Stronki na blogu

czwartek, 18 maja 2023

Ruth Ware „Ta dziewczyna”

 
Przed. Hannah Jones rozpoczyna naukę w college'u Pelham w Oksfordzie. Od początku towarzyszy jej wrażenie przeniesienia do innego, lepszego świata, ale największą różnicę robi Ta Dziewczyna: pochodząca z zamożnej rodziny, teoretycznie ciesząca się uprzywilejowaną pozycją w Pelham, rozrzutna i skora do niewybrednych żartów April Clarke-Cliveden, współlokatorka Hannah. Najlepsza i najgorsza przyjaciółka w ich szybko formującej się paczce, do której trafia jeszcze bezpośrednia, sarkastyczna Emily Lippman, wygadany rugbista Ryan Coates, nieśmiały prawdziwy młody dżentelmen Hugh Bland i jego długoletni kumpel, boski Will de Chastaigne. Hannah wreszcie czuje, że znalazła swoje miejsce na ziemi, towarzystwo, o którym nawet nie śmiała marzyć. Ale ta bajka nie ma dobrego zakończenia. A kończy się pewnego wieczora w akademiku Pelham, gdzie Ta Dziewczyna wydaje ostatnie tchnienie.
Po. Spodziewająca się dziecka ze swoim ukochanym mężem Willem, osiadła w Edynburgu Hannah de Chastaigne, jest zaszokowana informacją o śmierci Johna Neville'a, przed ponad dziesięcioma laty skazanego za zabójstwo studentki April Clarke-Cliveden. Mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy i niestrudzenie walczył o oczyszczenie swojego niekoniecznie dobrego imienia, a osobą, która przesądziła o jego fatalnym losie była Hannah, najlepsza przyjaciółka ofiary. Główny świadek oskarżenia, który dotychczas desperacko odpychał od siebie poważne wątpliwości. Hannah myślała, że to jedyny sposób na ułożenie sobie życia po takiej tragedii, ale nagła śmierć Neville'a oraz rewelacje nowo poznanego dziennikarza Gerainta Williamsa, zmuszają ją do poszukania kategorycznych odpowiedzi, sprawiedliwości dla Tej Dziewczyny.

Okładka książki. „Ta dziewczyna", Czwarta Strona 2023

Kolejny thriller psychologiczny od bestsellerowej brytyjskiej powieściopisarki Ruth Ware (właściwie Ruth Warburton), autorki między innymi takich międzynarodowych przebojów, jak „Dziewczyna z kabiny numer 10”, „Gra w kłamstwa”, „W ciemnym, mrocznym lesie”, „Pod kluczem”, „Śmierć pani Westaway” i „Jedno po drugim”. „Wychowanki” Agathy Christie i prawdopodobnie jedna z najbardziej efektywnych, najmocniej zdeterminowanych przywoływaczek ducha gotyckiego. Pierwotnie wydana w 2022 roku powieść „The It Girl” - pierwsza polska edycja, pt. „Ta dziewczyna”, pojawiła się w kolejnym roku z inicjatywy wydawnictwa Czwarta Strona; tłumaczyła Anna Tomczyk, a okładką zajęła się Magda Bloch – powstała z chęci zbadania ewentualnych następstw nienaturalnego umierania. Zmierzenia się z ciężkim tematem tragicznych, traumatycznych śmierci, rzutujących na całe dalsze życie tych, którzy zostali. Ale i spróbowania swoich sił w estetyce dark academia, która zdaniem Ware jest dziwnie niedowartościowana przez współczesne pióra wprawione w thrillerze. Podobne wrażenie ma w związku z innym wykorzystanym w „Tej dziewczynie” motywem. Motywem przyjaźni, która to według niej może być bardziej skomplikowana, burzliwa i na swój sposób fascynująca od bodaj bardziej docenianych przez pisarki i pisarzy związków miłosnych.

Omawiając „Tę dziewczynę” w przestrzeni publicznej, Ruth Ware zwracała uwagę na tendencję mediów do szufladkowania ludzi. Jakby narzucania im określonych ról, dopasowywania do sprawdzonych modeli. Niewykluczone, że najmocniej rzuca się to w oczy w autentycznych opowieściach kryminalnych. O anielicach i demonach. Kobietach idealnych i mężczyznach upadłych. Ludziach pozbawionych wad i ludziach pozbawionych zalet. I tylko bliscy tych pierwszych są godni najwyższego zainteresowania obywateli. Czasami na swoje nieszczęście. Hannah Jones, później Hannah de Chastaigne, jest jedną z przypadkowych ofiar medialnej szopki na temat April Clarke-Cliveden i Johna Neville'a. Nigdy nie była w kręgu podejrzeń (może wyłączając niektórych internetowych detektywów, autorów i dystrybutorów teorii spiskowych), nie próbowano robić z niej śmiertelnie toksycznej niby przyjaciółki, nie kwestionowano jej zeznań ani nic w tym rodzaju. Nie, można chyba powiedzieć, że wybrano bardziej cywilizowany sposób rozgrzebywania ran. Hannah było jedną z tych, której odmówiono prawa do żałoby na tej podstawie, że była kluczowym świadkiem w głośnej sprawie zabójstwa pięknej studentki z bogatego domu. Nie bez znaczenie był też fakt, że w miesiącach poprzedzających szokującą śmierć April Clarke-Cliveden najbliższą jej osobą najprawdopodobniej była właśnie Hannah Jones. Nie tylko dlatego, że były współlokatorkami - właściwie dzieliły tylko salonik, bo Pelham w Oksfordzie oferuje studentom pojedyncze i bynajmniej nieciasne pokoje. April, zwana też Tą Dziewczyną, wbrew jej pośmiertnemu wizerunkowi, była osobą pełną sprzeczności. Potrafiła zjednywać sobie ludzi, ale co najmniej równie wielka była jej zdolność do robienia sobie wrogów. W „Tej dziewczynie” Ruth Ware najpierw dość równomiernie przeplata przeszłość z umowną teraźniejszością, by w dalszej partii w całości skupić się na aktualnych wydarzeniach z życia Hannah de Chastaigne. Bo to ona niezmiennie stoi w centralnym punkcie tej opowieści (narracja trzecioosobowa), nieświadomie oprowadza nas po tym niepewnym, elektryzująco zagadkowym światku, idealnie wpasowującym się w definicję suspensu Alfreda Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi, a potem narastające napięcie. Nie sugeruj, tylko pokaż. Pokaż bombę, żeby odbiorcy twojej historii nie mieli żadnych wątpliwości, że niechybnie dojdzie do prawdziwej katastrofy. W „Tej dziewczynie” właściwie zło już się dokonało – życie definitywnie zakończone jeszcze zanim na dobre się zaczęło. Niektórzy mogą powiedzieć, że przeznaczeniem April Clarke-Cliveden było umrzeć młodo, ale niewątpliwie znajdą się i tacy, którzy uznają, że tej tragedii z łatwością można było zapobiec. Wystarczyło nie zamiatać brudów pod bezwstydnie drogi dywan Pelham? John Neville, jeden z portierów w renomowanej (fikcyjnej) uczelni w angielskim mieście Oksford, przerażał Hannah długo przed najgłośniejszą(?) zbrodnią w tych historycznych murach. Dziewczyna z nudnego Dodsworth, która wyłącznie swoją ciężką pracą wywalczyła sobie miejsce na tej diablo wymagającej uczelni - z drugiej strony nie podziela przekonania wielu, że panna Clarke-Cliveden dostała się do Pelham dzięki pieniądzom tatusia - szybko nauczyła się unikać tego śliskiego osobnika, ale też tłumaczyć sobie (i innym), że mogła coś sobie ubzdurać. Neville zachowuje się jak stalker, ale młodsza wersja Hannah wydaje się być bardziej skłonna do upatrywania problemu w sobie. To niestety nierzadkie zjawisko wśród ofiar nie tylko prześladowań, o czym autorka „Tej dziewczyny” nie omieszka wspomnieć zgłębiając tę alarmistyczną relację, skrajnie niewygodną przynajmniej dla jednej ze stron. Gdyby to zależało od jej przyjaciół, to John Neville dawno wylądowałby na dywaniku u rektora, ale Hannah woli szkodzić sobie niż innym. Typ męczennicy? Albo po prostu przedstawicielka niewykluczone, że wymierającego gatunku, powstrzymująca się od pochopnego wydawania wyroków. Tym gorzej dla niej, kiedy zacznie dopuszczać do siebie myśl, że mogła mieć znaczący udział w zrujnowaniu życia niewinnego człowieka. Bo koniec końców to jej zeznania przesądziły w sprawie państwo kontra John Neville. W pewnym sensie wtrąciła za kraty człowieka, który najzwyczajniej mógł znaleźć się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Życiowa katastrofa w dobrej wierze spowodowana. Bo prawda nie zawsze wyzwala.

Okładka książki. The It Girl", Scout Press 2022

Ruth Ware znowu w formie. W każdym razie moje poprzednie spotkanie z jej twórczością - mowa o powieści „Jedno po drugim” - nie było zbyt udane, tym bardziej więc ucieszył mnie powrót „starej”, dobrej Ruthie, że bezczelnie pozwolę sobie na taką niczym nieusprawiedliwioną poufałość. Mały kamień z serca spadł. „Ta dziewczyna” przegoniła precz moje obawy (niewielkie, ale zawsze), że obrała inny kierunek w powieściowym thrillerze psychologicznym, że coraz śmielej będzie przedkładać dynamikę nad klimat i postacie. Specyficzny klimat, bo łączący stare z nowym. Współczesność fortunnie nawiedzana przez charakterne duchy przeszłości. Hannah Jones do Pelham w Oksfordzie zwabiła między innymi wartość historyczna tego obiektu, a przynajmniej jego sporej części. Ta niedzisiejsza, czarodziejska atmosfera panująca w głównym gmachu uczelni i żeńskimi akademiku, na którą jej współlokatorka zdaje się być kompletnie nieczuła. Hannah wkracza w te oszałamiające progi z nieprzyjemnym poczuciem, że nijak nie pasuje do tego świata, ja natomiast coraz mocniej utwierdzałam się w przekonaniu, że to bardziej bajka panny Jones niż panny Clarke-Cliveden. Sceneria w moim odczuciu pięknie korespondowała z charakterem czołowej – nietytułowej – postaci. Nie wiem, czy to było zamierzone, ale tak czy inaczej do głosu znowu doszły „gotyckie ciągotki” Ruth Ware. Bohaterka opowieści gotyckiej na początku epoki mediów społecznościowych. April już wsiąkła, ale w ścisłym gronie prawdziwych i mocno wątpliwych przyjaciół próżno szukać osoby, która podziela tę pasję. Niektórzy może i nie mieliby nic przeciwko takiej formie spędzania wolnego czasu, sęk jednak w tym, że muszą, w hipotetycznym odróżnieniu od April, nader ostrożnie nim gospodarować. W Pelham panuje powszechne przekonanie, że pierworodna córka brytyjskiego biznesmena, który dorobił się ogromnej fortuny, nie musi sobie zawracać głowy wkuwaniem, ponieważ jej ojciec jest jednym z głównym fundatorów Pelham. Tak to już jest na tym niedoskonałym świecie, prawda? April radośnie, z premedytacją i na różne sposoby potwierdza wszystkie negatywne opinie na swój temat. Z jakiegoś niezrozumiałego dla Hannah powodu z lubością pielęgnuje swój wizerunek płytkiej, rozkapryszonej, uprzywilejowanej studentki, która w zwykłym trybie w życiu nie dostałaby się do Pelham. Nie z takim ilorazem inteligencji. Wszystkim się wydaje, że ją przejrzeli, ale w rzeczywistości ta sztuka najprędzej udała się dziewczynie ze zdaniem odrębnym. Z drugiej strony czy można ufać osądowi Hannah Jones? W najlepszym razie nazbyt ufnej, w najgorszym straszliwie naiwnej, zachłyśniętej swoim nowym, zdecydowanie bardziej satysfakcjonującym życiem. Hannah uważa, że ludzie są z natury dobrzy. W swoim rodzinnym Dodsworth mogła mieć co do tego wątpliwości, ale Oksford to zupełnie inna liga – kraina nieskończonych możliwości i przyjaźni aż po grób. Z przebojową April, nieprzebierającą w słowach Emily, usłużnym Hugh, niepokornym Ryanem i zabójczo przystojnym Willem. Morderstwo w Pelham na dobrą sprawę rozbije tę nie tak znowu zwartą grupę. Śmierć nieoficjalnej liderki zmieni wszystko. W większości na gorsze, ale przeszło dziesięć lat później Hannah nadal męczy podejrzenie, że nie połączyłaby się ze swoją drugą połówką, gdyby dziewczyna, którą miała za swoją najlepszą przyjaciółkę przeżyła studia. Hannah prześladuje myśl, że żyje życiem April. Gdyby nie John Neville lub (o zgrozo!) ktoś inny - co pewnie zgodnie z oczekiwaniami czytelników „ze strony na stronę” będzie wydawać jej się coraz bardziej prawdopodobne - to April zapewne poślubiłaby Willa de Chastaigne. I może w tej alternatywnej rzeczywistości to ona, a nie Hannah, teraz spodziewałaby się ich pierwszego dziecka. Nie ukrywam, że rozdziały „Przed” w moim odbiorze nie tyle połknęły, ile ponadgryzały rozdziały „Po”. W te drugie w porównywalnym stopniu zaangażowałam się dopiero po nieuroczystym zakończeniu nie zawsze mrocznej, ale zawsze dostarczającej jakichś (czasem słońce, czasem deszcz) emocji, opowieści studenckiej. Co nie znaczy, że przechodziłam całkowicie obojętnie obok konfrontacji ciężarnej kobiety z demonami przeszłości, stopniowej zmiany strategii w przeszło dziesięcioletniej wojnie z traumą, nieubłaganie rosnącego postanowienia by raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwość. Nawet jeśli to zrujnuje jej małżeństwo? Odwieczne pytanie: kto zabił? Przyznaję, że nie osiągnęłam dobrego wyniku w tej stosownie, pożądanie niewesołej zabawie – ostatecznie udało mi się zaledwie o krok wyprzedzić zmyślną organizatorkę tego pasjonującego przyjęcia nie tylko dla zdeklarowanych fanów dreszczowców psychologicznych.

Uwaga: Ruth Ware w natarciu! „Ta dziewczyna” może być tą książką. Jedną z tych, które w całości skradną Waszą uwagę. Poczytna brytyjska powieściopisarka tym razem postara się wciągnąć wszystkich zainteresowanych w zagadkę śmierci młodej, pięknej i bogatej. W tajemniczą zbrodnię w dark academia. Nie mogę obiecać, że to będzie najcenniejszy z dotychczasowych darów od zdolnej kobiety publikującej pod pseudonimem Ruth Ware, że ze wszystkich jej dotychczasowych utworów ten ukochacie sobie najmocniej, ale śmiem podejrzewać, że zawiedzionych będzie najwyżej garstka. Nie żebym dała sobie za to głowę obciąć, ale gorąco polecić muszę. Tak mi sumienie nakazuje;)

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz