Stronki na blogu

czwartek, 26 września 2024

Eeva Louko „Morderstwo na Wyspie Szczęścia”

 
Na plaży Kasinonranta na niewielkiej wyspie Lauttasaari w zachodnich Helsinkach zostają znalezione zwłoki emerytowanego nauczyciela historii, Harriego Vaary. Lekarz medycyny sądowej nie ma wątpliwości, że przyczyną śmierci mężczyzny było zamknięcie dopływu tlenu do płuc przez innego człowieka, który przed uduszeniem starszego mężczyzny zadał mu silny cios w głowę, a zwłoki wrzucił do Zatoki Fińskiej prawdopodobnie licząc na to, że nigdy nie wypłyną. Sprawę prowadzą aspirant Anton Koivu i posterunkowa Oona Laine z wydziału kryminalnego helsińskiej policji, którzy niezwłocznie zawiadamiają o zdarzeniu najbliższą krewną ofiary, jego trzydziestoparoletnią córkę Ronję, pracującą dorywczo w Londynie dziennikarkę internetową, która wychowała się na Lauttasaari, przez mieszkańców zwaną Wyspą Szczęścia, ale większość dorosłego życia spędziła za granicą. Ronja nie miała bliskiej relacji z wiecznie ponurym ojcem, jego nagła śmierć nie jest jej jednak obojętna. Po powrocie w rodzinne strony narasta w niej potrzeba rozwiązania zagadki zbrodni na wietrznej wyspie i odkrycia prawdziwej historii Harriego Vaary, wyświadczenia ostatniej przysługi nieidealnemu rodzicowi. Staruszkowi, który najwyraźniej miał śmiertelne sekrety.

Okładka książki. „Morderstwo na Wyspie Szczęścia”, Czwarta Strona 2024

Morderstwo na Wyspie Szczęścia” (oryg. „Onnellisten saari”, ang. „Murder on the Isle of Bliss)” to debiutancka powieść - pierwotnie wydana w 2021 roku - reporterki i specjalistki ds. komunikacji z Espoo, wieloletniej miłośniczki literatury kryminalnej i opowieści grozy Eevy Louko, która o zostaniu pisarką marzyła od kiedy nauczyła się czytać. Jedną z jej największych ambicji zawsze było stworzenie długiej serii powieści kryminalnych czytanej w różnych zakątkach świata i wygląda na to, że ten cel pomoże jej osiągnąć Ronja Vaara, główna bohaterka entuzjastycznie przyjętego nie tylko w swojej rodzimej Finlandii, klimatycznego kryminału z grubą warstwą psychologiczną. W 2023 roku swoje światowe premiery miały dwa kolejne tomy (powieści „Käärmeiden maa” i „Pakene ennen aamua”) mrocznych przygód Ronji z klaustrofobicznej wyspy „unoszącej się samotnie na zachodnim wybrzeżu Helsinek, w kroplach niesionych przez wiatr na Zatoce Fińskiej i bez szemrania przyjmującej wszystko to, co daje jej natura”. Eeva Louko, melomanka (nie tylko słucha, ale też gra na pianinie i saksofonie) i kawoszka często przesiadująca nad morzem, inspirację czerpie głównie z nierozwiązanych spraw kryminalnych oraz opowieści o zjawiskach nadprzyrodzonych. Pierwsze polskie wydanie „Morderstwa na Wyspie Szczęścia” przygotowało wydawnictwo Czwarta Strona na rok 2024 w cudnym tłumaczeniu Doroty Kyntäjä. Okładkę zaprojektował Mariusz Banachowicz.

Tajemnice emeryta z Wyspy Szczęścia. Oficjalne i nieoficjalne śledztwo w sprawie zabójstwa na drugiej co do wielkości (całkowita powierzchnia: niecałe cztery metry kwadratowe) fińskiej wyspie, powroty do przeszłości (historia miłosna z roku 1975) i „Dziennik pokładowy”, czyli zapiski „bezimiennej postaci” bezpośrednio zwracającej się do jakiegoś mężczyzny (narracja drugoosobowa) w epistolarnej klamrze. Właściwą akcję „Morderstwa na Wyspie Szczęścia” Eevy Louko zawiązuje makabryczne znalezisko na plaży Kasinonranta, a właściwie wstępne czynności policji prowadzone na potencjalnym miejscu zbrodni. Aspirant Anton Koivu i jego zawodowa partnerka, posterunkowa Oona Laine, pod uwagę biorą też samobójstwo i nieszczęśliwy wypadek, ale skrócony raport z sekcji zwłok rozwieje wszelkie(?) wątpliwości: Harri Juhani Vaara, emerytowany nauczyciel historii jest ofiarą zabójstwa. Do zdarzenia - zabójstwo w afekcie czy z premedytacją? Może napad rabunkowy? - najprawdopodobniej doszło w niedzielny (październikowy) wieczór w opustoszałym zakątku wyspy, wszak warunki pogodowe nie zachęcały do spacerów po plaży. Harri Vaara nie był jakimś bezmyślnym turystą, tylko pełnoprawnym członkiem społeczności Lauttasaari raczej niesłynącym z aż tak ryzykownych wypadów nad morze. Widywano go w różnych „dziwnych” miejscach, ale nigdy w taką zawieruchę, jaka panowała tego feralnego wieczora (w zasadzie jesienna norma na tytułowej wyspie). Oczywiście zawsze musi być ten pierwszy raz, ale nawet gdyby Harriego nagle naszła ochota na niebezpieczną przechadzkę po Kasinonranta, to z pewnością poświęciłby parę minut na dobranie garderoby do warunków panujących na zewnątrz. Mówiąc wprost: ubrałby się cieplej. Śledczych zastanawia też widokówka, którą nieszczęsny senior miał przy sobie – przesyłka z Hiszpanii z sentencją „ab alio exspectes, alteri quod feceris”. Wiadomość od tajemniczego dusiciela? Tak czy inaczej, przeszukanie mieszkania ofiary utwierdza policjantów w przekonaniu, że frapująca pocztówka nie była wiadomością dla nich. A jeśli już to wskazówka od ofiary, a nie sprawcy, który przecież próbował pozbyć się zwłok, a przynajmniej tak aspirant Koivu i posterunkowa Laine interpretują działalność poszukiwanego przez nich człowieka tuż po odebraniu życia nieszkodliwemu(?) staruszkowi. Ponurakowi z Wyspy Szczęścia. Wampir energetyczny, od którego najpierw uciekła żona, a potem jedyna córka? Permanentny minorowy nastrój Harriego Vaary niewątpliwie udzielał się jego bliskim, ale to wcale nie musiała być główna przyczyna rozpadu trzyosobowej komórki społecznej z Lauttasaari. Protagonistka „Morderstwa na Wyspie Szczęścia” Eevy Louko, niespełniona dziennikarka od lat mieszkająca w Londynie, Ronja Vaara, chowa urazę do obojga rodziców. Ojca wini za posępną atmosferę zalegającą w ich ciasnym mieszkaniu na wyspie, za niesamowicie przykre zdystansowanie od własnego dziecka, za małomówność, oziębłość, szorstkość. W odczuciu Ronji człowiek, który praktycznie rzecz biorąc wychował ją w pojedynkę (nie licząc pierwszych sześciu lat życia „córki marnotrawnej”) bardziej interesował się historią niż swoim dzieckiem. A matka? Kochająca mamusia, wytworna dama Anita, zostawiła ją z tym negatywnie nastawionym do życia, zarażającym smutkiem mężczyzną, by w końcu znaleźć szczęście we Francji. Własną córkę potraktowała jak zbędny bagaż, gładko oczyszczając sumienie rzekomym kierowaniem się wyłącznie dobrem dziecka. Anita wmówiła sobie, że Ronji będzie wygodniej na ciasnej, chłodnej wyspie z introwertycznym ojcem niż na słonecznej obczyźnie z ekstrawertyczną matką. Ale utrzymała kontakt telefoniczny, a i od czasu do czasu nawet uwzględniła w swoim napiętym grafiku spotkanie z bezcenną latoroślą. A największą dumą napawa Anitę fakt, że córka wdała się w nią. Kosmopolitka... i egoistka?

Okładka książki. „Onnellisten saari”, Otava 2021

Jesienna szarzyzna na Wyspie Nieszczęścia. Misternie spleciona intryga w klimacie gotyckim z wyrazistymi postaciami i dość skomplikowaną osobowością przewodnią. Główna bohaterka „Morderstwa na Wyspie Szczęścia” Eevy Louko jest niespokojnym duchem, sporadycznie nawiedzającym senną dzielnicę Helsinek. Zmarznięty obszar lądu otoczony kapryśnymi wodami (zatoka w północno-wschodniej części Morza Bałtyckiego), na którym „kobieta-kot” się wychowała. Chodząca własnymi drogami Ronja Vaara. Przesadnie niezależna, chorobliwie bojąca się bliskości i zaangażowania, tęskniąca za miłością, w głębi duszy marząca o ustatkowaniu, ale niepotrafiąca przebić się przez gruby mur, stopniowo wznoszony po rozwodzie rodziców. Notorycznie salwująca się ucieczką i przekonana, że byłaby taką samą matką jak jej matka. Czyli rozprawa o długotrwałym wpływie stylu wychowawczego rodziców na samodyscyplinę, relacje interpersonalne i umiejętność podejmowania decyzji. Choroba sieroca? Nie ulega wątpliwości, że więź emocjonalna Ronji z ludźmi, którzy sprowadzili ją na świat w najlepszym razie została mocno osłabiona, a w najgorszym całkowicie zerwana po odejściu matki. Z czasem najbliższe stały się dla niej Milla Marjaranta (po ślubie Saari) i Anna-Mari Saarenrinne, rówieśniczki, które uchroniły ją od piekła samotności na Lauttasaari. Przyjaźń Trzech Muszkieterek z Wyspy Szczęścia teoretycznie przetrwała, niby nic się nie zmieniło, ale... Ronja zdaje sobie sprawę, że przez ostatnie piętnaście lat nie angażowała się w dostatecznym stopniu w sprawy najlepszych przyjaciółek. Widywały się rzadko, zawsze przy okazji obowiązkowych wizyt rodzinnych. Bo Ronja chyba tak to traktowała - jak okropny obowiązek - w każdym razie niezmiennie zmuszała się do spędzenia najwyżej paru dni w depresyjnym mieszkaniu mrukliwego ojca. Zaskoczyła ją więc jej własna reakcja na wiadomość o śmierci problematycznego rodzica, w jej odczuciu, zerwaniu jedynej nici łączącej ją z Lauttasaari (fatalne rokowanie dla długoletniej przyjaźni dziennikarki, internistki i „od Bóg wie ilu lat na zasiłku rodzicielskim”). Zdjęto z jej barków straszliwy ciężar, ale ulga bynajmniej jej nie ogarnęła. Szok, niedowierzanie, zagubienie i wreszcie poważne wątpliwości, czy ma prawo do żałoby po stracie rodzica. W końcu łączyły ich tylko (i aż?) więzy krwi. Ona ewidentnie nie znała jego, on przypuszczalnie nie znał jej. Dlaczego więc Ronja tak bardzo przejmuje się nieudolnym śledztwem aroganckiego aspiranta? Tinderowego kochanka, opcji wyłącznie na jedną noc dla starannie wybranych (a wysoko się ceni) pań, którym nie robi złudzeń. Anton Koivu stawia sprawę jasno: żadnych miłosnych związków i łóżkowych powtórek. Jednorazowa transakcja bezgotówkowa, niezobowiązująca rozrywka, przy odpowiednim podejściu przyjemna przygoda dla obu stron. Ronja Vaara z miejsca go znielubiła - można to nazwać niechęcią/nieufnością/antypatią (niepotrzebne skreślić) od pierwszego wejrzenia – tłumacząc to sobie jego opryskliwością, pyszałkowatością i niekompetencją czy zwykłym lenistwem, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że instynktownie wyczuła niepokojące podobieństwo charakteru. Lustro, w którym niechcący mogłaby się przejrzeć. Ostrzeżenia podświadomości przed mocno hipotetyczną/wątpliwą osobowością narcystyczną wysyłane niegotowej świadomości. Niegotowej na wyjście ze strefy komfortu, zmierzenie się z lękami i innymi wewnętrznymi demonami.

Morderstwo na Wyspie Szczęścia” Eevy Louko to nie tylko, nawet nie przede wszystkim, emocjonujące śledztwo w sprawie zagadkowej śmierci pozornie nikomu niewadzącego wyspiarza w podeszłym wieku („emeryta z tajemnicą. Tak wielką, że obejmującą ponad trzydzieści lat. Tak wielką, że w końcu go dosięgła i zabiła”) - to imponująco wnikliwe studium niezwykle złożonego stworzenia, jakim niewątpliwie jest człowiek. Dopieszczona psychologicznie i klimatycznie (diabelnie plastyczne opisy, miejscami bliżej liryki niż epiki; sugestywne poetyckie brzmienie), perfekcyjnie skonstruowana, dogłębnie poruszająca, wielowątkowa historia tragiczna. Wyspiarski kryminał z aromatem gothic fiction. Zniewalający debiut!

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz