Okładka książki. „W szponach”, Czwarta Strona 2023
Nielukrowania rzeczywistości ciąg dalszy. Bolesna historia, którą stawiam w jednym rzędzie z „Niewybaczalne”, moją ulubioną powieścią Izabeli Janiszewskiej. W śmiertelnie niebezpiecznej pułapce uczuć. Wściekłość żywiąca się przeszywającym bólem. Bestialsko okaleczone dusze w kajdanach nienawiści. Historia osadzona w 1996 roku równomiernie przeplatana historią osadzoną w roku 2019. W czasach współczesnych podążamy za Julią Haner, która przed dwoma miesiącami straciła męża – uliczny napad otwierający „W szponach” - a teraz próbuje urządzić się w nowym miejscu. W domu przekazanym jej przez teściów, gdzie wychował się złoty chłopak z Grodziska Mazowieckiego. Ojciec sześcioletniego synka Julii, chłopca, który wpada w nieodpowiednie towarzystwo. Motyw „wymyślonego przyjaciela”, przez fanów literatury i/lub kinematografii grozy zapewne najmocniej kojarzony z opowieściami o duchach i innych zjawiskach nadprzyrodzonych. Niewidzialny mężczyzna mówiący o śmierci. Niewidzialny mężczyzna wymówką chłopca z poważnymi problemami? Dziecka nieradzącego sobie z potwornymi emocjami, rozpaczającego samotnie, zawzięcie opędzającego się od rodzica, który pozostał. Rodzica, który kłamie. A przynajmniej tak twierdzi tajemniczy przyjaciel małego Beniamina, jego zdaniem bardziej godny zaufania od matki, która nie uratowała jego tatusia. Zakładając, że dla Benia jego nowy towarzysz zabaw jest postacią jak najbardziej realną. Wyrachowana gra przedszkolaka, pogubienie się w świecie wyobraźni, choroba psychiczna czy istota z krwi i kości wodząca malca na pokuszenie? Matka bijąca się ze straszliwymi podejrzeniami i powoli godząca niekoniecznie z najgorszym. Julia sama nie wie, czy wolałaby agresywnego nieznajomego, czy agresywnego syna. Tak czy inaczej, uznaje, że warto zwrócić się do specjalisty. Nie łowcy duchów, tylko psychoterapeuty. Chłopiec miał już do czynienia z psychologami, ale nie z Feliksem Falkiem, medialną postacią, która w przeszłości przyjaźniła się z Adamem Hanerem. Należeli do paczki, która najwyraźniej rozpadła się po zakończeniu nauki w szkole średniej. Chłopcy z tak zwanych dobrych domów – farciarz Adam Haner, kobieciarz Feliks Falk, zazdrośnik Maciej Molenda, ugodowy Witek Lazar i życzliwy Miki – a zatem z zupełnie innego świata niż Sebastian 'Cichy' Cichecki, jedna z najbardziej wyeksponowanych postaci na drugim torze „W szponach”. W 1996 roku w Grodzisku Mazowieckim dochodzi do wstrętnej zbrodni, która uruchamia spiralę przemocy. Zbiorowy gwałt i inne odrażające tortury tutejszej dziewczyny. Czternastoletniej Heleny, jedynej córki Jakuba Czai, lubianego nauczyciela wychowania fizycznego w miejscowym liceum, który szybko przekona się, jak organy ścigania zwykły traktować ofiary drapieżników seksualnych. W każdym razie tak było jeszcze w drugiej połowie ostatniej dekady XX wieku - Izabela Janiszewska przypomina niedelikatne pytania z haniebną tezą (sama jesteś sobie winna) w tamtych, nie tak znowu odległych, czasach notorycznie zadawane na posterunkach policji, w gruncie rzeczy, w całym kraju. Wtórna wiktymizacja małoletniej Heleny. Oburzająca postawa policjantki łaskawie przyjmującej zgłoszenie rodzica, którego świat właśnie legł w gruzach. Głos wołającego na puszczy, ostentacyjne lekceważenie cudzego cierpienia. Cierpienia ojca i dziecka. Bezduszne podejście do potencjalnej ofiary poważnego przestępstwa i najwidoczniej jedynej osoby, której zależy na ukaraniu sprawców.
Materiał promocyjny. „W szponach”, Czwarta Strona 2023
Bezdenna studnia cierpienia. Nieznośna ciężkość istnienia. W bajorze beznadziei. Wątłe radosne płomyki bezlitośnie zdmuchiwane przez kobietę, która zna życie. Twardą rzeczywistość zwykłych śmiertelników. Niezakłamane realia niezłomnie przywoływane przez byłą dziennikarkę na kartach jej poczytnych powieści. Izabela Janiszewska nie tyle opowiada, ile przeżywa – nie tyle tworzy postacie, ile się nimi staje. Identyfikuje ze złożonymi osobowościami zaludniającymi jej niesamowicie plastyczne światy przedstawione. I ciągle zaskakuje. Tym razem życiem w domowym piekle. Podłą egzystencją siedemnastoletniego Sebastiana 'Cichego' Cicheckiego, którego jedyną radością na tym padole smutku i łez jest młodsza siostra Wiktoria. Pięcioletni aniołek zapatrzony w chłopaka z poprawczaka. Mocne postanowienie poprawy i nieustępliwy wiatr w oczy. Niepogoda dla niezamożnych. Przemoc w czterech ścianach ciasnego mieszkania w podrzędnym bloku, w bliskim sąsiedztwie młodego bandziora Wiktora 'Szajby' Szajbińskiego. Samozwańczego króla dzielnicy, którego chłopak uznany za winnego zmarnowania życia swojemu ojcu – jakby pchał się na ten bezduszny świat – zwykle omija szerokim łukiem, bo w tej okolicy wszyscy wiedzą, że Szajbie lepiej nie wchodzić w drogę. Wyjątek zrobi dla swojego ulubionego nauczyciela, jedynego człowieka, do którego Cichy ma pełne zaufanie (nie licząc pięcioletniej Wiktorii). Pomógł Sebastianowi, kiedy najbardziej tego potrzebował – niezachwiana wiara w ucznia, na którym inni dorośli postawili krzyżyk – wypada więc się odwdzięczyć. Spłacić dług poprzez powstrzymanie go przed zrujnowaniem sobie życia. Śmierć albo więzienie: takie opcje nastolatek widzi dla zdesperowanego przyjaciela, gdy ten podkrada się do młodego gniewnego. Wydawać by się mogło, że przy takiej mnogości wątków, tylu życiowych problemach poruszonych na hipnotycznych stronicach „W szponach”, tylu wydarzeniach posadzonych na dwóch osiach czasu, czytelnik nie będzie miał zbyt wielu okazji do zanurzania się w sferę wewnętrzną głównych uczestników tej kilkupiętrowej intrygi, do przechadzania po zawiłych korytarza ludzkich umysłów. Tymczasem czułam się, jakbym w ogóle z nich nie wychodziła – stopiona z nieoczywistymi bohaterami bezkompromisowej przypowieści o niesłodkiej zemście. Rape and revenge Izabeli Janiszewskiej. Właściwie bardziej skomplikowany mechanizm, zmyślnie rozgałęziona, poruszająca opowieść o niewybaczalnych(?) grzechach młodości, bezwarunkowej miłości, gotowości do wskoczenia w ogień za najbliższymi w płonnej nadziei na ukojenie gigantycznego żalu, uśmierzenie potężnego bólu, który zaleczyć może, ale nie musi tylko czas. O tych, którzy wiecznie mają pod górkę i o tych, którym tylko na pozór wiedzie się lepiej. Niepokiełznane żywioły stworzeń czujących. Wykuci w ogniu nienawiści, w swoim mniemaniu niemający nic do stracenia, postawieni pod ścianą, zdradzeni i zawsze zdani wyłącznie na siebie. Obmierzłe gniazda rodzinne w podłych i na pierwszy rzut oka przytulnych dzielnicach. W obskurnych mieszkaniach i wystawnych domkach. Koszmary małoletnich i sekrety dorosłych. Brudne tajemnice młodszych i gehenna starszych. Wielka kryminalna zagadka, którą da się przedwcześnie ułożyć. Wystarczy bacznie rozglądać się wokół dogłębnie scharakteryzowanych postaci przewodnich, szukać wskazówek zostawionych przez uczciwie grającą powieściopisarkę, że tak to ujmę niewyciągającą znienacka królików z kapelusza. Poszukiwacze nieprzewidywalnych historii, bardziej wymagających rebusów beletrystycznych koniec końców mogą poczuć lekki zawód. Niebezpieczeństwo niedosytu zdumiewających zwrotów akcji, niegwarantowany deficyt niespodzianek i gwarantowane nagie prawdy o życiu, niepatrzenie na świat przez różowe okulary. Uzależniająca jak kokaina, toksyczna jak cyjanek potasu powieść niepatyczkująca się. Mocna rzecz, idealna na zepsucie humoru, takie lubię najbardziej. Diabelnie ponure opowieści o zwyczajnych ludziach usiłujących utrzymać się na powierzchni, przetrwać w cywilizacyjnej dżungli. V jak Vendetta Izabeli Janiszewskiej, pisarki, która nie bierze jeńców. Fascynująca lektura nieprzyjemna.
„W szponach”, czyli niepodnosząca na duchu powieść Izabeli Janiszewskiej. Coś dla miłośników „Niewybaczalne” tej samej autorki. Marność nad marnościami, kolejny dołujący thriller psychologiczny mojej królowej polskiej literatury kryminalnej. Ciężkie żywoty nieświętych. Przerażająca wyprawa w głąb zdesperowanych umysłów. Przemoc rodząca przemoc. Karuzela zbrodni i kary. W kleszczach wściekłości, w poczuciu niesprawiedliwości, w czarnych wodach rozpaczy. Czytelnicza komnata tortur, genialna droga przez mękę, powieść, która ma zęby. Żarłoczna bestia jak najbardziej do przygarnięcia przez amatorów mocnych wrażeń. Życiowych opowieści bolesnych.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz