Stronki na blogu

czwartek, 14 lutego 2013

„Hitchcock” (2012)

Po premierze filmu „Północ – północny zachód” naciskany przez producenta Alfred Hitchcock poszukuje pomysłu na swój nowy film. Przypadkiem trafia na książkę Roberta Blocha, zatytułowaną „Psychoza” i postanawia ją zekranizować. Sceptycznie nastawiony do tak zwyrodniałego filmu Paramount nie zgadza się na finansowanie go. Po konsultacji z żoną, Almą, Hitchcock opłaca wszystkie koszty produkcji, mając nadzieję, że owe przedsięwzięcie nie zrujnuje go finansowo. Podczas zdjęć Hitchcock jak zwykle wykazuje niezdrowe zainteresowanie blondwłosą aktorką, Janet Leigh, a jego żona coraz więcej czasu spędza z pewnym scenarzystą, o którego Alfred wkrótce staje się mocno zazdrosny.
Głośna ekranizacja książki Stephena Rebello z Anthonym Hopkinsem w roli głównej. Sacha Gervasi, mając do dyspozycji wysoki budżet nakręcił kawałek biografii legendarnego reżysera Alfreda Hitchcocka, przy okazji znakomicie oddając realia schyłku lat 50-tych i początku 60-tych. Film obrazuje mniej więcej rok z życia reżysera, ze szczególnym wskazaniem na proces powstawania jego najsłynniejszego dzieła oraz problemów małżeńskich. Po lekturze kilku recenzji niniejszej produkcji spodziewałam się maksymalnie wyidealizowanej kreacji Hitchcocka, jednakże moje odczucia jak zwykle były nieco inne niż u większości widzów.
Mając już za sobą seans niskobudżetowej „Dziewczyny Hitchcocka”, która obrazuje nieco późniejszy okres życia reżysera tym razem zmierzyłam się z początkami jego niezdrowej obsesji na punkcie blondwłosych aktorek. Uważny widz szybko zauważy, że analogicznie do kręconego właśnie przez Hitchcocka dreszczowca on również walczy ze swoją własną psychozą. Pierwsze sygnały jego negatywnej strony osobowości widzimy już w trakcie pierwszej kolacji z Almą i nowo zatrudnioną aktorką, Janet Leigh (wykreowaną przez Scarlett Johansson, której nie darzę zbytnią sympatią, aczkolwiek przyznaję, że całkiem zgrabnie udźwignęła swoją rolę). Hitchcock już wówczas, ku niezadowoleniu swojej żony, wykazuje niezdrowe zainteresowanie młodą kobietą. Kiedy w dalszej części seansu na scenę z rzadka wkracza odtwórczyni roli Very Miles, Jessica Biel, dowiadujemy się o jej antypatycznej postawie względem Hitchcocka, który niegdyś miał obsesję na jej punkcie – zakończonej po zajściu przez nią w ciążę. Teraz Hitchcock nie może zrozumieć wyższości potomka nad sławą, miłość macierzyńska jest dla niego abstrakcyjnym pojęciem, co wprost wyjawia Janet. Dodajmy do tego chorobliwą zazdrość o żonę, którą sam rani swoimi relacjami z blondynkami oraz Eda Geina w roli jego wewnętrznego głosu. To kim był owy mężczyzna jest aż nadto wymowne. Równocześnie twórcy skupili się na perfekcyjności Hitchcocka w sferach zawodowych oraz jego ściskającym serce zagubieniu, podsycanym strachem przed samotnością. Ta dwoistość głównej postaci filmu nie była łatwa do odegrania, aczkolwiek kto poradziłby sobie z nią lepiej niż Anthony Hopkins? Choć jego mimika znacznie zubożała po przywdzianiu maski, imitującej twarz prawdziwego Alfreda Hitchcocka w zamian jego teatralny sposób bycia nieodmiennie mnie intrygował.
Traktując „Hitchcocka” jako preludium „Dziewczyny Hitchcocka” wydaje mi się, że jedyną całkowicie inaczej wykreowaną postacią jest Alma. Mam wrażenie, że Helen Mirren w tej roli spisała się jeszcze bardziej przekonująco niż Hopkins. Jej Alma jest silną, samowystarczalną kobietą, bez której Hitchcock, jak sam przyznaje, byłby nikim. To głównie dzięki niej teraz, po tylu latach możemy oglądać legendarne dzieło, jakim bez wątpienia jest „Psychoza”, a już na pewno zawdzięczamy jej znakomitą ścieżkę dźwiękową w trakcie kultowej sceny pod prysznicem (o ile uwierzymy, że wszystkie wydarzenia pokazane w filmie wydarzyły się naprawdę). Jeśli chodzi o proces powstawania „Psychozy” to myślę, że twórcy nie pokazali jej fanom niczego, czego nie wiedzieli już wcześniej – wykupienie przez Hitchcocka wszystkich egzemplarzy książki Blocha z całych Stanów Zjednoczonych; przeprawa z cenzurą, która zabroniła pokazywania nagości, noża zagłębiającego się w ciało ofiary oraz… sedesu (co współczesnego widza z pewnością mocno rozbawi) i późniejsze przysięgi urzędnika odnośnie faktu, że w sławetnej scenie pod prysznicem narzędzie zbrodni weszło w ciało Janet (jak wiemy ówczesna publika dzięki sile sugestii również była o tym przekonana). Ponadto obawy Alfreda i Almy, odnośnie przyjęcia „Psychozy” przez publikę nie udzielają się widzowi, ponieważ doskonale zdaje on sobie sprawę z końcowego efektu ich ciężkiej pracy na własny rachunek.
„Hitchcocka” oglądałam z prawdziwym zainteresowaniem, bo choć w moim mniemaniu nie dorównuje „Dziewczynie Hitchcocka” jest naprawdę sprawnie zrealizowanym, pełnym interakcji międzyludzkich i na szczęście nienastawionym na bezsensowne efekciarstwo dramatem biograficznym, traktującym między innymi o jednym z moich ulubionych filmów – legendarnej „Psychozie”. Wszystko tutaj jest „dopięte na ostatni guzik” od realizacji, przez problematykę i scenerię po obsadę. Jednak widzów nastawionych na kinowy, pełen nieustającej akcji super hicior z pewnością ta produkcja mocno zawiedzie.

7 komentarzy:

  1. Kurczę, chciałabym obejrzeć. Naprawdę mnie zaciekawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam przed sobą jeszcze obydwa filmu - zarówno "Hitchcocka" jak i "Dzieczynę Hitchcocka". Szczerze, już od dawna zbieram się za ich obejrzenie i chyba zacznę jednak od tego drugiego, bo jeżeli piszesz, że jest lepszy, to tak pewnie jest.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    www.filmowe-abecadlo.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś specjalnie nie grzeszę miłością do Hitchcock'a i w ogóle nie wiem, czy obejrzałem chociaż jeden jego film... więc z bólem serca odmawiam ;(.

    Miłego wieczoru!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałem i bez zachwytów. O samym Hitchcocku jest tu tyle, co i o jego żonie, a już Psychozy jest tu najmniej. Biografia mistrza sprowadzona w zasadzie do przeciętnej obyczajówki, którą nieźle się ogląda, a po seansie szybko zapomina.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam „Dziewczyny Hitchcocka”, więc należałoby najpierw bliżej zapoznać się z w/w produkcją a dopiero potem ewentualnie sięgnąć po „Hitchcocka”.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam tylko zakończenie Twojej recenzji, bo w piątek sama na film się wybieram :) Teraz właśnie skończyłam czytać książkę na podstawie, której ten film nakręcono (Stephen Rebello "Alfred Hitchcock nieznana historia PSYCHOZY") i nie mogę się doczekać aż wybiorę się do kina :D
    Zazdroszczę Ci, że czytałaś "Psychozę". Muszę ją sobie teraz kupić. Przyznam, że nie miałam pojęcia, że film był oparty na książce, dopóki nie zaczęłam czytać książki Rebello.
    Nie widziałam "Dziewczyny Hitchcocka" więc pobiorę, skoro polecasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swój egzemplarz dorwałem za 5 zł plus przesyłka na Allegro (wydanie Książnicy), więc nawet jak znajdziesz za parę zł to i tak nie jest drogi zakup a warto się zapoznać

      Usuń