Globalna
firma farmaceutyczna Blackwood rozpoczyna badania kliniczne
eksperymentalnego leku z udziałem siedmiorga ochotników, którzy do
zakończenia testów będą odizolowani od społeczeństwa. Zamknięci
w placówce korporacji medycznej z zespołem na miejscu kierowanym
przez doktor Ellen Burke. Po przyjęciu paru dawek szykowanego do
wprowadzenia na rynek medykamentu, pojawia się pierwszy
niespodziewany skutek uboczny, w postaci permanentnej bezsenności.
Wbrew obiekcjom doktor Burke na wyższych szczeblach Blackwood zapada
decyzja o kontynuowaniu badań w alarmująco zmienionej formie.
Wątpliwości większości ochotników zostają rozwiane obietnicą
sowitej premii, ale rozpaczliwie potrzebująca pieniędzy kobieta z
nieprzepracowaną traumą imieniem Claire doszukuje się w tym
drugiego dna. Nabiera podejrzeń jeszcze przed tragedią w sali
rekreacyjnej i całkowitą blokadą budynku.
|
Plakat filmu. „Double
Blind” 2023, Epic Pictures GroupFail, Safe Films
|
Dzieci
lat 80. XX wieku, „wychowani” na filmach Johna Carpentera, Jamesa
Camerona i Johna McTiernana, Ian Hunt-Duffy i Darach McGarrigle w
2018 roku, we współpracy ze Screen Ireland, oficjalnie otwarli
projekt „Double Blind” - przygotowanie scenariusza horroru
inspirowanego między innymi „Obcym - ósmym pasażerem Nostromo”
Ridleya Scotta, „Śmiertelnymi manewrami” Waltera Hilla, „Green Room” Jeremy'ego Saulniera i wreszcie „Coś” Johna Carpentera,
ukochanym filmem Hunta-Duffy'ego. W roku 2019 przedstawili materiał
na Frontières International Co-Production Market w Montrealu, dzięki
czemu zawiązali współpracę z niezależnym studiem filmowym i
telewizyjnym Epic Pictures Group. Produkcję zaplanowali na 2020 rok,
na przeszkodzie stanęła jednak pandemia COVID-19. Prace na planie
ruszyły dwa lata później i trwały całe dwadzieścia trzy dni.
Światowa premiera pełnometrażowego debiutu reżyserskiego Iana
Hunta-Duffy'ego, opartego na scenariuszu Daracha McGarrigle'a (przy
czym historię obmyślali wspólnie), odbyła się na początku lipca
2023 roku w Szwajcarii; w ramach Neuchâtel International Fantastic
Film Festival, a między innymi w swojej rodzimej Irlandii „Double
Blind” został uwolniony (dystrybucja kinowa) w lutym 2024.
Ian
Hunt-Duffy i Darach McGarrigle mają słabość do horrorów i
thrillerów z zasadami, których pod żadnym pozorem nie wolno łamać
(na przykład „nie oglądaj przeklętej kasety wideo” w The Ring
Universe). Dla „Double Blind” szukali czegoś zwyczajnego,
prostego i pozornie niewinnego, a najlepsze, co przyszło im do głowy
to zapewne doskonale znane fanom kina grozy „nie zasypiaj”. Jedna
z częściej występujących zasad w królestwie horroru; bodaj
najbardziej reprezentacyjnym przykładem jest „Koszmar z ulicy
Wiązów” Wesa Cravena (właściwie cała ta franczyza). W
przygotowaniach do „zabójczo krótkiej” pracy na planie,
niedoświadczony w pełnometrażowych przedsięwzięciach irlandzki
reżyser skorzystał z rad twórcy „Impostora” (2019), rodaka Lee
Cronina, który w rok premiery pierwszego dużego owocu „swego
ucznia”, pochwali się nadspodziewanie udanym „Martwym złem: Przebudzeniem”. Wizja kierownika artystycznego „Double Blind”
zakładała uczynienie zamkniętej placówki badawczej
(anty)bohaterem pierwszoplanowym – jak Overlook w „Lśnieniu”
Stanleya Kubricka, Nostromo w pierwszym „Obcym” Ridleya Scotta i
oczywiście Outpost 31 w „Coś” Johna Carpentera. Zamknięcie
niemal całej akcji „Double Blind” w budynku z jednej strony
ułatwiało pracę z niewielkim budżetem (dobry sposób na
ograniczenie wydatków), a z drugiej pozwalało stworzyć preferowaną
przez Hunta-Duffy'ego atmosferę szybkowaru. Gotujące się
środowisko hermetyczne. Film otwiera (przy czym przed czołówką
twórcy serwują przykrą akcję z gryzoniem) reklama globalnej firmy
farmaceutycznej o nazwie Blackwood – pierwszy dzwonek alarmowy
przynajmniej dla długoletnich fanów gatunku – po której „na
scenę” wkracza główna bohaterka „Double Blind”, młoda
kobieta o imieniu Claire (przekonujący występ Millie Brady; m.in.
„Duma i uprzedzenie, i zombie” Burra Steersa) nieświadomie
zmierzająca na spotkanie z irytująco rozszczebiotaną natrętną
współlokatorką Alison. W trzewiach pozbawionego okien,
bezosobowego budynku Blackwood. Wąskie korytarze, po spartańsku
urządzone sypialnie dla „gości”, w pełni wyposażone gabinety
zabiegowo-diagnostyczne i laboratoryjne, przestronna, za to skąpo
zaopatrzona sala sportowo-rekreacyjna z dużym drzewem w centrum,
bynajmniej ocieplającym atmosferę panującą w tym
klaustrofobicznym miejscu. Jedyny żywy element wystroju,
paradoksalnie wpisujący się w sztuczny charakter tego miejsca –
zamiast ocieplać, jeszcze ochładza wizerunek tego „białego
miasteczka”. Reżyser „Double Blind” nie ukrywa, że największy
wpływ na to dziełko miało „Coś” Johna Carpentera, mnie jednak
po głowie chodziły makabryczne opowieści Davida Cronenberga.
Klinicyzm wprawdzie nie tak fascynująco odpychający jak u
kanadyjskiego mistrza body horroru, ale na tyle zbliżony, by
uruchomić lawinę przyjemnych wspomnień przynajmniej u co
poniektórych wielbicieli upiornej oferty Cronenberga seniora.
Prawdopodobnie największą niespodzianką dla Iana Hunta-Duffy'ego
było zaangażowanie Pollyanny McIntosh, którą nazywa ikoną kina
grozy (grała choćby w takich produkcjach, jak „Offspring”
Andrew van den Houtena, „The Woman” Lucky'ego McKee, „Ostatnia pokuta” Briana O'Malleya, „White Settlers” Simeona Halligana,
„Darlin'” w reżyserii własnej). Po obejrzeniu jego
krótkometrażowego obrazu z 2016 roku pt. „Gridlock”, przez
zaprzyjaźnionego członka obsady Moe Dunforda, aktorka poszukała
kontaktu z reżyserem tego małego utworu. Tak „stała się”
doktor Ellen Burke, niekoniecznie diaboliczną przedstawicielką
firmy z osobowością makiaweliczną.
|
Plakat filmu. „Double
Blind” 2023, Epic Pictures GroupFail, Safe Films |
Nie
ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zdjęcia główne do
„Double Blind” Iana Hunta-Duffy'ego ruszyły z dwuletnim
opóźnieniem, ale, że tak to ujmę, ta wina covida została
odkupiona przypadkowym przygotowaniem potencjalnych odbiorców na
tematy poruszone w scenariuszu Daracha McGarrigle'a. Wyczuleniem
społeczeństwa na działalność firm farmaceutycznych, na badania
kliniczne leków i szczepionek, na ich ewentualne skutki uboczne, a
przede wszystkim na izolację społeczną. Życie w tak zwanym
całkowitym lockdownie przysłużyło się rzeczywistości „królików
doświadczalnych” przebrzydłej korporacji Blackwood. Uwięzionych
jak te biedne białe myszki w gabinecie laboratoryjnym. Gorzej, bo
zdają sobie sprawę z zabójczych właściwości snu. Najpierw
nieprzerwanie trwająca bezsenność, a potem hipersomnia. Po
przyjęciu paru eksperymentalnych pigułek nie byli w stanie zasnąć,
ale decydująca doba upłynie im pod znakiem desperackiej walki z
opadającymi powiekami. „Niewidzialny przełożony” doktor Ellen
Burke - w domyśle członek zarządu, może nawet sam prezes
Blackwood, wydający polecenia przez telefon - niedługo przed
blokadą przekazał nowe instrukcje przerażonej podwładnej. Zamiast
natychmiast przerwać badania i spróbować odwrócić negatywne
skutki eksperymentu, firma brnie w ten krwawy zaułek. Klasyczne
poświęcanie jednostek dla dobra ogółu? Jeśli już, to dla zysku,
ale w przestrzeni publicznej, jak na dżentelmenów przystało, o
pieniądzach nie rozmawiamy. Mówimy tylko o ratowaniu zdrowia i
życia bliźnich, UWAGA SPOILER a w razie wpadki szukamy kozła
ofiarnego KONIEC SPOILERA. Branża medyczna to istna kopalnia
złota, bo przecież zdrowie to wartość bezcenna. Poza tym ryzyko
biznesowe w tym przypadku jest niewielkie, a przynajmniej ja nie
wietrzyłam upadku potężnej firmy z powodu śmierci paru
nieuprzywilejowanych osób. Przejściowa burza w mediach – pogadają
i zapomną – w moim (cynicznym) przekonaniu było jedynym realnym
zagrożeniem dla niepracujących dla idei naukowców. Właściwie
zbrodniarzy udających naukowców. „Double Blind” Iana
Hunta-Duffy'ego to w gruncie rzeczy konwencjonalna opowieść z
dreszczykiem, można powiedzieć zlepek sprawdzonych/do znudzenia
wałkowanych (niepotrzebne skreślić) motywów fabularnych, włącznie
z takimi detalami jak „upiorzyca pod kołderką” (franczyza
„Ju-on. The Grudge” otwarta w 2002 roku przez Takashiego Shimizu)
czy wyimaginowana doktorka siedząca na podłodze (w tej pozie
przypomina pewną białoooką damę z „Martwego zła” Sama
Raimiego). Stereotypowe postacie „zamknięte w nagrzewającym się
garnku”. Pewnikiem stojącym na kuchence gazowej – żadna tam
płyta indykcyjna czy inne nowoczesne wynalazki:) Chodziło o to, by
temperatura rosła w miarę oglądania, żeby odbiorca „Double
Blind” poczuł się jak ta nieszczęsna potrawka gotowana na
niewolnym ogniu. Czyli sporo się dzieje w tym mikroświecie
przedstawionym. Migawki à la „Egzorcysta” Williama Friedkina
(rzekomy przekaz podprogowy) – w placówce pseudomedycznej
Hunta-Duffy'ego zwykle robiące „buu!”, ale choć z reguły nie
przepadam za tą metodą „straszenia”, tym razem obyło się bez
wrażenia przesytu i chodzenia po linii najmniejszego oporu.
Nieprzesadnie częste (niemocne) uderzenia nie tylko dźwiękiem, ale
też obrazem. Halucynacje, koszmary senne i płynne przejścia na
tamtą stronę, gdzie tylko raz trąciło tandetą: rogate
przywitanie. Dla równowagi w świecie doczesnym heroicznie
walczących z sennością, w oczy ukłuł mnie incydent z ogniem. Ot,
szczególiki w paradzie solidnych efektów specjalnych. Praktycznych,
bo takie preferuje reżyser „Double Blind”, uczciwie uprzedził
jednak (wypowiedzi w przestrzeni publicznej) zainteresowanych jego
pierwszą ofertą pełnometrażową, że czasami posiłkował się
komputerem (na przykład gotujący się mózg?). Rzadko, więc dobra
moja:) Średnio efektywna sztuka minimalna – wykrwawiający się,
toczący pianę z ust (śmiertelne konwulsje) śniący,
„zmartwychwstająca” bohaterka drugiego planu, sekretne drzwi (w
sumie łatwo rozpracować tego prześladowcę Claire), skąpo
ucharakteryzowane, ale wchodzące w odpowiednich momentach brzydkie
twarze i wredne głosy. Co prawda nietrudno samemu złożyć
układankę pod tytułem Trauma Claire - przynajmniej dotychczas
zdanej wyłącznie na siebie, prowadzącej koczowniczy tryb życia,
zamkniętej w sobie, zmagającej się z klaustrofobią, ledwo
wiążącej koniec z końcem postaci prowadzącej - wydaje mi się
jednak, że ten temat wymagał rozwinięcia. Dodania choć jednego
więcej mówiącego wspomnienia, ażeby oddalić widmo oskarżeń o
zaniedbanie/zapominalstwo. Nie wspominając już o wewnętrznych
demonach Venessy: to dopiero skryta udręczona.
Łatwo
się zagapić w pierwszy większy produkt Iana Hunta-Duffy'ego. O ile
nie ma się dość korporacyjnych burzycieli, śmiertelnych snów,
lockdownów, żywych trupów i innych omamów. Przewidywalna -
tradycyjne złożenie znanych motywów - opowieść irlandzka, która
wielu przykrości przysporzyć nie powinna. Względnie bezpieczny
straszak z tego „Double Blind”. Niedrogie kino bezpretensjonalne.
Prostolinijny przeciętniaczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz