Licealistka Emma Putnam popełnia samobójstwo. Sara Wharton i kilkoro innych
uczniów zostają oskarżeni o psychiczne znęcenie się nad dziewczyną, które
najprawdopodobniej pchnęło ją do samobójstwa. Aby uniknąć pobytu w zakładzie
poprawczym Sara jest zmuszona przedstawić swoją wersję wydarzeń, które
doprowadziły do tragedii. Nastolatka jest przekonana, że nie przyczyniła się do
śmierci Emmy, nie potrafi okazać skruchy za swoje naganne zachowanie i próbuje
przekonać swoją prawniczkę i terapeutkę, że to ona była ofiarą. Z innego
założenia wychodzą jej rówieśnicy. Sara spotyka się w szkole z ostracyzmem i
złośliwościami ze strony zbulwersowanych kolegów, co pozwala jej odczuć na
własnej skórze, w jakim położeniu znajdowała się Emma tuż przed swoją śmiercią.
Powieściowy debiut Amerykanki, Amandy Maciel, opatrzono etykietką „oparte
na prawdziwych wydarzeniach”. Nie mam pojęcia, z którą konkretnie sprawą
autorka konfrontuje swoich czytelników, ale biorąc pod uwagę sukcesywnie rozprzestrzeniający
się problem przemocy w szkołach jej fabuła mogłaby znaleźć odzwierciedlenie w
niejednym takim przypadku. Kariera Maciel w wydawnictwie pozwoliła jej zdobyć
doświadczenie w branży pisarskiej, które w jakimś stopniu wykorzystała biorąc
pod uwagę popularność „Tease” również wśród niektórych krytyków. Ale największą
bolączką książki, dla co poniektórych odbiorców jest grupa docelowa. Adresatami
historii spisanej przez Maciel miały być głównie osoby wprost przepadające za
nieskomplikowanymi intrygami, skonstruowanymi za pośrednictwem bardzo lekkiego
stylu.
Akcja „Tease” toczy się dwutorowo z perspektywy Sary Wharton, jednej z
dziewcząt oskarżonej o mobbing. Czyli, w przeciwieństwie do większości tego rodzaju
historii umożliwia się nam spojrzenie na problem przemocy w szkole z punktu
widzenia oprawcy, nie ofiary. Przynajmniej do pewnego momentu. Maciel przeplata
teraźniejszość, czyli okres w życiu Sary mający miejsce tuż po samobójstwie
Emmy z retrospekcjami wyjawiającymi okoliczności, które doprowadziły do
aktualnych nieprzyjemności dziewczyny z wymiarem sprawiedliwości i lokalną
społecznością. Podzielenie fabuły na dwa niezbyt odległe w czasie okresy nie
wprowadza zamieszania – zamiast dezorientować daje nam wgląd w dwa zgoła rożne
oblicza Sary Wharton. W retrospekcjach dziewczyna dzięki przyjaźni z popularną
Brielle cieszy się akceptacją w gronie zarówno rówieśników, jak i starszych
uczniów, ale ma to swoją cenę. Całkowicie podporządkowana wywodzącej się z
majętnej rodziny, charyzmatycznej przyjaciółce Sara sprawia wrażenie
marionetki, bez własnego zdania i inicjatywy. Destrukcyjny wpływ Brielle na
osobowość głównej bohaterki szczególnie uwidacznia się w kontaktach Sary z nową
uczennicą liceum, Emmą Putnam. Zarzewiem konfliktu jest, jak to zwykle w
literaturze młodzieżowej, chłopak Sary, sportowiec Dylan, którego Emma w sobie
rozkochuje. Zapatrzona w szkolnego amanta Wharton z pomocą Brielle rozpoczyna
szeroko zakrojoną kampanię zniesławiającą Emmę. Dziewczyna codziennie spotyka
się ze złośliwościami w szkole oraz cyberstalkingiem, co pogłębia jej
istniejące już wcześniej problemy psychiczne. Nie sposób nie zauważyć, że akcja
„Tease” miała na celu uświadomić czytelnikom, jaką moc mają słowa, jak dalece
można zniszczyć życie drugiego człowieka niewybrednymi żartami i werbalnym
okrucieństwem. Warstwie moralizatorskiej nie sposób niczego zarzucić, ale warsztatowi
pisarki już tak. Maciel posiłkuje się nieskomplikowanym słownictwem i
młodzieżowym slangiem, co rzecz jasna miało wspomóc przesłanie książki w
dotarciu do jak największego grona nastoletnich odbiorców. Ale istnieje
niebezpieczeństwo, że taki warsztat odrobinę zniechęci nałogowych czytelników,
szczególnie sympatyków bardziej rozbudowanych, epatujących pięknym warsztatem
pozycji. Irytację może wzbudzać również postać głównej bohaterki, ale akurat w
tym przypadku takie odczucia są jak najbardziej wskazane. Na początku Sara jawi
się, jako infantylna osóbka, przykładająca wagę do rzeczy mało istotnych, mająca
obsesję na punkcie chłopaka i będąca pod silnym wpływem swojej najbliższej
przyjaciółki. Ciężko obcować z tak niedojrzałą postacią, ale akurat w tym
przypadku ma to swoje uzasadnienie. Patrząca na problem przemocy w szkole z
punktu widzenia napastniczki, Maciel próbowała przedstawić jeden z prawdopodobnym
rysów psychologicznych takiej osoby. Okoliczności, które niejako wymuszają na słabej
psychicznie dziewczynie haniebną postawę względem koleżanki oraz wpływ
środowiska, w jakim się obraca na jej własną osobowość. Wydaje mi się, że
koncepcja wymusiła na autorce taką kreację głównej bohaterki przez większą część
powieści. Zrobienie z Sary inteligentnej, dojrzałej emocjonalnie nastolatki zwyczajnie
nie pasowałoby do osi fabularnej, więc akurat ten element uważam za całkowicie
usprawiedliwiony.
Dzięki przemieszaniu dwóch czasów, sprzed i po samobójstwie Emmy Putnam,
Maciel stworzyła sobie okazję do spojrzenia na problem mobbingu w szkole z
dwóch różnych perspektyw: oprawcy i ofiary. Napiętnowana przez lokalną
społeczność i media Sara Wharton przygotowuje się do rozprawy. Prokuratura oskarża
ją i jej znajomych o znęcanie się nad Emmą, które pchnęło ją do samobójstwa,
czego dziewczyna początkowo nie jest w stanie zrozumieć. Wychodząca z
założenia, że to ona była ofiarą Emmy, która ukradła jej chłopaka, Sara nie
dopuszcza do siebie myśli, że działania jej i jej znajomych były bezpodstawne.
Na początku próbuje przekonać swoją prawniczkę i terapeutkę do własnych racji,
ale sytuacja, w jakiej się znalazła powoli uświadamia jej, w jakich realiach
była zmuszona egzystować Emma, również z jej winy. Teraz to Sara jest szkolną outsiderką,
codziennie słuchającą inwektyw rzucanych pod jej adresem przez rówieśników i
obrzucaną przeszywającymi spojrzeniami przechodniów. Pozbawiona przyjaciół i co
za tym idzie złudnego poczucia przynależności oraz popularności Sara zaczyna
patrzeć na czyny, których się dopuściła z zupełnie innej perspektywy. Innymi
słowy autorka daje czytelnikom do zrozumienia, jak łatwo można zniszczyć nie
tylko życie drugiej osoby, ale również swoje własne i jak ciężko odnaleźć
własne „ja” w gronie charyzmatycznych rówieśników czasami mających na nas
zgubny wpływ. Gdybym miała wybierać człon fabuły „Tease”, który bardziej
przypadł mi do gustu zdecydowanie opowiedziałabym się za akcją rozgrywającą się
po samobójstwie Emmy. Czasem, w którym Sara znalazła się na rozdrożu i stanęła
przed koniecznością konfrontacji ze swoimi grzechami, ponieważ to wymusiło na
autorce nadanie owej postaci większej głębi. Nadal oddanej z pewną lekkością,
ale w porównaniu do osobowości Sary sprzed tragedii, która zatrzęsła jej życiem,
o wiele bardziej dojrzałej.
„Tease” nie jest powieścią idealną, pomimo konfrontacji z poważną
problematyką. Książka przede wszystkim jest skierowana do szerokiego grona nastoletnich
odbiorców (głównie tych nieoczytanych), co warunkuje nieskomplikowany, lekki
styl. Irytować mogą również zbyt pobieżnie poprowadzone co poniektóre kluczowe
dla fabuły wątki oraz charakterystyka głównej bohaterki, szczególnie w retrospekcjach.
To wszystko ma swoje uzasadnienie w grupie docelowej, ale jednocześnie istnieje
niebezpieczeństwo, że nie sprosta oczekiwaniom, co bardziej wymagających
czytelników. Warstwa moralizatorska, chęć Maciel do zmierzenia się z jednym z
problemów współczesnego świata zasługuje na pochwałę i jeśli tylko potrafi się
przymknąć oko na niedociągnięcia warsztatowe lektura może się podobać.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz