jaś i Małgosia” braci Grimm, które to skojarzenie niewątpliwie nasunęło się także autorowi „Zło pójdzie za tobą”. Na szczegóły traumatycznego przeżycia Daniela i Laury będziemy musieli trochę poczekać. Mark Edwards będzie opuszczał tę kurtynę stopniowo, nie zachowując przy tym porządku chronologicznego, motywując to psychiczną blokadą głównych zainteresowanych. Po powrocie do Londynu Daniel i Laura podjęli beznadziejną walkę z toksycznymi wspomnieniami. Myśleli, że niemówienie o tym, pomoże im zapomnieć, a przynajmniej osłabi niszczącą siłę obrazów wdrukowanych w ich biedne głowy. Laura wytrwała w tym postanowieniu, ale jej niedoszły małżonek, w końcu stracił wiarę w skuteczność tej metody. Znalazł psychoterapeutkę, która utwierdziła go w przekonaniu, że nabawił się PTSD. Daniel podejrzewa, że jego była dziewczyna ma identyczny problem... A właściwie wszystko wskazuje na to, że kondycja psychiczna Laury jest w bardziej opłakanym stanie. Psychoza? Tak czy inaczej, przyszłość ukochanej Daniela maluje się w czarniejszych barwach. On wreszcie odnosi drobne sukcesy w zajadłej walce z wewnętrznymi demonami, a ona nieubłaganie gaśnie w oczach. I upiera się, że odwiedza ją eteryczna kobieta w czerni. Znana twarz, która w potwornych okolicznościach rozstała się z życiem doczesnym. Paranormalna czy po prostu kryminalna zagadka, intryga zawiązana przez jakichś śmiertelników przeciwko przedstawicielom klasy średniej, którzy swoją wielką europejską wycieczkę mimowolnie zakończyli w iście drastyczny sposób? Mając w pamięci pobyt w Płytkich Zdrojach, w „Głuszy” Marka Edwardsa, właściwie automatycznie skierowałam się ku jedynej słusznej opcji. A przynajmniej tak parzyłam na to ja, osoba, której poza tym udzielała się dezorientacja twórcy aplikacji mobilnych ze stolicy Anglii.

W lesie, na polanie stoi dom. A w tym domu mieszka niekoniecznie martwe zło. I to zło pójdzie za tobą. Rumuński wilkołak w Anglii. Wschodnioeuropejska klątwa na zachodzie. Nemezis Jasia i Małgosi, zabójczy prześladowca Laurie Strode czy jakaś inna zmora, która z sobie tylko znanego powodu dręczy naocznych świadków tajemniczego procederu. Straumatyzowanych turystów wspieranych przez istotę zza światów? Tak czy inaczej, źle się dzieje w państwie angielskim. Daniel Sullivan nie może czuć się bezpiecznie nawet w swoim mieszkaniu, które do niedawna dzielił z najdroższą mu osobą, Laurą Mackenzie. Kobietą, która tymczasowo zamieszkała u ich wspólnych przyjaciół spodziewających się pierwszego dziecka. Kobietą, która wybrała ucieczkę. W odróżnieniu od Daniela uznała, że jedynym wyjściem z tej psychicznej matni jest całkowite odcięcie się od dotychczasowego życia. Nowy start... Kolejne fiasko straszliwie udręczonej jednostki. Daniel i Laura na swoje nieszczęście wybrali milczenie. Nie potrafili czy nie chcieli zwracać uwagi odpowiednich służb na upiorny domek w wielkim, strasznym rumuńskim lesie? Obawiali się, że ich przerażająca historia zostanie odebrana jako zwykłe bredzenie szaleńców? A może ich sumienia też nie są czyste? Grozi im odpowiedzialność karna? W ich wnętrzach prawie na pewno rozgościł się wstyd, a wręcz odraza do samych siebie. Daniel ucieka w alkohol, a kiedy to nie przynosi zadowalających rezultatów szuka też pomocy u specjalistki w dziedzinie zaburzeń psychicznych. Mniej więcej w tym samym czasie Laura daje mu jasno do zrozumienia, że zamierza poprzecinać wszystkie nici składające się na jej niegdyś całkiem szczęśliwe życie. Nie licząc czasu spędzonego w rodzinnym gniazdku, w domu rodziców, gdzie nawiązała pierwszą przyjaźń z duchem. Takie przekonanie zawsze żywiła ona sama, ale Daniel dość sceptycznie zapatruje się na te niestworzone historyjki swojej wielkiej miłości. Teraz, w tym mocno niepewnym okresie, po katastrofalnie zakończonej wycieczce po Starym Kontynencie, Laura upiera się, że nawiązała znajomość z kolejną niekoniecznie zagubioną duszyczką, ale uwaga Daniela bardziej skupia się na intruzach dziwnie poczynających sobie w jego mieszkaniu. Nietypowe incydenty w londyńskim bloku regularnie odwiedzanym przez głodnego liska. Daniel ma podejrzenie graniczącej z pewnością, że to zaskakujący ciąg dalszy wstrząsających wypadków we wschodnioeuropejskim lesie. Czytelnik większą wagę od niego zapewne będzie też przywiązywał do nagłych zgonów w otoczeniu tego zaszczutego programisty. Nie zabraknie też potencjalnej femme fatale, pięknej nieznajomej, bezwstydnie przystawiającej się do na początku nawet mile połechtanego protagonisty „Zło pójdzie za tobą”, domorosłego detektywa na tropie... międzynarodowych zbrodni? Jakikolwiek punkt docelowy Marks Edwards wybrał dla niniejszej opowieści z dreszczykiem, podobnie jak w „Głuszy”, zdecydowanie porusza się gdzieś na styku thrillera i horroru. Miłośnicy mrocznych opowieści mogą dopatrywać się tutaj ewentualnych wpływów nurtu home invasion, z szansą na późniejszą przebieżkę po slasherowych mokradłach – mnie w każdym razie ta słodka obietnica niejednokrotnie wybrzmiewała gdzieś między zgrabnymi słowami literata, który prawdopodobnie nawet najbardziej trywialne, z gruntu prozaiczne zdarzenia, potrafiłby ubrać w smakowicie ponure, hipnotycznie mroczne łaszki rasowego horroru. Bliżej „Blair Witch Project” Eduardo Sáncheza i Daniela Myricka czy „Drogi bez powrotu” Roba Schmidta? Bliżej ghost story czy torture porn? A może jakieś inne, nieumarłe kreatury zagnieździły się w tym przeklętym lesie Marka Edwardsa? W niepiernikowej chatce z daleka cuchnącej zgnilizną. Odpychającym domiszczu, w którym zalęgło się Zło. Uciążliwy prześladowca frustrująco skrytych, wręcz irytująco małomównych, długo strzegących brudnych sekretów tego niemal mistycznego zakątka, bestialsko okaleczonych przez sadystyczny los, bohaterów tej literackiej produkcji. Na najgorszym odcinku ich europejskiej wyprawy czułam się jak w Strefie Mroku nader szczodrze pokropionej, wręcz zalanej ludzką krwią, aczkolwiek gdzieś z tyłu głowy niestrudzenie tłukła mi się myśl, że przebiegły autor celowo wprowadza mnie w błąd, że ulegam sile sugestii wytrawnego manipulanta cudownie żerującego na utartych zwyczajach w państwie horroru. W zasadzie pierwszy przystanek, jaki Daniel i Laura zaliczyli po wyjściu z okropnej leśnej nieruchomości, wydawał mi się swoistym przedłużeniem tej mrocznej baśni. Wrażenie pod tytułem „świat się przekrzywił”. Zagubieni gdzieś poza czasem i przestrzenią. Co prawda „Głuszę” upodobałam sobie bardziej (przy tym drugim spotkaniu twórczość Edwardsa u mnie trochę straciła na elemencie zaskoczenia, ale przede wszystkim do głosu doszły tutaj moje osobiste preferencje; nazwijmy to, konwencjonalne sentymenty), ale daję słowo, że i w tych płynnych(?) realiach całkiem miło spędziłam czas. To znaczy niemiło, więc miło;)

Coś dla fanów dreszczowców psychologicznych i coś dla fanów horrorów. A i smakosze opowieści detektywistycznych mogą się poczuć zaopiekowani w tym mrocznym świecie poczytnego prozaika z Wysp Brytyjskich. „Zło pójdzie za tobą” Marka Edwardsa to trzymająca w napięciu, bolesna, bezkompromisowa historia o nieprzytulnym domku w lesie i wybitnie pechowych turystach. O zmaganiach z koszmarnymi wspomnieniami, mrocznych prześladowcach i innych głośnych alarmach na zgliszczach szczęśliwego pożycia niemal małżeńskiego. Paktowanie z duchem, pod czujnym okiem diabła, w kajdanach traumy. Jeden wielki spisek w ponurym parku rozrywki autora głośnej „Głuszy”.

Za książkę bardzo dziękuję księgarni internetowej

https://www.taniaksiazka.pl/

Więcej nowości literackich

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz