Mieszkający
w Sydney Kieran Elliott wraca do rodzinnego miasteczka Evelyn Bay na
Tasmanii, by pomóc matce w przygotowaniach do przeprowadzki.
Towarzyszy mu kilkumiesięczna córeczka Audrey i partnerka Mia,
która też wychowywała się w tej malowniczej miejscowości, przed
dwunastoma laty nawiedzonej przez szczególnie niszczycielski sztorm.
Tragiczny zwrot w życiu Kierana, odtąd zmagającego się z
potwornym poczuciem winy, podsycanym milczącymi wyrzutami rodziców.
Kiedy na plaży zostaje znalezione ciało młodej kobiety spędzającej
lato w Evelyn Bay, w lokalnym społeczeństwie odżywa okropne
wspomnienie czternastoletniej domniemanej ofiary żywiołu. Tym razem
jednak policja rozpatruje sprawę pod kątem zabójstwa, a głównym
podejrzanym jest młody człowiek z tych stron. Śledztwem kieruje
komisarz Sue Pendlebury z Hobart, współpracując z szefem
miejscowej policji Chrisem Rennem, który swego czasu zajmował się
sprawą zaginionej nastolatki.
|
Okładka książki. „Ocaleni”, adaptacja Czarna Owca 2023, oryg. Sean Garrehy - LBBG
|
Thriller
kryminalny autorki bestsellerowej „Suszy” (oryg. „The Dry”),
przeniesionym na ekran w 2020 roku otwarciem cyklu z agentem
federalnym Aaronem Falkiem – obraz w reżyserii Roberta
Connolly'ego, który zaadaptował także „Siłę natury” (oryg.
„Force of Nature”), drugą odsłonę głośnej powieściowej
serii Jane Harper. Brytyjsko-australijskiej pisarki, która po
ukończeniu studiów, na Uniwersytecie Kent, zajęła się
dziennikarstwem – staż odbyła w brytyjskiej gazecie regionalnej
„Darlington & Stockton Times”, a później dołączyła do
zespołu angielskiego dziennika „Hull Daily Mail”. Po powrocie do
Australii, gdzie spędziła część dzieciństwa, postarała się o
pracę dla gazety codziennej „Geelong Advertiser”, następnie
związując się z dziennikiem „Herald Sun”. Sukces jej
debiutanckiej powieści, wspomnianego już „The Dry”, pierwotnie
opublikowanego w 2016 roku, przekonał ją do obrania innej ścieżki
kariery, do „pełnoetatowego oddawania się większej pasji”.
„Ocaleni” (oryg. „The Survivors”) to czwarta wydana powieść
Jane Harper, nominowana do Colin Roderick Literary Award i wciągnięta
na krótką listę beletrystycznych utworów roku Australian Book
Industry Awards. Światowa premiera przypadła na rok 2020, a
pierwsza polska edycja pojawiła się trzy lata później – oferta
wydawnictwa Czarna Owca w tłumaczeniu Tomasza Wyżyńskiego.
„Znakiem
firmowym” Jane Harper są wiejskie/małomiasteczkowe tereny
Australii: pozornie zżyte wspólnoty w idyllicznych krajobrazach.
Miejsca, w których rzekomo wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. W
„Ocalonych” autorka „Straconego” (oryg. „The Lost Man”)
przenosi swoich czytelników do wyspiarskiej miejscowości obłożonej
swoistą klątwą. Przekleństwem straszliwych wspomnień. Okropne
poczucie nieodwracalnej straty, przynajmniej w jednym przypadku
obficie doprawione wyrzutami sumienia. Trzydziestoletni Kieran
Elliott, czołowa postać „Ocalonych”, od dwunastu lat żyje z
piętnem podwójnego zabójcy. A najsurowszym sędzią w swojej
sprawie jest on sam. Człowiek przekonany, że przez swoją
lekkomyślność doprowadził do śmierci ukochanego starszego brata
Finna i jego współpracownika Toby'ego Gilroya. Sztorm stulecia w
miasteczku Evelyn Bay pochłonął więcej ludzkich istnień, ale
wszystko wskazuje na to, że tylko Kieran winą za katastrofę
rodzinną obarcza przede wszystkim siebie. I nie ma wątpliwości, że
w tej nawiedzonej miejscowości nie brakuje osób myślących
podobnie. Nie wyłączając jego rodziców, którzy wprawdzie nigdy
nie oskarżyli go wprost, ale Kieran zawsze widział to choćby w ich
oczach. Hipotetyczne nieme wyrzuty Verity i Briana Elliottów w
stosunku do syna, który przeżył. Praprzyczyna powrotu Kierana do
Evelyn Bay, drastyczne pogorszenie sprawności umysłowej ojca
(demencja), jest tym straszniejsza, że odciąża głównego bohatera
„Ocalonych”. Koszmar matki wybawieniem dla syna? Tak czy inaczej,
w tym nowym piekiełku Kieran czuje się lepiej niż w starym. Nie
musi już obawiać się ciągłych milczących wyrzutów ze strony
ojca, ale zostaje jeszcze matka, której młody Elliott głęboko
współczuje i bynajmniej nie zamierza zostawić jej z tym samej, ale
jedyne, na co Verity mu pozwala to pomoc w przygotowaniach do
przeprowadzki. Kieran wolałby, żeby rodzice zamieszkali w Sydney,
ale Verity upiera się przy zajęciu kawalerki gdzieś na Tasmanii,
blisko domu opieki, w którym czuje się zmuszona umieścić swojego
męża. Kieran i jego partnerka Mia zorganizowali sobie tygodniowe
pracowite wakacje w rodzinnym miasteczku, zabierając ze sobą
trzymiesięczną córeczkę Audrey. Pomogą Verity w pakowaniu, a
potem wrócą do swojego życia w największym australijskim mieście.
Kieran jest fizjoterapeutą sportowym, a Mia przed narodzinami Audrey
prowadziła badania immunologiczne w firmie biotechnologicznej.
Dorastali w tej samej sennej miejscowości, ale odnaleźli się poza
Evelyn Bay. Parę lat młodsza Mia w pierwszej połowie okresu
nastoletniego miała tylko jedną przyjaciółkę, równolatkę Gabby
Birch, która została uznana za jedną ze śmiertelnych ofiar
sztormu, jakiego wcześniej nie widzieli nawet najstarsi mieszkańcy
Evelyn Bay. Natomiast Kieran należał do popularnej paczki, w której
prym wiódł jego starszy brat, przypuszczalnie największy autorytet
drugiego syna powszechnie szanowanego małżeństwa: nauczyciela
wychowania fizycznego i gospodyni domowej. Zaprzyjaźnionego z Ashem
McDonaldem, który później założy firmę zajmującą się
projektowaniem ogrodów oraz Seanem Gilroyem, który z kolei rozkręci
działalność gospodarczą specjalizującą się w nurkowaniu. Ten
pierwszy od jakiegoś czasu jest w związku z Olivią Birch, starszą
siostrą nieszczęsnej Gabby, która w przeciwieństwie do swojego
wybranka wolałaby osiąść w jakimś większym mieście, ponieważ
w Evelyn Bay nie może realizować się w wyuczonym i owocnie
spraktykowanym zawodzie. Natomiast ten drugi, Sean, jest singlem
mocno przywiązanym do swojego bratanka Liama, dziewiętnastoletniego
chłopaka, który w odróżnieniu od niego pełną odpowiedzialność
za ich rodzinną tragedię przypisuje Kieranowi. Młodzieniec nie
rozumie, dlaczego jego stryj przyjaźni się z człowiekiem, który
zabił mu brata, ukochanego ojca Liama, głównego podejrzanego w
sprawie zabójstwa Bronte Laidler, artystycznej duszy, studentki
spędzającej letnie wakacje w Evelyn Bay, która ponad wszelką
wątpliwość wpadła w oko młodemu gniewnemu z tego nader ciężko
doświadczonego zakątka Tasmanii.
|
Okładka książki. „The Survivors”, Flatiron Books 2021
|
W
„Ocalonych” Jane Harper stawia czytelnika jakby obok toczącego
się śledztwa w sprawie zabójstwa młodej kobiety. Zamiast, jak to
najczęściej w tego typu opowieściach bywa, na czele stawki
postawić przedstawicieli organów ścigania - w tym przypadku Sue
Pendlebury z Hobart i Chrisa Renna z Evelyn Bay – postacią
prowadzącą uczyniła fizjoterapeutę z Sydney, który w zestawieniu
z wyeksponowanymi stałymi mieszkańcami tej przeklętej krainy,
wydaje się osobą niespecjalnie zaangażowaną w bieżące
wydarzenia. W sprawę najbardziej rozpalającą tutejszą
społeczność. Rozgrzewającą internet, tj. forum Evelyn Bay, gdzie
zgodnie z przewidywaniami, wielu pokazuje swoje prawdziwe, szkaradne
twarze. Wirtualna ławeczka plotkarek i plotkarzy, z których wielu
nie ma tej odrobiny odwagi cywilnej, by pisać pod własnymi
nazwiskami. Armia tchórzy bezlitośnie „kamieniująca swoich
sąsiadów”, rzucająca oskarżenia na prawo i lewo, także w
stronę ofiary. Jedni idealizującą zmarłych – przechowują w
pamięci tylko to, co dobre, nierzadko dodatkowo to lukrując – a
inni z zapałem obrzucają błotem. Był taki czas w historii
ludzkości, kiedy gniew społeczny skupiał się na sprawcy danego
nieszczęścia, ale coraz więcej osób – w tym Jane Harper –
zwraca uwagę na radośnie rozprzestrzeniające się odwrotne
zjawisko. Szukanie usprawiedliwień dla zbrodniarzy i faktycznych
bądź wyimaginowanych skaz na wizerunkach poszkodowanych, a jak się
taki internauta rozkręci to i bliskich nieprzykładnie osądzi.
Podtekst z forum Evelyn Bay: sama się o to prosiła, bo sypiała z
kim popadnie. Jedna z ulubionych tutejszych postaci pani Harper,
która z jakiegoś niepojętego powodu podbiła i moje serce, autor
poczytnych thrillerów, wcześniej dziennikarz, George Barlin, który
niedawno przeprowadził się do Evelyn Bay, „przysłuchuje się”
tym wirtualnym rozmowom z iście naukową ciekawością, oblaną
czystym niesmakiem. Ten mający wysokie mniemanie o sobie, opryskliwy
niszczyciel czarodziejskiego ogrodu, słusznie zauważa, że wielu ma
w głębokim poważaniu zacną zasadę domniemania niewinności
(praesumptio boni viri). Bawiący się w sędziów i katów
(zabójstwa cywilne nierzadko dokonywane na niewinnych bezprawnie
zarzucanych im czynów) tym razem w internetowej niszy Evelyn Bay.
Wcześniej nieobleganym forum, ale zabójstwo w tak spokojnej, że aż
nudnej:) mieścinie, uruchamia lawinę niewybrednych, żeby nie
powiedzieć wstrętnych, komentarzy. Naturalnie są wyjątki, ale
ogólny obraz mocno rozczarowuje pana Barlina. Szukał
skonsolidowanej społeczności, iście rodzinnej atmosfery, pogodnego
azylu, w którym na pewno lepiej by mu się pisało, a teraz znajduje
coraz więcej dowodów na to, że trafił jak kulą w płot.
Intrygujące zagadki kryminalne (obyło się jednak bez elementu
zaskoczenia) moim zdaniem bledną przy niekoniecznie wyczerpującej,
ale za to rozbrajająco szczerej analizie nie tylko
małomiasteczkowego społeczeństwa, bo na dobrą sprawę takie same
reakcje na przeróżne tragedie można zaobserwować w
wielkomiejskich sceneriach. Ujęła mnie też pani Harper tragedią
jednostki, mrożącymi krew w żyłach wewnętrznymi zmaganiami
bohatera tragicznego. Z kart „Ocalonych” bije głębokie
zrozumienie dla ludzi żyjących z wybitnie żarłocznym poczuciem
winy. Ludzi, którzy w swoim przekonaniu, w ten czy inny sposób,
przyczynili się do czyjejś śmierci. Samobiczują - czasami pod
obstrzałem oskarżycielskich spojrzeń - za śmierć drogich
krewnych czy innych bliźnich. Opatrzność w swojej łaskawości
niewątpliwie podsunęła Kieranowi Elliottowi koło ratunkowe w
postaci Mii, ale można odnieść wrażenie, że ona tak samo
postrzega ojca ich cudownej córeczki. Uratowali się nawzajem? To
oni mogą być tytułowymi ocalonymi, ale też wszyscy inni
mieszkańcy Evelyn Bay, którzy przeżyli sztorm stulecia. Pomnik
upamiętniający to traumatyczne wydarzenie – nie jest jasne, czy
to miał być bardziej hołd dla poległych na wojnie z żywiołem,
czy tych, którzy zostali – też nosi nazwę Ocaleni i choć Jane
Harper zdecydowanie bardziej interesują ludzie, pilnowała, by
czytelnik zanadto nie tracił z oczu tych posągowych mieszkańców
zdradliwego oceanu. Atmosfera mogłaby być bardziej
klaustrofobiczna, a opisy bardziej plastyczne, ale mimo wszystko
dałam się oczarować rodzinnej miejscowości udręczonego
protagonisty. Lekko zahipnotyzowana tym, jak by nie patrzeć,
chwytliwym miejscem akcji. Z naciskiem na „lekko”.
Mam
mały niedosyt po lekturze „Ocalonych” Jane Harper. Może
większej dramaturgii albo jakiegoś soczystego akcentu, silniejszego
wstrząsu, na koniec? A może po prostu chciałoby się zostać w
Evelyn Bay trochę dłużej. W zmęczonym miasteczku „leżącym
między dziewiczymi lasami a oceanem”. Usychającym z tęsknoty,
rozpaczającym i lękającym się. Naznaczonym niejedną tragedią.
Poraniona mieścina „na skraju świata”. Egzystencjalne katusze w
kryminalnym sosie. Całkiem zajmująca opowieść
społeczno-obyczajowa pod stosownie (thriller/kryminał) drapiącą
kołdrą katastrofy z przeszłości i zbrodni z teraźniejszości.
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz