Stronki na blogu

czwartek, 5 września 2024

Nicola Sanders „Nie pozwól jej zostać”

 
Joanne i Richard Atkinsonowie, szczęśliwe małżeństwo z krótkim stażem mieszkające w okazałym wiejskim domu z czteromiesięczną córką Evie, zostają pozytywnie zaskoczeni listem od niespełna dwudziestojednoletniej córki mężczyzny, studiującej fotografię mody w Londynie Chloe, która zerwała kontakt z jedynym żyjącym rodzicem na wieść o jego kolejnym małżeństwie. Wszystko wskazuje na to, że dziewczyna wreszcie zaakceptowała wybór ojca i pragnie uczestniczyć w życiu rodzinnym. Budowanie więzi z młodszą siostrą i macochą ma rozpocząć się podczas przerwy semestralnej, ale zamiast tego do domu Atkinsonów wkrada się zamęt. Joanna robi wszystko, co w jej mocy, by zaprzyjaźnić się z pasierbicą, niezmiennie jednak natrafia na gruby mur wrogości, skrzętnie skrywany przed Richardem. Zapracowany mężczyzna ma coraz więcej powodów, by nie ufać własnej żonie, która przedstawia Chloe jako zło wcielone. Z jego perspektywy idealną opiekunkę do dziecka, a zdaniem Joanne śmiertelne zagrożenie dla ich maleńkiej córeczki.

Okładka książki. „Nie pozwól jej zostać”, Czwarta Strona 2024

Nie pozwól jej zostać” (oryg. „Don't Let Her Stay”) to druga z wydanych powieści mieszkającej w Australii z rodziną, srokami i gołębiami czubatymi Nicoli Sanders. Na rynku literackim zadebiutowała w 2020 roku thrillerem psychologicznym „All the Lies”, a trzy lata później rozwiała wszelkie ewentualne wątpliwości, co do swoich gatunkowych preferencji – marriage thriller/domestic noir „Don't Let Her Stay” ugruntował jej pozycję w światku beletrystycznym: potwierdzenie gatunkowego kierunku, przynajmniej na razie, obranego przez Nicolę Sanders. W pierwszym tygodniu września 2024 roku wypuszczono jej trzeci dreszczowiec, „Don't Believe Her”, a w Polsce zadebiutowała ponad półtora miesiąca wcześniej pod wydawniczym szyldem Czwartej Strony. Dobrze przyjętą powieścią w tłumaczeniu Wiesława Marcysiaka o osobowości psychopatycznej lub osobowości paranoicznej poważnie naruszającej mir domowy. Edycja w miękkiej oprawie (ze skrzydełkami) graficznie opracowanej przez Magdę Bloch.

W prologu „Nie pozwól jej zostać” Nicoli Sanders „obserwujemy” kobietę z niemowlęciem uciekającą z zadymionego domu, w którym zostaje przynajmniej jedna żywa osoba. Potem cofamy się o trzy tygodnie i poznajemy Joanne Atkinson, trzydziestotrzyletnią troskliwą mamę czteromiesięcznej Evie, narratorkę niekoniecznie wiarygodną, której doskwiera samotność w dużym domu na angielskiej prowincji. Była jedną z najlepszych pracownic agencji nieruchomości w Chelmsford, a teraz jest straszliwie znudzoną i jeszcze bardziej zmęczoną gospodynią domową, codziennie wypatrującą powrotu męża. Richard jest właścicielem niewielkiego banku inwestycyjnego, od jakiegoś czasu wraz ze swoim biznesowym partnerem wdrażającym nowy projekt, który, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem bogatego przedsiębiorcy, który zawrócił w głowie dużo młodszej kobiecie z niższej warstwy społecznej, ubogiej(?) agentce nieruchomości, znacznie zwiększy zyski jego na razie kameralnej firmy. Joanne nie ma pretensji do ciężko pracującego męża; oczywiście wolałaby spędzać z nim więcej czasu, ale rozumie, jak ważny dla całej ich rodziny jest rozwój kariery zawodowej przynajmniej jednego rodzica Evie. W przekonaniu Joanne jej życiowy wybranek, jej Clark Kent, poświęca się dla swoich dziewczynek – wypruwa sobie żyły, by nigdy niczego im nie brakowało. Spełnia marzenia żony – wygodny dom z zadbanym ogrodem, pies, gromadka dzieci i mama zawsze mająca dla nich czas. Aktywności zawodowej nie było w utopijnym planie Joanne, ale wystarczyło jej parę miesięcy „tej rodzinnej sielanki”, żeby nabrać pewności, że potrzebuje jakiegoś dodatkowego zajęcia. Mogłaby pracować zdalnie i najwyżej dwa dni w tygodniu... Kontaktuje się więc ze swoją przyjaciółką, szaleńczo zabieganą pracownicę biura nieruchomości w Chelmsford i dosłownie błaga o przywrócenie jej do zespołu, co w sumie nie jest konieczne, bo firma ma braki kadrowe, a Joanne spore zasługi w tej konkretnej agencji. Richarda informuje po fakcie, z premedytacją rozmijając się przy tym z prawdą. Wie, że mąż nie będzie stwarzał trudności, że zaakceptuje jej decyzję o skróceniu urlopu macierzyńskiego, ale nie chce, by pomyślał sobie, że nudzi ją opieka nad bezcenną latoroślą. Gdyby nie skłamała, Richard mógłby uznać ją za niekochająca matkę, a tego by nie zniosła. Evie jest dla niej najważniejsza, uwielbia się nią zajmować, ale... Zawiodła się na sobie, bo pielęgnowanie jedynego dziecka nie jest całym sensem jej istnienia. Zapominalska Joanne jest pewna, że doskonale przygotowała się do rozmowy z mężem, który co prawda mógłby wykrzesać z siebie więcej entuzjazmu, ale najważniejsze, że zgodził się zatrudnić opiekunkę do dziecka - czyli zwiększyć pomoc domową, bo mają już sprzątaczkę i ogrodnika/złotą rączkę - wybraną przez Joanne. Narratorka „Nie pozwól jej zostać” Nicoli Sanders szybko znajdzie kandydatkę z odpowiednim doświadczeniem i rekomendacjami od innych rodziców, ale niemającej tego, co upiorna studentka fotografii mody w London College of Fashion, czyli koneksji rodzinnych.

Okładka książki. „Don't Let Her Stay”, Independently Published 2023

Dwie twarze Chloe Atkinson, dziewczyny z traumatyczną przeszłością, która po ośmiu miesiącach milczenia odnawia relację z nieposiadającym się z radości ojcem i stopniowo niszczy życie jego drugiej małżonce. „Nie pozwól jej zostać” Nicoli Sanders to jednostronne sprawozdanie (tj. narracja nierozproszona) z katastrofalnych fikcyjnych wydarzeń na angielskiej prowincji. Patrzenie na świat oczami potencjalnej osobowości paranoicznej. Zapominalskiej Joanne Atkinson, która uroiła sobie, że dwudziestojednoletnia pasierbica jest psychopatką z obsesją na punkcie biologicznego ojca? Wyrafinowana gra chorobliwie zazdrosnej dziewczyny, w swoim mniemaniu bohatersko broniącej honoru zmarłej matki? Jeśli tak, to Joanne jest wyjątkowo łatwym celem – nie ufa własnym zmysłom, uparcie szuka usprawiedliwień dla niegrzecznej pasierbicy, bezkrytycznie przyjmuje opinie człowieka jawnie stronniczego. W każdym razie Joanne podejrzewa, że Richard jest ostatnią osobą zdolną do rzetelnej oceny sytuacji we własnym domu. Zaślepiony miłością do pierworodnej. Aniołek dla Richarda, diabeł dla Joanne. Natychmiastowe przeobrażenia zaburzonej psychicznie dorosłej kobiety przed ojcem odgrywającej pomocną, wrażliwą i nadzwyczaj kruchą dziewczynkę nadskakującą nieprzystępnej Joanne. Oscarowa kreacja, zdaniem naszej - niestabilnej psychicznie? - przewodniczki po kameralnym świecie przedstawionym w „Nie pozwól jej zostać”. Ciągle podkładającej się wyrachowanej panience z Londynu, o ile na Joanne nie spadła „rodzinna klątwa”, której tak obawia się jej „wiecznie” nieobecny małżonek. Okrutnie zmanipulowany przez ulubioną córkę? Tak czy inaczej, kobieta walcząca o odzyskanie jego zaufania i przede wszystkim bezpieczeństwo Evie, nie sięga po najprostsze metody (na przykład uaktywnienie dyktafonu w telefonie komórkowym), a na domiar złego nie jest w stanie wstrzymać się z „poważnymi rozmowami o Chloe”. Domyśla się, jak to brzmi w uszach Richarda – jakby usiłowała nastawić ojca przeciwko córce, skłócić go z bliską mu osobą, która wymaga szczególnej troski ze względu na piekło, przez jakie przeszła w dzieciństwie – ale nie potrafi się pohamować. Nie jest taka jak jej rzeczywista bądź wyimaginowana rywalka. Można wyśmiewać nieporadność i naiwność centralnej postaci „Nie pozwól jej zostać” Nicoli Sanders, trzeba jej jednak przyznać, że jest zupełnym przeciwieństwem diabolicznej planistki, która może żyć jedynie w jej głowie. Jeśli jej pasierbica naprawdę przybyła do rodzinnego gniazdka ojca z zamiarem spalenia go, to jak widać, dobrze się do tego przygotowała, natomiast „nieumiejąca pływać Joanne została rzucona na głęboką wodę bez kapoka”. Wciągnięta do gry, w którą nie tylko nigdy nie grała, ale nawet nie zna jej zasad. Czy stawką naprawdę jest życie nie tylko Joanne, ale także jej zaledwie czteromiesięcznej córeczki? A może przebiegła pasierbica dąży do odizolowania niegodnej następczyni jej biednej matki od Evie i Richarda? Zaplanowane przedstawianie zdrowej na umyśle osoby jako kogoś stanowiącego realne zagrożenie dla innych? Czy Chloe przewidziała dla macochy rolę wpadającej w paranoję, czy to przypadkowy prezent dla młodej psychopatki sadystycznej, mimowolny wkład Joanne w powodzenie potwornej misji najgorszej niani na świecie? Atmosfera w wiejskiej posiadłości Atkinsonów zagęszcza się praktycznie ze strony na stronę - syndrom gotującej się żaby - zaciska się obręcz na szyi gospodyni domowej, która zatęskni za samotnością sprzed pojawienia się podobno tymczasowej współlokatorki. Nie znała Prawdziwej Samotności, dopóki w jej życie bezpardonowo nie wkroczyła do szczętu zepsuta córeczka tatusia. Niemal bez przerwy rośnie przewaga wroga nadzwyczaj długo liczącej na rozejm Joanne, wbrew wszystkiemu podtrzymującej w sobie nadzieję na rychłe pojednanie z młodą gniewną. Szala zwycięstwa w tej wojnie domowej nieubłaganie przechyla się na stronę kobiety, która pragnie znowu być jedynaczką. A przynajmniej w głowie Joanne kłębią się okropne myśli o trucicielce i dusicielce niemowląt, bezdusznej istocie wpuszczonej do pokoju dziecięcego przez ojca potencjalnej ofiary i zabójczyni. Straceńcza ucieczka przed nieznośną prawdą? Półświadome zamykanie oczu na ekstremalnie niewygodne fakty, karmienie się pięknymi kłamstwami o jednym dziecku, nawet gdy życie drugiego wisi na włosku? Perfidne wypieranie okropnej prawdy o Chloe Atkinson? Klaustrofobia, zaszczucie, paranoja. Wartko płynąca akcja, starannie dawkowane (podgrzewanie atmosfery) zaskakujące informacje, narastająca niepewność i perfekcyjny finał. Szybko czytająca się opowieść o toksycznych związkach. Chrupiący kawałek thrillerowego chleba:)

Thriller psychologiczny ujmujący prostotą – bezpretensjonalnym językiem, nieprzesadnie zawiłą intrygą, umiejętnie skompilowaną ze sprawdzonych motywów. Solidnie opaty na suspensie, potrafiący zaskoczyć, nieprzekombinowany, wzbudzający niemałe emocje rodzinny koszmar w rajskim otoczeniu. Zamek z piasku, który runął. W pierwszej kolejności „Nie pozwól jej zostać” Nicoli Sanders polecam zwolennikom dynamicznych opowieści mrocznych, ale własne doświadczenie nie pozwala mi całkowicie pominąć entuzjastów wolniejszych przedstawicieli gatunku w tej niezgrabnej rekomendacji zgrabnego utworu.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz