Nad
Jeziorkiem Grabowskim w Warszawie zostają odnalezione zwłoki
studentki Niny Frycz. W toku policyjnego śledztwa kierowanego przez
komisarza Leona Mruka okazuje się, że domniemana ofiara zabójstwa
pracowała w kawiarni należącej do Mikołaja Tochmana, ojca
piętnastoletniej Kasi, ośmioletniego Janka i sześcioletniego
Władzia, męża autorki książek dla dzieci Anny, która niespełna
tydzień przed śmiercią Frycz zgłosiła nocne włamanie do ich
rodzinnego gniazdka, a potem zaczęła zwracać większą uwagę na
nietypowe zachowanie swego partnera, co doprowadziło ją do
przekonania, że Mikołaj ma romans ze swoją pracownicą, baristką
i okazjonalną opiekunką ich synów, z którymi spędziła ostatni
wieczór w swoim życiu. Anna Tochman miała powód, by chcieć się
pozbyć Niny Frycz, ale na szczycie listy podejrzanych komisarza
Mruka i jego partnera, aspiranta Huberta Witka, znajduje się też
mąż przypuszczalnie zdradzonej kobiety, w życie którego ponownie
wkroczył Dawid Wierzbicki, kolega z dzieciństwa, którego Mikołaj
usilnie starał się wyrzucić z pamięci. Sekretna postać w
biografii Mikołaja Tochmana, okłamującego własną żonę, która
też nie jest wobec niego całkowicie szczera. Idealne małżeństwo
zbudowane na potwornych kłamstwach?
|
Okładka książki. „Noc kłamstw”, Czwarta Strona 2024
|
Mistrzyni
thrillera psychologicznego przedstawia elektryzującą opowieść
zainspirowaną autentycznymi historiami przypadkiem znalezionymi w
przestrzeni wirtualnej - chwytającymi za serce zwierzeniami
użytkowników pewnego internetowego forum. Kontynuująca współpracę
z wydawnictwem Czwarta Strona, autorka przebojowej trylogii
kryminalnej z komisarzem Brunonem Wilczyńskim i dziennikarką Larysą
Luboń (jej debiutancka powieść „Wrzask” 2020 oraz kontynuacje:
„Histeria” 2020, „Amok” 2021), prawa do sfilmowania której
zostały sprzedane niedługo po premierowym wydaniu części
pierwszej oraz cieszących się nie mniejszym zainteresowaniem
spragnionych mocnych wrażeń czytelników, solidnych dreszczowców:
„Niewybaczalne” (2021), „Apartament” (2022), „Ludzie z mgły” (2023) i „W szponach” (2023), Izabela Janiszewska,
zaprasza do poszukiwania bolesnej prawdy w gąszczu kłamstw,
wniknięcia za błyszczącą fasadę fikcyjnego małżeństwa z
Warszawy. Do zapoznania się z intrygującą treścią wydanej w
kwietniu 2024 roku „Nocy kłamstw” (okładkę zaprojektowała
Magda Bloch), emocjonującego domestic thrillera/marriage
thrillera o mrocznej przeszłości, która nie daje o sobie
zapomnieć.
Ona
jest autorką popularnej serii książek dla dzieci, a on
właścicielem prosperującej kawiarni Miła. Ona zmaga się z
psychicznymi następstwami nocnego włamania, a on z koszmarnymi
wspomnieniami z dzieciństwa. Ją ktoś obserwuje, a jego
prześladuje. Perfekcyjne małżeństwo z Warszawy... Zgodnie z
przyjętym (ulubionym?) zwyczajem, Izabela Janiszewska w „Nocy
kłamstw” postawiła na narrację rozproszoną/kilkukanałową i
nierównomierną przeplatankę umownej teraźniejszości z nieodległą
przeszłością: centralnym punktem na osi czasu jest Tamta Noc
(tytułowa noc zabójstwa), płaszczyzna retrospektywna swój
początek bierze sześć dni Wcześniej, a Teraz zaczyna się dzień
po domniemanym morderstwie dwudziestoczteroletniej Niny Frycz. Są
jeszcze rzadkie fragmenty niedokładnie umiejscowione w czasie –
osadzone w nieokreślonej przeszłości (mniej lub bardziej odległej)
rozdziały podążające za tajemniczą Dziewczyną, ofiarą
szkolnych prześladowań. Nitkę Przed Zabójstwem autorka
„powierzyła” Annie i Mikołajowi Tochmanom (z przewagą tej
pierwszej), a Po Zabójstwie grono przewodników powiększa się o
komisarza Leona Mruka, obdarzonego ironicznym poczuciem humoru,
zasłużonego detektywa z warszawskiego wydziału zabójstw w
kryzysie małżeńskim. Powieść otwiera przebłysk z Tamtej Nocy,
brutalny atak na kobietę zażywającą kąpieli, po prześledzeniu
którego przenosimy się do Anny samej w domu. Niecały tydzień
przed „iście hitchcockowskim” (prysznic wymieniony na wannę)
wtargnięciem do łazienki, pani Tochman traci poczucie
bezpieczeństwa we własnym domu. Podczas nieobecności męża i
dzieci – rodzinny wyjazd do Legolandu w Danii – kobieta budzi się
w środku nocy ze złym przeczuciem. Wychodzi z sypialni... i
przyłapuje włamywacza na gorącym uczynku. Intruz ucieka, a
przerażona gospodyni niezwłocznie wzywa pomoc. Po przyjeździe
policji dowiadujemy się, że w okolicy od jakiegoś czasu grasuje
seryjny złodziej, który najwidoczniej nie zdążył niczego wynieść
z posiadłości Tochmanów. Niczego cennego. W sprawę oczywiście
zostaje wtajemniczony małżonek Anny, ale Mikołaj nie jest świadom
największych reperkusji nocy grozy żony. Nie zdaje sobie sprawy ze
spustoszenia, jakie zakłócenie miru domowego spowodowało w umyśle
biednej Anny. Zespół stresu pourazowego? Nerwica lękowa?
Niewątpliwie narastające poczucie utraty kontroli - spełnienie
jednej z największych obaw poczytnej autorki literatury dziecięcej.
Co gorsza, (anty?)bohaterka „Nocy kłamstw” Izabeli Janiszewskiej
ma powody przypuszczać, że urealnia się również jej koszmar
utraty najbliższych. A przynajmniej ukochanego partnera, który
najwyraźniej zanadto zbliżył się do jednej ze swoich pracownic,
bezczelnej złodziejki mężów Niny Frycz, której dni na tym
świecie są dokładnie policzone. Samobójstwo? Wypadek? Komisarz
Leon Mruk w pracy dochodzeniowo-śledczej z zasady nie czyni żadnych
założeń, ażeby nie popełnić klasycznego błędu (nie tylko)
żółtodziobów – dopasowywanie dowodów do ulubionej teorii –
ale jego „psi nos” jakoś od początku podpowiada zabójstwo. I
wystarczy mu jedna rozmowa z Tochmanami, by nabrać przekonania, że
coś ukrywają, że droga do prawdy meandruje w ich zakłamanym
światku. Najintymniejszej sferze demonów w anielskich przebraniach.
Potencjalnych oszustów raczej niedziałających w porozumieniu.
Raczej.
|
Materiał promocyjny. „Noc kłamstw”, Czwarta Strona 2024 |
Poniekąd
efekt kuli śnieżnej. Błędy w przeszłości i premedytacja w
przyszłości? W każdym razie największą siłą „Nocy kłamstw”
Izabeli Janiszewskiej, stosownie przebiegłej i cudownie empatycznej
polskiej powieściopisarki, jest wysokie prawdopodobieństwo
wystąpienia podobnego scenariusza w prawdziwym świecie. Podobnego
splotu tragedii osobistych. Naprawdę duża rozpiętość życiowych
problemów w jakiś zagadkowy sposób zbiegających się pewnej
jesiennej nocy nad Jeziorkiem Grabowskim bądź w pobliskiej
posiadłości Tochmanów. Makabryczny punkt kulminacyjny wewnętrznych
katuszy nie tylko pierwszoplanowych postaci. Czarny Dom w Czarnym
Lesie, natrętny obserwator, szkolni prześladowcy, wirtualna zemsta
i realna zbrodnia. A to tylko wybrane elementy skomplikowanej
układanki pani Janiszewskiej. Pogoń za prawdą najbardziej utrudnia
narracyjna struktura „Nocy kłamstw”: niechronologiczny,
nielinearny zapis zdarzeń i nieszczególnie zabiegający o zaufanie
zwiedzających różni przewodnicy po ujmująco kameralnym świecie
nieszczęsnej Niny Frycz. Studentki ekonomii w Szkole Głównej
Handlowej pracującej w przytulnej warszawskiej kawiarni i niekiedy
opiekującej się młodszymi dziećmi swego szefa, przyjaciela i być
może kochanka. Hipotetycznej konkurentki Anny Tochman, deklarującej,
że nie ma takiej rzeczy, której nie zrobiłaby dla swojej rodziny.
A po znalezieniu zwłok panny Frycz, utrzymującej, że niewiele
pamięta z nocy, która najbardziej interesuje komisarza Leona Mruka
i aspiranta Huberta Witka. Wieczór miała spędzić ze swoją
przyjaciółką i sąsiadką, wziętą prawniczką Olgą Dębską;
nieszczęśliwie rozwiedzioną powierniczką kobiety, która straciła
zaufanie do ukochanego męża, desperacko uciekającego przed
wstydliwą przeszłością. Zaszczutego przez niejakiego Dawida
Wierzbickiego, pogrążonego w rozpaczy wdowca, niedoszłego
adopcyjnego ojca, taksówkarza, który niby(?) przypadkiem natrafił
na kawiarnię niedobrego kolegi z dzieciństwa. Stalker Mikołaja (i
Anny?) czy przyjaciel uznany za wroga? Niesprawiedliwie posądzany o
łaknienie zemsty przez człowieka w głębi ducha przekonanego, że
zasłużył na srogą karę? Przyszywany wujek Janka i Władzia,
złota rączka ich matki... i nemezis ojca? Wąż wślizgujący się
w życie Tochmanów? Cokolwiek kierowało Dawidem Wierzbickim, po
makabrycznym odkryciu nad Jeziorkiem Grabowskim „wszelki ślad po
nim zaginął”. Zniknął z życia Tochmanów równie nagle, jak
się w nim pojawił. Ktoś w drastyczny sposób rozwiązał problem
drobnego przedsiębiorcy z ogromnymi wyrzutami sumienia? Najpierw
Nina, potem Dawid? Wszystko dla rodziny? Dla utrzymania pozorów
idealnego życia? Autorka „Nocy kłamstw” z pozoru najdokładniej
przybliża nam sylwetkę Anny Tochman, troskliwej matki
niezbuntowanej nastolatki i dwóch uroczych urwisów oraz głęboko
zawiedzionej żony, która od nieproszonej wizyty zagadkowego
osobnika (podejrzanego o przywłaszczenie sobie przedmiotu o wartości
wyłącznie sentymentalnej) próbuje uporać się z (ir)racjonalnym
lękiem z pomocą psychoterapeutki chyba pokładającej zbyt dużą
ufność w swoich pacjentach. Zakazany owoc z inicjałami M.W. -
przerażające znalezisko w gabinecie psycholożki coraz bardziej
zaniepokojonej stanem psychicznym wścibskiej pisarki znajdującej
się w kręgu zainteresowania policji. Wyrachowanej manipulantki
kryjącej się za niepamięcią (efekt pomieszania leków
uspokajających z alkoholem), subtelnie kierującej podejrzenia na
znajomych i usypiającej czujność śledczych rozbrajającą
szczerością w niektórych kwestiach – doskonale przemyślane
gospodarowanie prawdą (przyznanie się do niechętnego stosunku do
domniemanej ofiary zabójstwa i niemożności osądzenia samej
siebie: na pytanie, czy jest dobrym człowiekiem odpowiada „nie
wiem”) - a czytelników zwodzącej rzekomo szczegółową, a w
rzeczywistości starannie okrojoną autoanalizą, sprytnie
ocenzurowanym własnym portretem psychologicznym. A może kobiety
ordynarnie wrabianej przez męża, przyjaciółkę, znajomą lub
znajomego?
Misterna
układanka kryminalno-psychologiczna w gęstym sosie domestic.
Przerażająco realistyczna, bynajmniej przekombinowana, opowieść o
sercach spowitych mrokiem, nieodpokutowanych grzechach, niegojących
się ranach i oszukiwaniu samych siebie. Szczerze mówiąc to już
staje się nudne – ta wysoka forma Izabeli Janiszewskiej – aż
już chciałoby się trochę ponarzekać, wytknąć niekoronowanej
królowej polskiego thrillera psychologicznego jakieś większe
potknięcia, upewnić się, że nie jest cyborgiem:) Ale nie, „Noc
kłamstw” to kolejna dopracowana w najdrobniejszych szczegółach,
fascynująco podstępna powieść wnikliwej badaczki mrocznych
zakamarków ludzkich umysłów; skrupulatnej i co najważniejsze
nieoceniającej odkrywczyni najgłębszych i najciemniejszych
zakątków pogubionych dusz. Niszczących sekretów zwykłych
śmiertelników.
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
To wyjątkowa dla mnie książka, bo zostałam wymieniona w podziękowaniach :D A książki Pani Izabeli bardzo lubię - są tylko dwie, których nie czytałam, ale czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuń