EARL
PEIRCE JR., JOSEPH PAYNE BRENNAN, HUGH B. CAVE & ROBERT M. PRICE,
DUANE RIMEL, MANLY WADE WELLMAN, HENRY HASSE, CHARLES R. TANNER,
EDMOND HAMILTON, ELWIN G. POWERS, JAMES CAUSEY, C. HALL THOMPSON,
DAVID H. KELLER, ARTHUR PENDRAGON, STEFFAN B. ALETTI, JOHN GLASBY,
JORGE LUIS BORGES, RANDALL GARRETT, S.T. JOSHI, DIRK W. MOSIG, DONALD
R. BURLESON, PETER CANNON, DAVID KAUFMAN, GUSTAV MEYRINK, RICHARD. F.
SEARIGHT & FRANKLYN SEARIGHT, NEIL GAIMAN
|
Okładka książki. „Akolici Cthulhu”, Vesper 2023
|
Trzeci
tom Kronik Arkham, cyklu wydawnictwa Vesper, w ramach którego
prezentowane są krótsze opowieści inspirowane twórczością
nieśmiertelnego Howarda Phillipsa Lovecrafta – antologie opowiadań
„wyznawców Cthulhu”. Wcześniej w tym wydawniczym
przedsięwzięciu ukazały się „Widma nad Innsmouth” (oryg.
„Shadows over Innsmouth”) pod redakcją Stephena Jonesa i
„Szaleństwo Cthulhu” (oryg. „The Madness of Cthulhu”) pod
redakcją S.T. Joshiego (właściwie Sunand Tryambak Joshi), które w
przeciwieństwie do „Akolitów Cthulhu” (oryg. „Acolytes of
Cthulhu”), tekstów zebranych przez Roberta McNaira Price'a -
amerykańskiego badacza Nowego Testamentu, pisarza, redaktora i
krytyka specjalizującego się w fikcji spekulatywnej - skupiały się
na konkretnych dziełach Samotnika z Providence (odpowiednio „Widmo nad Innsmouth” i „W górach szaleństwa”). Premierowa edycja
antologii „Acolytes of Cthulhu”, licząca sobie dwa tysiące
pięćset egzemplarzy, pojawiła się już w 2001 roku z inicjatywy
wydawnictwa Fedogan & Bremer, a w 2014 roku oficyna Titan Books
wznowiła materiał z pominięciem niedokończonego opowiadania
„Black Noon” pióra Clifforda Martina Eddy'ego Jr. z 1969 roku,
zainspirowanego autentyczną wędrówką odbytą na początku lat 20.
XX wieku w towarzystwie samego H.P. Lovecrafta. Pierwsze polskie
wydanie „Akolitów Cthulhu” przygotowało niezawodne wydawnictwo
Vesper na rok 2023 – także z wyjątkiem tekstu Eddy'ego – w
twardej oprawie korespondującej z poprzednimi tomami Kronik Arkham:
spójna szata graficzna fenomenalnego artysty Macieja Kamudy, który
ponadto zilustrował książkę. Dwadzieścia osiem opowiadań
różnych autorów pozostających pod wpływem dorobku Wielkiego
Lovecrafta, mroczne opowieści z XX wieku (najstarsze z lat 30.,
najnowsze z 90.) - przetłumaczone przez Marię Grabską-Ryńską,
Macieja Grabskiego, Adama Roberta Winnickiego, Macieja Wacława,
Lesława Halińskiego, Tomasza Chyrzyńskiego, Michała Talaśkę i
Michała Głuskiego - w tym miejscu zgromadzone przez Roberta McNaira
Price'a, który w przedmowie daje wyraz swojej miłości (a może
obsesji?) do niekoniecznie fikcyjnych światów ojca przepastnej
mitologii Cthulhu.
Po
prawicy i lewicy Wielkiego Cthulhu pragnę postawić dwie zjawiskowe
„przedwieczne ewangelie”. Moi faworyci. „Wola Claude'a
Ashura” C. Halla Thompsona: na północnym wybrzeżu New
Jersey stoi opactwo Inneswich bezlitośnie zarządzane przez Claude'a
Ashura, od dziecka chorowitego, wyalienowanego, podszytego sadyzmem,
naznaczonego jakąś niepojętą skazą. Zawsze wyczuwał to jego
starszy brat Richard, który po krótkiej edukacji Claude'a na
legendarnym Uniwersytecie Miskatonic w Arkham w Nowej Anglii,
podejmie pierwszą próbę odkrycia obmierzłych sekretów młodego
czarnoksiężnika. Kolejna okazja pojawi się po powiększeniu
rodziny o uroczą Gratię Thane. Lovecraftowski burzyciel, zgroza w
pradawnym opactwie i paranormalna esencja wręcz wylewająca się z
każdej stronicy umownych wspomnień Richarda Ashura. Okultystyczny
obłęd; w mackach paranoi i nieuchronności nieziemskiej tragedii.
Szaleństwo skradające się w takt bębnów. Suspens, duchota,
histeria i bezradność w obliczu czystego zła.
„Nocny
autobus” Donalda R. Burlesona do Brattleboro z bezimiennego
miasteczka w północnym Vermoncie. Przejażdżka z obmierzłą
kreaturą u boku. Cuchnący współpasażer z twarzą przypominającą
pośmiertną maskę, bulgoczącym głosem, zaropiałymi oczami i
łuskowatymi dłońmi. Krótkie i mocne! Obskurny klimat generowany
poprzez towarzystwo postaci rodem z body horroru. Ekstremalnie
niewygodna podróż, mistrzowskie pogrywanie dyskomfortem – w
atmosferze błyskawicznie nawarstwiającego się niedookreślonego
zagrożenia. Zaszczucie totalne z ogłuszającą eksplozją doznań
na sam koniec.
Podania
w mojej ocenie rewelacyjne. „Zagładę domu Duryea”
Earla Peirce'a Jr. otwiera pierwsze spotkanie od dwudziestu lat
Arthura Duryea z jego ojcem Henrym. Po śmierci ciotki, która
izolowała chłopaka od rodziciela, wierząc, że ten mógłby go
pożreć. Sam Henry złożył przysięgę we francuskim Pałacu
Sprawiedliwości, że przez dwie dekady będzie się trzymał z dala
od swego potomka. I wciąż zastanawia się, czy aby nie jest
potworem. Wyjazd z synem do domku nad jeziorem w Maine być może
ostatecznie to rozstrzygnie. Diaboliczny suspens. Nieubłaganie
zbliżające się upiorności, nieznośne napięcie, gęstniejące
mroki dusz ściśniętych w przeklętej chatce na odludziu. Prostota
jest piękna... i straszna.
W
„Zgrozie w Vecrze” Henry'ego Hasse'a dwóch
zaprzyjaźnionych mężczyzn przybywa do osady w Nowej Anglii
zamieszkałej przez garstkę podejrzanych osób. Jeden z przyjezdnych
uparcie zgłębia wstrętne tajemnice tych niemal wymarłych stron, a
drugi przygląda się temu z nieskrywanym sceptycyzmem i rosnącym
zniecierpliwieniem. Do czasu. Zakazane księgi, niepokojące sny,
skażona ziemia uprawna, sekrety jaru i przydomowego cmentarza.
Upiorny klimacik w klaustrofobicznej mieścinie (witamy w nowym
Dunwich). Duszna opowieść, z zegarmistrzowską precyzją
manipulująca cięciwą emocjonalnego napięcia, bezlitośnie
wciskająca właściwe guziki w odpowiednim czasie. Perfekcyjne
rozłożenie środków ciężkości i genialne rozeznanie w
możliwościach samej atmosfery. Majstersztyk formy i nieskończona
potęga bezpretensjonalnej treści!
„Pokój
w piwnicy” Steffana B. Alettiego. W Londynie grasuje
seryjny morderca albo, jak sądzi mało znany brytyjski badacz
zjawisk parapsychicznych, najprawdziwsze monstrum. Źródłem jego
podejrzeń jest niewiarygodna historia - potwierdzona osobistymi
doświadczeniami - sir Harolda Wolvertona, założyciela Towarzystwa
Spirytystycznego w Chelsea, któremu udało się nawiązać kontakt z
drugą stroną. Niestety łowcy duchów nie trafili na życzliwego
rozmówcę. (Nie)klasyczna ghost story. Namacalna groza w
tajemnym pomieszczeniu w Domu Wolvertonów. Zaciskająca się obręcz
strachu na szyjach nieszczęsnych śmiertelników. W
klaustrofobicznej, szalonej izbie, z której pragnie się wyrwać
nieludzka istota. Elektryzująca rzecz.
W
„Mythos” autorstwa Johna Glasby'ego podążamy za
Ralphem Mitchellem, który uzyskuje zgodę od komisji uniwersyteckiej
na zorganizowanie na koszt uczelni ekspedycji archeologicznej na
Wyspę Wielkanocną w celu zbadania tamtejszych wielce zagadkowych
kamiennych posągów, które w przekonaniu protagonisty umieściła
tam zaawansowana cywilizacja wiele wieków przed zaludnieniem tego
miejsca. Wbrew nadziejom Mitchella mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej
pilnie strzegą tajemnicy swojej ojczyzny; wyraźnie boją się
zwierzać obcym, ale do coraz bardziej zniecierpliwionego naukowca
mimo wszystko docierają fantastycznie brzmiące opowieści o
Wielkich Przedwiecznych. Fascynujące sekrety wyspiarzy. Złowrogie
figury z twardej rzeczywistości sprytnie wplecione w mitologię
Cthulhu w (nie)boskiej scenerii odizolowanego lądu. Folklor i
tajemna wiedza H.P. Lovecrafta. Sprawne dawkowanie napięcia i
przepyszny klimacik wyspy tajemnic.
„Powtarzająca
się zagłada” S.T. Joshiego to historia pechowego
archeologa, profesora Jeffersona Colera, który podczas zwyczajowych
wykopalisk natrafia na zadziwiający przedmiot: prostokątne pudełko
ze szkła lub kryształu, którego niepodobna otworzyć. Wraz ze
swoim przyjacielem, zaufanym kolegą po fachu Collinsem,
nieszczęśliwy znalazca bezskutecznie szuka informacji we własnych
zbiorach ksiąg zakazanych, w tym w niesławnym „Necronomiconie”
szalonego Araba Abdula Alhazreda. Wszystko zmienia starożytny
papirus od niedawna będący w posiadaniu Uniwersytetu Miskatonic.
Szalenie plastyczne opisy – słowa wprost rozpływające się w
ustach. Wartko płynąca opowieść umiarkowanie tajemnicza, twardo
osadzona w uniwersum Wielkich Przedwiecznych. Groźne znaleziska i
tajemny kult, a w intrygę zupełnym przypadkiem, kosmicznym
zrządzeniem losu, wmieszani naukowcy zdeterminowani, by zapobiec
katastrofalnym skutkom własnej ciekawości. Nieodłączna cecha
gatunku ludzkiego, która pewnie prędzej czy później doprowadzi go
do zguby. Wyborna kolacyjka z Cthulhu przygotowana przez
niewątpliwego znawcę tematu.
A
o czym rozprawia David Kaufman w swoim „John Lehmann w
samotności”? O zaprzyjaźnionych sąsiadach z rolniczego
miasteczka Garlock's Bend. Bezimiennym farmerze prowadzącym oraz
małżeństwie Johnie i Carrie Lehmannach, poczciwej parze, która
nagle zaczyna zachowywać się nader osobliwie. Kobieta podobno mocno
podupadła na zdrowiu, ale jej partner uparcie odmawia wtajemniczenia
w sprawę coraz bardziej zaniepokojonego przyjaciela. Przelęknieni
sąsiedzi stopniowo izolujący się na niewygodnej farmie
przylegającej do tajemniczej rzeki. Szaleństwo ukradkiem wkradające
się w proste życie ciężko pracujących, dobrych ludzi. Zagadkowa
historia o wybitnie pechowym zakątku poza tym spokojnej prowincji.
Kosmicznie zręczna żonglerka barwnymi piłeczkami nadnaturalnej
intrygi.
W
zaczętych przez Richarda F. Searighta, a dokończonych przez jego
syna Franklyna Searighta „Mgłach śmierci”
podążamy za Alanem Hasradem, reporterem z „Arkham Daily News”,
który otrzymuje osobliwe listy od Bayarda C. Fletchera, w których
frustrująco pobieżnie opisuje nienaturalne wydarzenia w Bramwell w
stanie Massachusetts i prosi o niezwłoczny przyjazd do jego chatki
między bagnami a jeziorem Shadow. Do miasteczka nawiedzonego przez
zabójczą mgłę (bardziej Stephen King niż John Carpenter).
Idylliczne miejsce terroryzowane przez nieziemskie zjawisko, za
którym kryje się coś jeszcze bardziej plugawego. Sielanka
mimowolnie przekreślona przez człowieka teraz pragnącego naprawić
swój katastrofalny błąd. Nastrojowa pieśń o znajomych
potwornościach. Swojska, wciągająca bajka ludowa z Nowej Anglii.
|
Okładka książki. „Acolytes of Cthulhu”, Titan Books 2014
|
Podania
w mojej ocenie bardzo dobre. W „Siódmym zaklęciu” Josepha
Payne'a Brennana poznajemy Emmeta Telquista, wiejskiego wyrzutka i
zgorzkniałego mizantropa, który znajduje diabelską księgę
niejakiego Teophilisa Wenna. I postanawia odprawić jeden z
ujawnionych weń rytuałów. Wypowiedzieć tytułowe zaklęcie.
Klimatyczna bagienna opowieść w gęstym lovecraftowskim sosie.
Osaczająca nienazwana groza na „zakazanym terenie”; w niesławnym
zakątku zamieszkałym przez zdumiewająco wyrośnięte ropuchy.
Redaktor
„Akolitów Cthulhu”, Robert M. Price i Hugh B. Cave, wychodzą „Z
czeluści pradawnych bluźnierstw”. Amerykanin Peter
Macklin, doktorant antropologii, przebywa na Haiti, gdzie gromadzi
materiały na temat religii vodun, a najbardziej interesuje go
sekretny kult Przedwiecznych, do którego nieustraszonego badacza w
końcu wprowadza miejscowy mężczyzna. Ciekawe zderzenie kulturowe.
Tajemne obrzędy, niejasne zamiary wobec przybysza z bardziej
ucywilizowanych stron, znajome bóstwa w barwnym opowiadaniu
ezoterycznym. Pokłony dla Wielkiego Tulu!
W
„Mózgu ziemi” Edmonda Hamiltona niejaki Morris po
dwóch latach przypadkiem spotyka w Nowym Jorku starego przyjaciela
(brata?) Clarka Landona, podróżnika, który cudem przeżył serię
wstrząsów polarnych na biegunie północnym. Efekt domina –
trzęsienia ziemi w innych częściach globu. Clark jest pewien, że
wstrząsy sejsmiczne za nim chodzą. Mężczyzna zdaje Morrisowi
szczegółowy raport z wyprawy polarnej, która miała sprowadzić na
niego to niewyobrażalne przekleństwo. „W górach szaleństwa”
Lovecrafta – tutaj w górze szaleństwa. Uczciwa ocena człowieka
na planecie Ziemia. Miejscami może trochę zbyt rozwlekle, ale tekst
nadrabia mroźnym powietrzem w „białej pustyni”. Kuriozalny
pomysł niesamowicie działający na wyobraźnię. Nie chcę
powiedzieć, że całkiem realna wizja, ale może... Jak się nad tym
głębiej zastanowić:)
„Kryształowy
spadek” pióra Jamesa Causeya, zaczyna się od Jonathana
Milesa, naukowca-podróżnika, który zgromadził ogromną fortunę,
a teraz wielkimi krokami zbliża się do tamtej strony. Przy łożu
śmierci czuwa jego kuzynka Agatha Simmons, niecierpliwie wyczekująca
ostatniego tchnienia testatora. Przed śmiercią przebiegły Jonathan
wręcza pazernej kobiecie wyjątkowy prezent: pierścień, który
wkrótce wzbudzi obłędne podejrzenia ciemiężonego męża
spadkobierczyni, Waltera Simmonsa. Przeklęta biżuteria, tajemniczy
przybysz i ludzka chciwość. Angażująca historia nieidealnego
małżeństwa oraz kuzyna z nader specyficznym poczuciem humoru.
Złośliwe pożegnanie ze światem doczesnym, alarmistyczne
wydarzenia w domu Simmonsów i spuścizna wyznawcy wiedzy tajemnej.
Treściwie i z czarownym suspensem.
„Koszmar
w Dunstable” Arthura Pendragona. W 1920 roku Thomas Grail z
Muzeum Brytyjskiego przybywa do tytułowej mieściny w Nowej Anglii,
by odnaleźć zapiski wymarłego plemienia Massaquoit. I na wstępie
dowiaduje się, że od jakiegoś czasu martwe zwierzęta spływają z
prądem tutejszej rzeki do stawu. Thomas razem z lokalnym działaczem
wejdą do lasu straszącego niewielką społeczność Dunstable,
ludzi przekonanych, że nienaturalne wymieranie dzikik zwierząt ma
ścisły związek z upiornymi ognikami widywanymi w tym przeklętym
zielonym nieładzie. Straszliwa klątwa. Stare cmentarzysko i
paranoiczne obozowisko. Terror w scenerii leśnej. Hipnotyczna
narracja, nieprzekombinowana treść o mocnym zabarwieniu ludowym.
Lęk skrada się niepostrzeżenie.
Kolejna
propozycja Arthura Pendragona, „Dziecko piekieł” z
Nowej Anglii. Doktor Nathan Buttrick odpowiada na nocne wezwanie
Laurence'a Culluma, pacjenta ze zdiagnozowanym tętniakiem mózgu,
przypuszczalnie doprowadzonym na skraj histerii. Pacjenta z
wpływowego, acz stroniącego od ludzi rodu. Okazuje się, że do
szaleństwa ostatniego przedstawiciela tej skrytej rodziny doprowadza
odstręczająca wiedza o jego macosze Ligei i jej rzekomo zmarłym
dziecku. Okropne dziedzictwo, wyniszczające tajemnice rodzinne,
które wychodzą na jaw pewnej nocy w wystawnej posiadłości
biednych Cullumów, we wrzącej od niestworzonych plotek mieścinie w
mistycznej Nowej Anglii. Zew lelków i brudy kojca. W dzisiejszych
czasach takie rzeczy spotkałyby się z powszechnym – słusznym –
potępieniem, ale w epoce doktora Buttricka podobne sadystyczne
praktyki w pełni usprawiedliwiała zabobonna mentalność.
Zabobonna? Przykra opowieść, najwyraźniej obliczona na
wprowadzenie w zgoła inny nastrój. Ale nawet czytana wbrew
zamysłowi autora, zgniata obskurnym klimatem i pełzającą grozą.
W strasznym zamczysku prominentnego rodu.
W
„Ostatnim dziele Pietra de Apono” Steffan B. Aletti
przedstawia studenta na tropie pilnie strzeżonego sekretu ofiary
Inkwizycji, tytułowego światłego człowieka urodzonego w 1250 roku
i wedle wyłącznej wiedzy bezimiennego bohatera opowiadania, za
życia będącego w posiadaniu jakiejś przerażającej księgi. Może
paskudny „Necronomicon”? Ciekawość pierwszym stopniem do
piekła, do potwornej katorgi ludzkiej duszy. Zakazany rytuał...
przez tego, który wieki temu go odprawił. Prosto, zwięźle i na
temat. Plus duszna atmosfera, koszmarem spoza czasu i przestrzeni
pożądanie napiętnowana.
„Zgroza
z otchłani czasu” spłodzona przez Randalla Garretta
przenosi nas na pokład „Białego Księżyca”, pokonującego
Południowy Pacyfik. Wyprawa, podczas której zawiązuje się więź
przyjaźni pasażera z ogarniętym złymi przeczuciami kapitanem
statku. Doświadczonym wilkiem morskim fantazjującym o prastarej
inteligencji przyczajonej w oceanicznej głębi. Gdy przed załogą
nieoczekiwanie wyłania się ląd, oczom prawdopodobnie jedynego
pasażera ukazuje się zatrważający widok, w jego przekonaniu jak
najbardziej warty dokładniejszego zbadania. Morska opowieść o
koszmarnym znalezisku. Lovecraftowska trwoga w kamiennej pułapce.
Zimna, pełzająca, podskórna groza niewiadomego, a raczej
niedookreślonego, pochodzenia. Ale domknięcie niezbyt
satysfakcjonujące – nie z takim przytupem, o jaki aż się to
urocze opowiadanko prosiło.
Podania
w mojej ocenie dość dobre, całkiem niezłe. „Klejnoty
Charlotte” Duane'a Rimela czyli umowna historia
Constantine'a Theunisa. W podupadłym, odizolowanym, starym
miasteczku ciągle mówi się o skarbie Charlotte. Dwóch agentów
federalnych, szeryf hrabstwa i młodsza wersja snującego tę
opowieść Constantine'a zahaczają o mroczne tajemnice domu na
wzgórzach oraz budzącego powszechny lęk dzwonu. Nieprzepuszczalna
aura tajemnicy. Historia niedopowiedziana, przy czym nie mogłam
oprzeć się wrażeniu, że nie tyle z wyboru, ile braku pomysłu na
rozwinięcie jakże frapujących wątków. Intrygujące, ale summa
summarum nieodróżnialne, gubiące się w tłumie podobnych,
opowiadanie szkatułkowe.
„Waza”
pióra Charlesa R. Tannera traktuje o niezwyczajnym zakupie. W 1940
roku prywatny kolekcjoner antyków i innych egzotycznych przedmiotów,
James Francis Denning, w sklepie ze starzyzną wypatrzył bezcenną
wazę z fajansu. Rzecz, którą jego przyjaciel postara się
otworzyć. „Władca życzeń” Roberta Kurtzmana. Ujmująca
prostotą przypowieść o niezwykłej galarecie, Blobie
okultystycznego półświatka. Konkretne opowiadanie na krótkotrwałe
rozerwanie.
W
„Pod kątem, do innego świata” Elwina G. Powersa
spotykamy studenta przygotowującego się do egzaminu w Bibliotece
Uniwersyteckiej, gdzie niebawem zagadnie go nieznajomy dżentelmen
oferujący natychmiastowy wgląd w jego imponujący księgozbiór. W
dziwnym domu obcego człeka. Mitologia Cthulhu w niewyczerpującym
wydaniu. Zaledwie liźnięcie pasjonującego tematu. Obiecujące
zawiązanie fabuły i nieco rozczarowujące rozwiązanie. Nie tyle
zmarnowany, ile nie w pełni wykorzystany gargantuiczny potencjał.
„Oko
Horusa” Steffana B. Alettiego pochyla się nad nowojorskim
egiptologiem amatorem George'em Warrenem, organizującym ekspedycję
badawczą, która koniec końców doprowadza go do najpewniej od
tysięcy lat nieotwieranego grobowca, do nieprzebranych skarbów w
zatęchłym, piekielnie gorącym siedlisku nadnaturalnej siły.
Szybka piłka, którą w sumie przydałoby się trochę podkręcić.
Dodać jakiś składnik, bo choć wchłania się gładko, zdaje się
nie mieć ambicji zakotwiczenia w pamięci zaprawionego w mrocznych
klimatach odbiorcy.
W
„Wiedzy nekrotycznej” Dirka W. Mosiga przenosimy
się do Starej Książnicy Okultystycznej, którą nawiedza
roszczeniowy klient. Niezwykły jegomość domagający się „Księgi
nekrotycznej”, najwyraźniej dobrze wiedząc, jak nieludzko ta
bestia zwykła obchodzić się z nieostrożnymi ludźmi. Business
is business. A na fanatykach można naprawdę sporo zarobić.
Sklepik z marzeniami adeptów wiedzy tajemnej. Wisielczy humor,
makabreska co prawda nie najwygodniej się (przeze mnie) czytająca –
nie tylko przez łamaną polszczyznę (zapewne staranny, wierny
przekład), przede wszystkim przez lekko chaotyczny sposób budowania
tej opowieści – ale grunt, że z inwencją.
|
Okładka książki. „Культ Ктулху”, ACT 2016
|
Podania
w mojej ocenie przeciętne. „Litery z zimnego ognia”
Manly'ego Wade'a Wellmana otwierają odwiedziny nieprzyjaciela.
Rowley Thorne zakrada się do sypialni, w której powoli żegna się
z życiem Cavet Leslie, schorowany człowiek będący w posiadaniu
wymarzonej księgi włamywacza parającego się czarną magią.
Księgi ponoć wręczanej wszystkim absolwentom bliżej nieznanej
Podziemnej Szkoły. Rowley dopnie swego, ale na jego nieszczęście
sprawą przypadkiem zainteresuje się jego największa zmora,
nieustraszony John Thunstone. Prawie jak przygody Sherlocka Holmesa –
tyle że zamiast finalnie prozaicznych detektywistycznych perypetii
mamy pojedynek najprawdziwszych magów. Sensacyjna historia ze skąpą
posypką nieznanego. Pomysł intrygujący, niezbyt przekonała mnie
jednak tonacja tego utworu.
„Więcej
jest rzeczy...” Jorge'a Luisa Borgesa. Prawie absolwent
Uniwersytetu Teksańskiego w Austin zostaje nieprzyjemnie zaskoczony
wiadomością o śmierci wuja. Posiadłość ukochanego krewnego
protagonisty, Casa Colorada, zostaje wystawiona na licytację, a
szczęśliwym zwycięzcą zaciekłego pojedynku jest cudzoziemiec Max
Preetorius, skryty jegomość, który wzbudza wielkie zainteresowanie
młodego przewodnika po niniejszym świecie przedstawionym. Opowieść
jakby niedokończona. Ledwo się rozkręci, a już się kończy.
Niezgorzej się buduje – powoli, z namaszczeniem, pietyzmem godnym
lepszej sprawy, z imponującą dbałością o paranoiczny klimat –
ale, że tak to ujmę, z dużej chmury zaskakująco mały deszcz.
„Cynowy
pierścień” Petera Cannona koncentruje się na Edmundzie
Aymarze z zaściankowego Westchester, który przeprowadza się do
Nowego Jorku, gdzie dostał pracę w branży wydawniczej. Marzycielu
coraz częściej wybiegający myślami w przeszłość, śniący o
swoim prapradziadku Johnie Marshallu Aymarze, który w ten sposób
naprowadza go na tytułowy przedmiot o niezwykłych właściwościach.
Obiecujący, acz nieinnowacyjny motyw przewodni. Mnóstwo możliwości,
autor z jakiegoś niezrozumiałego powodu w moim przekonaniu nie
zechciał jednak z żadnej w wystarczającym stopniu skorzystać.
Ledwie musną temat, muszę jednak przyznać, że przyłożył się
do budowy nostalgicznego klimatu – zaraźliwa tęsknota za
względnie odległą przeszłością.
„Fioletowa
śmierć” autora arcydzieła literatury światowej,
ponadczasowej powieści „Golem”, Gustava Meyrinka. Anglik sir
Hannibal Roger Thornton, podczas pobytu w Indiach, reaguje na
niespodziewany donos o wstrętnym wąwozie, ziemi podobno
zamieszkałej przez plemię należące do rasy tybetańskiej, które
czci szatańską istotę w postaci pawia. Thornton podejmuje –
niestety skuteczną – próbę wtargnięcia na to zatrute odludzie.
Niezły zwrot akcji, nie mogę jednak pozbyć się myśli, że
sławnemu pisarzowi zabrakło cierpliwości na maksymalnie efektywne
pociągnięcie tej opowiastki. Za szybko, ale nutka humoru na pewno
mocno przysłużyła się tej niezbyt emocjonującej „fioletowej
przyśpiewce”.
Inna
niekwestionowana gwiazda światowej sceny wydawniczej, Neil Gaiman
zachęca do skosztowania „Starego a Osobliwego Piwa
Shoggotha”. Amerykanin Benjamin Lassiter w trakcie
rozczarowującej pieszej wycieczki po brytyjskim wybrzeżu natrafia
na wieś Innsmouth. Kieruje się do tutejszego baru, gdzie przysiada
się do niego dwóch mężczyzn, z którymi spędza rozkoszny wieczór
suto zakrapiany tytułowym trunkiem. Wszystko co dobre kiedyś musi
się jednak skończyć. Dowcipnie o akolitach z legendarnej osady.
Okazuje się, że nie tylko Stany Zjednoczone mają swoje Innsmouth.
Oślizgłe macki koniec końców zduszą humor, obawiam się jednak,
że mrok ani razu nie zagęści się w stopniu wystarczającym do
sprostania wymaganiom amatorów lovecraftowskich doznań. Owszem,
zrobi się szaro, ponuro i ogólnie nie do pozazdroszczenia, niemniej
spokojnie można było dołożyć do tego kameralnego ogniska
nadnaturalności ze dwie szczapki.
Podanie
w mojej ocenie słabowite. „Wojna ostateczna”
Davida H. Kellera czyli proroctwo odkryte przez niejakiego Thompsona
w jego odludnej bibliotece. Apokalipsa Wielkiego Cthulhu, okrutnego
bóstwa przybierającego różne kształty, którego plan szczęśliwie
zostaje przejrzany przez marzyciela ze starą księgą objawienia.
Tak niewiarygodna historia, że aż zakrawająca na parodię
mitologii Lovecrafta. Właściwie mam podejrzenie graniczące z
pewnością, że taki właśnie był zamiar autora. Tak czy inaczej,
nieśmieszna historyjka; toporna, bazująca na banalnym motywie,
nieozdobiona praktycznie żadnym przykuwającym moją uwagę upiornym
świecidełkiem.
Kronik
Arkham znakomity ciąg dalszy. Szczodry zbiór mitów absolwentów
Uniwersytetu Miskatonic. Olśniewająca kolekcja nie tylko dla
kultystów, umiłowanych badaczy bestiariusza Howarda Phillipsa
Lovecrafta, wszakże to może też być doskonałe wprowadzenie w
niesamowicie obszerną bibliotekę spoza czasu i przestrzeni.
„Akolici Cthulhu” serdecznie zapraszają wytrwałych poszukiwaczy
nadnaturalnej grozy w literaturze do wspólnego świętowania. Aż
dwadzieścia osiem horrorów lovecraftowskich zgromadzonych przez
Roberta M. Price'a. Wielka uczta wyobraźni!
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz