W
województwie mazowieckim na skraju lasu wisielców stoi pałac, w
którym urządzono hotel. Panuje przekonanie, że budynek wzniesiono
w XIX wieku w miejscu zlikwidowanego cmentarza. Legenda głosi, że
cała okolica jest przeklęta, co przyciąga łowców
duchów, ale poza tym mało kto decyduje się na nocleg w Pałacu
Zalesie, zwanym też Nawiedzonym Dworem, gdzie niezaznajomiona z
mrocznymi opowieściami o tej podobno nienaturalnie skażonej ziemi
niedobrana para zdecydowała się wyprawić swoje huczne wesele.
Pochodzący z Warszawy szeregowy pracownik korporacji Kamil
Rychniewicz i wychowana na prowincji Justyna Kawecka poświęcili
mnóstwo czasu na organizację wymarzonej uroczystości kobiety, ale
nie mogli przewidzieć narodzin obsesji na punkcie hipotetycznych
sekretów rodzinnych, fatalnego zauroczenia złośnicy w białej
sukni i ingerencji istot nieczystych. Miało być idealnie, a od
podejrzanego spotkania ojców państwa młodego na niesławnym
ustroniu, wszystko uparcie zmierza do ślubnej katastrofy. Jakby
mściwe duchy zmówiły się przeciwko głównym bohaterom przyjęcia
w Pałacu Zalesie.
|
Okładka książki. „Noc poślubna”, Czwarta Strona 2024 |
Przemysław
Borkowski, autor między innymi powieściowej trylogii - „Zakładnik”
(2017), „Niedobry Pasterz” (2018), „Widowisko” (2019) - z
psychologiem Zygmuntem Roztockim (postać po części stworzona na
obraz i podobieństwo swego stwórcy) i literackiej serii - „Rytuał łowcy” (2020), „Śmierć nie ucieknie” (2021), „Wieża strachu” (2022), „Diabelski krąg” (2023) - z prokurator
Gabrielą Seredyńską (postać wzorowana na Gabrieli Borkowskiej,
„Żonie Kryminalisty”) - członek Kabaretu Moralnego Niepokoju na
rok 2024 przygotował samodzielny, tj. niebędący częścią żadnego
z jego poczytnych cyklów, utwór z pogranicza thrillera i horroru
zainspirowany wstrząsającą historią z czasów wojny już jakiś
czas temu przekazaną mu przez pewnego człowieka po spotkaniu
autorskim w Zwierzyńcu w województwie lubelskim. Wydana przez
Czwartą Stronę w soczyście czerwonej miękkiej okładce (ze
skrzydełkami) zaprojektowanej przez Tomasza Majewskiego, powieść
„Noc poślubna” to mroczna saga rodzinna o silnym zabarwieniu
kryminalnym, wyraźnie odwołująca się do tradycji paranormal
horror. Współczesna baśń o Kamilku i Justynce w Piernikowym
Pałacu.
„Wychowany”
na choćby takich serialach kryminalnych jak „Columbo”
(1971-1978) i „Kojak” (1973-1978), ukształtowany między innymi
przez „Rękopis znaleziony w Saragossie” Jana Potockiego –
wielkie studenckie (Przemysław Borkowski jest absolwentem
Uniwersytetu Warszawskiego) odkrycie artystycznej duszy, która
wiele zawdzięcza swemu poloniście z liceum – polski kabareciarz,
scenarzysta, felietonista, poeta i oczywiście powieściopisarz
specjalizujący się w kryminałach/thrillerach, w „Nocy poślubnej”
przenosi czytelników na niespokojną podwarszawską prowincję.
Przytulony do tak zwanego lasu samobójców straszny dwór rzekomo
zbudowany jakieś dwieście lat temu na polskiej odmianie gleby z
„Ducha” Tobe'ego Hoopera i „Smętarza dla zwierzaków” aka „Cmętarza zwieżąt” Stephena Kinga. Nieindiańska klątwa przechodząca na „turystów”
- nowożeńców, którzy nieświadomie urządzili sobie wesele w
skrzyżowaniu Manderley Daphne du Maurier, Hill House Shirley Jackson
i Overlook Hotel Stephena Kinga. Modern Gothic Thriller
Przemysława Borkowskiego, współtwórcy internetowego podcastu
„Żona Kryminalisty”, bardziej znanego z działalności
kabaretowej. „Noc poślubną” otwiera przyjazd państwa młodego,
Kamila i Justyny Rychniewiczów, do Pałacu Zalesie, gdzie niebawem
ma rozpocząć się ich idealne wesele; po oficjalnym przedstawieniu
sobie ojców, normalnie bardzo spokojnego nauczyciela akademickiego
Andrzeja Rychniewicza i skandalicznie spóźnionego, konfliktogennego
pracownika fizycznego Stefana Kaweckiego. Panowie podobno nigdy
wcześniej się nie spotkali, ale ich pierwsza reakcja i późniejsze
zachowanie zasiewają poważne wątpliwości w dzielnie znoszącym
przytyki Kamilu. Wykapany tatuś: pozbawiony ambicji, nieasertywny,
ciapowaty. Tak mówią o wybranku rozkapryszonej córeczki obsesyjnie
dbającej o pozory, zimnej Teresy i agresywnego Stefana. Wzorowa
katoliczka i przebrzydły ateista - jednostronny ślub kościelny?!
To nie może się udać. Tym bardziej, że Justyna zawsze miała
bardzo wysokie wymagania; jeśli coś choć odrobinę odbiegało od
doskonałości, unosiła się gniewem albo strzelała focha. Wykapana
mamusia? Na pewno obie przejmują się opinią innych (życie pod
publiczkę) i dążą do perfekcjonizmu, ale czy teściowa Kamila ma
tak wygórowane mniemanie o sobie i jest tak nieczuła na potrzeby
bliźnich jak jej jedyne dziecko, to się dopiero okaże. Justyna to
wybitnie irytująca postać, a przynajmniej mnie niesamowicie
działała na nerwy, co potraktowałam jako zamierzone działanie
pana Borkowskiego. Zaplanowane nastawienie czytelnika przeciwko
księżniczce na ziarnkach grochu. Marnotrawny mąż, seria
niefortunnych zdarzeń w strategicznej operacji ślubno-weselnej
pierwszej damy polskiej wsi. Nieprzewidziane zdarzenia - prawdziwe
kataklizmy! - na największej imprezie apodyktycznej kobiety w bieli
kuszonej przez boskiego Michała, świadka i rzekomego najlepszego
przyjaciela pana młodego, w przeciwieństwie do „tego nieudacznika
Kamila”, pnącego się po szczeblach korporacyjnej drabiny. Pokusa
sromotnie zawiedzionej żony i niebezpieczna ciekawość zranionego
męża. Wesele żywych trupów w Nawiedzonym Dworze nieopodal
obskurnej chaty w lesie wisielców. Ekstremalnie nieprzytulny domek z
„Martwego zła” Sama Raimiego w Aokigahara, samotny wędrowiec z
„Nawiedzonego domu na wzgórzu” aka „Nawiedzonego” Shirley
Jackson w hotelu Stephena Kinga, gdzie trwa impreza, na którą
wkrótce wbiją się nieumarłe przyjemniaczki George'a A. Romero. A
komuś przypomną się Jason Voorhees, Michael Myers i Ghostface oraz
słynna scena pod prysznicem z „Psychozy” Alfreda Hitchcocka.
Prawda, że gruba balanga?
|
Materiał promocyjny. „Noc poślubna”, Czwarta Strona 2024 |
Rolę
przewodnika po ciasnym świecie przedstawionym w „Nocy poślubnej”
Przemysława Borkowskiego najczęściej pełni Kamil Rychniewicz
(narracja trzecioosobowa) – centralna postać z rzadka zastępowana
przez innych uczestników wesela w narastającej atmosferze
niesamowitości – który już na początku uroczystości w Pałacu
Zalesie nabiera podejrzeń w stosunku do ojca i teścia. Zanosi się
na intrygę opartą na niewiarygodnym zbiegu okoliczności, której
korzenie mogą sięgać trzech dekad wstecz. W każdym razie z
obliczeń zaintrygowanego pana młodego wynika, że potencjalna
znajomość Andrzeja Rychniewicza i Stefana Kaweckiego mogła
nawiązać się najpóźniej przed hipotetyczną emigracją zarobkową
tego drugiego, wiecznie nieobecnego ojca wiecznie niezadowolonej
Justyny, praktycznie rzecz biorąc fikcyjnego męża srogiej Teresy.
W zasadzie jej nieprzyjazne oblicze kłóci się z ciepłym
przyjęciem wyśmiewanego Kamilka. Nieprzesadnie ciepłym, jednak
wbrew założeniom głównego bohatera książki, teściowa nie
zgotowała mu tak poniżającego przywitania w ich szacownym rodzie,
jak jej okropny małżonek. Ale prawdziwą mistrzynią w
podkopywaniu, i tak bardzo niskiego, poczucia wartości Kamila jest
jego „druga połówka”. Chrześcijanka na pokaz – w kościele
przysięga wierność i uczciwość małżeńską, a parę godzin
później myśli o spędzeniu nocy poślubnej ze świadkiem pana
młodego – i zdeklarowany ateista, który na własnej skórze
przekona się o prawdziwości starego porzekadła „jak trwoga, to
do Boga”. Jędza i pantoflarz, szekspirowskie wiedźmy i niejawnie
zwaśnione rody w scenerii gotyckiej. Ponure zamczysko z
opowiadającym upiorne historyjki, mówiącym zagadkami,
recepcjonistą. Las przyciągający zdecydowanych na definitywne
zejście z tego padołu łez i smutku. Legendarny cmentarz i
zrujnowana chata symbolizująca jeden z grzechów głównych.
Ostrzeżenie przed zachłannością, w które moim zdaniem z
największą uwagą powinna wsłuchać się niedoszła królowa balu
w Pałacu Zalesie. Roszczeniowa żonka biednego korpoludka. Ki diabeł
go podkusił, by stanąć na ślubnym kobiercu z taką zołzą? Cóż,
wszystko wskazuje na to, że bardziej od charakteru liczył się dla
Kamila wygląd zewnętrzny. W przeciwnym razie wybrałby Kingę,
wierną towarzyszkę Justyny nazywaną najlepszą przyjaciółką,
ale „sceptyk nawrócony” obawia się, że to jedna z tych
relacji, która powstała z pragnienia pokazywania się w
korzystniejszym świetle. Próżna prowincjuszka swego czasu uznała,
że na tak nijakim tle będzie przyciągać więcej męskich
spojrzeń? Tak czy inaczej, miłośniczka kryminalnych podcastów i
niezawodna prawa ręka świeżo upieczonej małżonki Kamila, może
być „opcją” na niedaleką przyszłość. O ile na spodziewanych
ruinach związku ich tak zwanych przyjaciół, nie rozkwitnie miłość
Kingi i Michała, męskiej wersji gotującej się ze złości
Justysi. Paląca się ze wstydu na własnym weselu (a tak chciała,
by rodzina i znajomi zzielenieli z zazdrości) – wstydząca się za
ojca, który ciągle gdzieś znika i też łażącego po krzakach
męża, który na dodatek miał czelność pomylić kroki w pierwszym
tańcu pary młodej, nie wspominając już o jego szczeniackiej
postawie względem perfekcyjnie zabawiającego ją Michała;
robiącego dokładnie to, czego oczekiwała od Kamila. A kroplą,
która przeleje czarę goryczy będzie napaść na tle seksualnym w
jakimś ciemnym zakamarku Pałacu Zalesie? Nie, takimi błahostkami
Justyna się nie przejmuje. Prędzej wyjdzie z siebie na widok
starego i brudnego noża do krojenia tortu. Takiej zniewagi nie
daruje, ale jej wściekłość najprędzej wyleje się na Bogu ducha
winnego Kamila. Coraz bardziej żałującego ożenku, młodego
człowieka na tropie starej zbrodni czy innej tajemnicy związanej z
lasem samobójców. Wątek kryminalny przydałoby się dopracować
(zbyt duży zbieg okoliczności, naciągane wyjaśnienia, niestaranne
„dopinanie” niektórych guzików tej nieskomplikowanej i dość
mocno przewidywalnej historii rodzinnej), ale sprawdziło się
przeczucie, jakie naszło mnie podczas lektury „Diabelskiego kręgu”
Przemysława Borkowskiego. Silne predyspozycje autora „Nocy
poślubnej” do tworzenia mroczniejszych światów przedstawionych.
Współczesna beletrystyka nieczęsto raczy mnie tak gęstą
atmosferą nadnaturalności, a jeszcze rzadziej tak efektywnymi
momentami szczytowymi. Na przykład ucztowanie skacowanego mężczyzny
pod obstrzałem martwych spojrzeń (aż dreszcze mnie przeszły) czy
upiorny widok na finiszu szaleńczej pogoni weselnej. I jeszcze ta
rozszalała wyobraźnia na wzmiankę o Śmierci skaczącej po
drzewach osaczających głównego bohatera powieści (czy tylko
mnie?).
Pełzająca
groza Kryminalisty i kabareciarza. Thriller solidniejszym horrorem od
niejednego horroru:) Macki strachu na przyjęciu weselnym w owianym
złą sławą zakątku Polski. Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc.
Mefistofeliczny obrzęd przejścia, koszmarne doświadczenia na samym
początku nowej drogi życia. Na tropie brudnych tajemnic rodzinnych
w siedlisku udręczonych duchów. Historia kryminalna, którą w
pierwszej kolejności poleciłabym fanom klasycznych opowieści o
nawiedzonych zamczyskach, cmentarzach, lasach... i drewnianych
chatach. Gotycka „Noc poślubna” Przemysława Borkowskiego w
„Pałacu Panorama”. Zniewalający klimat!
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz