Stronki na blogu

niedziela, 18 marca 2012

„Ludzka stonoga” (2009)

Recenzja na życzenie
Dwóm Amerykankom psuje się samochód gdzieś na pustkowiu w Niemczech. Szukając pomocy trafiają do domu ekscentrycznego lekarza. Mężczyzna usypia ich i zamyka w piwnicy, gdzie znajduje się już zniewolony Japończyk. Chirurg objaśnia swoim więźniom powód swojego zbrodniczego zachowania – otóż, pragnie stworzyć pierwszą na świecie ludzką stonogę, połączoną wspólnym układem pokarmowym.
Film Toma Sixa, który w Polsce wywołał niemało zamieszania. Już sam pomysł na główną oś fabularną wywoływał niezdrową ciekawość u widzów, którzy po skończonym seansie prześcigali się w krytycznych opiniach, szczególny nacisk kładąc na słówko „chory”. Nic więc dziwnego, że spodziewałam się iście wstrząsającego widowiska – byłam przygotowana dosłownie na wszystko, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że w trakcie projekcji mogłabym się nudzić. Akcja rozkręca się dosyć długo. Najpierw obserwujemy dwie spanikowane Amerykanki, szukające pomocy na niemieckim pustkowiu. Gdy w końcu docierają do jakiegoś domu i poznają jego dziwnego mieszkańca widzom od razu zapala się przysłowiowe światełko ostrzegawcze. Już sam wygląd mężczyzny w połączeniu z ekspresyjną gestykulacją każe nam sądzić, że oto mamy do czynienia z psycholem. I tak jest w istocie. W dalszej części filmu dowiadujemy się, że mężczyzna nazywa się Heiter i jest emerytowanym lekarzem, zajmującym się rozdzielaniem bliźniąt syjamskich, który postanowił odwrócić przebieg swoich badań i tym razem połączyć w jeden organizm troje porwanych osób. Pomysł niezwykle oryginalny, w zamierzeniu szokujący, w moim odczuciu, niestety nie zdał egzaminu. Wedle opinii wielu widzów „Ludzka stonoga” przeznaczona jest dla wąskiej grupy odbiorców – i tutaj moje pytania: dla jakiej? Wielbiciele szokującego kina gore mogą być mocno zawiedzeni, bo jedynym elementem mogącym kimkolwiek wstrząsnąć jest końcowy efekt eksperymentu Heitera, który entuzjastom tego rodzaju obrazów na pewno nie zapadnie w pamięć – wszak, widzieli oni na ekranie rzeczy o niebo gorsze. Natomiast osoby nieobcujące na co dzień z produkcjami gore rzeczywiście mogą być mocno zniesmaczeni, a z uwagi na fakt, że „Ludzka stonoga” ma sporą szansę osiąść im mocno na psychice to oni będą krzyczeć, że film jest chory.
Na uwagę zasługuje tutaj jedynie postać doktora Heitera – mocno przerysowany, aczkolwiek intrygująca. Dieter Laser wypadł w tej roli bardzo przekonująco, a uwagi na to, że scenariusz skupia się głównie na psychologii Heitera aktor bynajmniej nie miał łatwego zadania. Niestety na profesjonalizm możemy liczyć tylko i wyłącznie z jego strony, gdyż pozostali członkowie skąpej obsady nie przedstawiają sobą absolutnie żadnych zdolności aktorskich. Dwie Amerykanki nic tylko jęczą i płaczą, a gdy jednej z nich udaje się, choć na chwilę uciec doktorkowi widzowie mają okazję poobserwować iście chaotyczne, pozbawione wszelkiej logiki zachowanie, które nie może skończyć się niczym innym, jak ponownym schwytaniem ofiary. Natomiast Japończyk bez przerwy serwuje nam niewybredne, nazistowskie złorzeczenia wymierzone w Hetera – w końcu „Ludzka stonoga” jest produkcją europejską, więc nic dziwnego, że to właśnie z Niemca postanowiono zrobić potwora.
„Ludzką stonogę” śmiało można podsumować dwoma słowami: niewykorzystany potencjał. Proces dehumanizacji ograniczono do minimum, krwawych scen nie ma prawie wcale, a sam eksperyment doktora, który obiecywał nam iście przerażające przeżycia w ostatecznym rozrachunku nie wywołuje takiego szoku o odbiorców, jaki być powinien. Przez większą cześć seansu walczyłam z narastającym znużeniem – znużeniem ciągłym płaczem ofiar, nieustannymi monologami Hetera i całkowitą minimalizacją trzymającej w napięciu akcji. W 2011 roku miała miejsce premiera drugiej części filmu, a na rok 2013 zaplanowano odsłonę trzecią, jednak ja chyba sobie odpuszczę obcowanie z sequelami tej historii – część pierwsza w zupełności mi wystarczy…

15 komentarzy:

  1. Gdzieś na filmweb, podczas szukania jakiegoś dobrego filmu, przemknęła mi ta pozycja. Ocena była tak niska, że od razu odpuściłem sobie tę produkcję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powstała i planowana kontynuacja świadczą jednak o tym, że grupa docelowa widzów jednak istnieje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, tylko zastanawiam się, co to za osoby. Moim zdaniem twórcy nie patrzą na krytyczne komentarze tylko ilość osób, którzy obejrzeli ten film, a obejrzeli z ciekawości, po czym zaczęli wyrażać swoją konsternację tym obrazem.

      Usuń
  3. Kiedyś nawet zastanawiałam się nad obejrzeniem tego filmu. Ale czytając wciąż powtarzające się opinie o tym, że "Ludzka stonoga" jest nudna i przede wszystkim nie wykorzystuje (bądź co bądź bardzo dobrego) pomysłu, darowałam sobie. Po przeczytaniu Twojej recenzji - utwierdzam się tylko w tym, że dobrze zrobiłam i lepiej wykorzystałam swój czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem Buffy, czy jestem docelowym widzem filmu, ale tak kiepsko nie mogę go ocenić. Niektórzy zapewne wiedzą, że mam porąbany gust i dla mnie to jakieś 5,5/6. Możliwe, że jak obejrzę ponownie (kiedyś tam - nie za szybko) na potrzeby recenzji w moim blogu, to ocena może bardziej zbliży się do Twojej :).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja ciągle zwlekam z obejrzeniem tego czegoś, na początku wydawało mi się to chore i obrzydliwe, ale właśnie podobno nie jest tak dokładnie to wszystko pokazane. Kto w ogóle wpadł na taki pomysł? ;-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Film nie jest zły.
    Większość stawia złą ocenę bo jest już z góry do niego uprzedzona i nie potrafi zdobyć się na własną subiektywną opinię ulegając zbiorowej nagonce, na zasadzie "nie wypada o ludzkiej stonodze powiedzieć nic dobrego bo się zbłaźnię"
    Ja do filmu na pewno kiedyś wrócę, choćby dla klimatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię tzw. "chore filmy" i na ogół dobrze je oceniam - wbrew temu, że jak to napisałeś/aś z pewnością błaźnię się w oczach innych. Ale ten mi się nie podobał - dlaczego? Napisałam w recce. Przede wszystkim był nudny.

      Usuń
  7. Napisałem "większość", co nie znaczy, że wszyscy. Jest mała grupa odbiorców, która ocenia film negatywnie i potrafi przedstawić merytoryczne argumenty w swojej opinii.
    Ale przeważająca ilość komentarzy to zazwyczaj "macie rację, co za szajs. Wytrzymałe(a)m pół godziny". Tak właśnie jest z "Ludzką stonogą"
    Dla mnie film w skali 1-10 zasługuję na 6.
    Co mi się podobało:
    - wysublimowany, sterylny klimat
    - groteskowa, a zarazem "mocna" postać dr Heitera
    - osadzenie akcji w Niemczech (niby nic, ale zawsze jakaś odskocznia od amerykańskiego spojrzenia. Na przykład "surowe" postacie niemieckich policjantów miały dla mnie swój urok)
    - Jakby nie patrzeć, sedno fabuły jest oryginalne

    Minusów też było trochę, ale nie na tyle by ocenić film jako gniota. A najbardziej śmieszy mnie zarzut o nielogiczności i irracjonalne zachowanie bohaterów. Przecież to element typowy dla 80% wszystkich horrorów, slasherów itp...
    Pozdrawiam
    deFranco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Główny motyw jest oryginalny, przyznaję, ale ja po prostu nie mogłam wkręcić się w ten film:/ Jak dla mnie było za dużo gadania, a za mało dosłowności w ukazywaniu makabry - w końcu to obraz gore, więc liczyłam na coś trohę bardziej chorego. Takiego rodzaju klimatu również nie preferuję w obrazach gore - odstręcza mnie taka minimalistyczność, wolę brud, degenerację i ogólne zepsucie. Masz rację nielogiczne zachowanie bohaterów w slasherach jest dosyć typowe, szczególnie w tych powstałych po "Krzyku", który to wylansował nowe podejście do ich fabuły, ale sęk w tym, że "Ludzka stonoga" nie jest teen-slasherem, nie jest niewymagającą myślenia rozrywką, swoją wymową pretenduje do czegoś poważniejszego, więc nic dziwnego, że niektórzy widzowie spodziewali się większego dopracowania pod tym kątem.
      No cóż, mnie nie przekonał, ale to wcale nie znaczy, że ktoś inny w nim nie zagustuje.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  8. słyszałam dużo o tym filmie, ale szczerze mówiąc nie mam jakoś ochoty obejrzeć :) fuj... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się całkowicie z Twoją recenzją. Jak znajdziesz kiedyś chwilkę i ochotę to prosiłabym Cię o zrecenzowanie drugiej części i napisanie recenzji. Z chęcią przeczytam, co o niej myślisz :D Ja już 2 część mam od jakiegoś czasu pobraną, ale dopiero teraz znajdę czas na to by ją obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  10. To najbardziej chory,porąbany i nienormalny horror ze wszystkich.Twórcy tego filmu musieli brać jakieś prochy i mieć bardzo dobrego dilera.Nie boję sie horrorów oglądam nawet takie gdzie jest bardzo dużo krwi ale ten horror jest po prostu obrzydliwy nie krwawy tylko obrzydliwy nie wiem po co robią 3.

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie tam się podobało. Przez długi czas uznawałem ten film za najbardziej chory jaki kiedykolwiek widziałem. Zmieniło się to po obejrzeniu "Serbskiego filmu" :)
    Polecam drugą część stonogi. Tam Tom Six poszedł nieco dalej. Głównym bohaterem niejaki Martin (świetna kreacja Laurence'a R. Harveya), który jest wielkim fanem "Ludzkiej stonogi". Jest też lekko upośledzony i najogólniej mówiąc dziwny. Postanawia stworzyć własną stonogę złożoną z większej liczby członów. A że jest amatorem, dzieła dokonuje domowymi metodami (zszywki na przykład) :) Całość w czerni i bieli. Chore. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  12. A jednak część pierwsza nie wystarczyła :) Czyli jednak dobrze wyczułam Twoje emocje z nowego postu, choć usmiechałam się pod nosem - już samo nazwisko Heiter wywołuje mój uśmiech, a że psycholem jest Niemiec, to troszkę dziwne. Dwie płaczące Amerykanki to standard, one zawsze płaczą :) Ale jedno mnie zastanawia - jak to w ogóle możliwe? wiem, że nie należy doszukiwać się sensu w bezsensie czy fantazji, ale ciekawa jestem, czy byłoby to fizycznie możliwe. Raczej nie, jeśli chcielibyśmy aby człony stonogi były żywe? To już moje gdybanie. Niemniej po obu recenzjach skłaniam się bardziej ku sequelowi, jeśli pozwolisz, ale to i tak, jak pisałam, w odpowiednim momencie. Do tego filmu trzeba się przygotować :)

    OdpowiedzUsuń