OSOBY NIEPEŁNOLETNIE PROSZĘ O OPUSZCZENIE TEGO POSTA
Temat
kanibalizmu w kinie przewijał się już w pierwszej połowie XX
wieku, choćby w przygodach Tarzana – postaci stworzonej przez
Edgara Rice'a Burroughsa, która zadebiutowała w jego powieści
„Tarzan wśród małp”, pierwotnie wydanej w „The All-Story
Magazine” w 1912 roku, a dwa lata później wypuszczonej w formie
książkowej - z Johnnym Weissmullerem w roli głównej, za czołowego
prekursora antropofagicznej fali w horrorze uważa się jednak „Nagą
zdobycz” Cornela Wilde'a, amerykański film przygodowy uwolniony w
1965 roku. Prekursora podgatunku, który w gruncie rzeczy wyewoluował
z mondo movies, podgatunku exploitation, tanich paskud
zazwyczaj udających obrazy dokumentalne (paradokumenty,
pseudodokumenty) o tak zwanych obcych kulturach. Ekspansja plemion
kanibali w królestwie horroru zaczęła się w 1972 roku, kiedy
Umberto Lenzi wypuścił swojego „Człowieka z głębokiej rzeki”,
obraz inspirowany westernem Elliota Silverstein pt. „A Man Called
Horse”, opartym na opowiadaniu Dorothy M. Johnson pod tym samym
tytułem. Początek najgrubszej gałęzi w nurcie kanibalistycznym -
rozgrywające się w lasach deszczowych Ameryki Południowej i Azji
opowieści o prymitywnych plemionach niepokojonych przez wątpliwych
bohaterów, dumnych przedstawicieli cywilizacji - najczęściej
pielęgnowanej przez nieżyjących już Umberto Lenziego, Ruggero
Deodato, Joe D'Amato i Jesúsa Franco. Najpopularniejszy owoc
wyhodował ten drugi, ścigany w wielu krajach „Cannibal Holocaust”
z 1980 roku, ale jego głównym argumentem w sporze z twórcą
późniejszego „Cannibal Ferox” był wydany w 1977 roku
„Zapomniany świat kanibali” - pierwsza „ludożercza produkcja”
Ruggero Deodato, która w jego przekonaniu zapoczątkowała, jak to
ujął, „cały ten trend kanibali”. Z kolei koronnym
dowodem Umberto Lenziego w tej „kłótni o ojcostwo” był
oczywiście „Człowiek z głębokiej rzeki”.
W
poniższym subiektywnym zestawieniu filmów o antropofagach
pozwoliłam sobie pominąć slashery (np. franczyza „Teksańska
masakra piłą mechaniczną” otwarta w 1974 roku przez Tobe'ego
Hoopera) i survivale (np. franczyza „Wzgórza mają oczy”
otwarta w 1977 roku przez Wesa Cravena, seria „Droga bez powrotu”
zapoczątkowana w roku 2003 przez Roba Schmidta), uznałam bowiem, że
w przeciwnym wypadku zrobi się z tego nadmierny miszmasz
podgatunkowy. I jakby tego było mało uwzględniałam pozycje, w
których kanibalizm nie jest tematem przewodnim, a przynajmniej
spokojnie może być odbierany jedynie jako dodatek do właściwej
akcji, powiedzmy „szkaradna ozdoba”:)
10.
„Offspring”
Reżyseria:
Andrew van den Houten
Scenariusz:
Jacka Ketchum
Światowa
premiera: 2009
|
Kadr z filmu. „Offspring” 2009, Modernciné
|
W
1980 roku amerykańska oficyna Ballantine Books wywołała niemały
skandal prezentacją utworu nikomu nieznanego autora Jacka Ketchuma.
Powieściowy debiut, jak go później nazwie Stephen King,
„najstraszniejszego faceta w Ameryce”, częściowo oparte na
legendzie o Sawneyu Beanie rzecz jasna kanibalistyczne dziełko
zatytułowane „Off Season” (pol. „Poza sezonem”), niedługo
wspierane przez pierwszego wydawcę. Wzmożona krytyka skłoniła
Ballantine Books do maksymalnego ograniczenia egzemplarzy „tej
przebrzydłej księgi” na porządnym rynku amerykańskim. Odważni
znaleźli się dopiero w 1999 roku (przy czym w 1995 roku wyzwanie
podjęła brytyjska marka wydawnicza Headline Publishing Group):
wznowienie Cemetery Dance Publications z oryginalnym,
nieocenzurowanym, zakończeniem zorganizowane osiem lat po premierze
części drugiej, powieści „Offspring” (pol. „Potomstwo”)
tego samego autora – w 2010 roku pojawi się jeszcze tom, „The
Woman” (pol. „Kobieta”), przygotowany przez Jacka Ketrchuma i
Lucky'ego McKee – przeniesionej na ekran przez Andrew van den
Houtena. Oparty na scenariuszu autora literackiego pierwowzoru
niskobudżetowy koszmarek, nomen omen, twórcy „Głowy pełnej
koszmarów” (2005), kontynuujący współpracę z Pollyanną
McIntosh, można powiedzieć twarzą tego filmowego przedsięwzięcia;
wystąpiła też w ekranizacji „The Woman” z 2011 roku
wyreżyserowanej przez Lucky'ego McKee i sama dopisała do niej ciąg
dalszy: film „Darlin'” wypuszczony w roku 2019. Nakręcona na
górnym półwyspie stanu Michigan klimatyczna i może odrobinkę
wstrętna:) produkcja półamatorska. Saga rodu ludożerców
terroryzujących małe miasteczko.
9.
„Zjedzeni żywcem” (oryg. „Mangiati vivi!”, tytuł
międzynarodowy: „Eaten Alive!”)
Reżyseria:
Umberto Lenzi
Scenariusz:
Umberto Lenzi
Światowa
premiera: 1980
|
Kadr z filmu. „Mangiati vivi!” 1980, Dania Film, National Cinematografica, Medusa Distribuzione
|
Wariacja
na temat Świątyni Ludu, sekty, której w latach 1955-1978
przewodził nader przedsiębiorczy Amerykanin James Warren Jones,
cyniczny kaznodzieja odpowiadający za masakrę w Jonestown w Gujanie
– gigantyczne zbiorowe samobójstwo „zaprojektowane” przez
diabelsko wytrawnego manipulanta, zatruwacza ludzkich mózgów. Czy
jak kto woli scenariusz luźno zainspirowany haniebną działalnością
„wielebnego” Jonesa. Bardziej zdecydowane podejście twórcy
„Człowieka z głębokiej rzeki” do tematu kanibalizmu. „Zjedzeni
żywcem” Umberto Lenziego bezwstydnie kopiuje z „Zapomnianego
świata kanibali” Ruggero Deodato i „Góry boga kanibali”
Sergio Martino, pomijając już recykling scen własnych: ponowne
wykorzystanie incydentów z „Człowieka z głębokiej rzeki”.
Desperackie poszukiwania ukochanej siostry prowadzące do
sadystycznego jegomościa żyjącego jak pączek w maśle w dziczy.
8.
„Rodzice” (oryg. „Parents”)
Reżyseria:
Bob Balaban
Scenariusz:
Chrisopher Hawthorne
Światowa
premiera: 1989
|
Kadr z filmu. „Parents” 1989, Great American Films Limited Partnership, Vestron Pictures
|
Kandyjsko-amerykańska
produkcja satyryczna, której budżet oszacowano na trzy miliony
dolarów. Rozgrywająca się w drugiej połowie lat 50. XX wieku
kąśliwa opowieść o trzyosobowej rodzinie przenoszącej się z
Massachusetts na kalifornijskie przedmieście. Kultowe widowisko –
zbierające mieszane recenzje od krytyków, ale niewątpliwie
docenione przez zwykłych zjadaczy chleba, ale też takich gigantów
jak Ken Russell (m.in. „Diabły” 1971, „Odmienne stany
świadomości” 1980, „Gotyk” 1986, „Kryjówka Białego Węża”
1988), który przyznał, że „Rodzice” podobały mu się bardziej
od sławnego „Blue Velvet” Davida Lyncha – stawiany w jednym
rzędzie (oczywiście nie przez wszystkich odbiorców) z późniejszą
satyrą Johna Watersa, przepięknie zwariowanym serial
killer movie „W czym mamy problem?” z 1994 roku. Epoka
żon ze Stepford w krzywym zwierciadle potencjalnie oblepionym
ludzkim mięsem. Z nominowaną do Independent Spirit Award kreacją
Randy'ego Quaida.
7.
„Drapieżcy” (oryg. „Ravenous”)
Reżyseria:
Antonia Bird
Scenariusz:
Ted Griffin
Światowa
premiera: 1999
|
Kadr z filmu. „Ravenous” 1999, ETIC Films, Engulf & Devour Productions, Estudios Churubusco Azteca S.A.
|
Koprodukcja
amerykańko-brytyjsko-meksykańsko-czeska, połączenie westernu z
horrorem kanibalistycznym, wymyślone przez Teda Griffina
natchnionego autentycznymi aktami kanibalizmu: wyprawą Donnera i
historią Alfreda Grinera Packera. Gehenną amerykańskich pionierów,
którzy podczas migracji ze Środkowego Zachodu do Kalifornii utknęli
w górach Sierra Nevada - zmuszeni do spędzenia zimy (1846-1847) w
skrajnie ekstremalnych warunkach i pożywiania się ciałami zmarłych
towarzyszy. I żyjącego w latach 1842-1907 Kanibala z Kolorado,
amerykańskiego poszukiwacza, jedynego ocalałego z sześcioosobowej
grupy próbującej przedrzeć się przez San Juan Mountains w drodze
do Kalifornii. Człowieka, którzy przyznał się do zjedzenie
podobno już nieżyjących kompanów. Skazanego na śmierć za
morderstwo z premedytacją, ale koniec końców oskarżonemu udało
się wywalczyć czterdziestoletnią odsiadkę za umyślne
spowodowanie śmierci pięciu osób. Osadzona w latach 40. XIX wieku,
podczas wojny meksykańsko-amerykańskiej, pokierowana przez Atonię
Bird, borykająca się z opóźnieniami (negocjacje finansowe)
produkcja przez nią samą była opisana jako rzecz o społecznych
wyrzutkach i niestroniąca od wisielczego humoru metafora władza a
społeczeństwo. Zrealizowane za mniej więcej dwanaście milionów
dolarów „Drapieżcy” zaliczyły bolesne fiasko finansowe, ale z
czasem film obrósł niemałym kultem.
6.
„Bone Tomahawk”
Reżyseria:
S. Craig Zahler
Scenariusz:
S. Craig Zahler
Światowa
premiera: 2015
|
Kadr z filmu. „Bone Tomahawk” 2015, Caliber Media Company, Platinum Platypus, Realmbuilders Productions
|
Reżyserski
debiut amerykańskiego filmowca (m.in. autor scenariusza „The
Incident” Alexandre Courtèsa) i powieściopisarza Stevena Craiga
Zahlera, do powstania którego nieświadomie przyczynił się jego
przyjaciel i menadżer Joseph Albert 'Dallas' Sonnier IV, producent
filmowy i wydawca, który zasugerował przeniesienie na ekran
powieści Zahlera pt. „Wraiths of the Broken Land”. Zahler nie
podjął się tego zadania z powodów czysto finansowych – w jego
ocenie nie posiadali budżetu wystarczającego do należytego
przedstawienia tej historii widzom – ale to zmotywowało go do
spłodzenia skromniejszej opowieści o kowbojach. Rasowego westernu
odnoszącego się do „Kopalni króla Salomona” pióra Henry'ego
Ridera Haggarda i prądu lost world, notabene wiązanego
głównie z fantasy i science fiction – twórca „Bone Tomahawk”
był niepocieszony przyklejaniem mu etykietki horroru przez co
poniektórych recenzentów. Kosztującej niecałe dwa miliony dolarów
„wielkiej wyprawy z XIX wieku”. Fikcyjnej podróży makabrycznej.
5.
„Mięso” (oryg. „Grave”, tytuł międzynarodowy: „Raw”)
Reżyseria:
Julia Ducournau
Scenariusz:
Julia Ducournau
Światowa
premiera: 2016
|
Kadr z filmu. „Grave” 2016, Petit Film, Rouge International, Frakas Productions |
Uśmiechający
się do „Carrie” Briana De Palmy francusko-belgijski horror o
dojrzewaniu, który „zaszokował świat” niekoniecznie
faktycznymi omdleniami na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w
Toronto – a na pewno reżyserkę i scenarzystkę tego rozrabiaki,
bynajmniej zadowoloną z doniesień o konieczności udzielenia pomocy
medycznej paru osobom biorącym udział w rzeczonej imprezie.
Porównywany do „Suspirii” Dario Argento i „Zdjęć Ginger”
Johna Fawcetta slow burn arthouse przyszłej mamusi „Titane”
(2021), obsypany festiwalowymi nagrodami bezkompromisowy obraz
nakręcony za jedyne trzy i pół miliona euro. Intensywna bestyjka
traktująca kanibalizm jako metaforę młodzieńczej niepewności
wynikającej ze zmiany otocznia. Wybitnie trudna adaptacja w
środowisku akademickim.
4.
„Nadzy i rozszarpani” (oryg. „Cannibal Holocaust”)
Reżyseria:
Ruggero Deodato
Scenariusz:
Gianfranco Clerici
Światowa
premiera: 1980
|
Kadr z filmu. „Cannibal Holocaust” 1980, F.D. Cinematografica
|
Legendarny
szoker włoski. Produkt ponoć zakazany w ponad pięćdziesięciu
krajach (reklama chwytliwa, ale czy zgodna z prawdą?), który
zainspirowała rozmowa Ruggero Deodato z synem o terrorze Czerwonych
Brygad. Napisanie scenariusza powierzył Gianfranco Clericiemu,
zaufanemu współpracownikowi, współautorowi jego pierwszego
reżyserskiego osiągnięcia „w dziedzinie kanibalizmu”, czyli
„Zapomnianego świata kanibali”. Swoją drogą panowie wyczarują
też paskudny „Dom na skraju parku”, solidnego reprezentanta
nurtu rape and revenge wydanego w tym samym roku, co „Cannibal
Holocaust”, jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów wszech
czasów przynajmniej według Entertainment Weekly: dwudzieste miejsce
w zestawieniu opublikowanym w roku 2006. Reżysera „Cannibal
Holocaust” z nakazu lokalnego sędziego, który ponadto tuż po
włoskiej premierze wstrzymał dystrybucję filmu, aresztowano pod
zarzutem szerzenia nieprzyzwoitości. Przed sądem postawiono go
jednak za... wielokrotne morderstwa. Można powiedzieć śmiertelnie
poważnie potraktowano plotki o zabijaniu członków obsady
aktorskiej przed kamerą. Plotki, zapewne zgodnie z planem
producentów (umowa, która zemściła się na kapitanie tego
obmierzłego statku), podsycane niepojawianiem się rzekomo
zamordowanych aktorek i aktorów w przestrzeni publicznej. Po
przedstawieniu dowodów przez oskarżonego zarzuty zostały oddalone,
ale oskarżeń opinii publicznej (w tym cenzorów z różnych stron
świata) odeprzeć nie mógł. Reputacja poważnie grzeszącego przed
kamerą została – zarzucano mu przemoc wobec zwierząt, ale mówiło
się też o napaści na tle seksualnym. „Cannibal Holocaust”
uznaje się za pierwszy horror found footage w historii kina,
przytomnie komentujący tzw. etykę dziennikarską i poruszający
problem wyzysku ubogich krajów Ameryki Południowej. Nieprzepełnione
pychą zderzenie kulturowe, czyli film niegloryfikujący człowieka
cywilizowanego. Niepoprawny politycznie w dzisiejszej epoce
postprawdy.
3.
„Ludożerca” (oryg. „Antropophagus”)
Reżyseria:
Joe D'Amato
Scenariusz:
George Eastman, Joe D'Amato
Światowa
premiera: 1980
|
Kadr z filmu. „Antropophagus” 1980, Filmirage, Produzioni Cinematografiche Massaccesi (PCM) International
|
Utwór
zaciekle ścigany przez brytyjskich cenzorów – rzecz jasna sekcja
pierwsza niechlubnej listy video nasties – za scenę, której
nie polecam współczesnym obrońcom życia wyłącznie
nienarodzonego. Okrzyknięty symbolem włoskiego kina gore,
kultowy wstręciuch rozgrywający się na odizolowanej greckiej
wyspie, ale tylko częściowo nakręcony na terenie tego kraju, w
dodatku w zdecydowanie gęściej zaludnionym regionie (w stolicy).
Resztę zdjęć zebrano na rodzimym poletku, w tym w willi w
Sacrofano, z której korzystała też chociażby ekipa tworząca
„Czarną Emanuelle”, erotyczny obraz w reżyserii Bitto
Albertiniego z 1975 roku wpisujący się w serię o niepruderyjnej
dziennikarce i fotografce, w tym świecie przedstawionym publikującej
pod tytułowym pseudonimem. Postacią zainteresował się też twórca
„Ludożercy” czy równie mocno cenionego w światku horroru
„Mrocznego instynktu” (1979), Joe D'Amato („Emanuelle i
niewolnice miłości” 1977 i bardziej na temat „Emanuelle i
ostatni kanibale” 1977). Mordercza wyspa, która zauroczyła fanów
opowieści makabrycznych. Z popisową kreacją George'a Eastmana,
współscenarzysty tego żelaznego przedstawiciela „krwistej
włoszczyzny”.
2.
„La nuit de la mort” (aka „Les Griffes de la Mort”, tytuł
międzynarodowy: „Night of Death”)
Reżyseria:
Raphaël Delpard
Scenariusz:
Raphaël Delpard, Richard Joffo
Światowa
premiera: 1980
|
Kadr z filmu. „La nuit de la mort” 1980, Paris Occitanie Production, Pierson Productions
|
Coś
z niczego. Francuska oferta radośnie przyjęta choćby przez stwórcę
prawdopodobnie najbardziej znanej rodziny kanibali w historii kina,
Tobe'ego Hoopera, nadawcy gratulacyjnego telegramu do Raphaëla
Delparda, czołowego architekta tej ewidentnie skrzywdzonej przez
pośredników filmowej nieruchomości. Reżyser i współscenarzysta
podejrzewał, że jego kanibali niechcący zagłuszył Overlook Hotel
w interpretacji Stanleya Kubricka, ale jakkolwiek z tym „Lśnieniem”
było, dystrybutorzy ponad wszelką wątpliwość nie otoczyli
troskliwą opieką „La nuit de la mort”. Neogotyckiej makabry
późniejszego twórcy „Clash” (1984), obecnie przyciągającego
jeszcze mniejszą publiczność od smakowicie specyficznej opowieści
o rozbisurmanionych staruszkach mieszkających w ponurym Deadlock
House, prywatnym przytułku dla seniorów. W roli głównej wystąpiła
Isabelle Goguey, asystentka Claude'a Piersona, filmowca kojarzonego
głównie z kinem erotycznym, który zasilił zespół producencki
tej diablo klimatycznej „zawodowej przeprawy” niedoświadczonej
opiekunki osób starszych. Przeprawy z samozwańczymi wegetarianami.
1.
„Cannibal Ferox – Niech umierają powoli” (oryg. „Cannibal
Ferox” aka „Make Them Die Slowly”)
Reżyseria:
Umberto Lenzi
Scenariusz:
Umberto Lenzi
Światowa
premiera: 1981
|
Kadr z filmu. „Cannibal
Ferox” 1981, Dania Film, Medusa Distribuzione, National Cinematografica
|
Ktoś
może zapytać, jakim prawem podróbka w niniejszym zestawieniu
wyprzedziła oryginał? Żadnym – to jest bezprawie. Reklamowany
jako najbardziej brutalny film wszech czasów, rzekomo zakazany w
ponad trzydziestu krajach, niezwłocznie wciągnięty na niesławną
brytyjską listę video nasties za naruszenie podstawowych
zasad moralności i wrażliwości. Za inscenizowane sceny tortur i
potencjalnie nieudawany ubój zwierząt. Seksistowski spektakl
bezrozumnej przemocy z wymuszonymi dialogami i tandetnymi kreacjami
aktorskimi, według niektórych krytyków, ale znalazły się też
pochwalne głosy: za skuteczność w wywoływaniu mdłości czy
krwawy artyzm, imponujący profesjonalizm w wykonaniu efektów
specjalnych. W mojej ocenie przeskoczenie, bądź co bądź, nienisko
zawieszonej poprzeczki w zawodach gore przez domniemane główne
źródło inspiracji (mniej lub bardziej świadomej) Umberto
Lenziego. Innymi słowy, obraz w moim poczuciu mocniejszy od
„Cannibal Holocaust” Ruggero Deodato z genialnym muzycznym
motywem przewodnim, wypada jednak zaznaczyć, że ścieżkę
dźwiękową „pożyczono” od „Zjedzonych żywcem” tego samego
reżysera i scenarzysty. Transgresyjna sól w oku niezachwianie
stojących na straży cudzej moralności;)
Dobre zestawienie, kilka filmów nie widziałem, trzeba będzie nadrobić.
OdpowiedzUsuńGIT!!!
OdpowiedzUsuńParu filmów z zestawienia nie oglądałem (dzięki za przypomnienie o Feroxie), ale reszta to takie średniaki co tylko świadczy o kinie kanibalistycznym.
OdpowiedzUsuńkanibale atakują
OdpowiedzUsuń