Stronki na blogu

środa, 28 lutego 2024

„Pęknięcia” (2009)

 
Lata 30. XX wieku. W elitarnej brytyjskiej żeńskiej szkole z internatem St. Mathilda's prym wiedzie trenerka skoków do wody panna G, światowa dama z liberalnym podejściem do kształtowania młodych umysłów. Jej ulubienicą jest kapitanka drużyny Di Radfield, popularna uczennica zauroczona elokwentną instruktorką z barwnym doświadczeniem życiowym. Kiedy w szkole pojawia się pochodząca ze szlacheckiej hiszpańskiej rodziny Fiamma Corona, nastoletnia liderka zaczyna obawiać się o swoją pozycję. Panna G jest pod wrażeniem nowej członkini uprzywilejowanego zespołu sportowego, charyzmatycznej dziewczyny, która nie odwdzięcza się jej tym samym. Fiamma nawet nie stara się ukryć niechęci do jedynego autorytetu Di, której przykro patrzeć na cierpienie, jakie znienawidzona uczennica zadaje pannie G. Lojalna wychowanka przebojowej nauczycielki nie zamierza tolerować takiego zachowania, spokojnie patrzeć na oburzającą postawę wywyższającej się rówieśniczki względem jej idolki.

Plakat filmu. „Cracks” 2009, Antena 3 Films, Bord Scannán na hÉireann / The Irish Film Board, Element Pictures

Adaptacja powieści południowoafrykańskiej autorki Sheili Kohler pierwotnie wydanej w 1999 roku. Koprodukcja brytyjsko-irlandzko-hiszpańsko-francusko-szwajcarska, mroczny dramat psychologiczny, wyreżyserowany przez Jordan Scott, córkę sławnego Ridleya Scotta, przy tym projekcie raczej luźno współpracującą z jego młodszym bratem, nieżyjącym już Tonym Scottem (jeden z producentów wykonawczych). Nad scenariuszem „Pęknięć” (oryg. „Cracks”) Jordan pracowała z Benem Courtem i Caroline Ip, mających już doświadczenie w „przekładaniu powieści na język filmu”: genialny thriller psychologiczny „Bunkier” (2001), adaptacja utworu Guya Burta w reżyserii Nicka Hamma. „Pęknięcia” kręcono głównie w irlandzkim hrabstwie Wicklow w 2008 roku, a światowa premiera przypadła na wrzesień 2009: w ramach Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto. W Polsce film po raz pierwszy został pokazany mniej więcej dwa miesiące później na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage w Łodzi. W szerszy obieg obraz wszedł w grudniu tego samego roku, poczynając od Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Historia porównywana do „Pikniku pod Wiszącą Skałą” Joan Lindsay, powieści z 1967 roku przeniesionej na ekran przez Petera Weira w roku 1975; „Władcy much” pióra Williama Goldinga, utworu po raz pierwszy opublikowanego w 1954 roku, który doczekał się kilku filmowych edycji (m.in. obraz Petera Brooka z 1963 roku oraz propozycja Harry'ego Hooka z 1990 roku); a także „Niebiańskich stworzeń” w reżyserii Petera Jacksona, które swoją światową premierę miały w roku 1994. Z kolei wcielająca się w skomplikowaną postać panny G (właściwie Gribben) Eva Green, która później wystąpi choćby w takich produkcjach jak „Mroczne cienie” i „Osobliwy dom pani Peregrine” (adaptacja/ekranizacja powieści Ransoma Riggsa) Tima Burtona, „Prawdziwa historia” Romana Polańskiego na podstawie fenomenalnej powieści Delphine de Vigan czy „Nocebo” Lorcana Finnegana - a mnie jak na razie najbardziej uwiodła w „300: Początku imperium” Noama Murro - nieprzesadnie (według Green żadna z nich nie oddaje w pełni charakteru fascynującej trenerki ze St. Mathilda's) wzorowała się na Blanche DuBois, wykreowanej przez Vivien Leigh w „Tramwaju zwanym pożądaniem” Tennessee'ego Williamsa oraz na tytułowej postaci „Pełni życia panny Brodie” Ronalda Neame'a, w którą wcieliła się Maggie Smith. Dodatkową inspirację Green mogła czerpać z własnych doświadczeń, jak to ujęła, ze „spiętym, burżuazyjnym establishmentem” szkolnym. Reżyserka i współscenarzystka „Pęknięć” Jordan Scott, podobnie jak największa gwiazda jej pierwszej samodzielnej produkcji pełnometrażowej, nigdy nie uczęszczała do szkoły z internatem, ale miała okazję od środka obserwować dynamikę relacji (właściwie w tym uczestniczyć) w szkole dla dziewcząt. Dobrze wspomina lata spędzone w żeńskiej placówce oświatowej, na dobrą sprawę nie mogła więc odwoływać się do jakichś konkretnych wspomnień, przykrych incydentów z własnej przeszłości, mogła je jednak wykorzystywać w ukazywaniu tej lepszej strony nastoletnich przyjaźni. Wzajemnego wsparcia, poczucia przynależności, mobilizującego przekonania, że ewentualne potknięcia będą korygowane siłami wspólnymi. Jedna za wszystkie, wszystkie za jedną. W odizolowanej Akademii St. Mathilda's – przybrzeżne „pustkowie” pod lasem, sąsiadujące z malowniczym miasteczkiem najwidoczniej nieodwiedzanym, w odróżnieniu od kadry nauczycielskiej, przez pochodzące z tak zwanych dobrych domów uczennice w tradycyjnych, od pokoleń niezmienianych mundurkach – najbardziej wpływową grupą uczniowską jest drużyna sportowa panny G: skoki do wody, pływanie, nurkowanie pod okiem teoretycznie pasującej tutaj jak pięść do nosa kosmopolitki. Kolorowy ptak w szarym świecie latorośli niechcianych, ale w zdecydowanej większości nietracących nadziei na rychły powrót na łono rodziny. Z obserwacji panny G wynika, że tylko Di Radfield (doskonała kreacja Juno Temple, która potem pokaże się choćby w „Magii” Sebastiána Silvy czy ekranizacji powieści Joe Hilla, „Rogach” Alexandre Aja) nie podtrzymuje w sobie fałszywej nadziei, nie karmi nierealnymi marzeniami o nagłym zainteresowaniu bliskich jej losem. W przeciwieństwie do usychających z tęsknoty koleżanek, urodzona liderka, szybko pogodziła się ze smutną prawdą – zrozumiała, że rodzice nie wyciągną jej z tej ciasnej klatki – i skupiła na wspinacze po tutejszej drabinie społecznej, niewątpliwie imponując przy tym pannie G sprawnością (i bezwzględnością?) oraz na przygotowaniach do samodzielnej egzystencji. Podczas gdy inne dziewczęta żyją przeszłością, Di myśli o przyszłości i nie ma wątpliwości, że konserwatywny personel szkoły nie przekaże jej żadnej przydatnej wiedzy o szerokim świecie. Świecie dorosłych, którzy przed Bogiem i przed troską o bliźnich stawiają Pragnienie. Tylko panna G może czegoś nauczyć pannę Radfield. Ulepić ją na swój obraz i podobieństwo, tym samym spełniając największe Pragnienie niedługo już faworyzowanej uczennicy.

Plakat filmu. „Cracks” 2009, Antena 3 Films, Bord Scannán na hÉireann / The Irish Film Board, Element Pictures

Źle się dzieje w królestwie panny G odkąd drużyna powiększyła się o wyniosłą Fiammę. Dotychczasowa ulubienica diablo intrygującej trenerki zostaje odstawiona na boczny tor – przestaje wyznaczać poziom w skokach do wody i co gorsza ma powody przypuszczać, że kobieta, którą stawia sobie za wzór nie ma już ochoty poświęcać jej tyle uwagi, co przedtem. Przed księżniczką z astmą. Błękitna hiszpańska krew, która podważa autorytet zarówno panny Radfield, jak panny G. Wspaniała jest ta dziewczyna – znająca swoją wartość i niemająca potrzeby komukolwiek jej udowadniać, myśląca samodzielnie, niemająca parcia na bycie lubianą, oczytana nastolatka, która zdążyła posmakować życia, o jakim marzą jej współlokatorki. Pozostałe dziewczyny z pokoju na poddaszu, gdzie dotąd niepodzielną władzę (może nie licząc dyrektorki) sprawowała apodyktyczna Di. Atomowy duet aktorski: Eva Green i María Valverde. Perfekcyjnie kreacje panny G i Fiammy Corony, których połączenie groziło wybuchem:) Nieziemska chemia, urzekająca mieszanka dodatkowo podgrzewana przez Juno Temple. Żeński trójkąt niekoniecznie miłosny. Destrukcyjna obsesja? Tak czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że Di jest zapatrzona w pannę G, na którą w pewnym (niedosłownym) sensie urok rzuciła Fiamma. Zupełnie niechcący, bo Hiszpanka jest jedyną członkinią ekskluzywnego zespołu w Akademii St. Mathilda's, która nader stanowczo (niegrzecznie!) odmawia udziału w przepychance do panny G. Nowej w ogóle nie zależy na spędzaniu czasu z jedyną wyluzowaną dorosłą w tym surowym środowisku edukacyjnym. Kompletnie nieczuła na magię roztaczaną przez pannę G, obojętna na awanse bogini Di. Zamczysko na brytyjskim odludziu, w którym panują jasno określone zasady. Pedagogia oparta na wartościach chrześcijańskich, bezczelnie torpedowanych przez... zdeklarowaną hedonistkę? Daleko idąca ingerencja w życie prywatne uczennic (od wyznaczenia maksymalnej ilości przedmiotów, które wolno kłaść na stolikach nocnych po sprawdzanie korespondencji). Solidnie osadzone w epoce widowisko artystyczne bazujące na niepewności. Złe przeczucia podsycane z niebywałą precyzją w ponurym (wyblakłe zdjęcia za zaparowanym szkłem) zakątku, jakby żywcem wyjętym z gotyckiej opowieści o nawiedzonym domu. Historia budująca się na relacjach międzyludzkich, frapujących związkach wielokrotnie złożonych osobowości. Wyczerpująca analiza psychologiczna jednostek uwięzionych w klaustrofobicznej przestrzeni, poskramianie „demonów dojrzewania”, które może, ale nie musi przynosić skutek odwrotny do zamierzonego. Spektakularne starcie charakterów w uświęconej tradycjami, powszechnie szanowanej instytucji, która dla przynajmniej jednej osoby okaże się prawdziwą szkołą życia (ostatnia rozmowa z surową panią dyrektor). „Kobieta prawdziwie wyzwolona” w sidłach niezastawionych przez nastolatkę skonfliktowaną z dziewczyną beznadziejnie zauroczoną. Warstwy panny G, wewnętrzna siła panny Corony i zagubienie panny Radfield. Paląca zazdrość, rozdzierająca tęsknota, paraliżujące lęki, toksyczne kompleksy, buzujące hormony, żałosna małostkowość, przerażające wyrachowanie. Fiamma faktycznie zagraża czyjejś pozycji w „stadzie St. Mathilda's”, ale najbardziej rozdrażniona członkini tego małego społeczeństwa, najmniej skora do zacieśniania kontaktów z tą rzekomą mącicielką kapitanka drużyny G, chyba niepotrzebnie bała się o siebie. Powinna bać się o pannę G, podziwianą kobietę, którą Fiamma z jakiegoś sobie tylko znanego powodu traktuje jak istotę niegodną jej towarzystwa. Poniża osobę najdroższą sercu Di. Dlaczego panna G jej na to pozwala? Dlaczego nie wyrzuci z drużyny tej impertynenckiej dziewuchy? Dlaczego płaszczy się przed szkolną outsiderką z cudacznym inhalatorem? „Pęknięcia” Jordan Scott to empatyczne kino pozostawiające dość szerokie pole dla wyobraźni widzów. Historia podobno mniej dosadna od swojej literackiej odpowiedniczki – reżyserka nie ukrywała, że mniej brutalna droga została wybrana z premedytacją, a w największym stopniu miała przysłużyć się pannie G; w ten sposób twórcy chcieli ułatwić odbiorcom zrozumienie tej postaci, dodać jej człowieczeństwa. Sugestywna ballada, w której totalnie się zasłuchałam.

Stylowa historia niewesoła. Produkcja z duszą powstała pod kierownictwem córki „konstruktora” legendarnego statku kosmicznego z nieludzkim pasażerem na gapę. Klimatyczne dokonanie Jordan Scott na kanwie powieści Sheili Kohler. Nieefekciarskie kino psychologiczne, pierwszorzędna opowieść z niezapomnianymi kreacjami aktorskimi. Mroczna saga o ludziach odizolowanych. Piekielnie gorąco polecam zwolennikom slow burn arthouse.

1 komentarz: