Stronki na blogu

środa, 6 listopada 2024

„Kąpiel diabła” (2024)

 
Austria, połowa XVIII wieku. Bogobojna młoda kobieta imieniem Agnes wychodzi za rybaka Wolfa, wraz ze swoją matką Gänglin prowadzącego gospodarstwo Lizlfellner, oddalone od wioski, z której pochodzi wybranka mężczyzny. Po ślubie Wolf i Agnes przeprowadzają się do kamiennego domu w ustronnej części leśnej osady, w której kobiecie trudno się zaaklimatyzować. Nie potrafi sprostać wymaganiom pracowitej teściowej i podejrzewa, że jest niewyczerpanym źródłem rozczarowań i innych tłumionych negatywnych emocji Wolfa. A na pewno sama Agnes jest okropnie zawiedziona sobą. Nie potrafi zadbać o męża, w swoim przekonaniu nie wypełnia należycie obowiązków należących do żony, przez co jej nad wyraz cierpliwy wybranek musi polegać na matce, coraz bardziej sfrustrowanej bierną postawą synowej. Niedoszłej matki zadającej się z czarną owcą w społeczeństwie, niezamężną kobietą spodziewającą się dziecka. Stan błogosławiony to największe marzenie Agnes, nieubłaganie gasnąca nadzieja... wzorowej chrześcijanki?

Plakat filmu. „Des Teufels Bad” 2024,Ulrich Seidl Film Produktion GmbH, Heimfilm Gmbh, ARTE

Austriacki kandydat do Oscara, który swoje powstanie zawdzięcza przypadkowi. Austriaccy mistrzowie współczesnego kina grozy, twórcy między innymi doskonale przyjętego thrillera psychologicznego „Widzę, widzę” (oryg. „Ich seh, ich seh”), zrimejkowanego przez Matta Sobela („Dobranoc, mamusiu”) oraz ugruntowującego ich pozycję horroru psychologicznego „Domek w górach” (oryg. „The Lodge”), Severin Fiala i Veronika Franz, w jednym z odcinków „This American Life”, cotygodniowego amerykańskiego programu radiowego, usłyszeli o nieznanej im dotąd praktyce stosowanej przed wiekami; czymś w rodzaju luki prawnej pokrótce omówionej przez gościa programu, historyczkę Kathy Stuart. Praca, która zafascynowała Fialę i Franz ograniczała się do niemieckojęzycznej części Europy – wnikliwa analiza dokumentów historycznych z Niemczech i Austrii, przeprowadzona przez badaczkę wprost zachwyconą przedstawionym jej pomysłem na film. Kathy Stuart chętnie udostępniła Severinowi Fiali i Veronice Franz szersze omówienie interesującego ich zjawiska, szykowane do wydania książkowego UWAGA SPOILER („Suicide by Proxy in Early Modern Germany: Crime, Sin and Salvation”, 2023) KONIEC SPOILERA. Scenariusz „Kąpieli diabła” (oryg. „Des Teufels Bad”, tytuł międzynarodowy: „The Devil's Bath”) w największej mierze został oparty na dokumentach procesowych Agnes Catheriny Schickin (Wirtembergia, Niemcy, 1704) i Evy Lizlfellnerin (Puchheim, Austria, 1761-1762), w tym protokołów przesłuchań rzeczonych kobiet.

Niejednoznaczny gatunkowo surowy austriacko-niemiecki (wspólne przedsięwzięcie firm Heimfilm i Ulrich Seidl Film Produktion z finansowym wsparciem między innymi Austriackiego Instytutu Filmowego, Wiedeńskiego Funduszu Filmowego i Niemieckiego Funduszu Filmowego) utwór poprzedzony informacją: „na podstawie zapisków historycznych. Górna Austria 1750”. Dramat historyczny, thriller psychologiczny i arthouse folk horror napisany i wyreżyserowany przez Severina Fialę i Veronikę Franz, a najczęściej porównywany do „Czarownicy: Bajki ludowej z Nowej Anglii” Roberta Eggersa, autorów tej „nieocenzurowanej kroniki przeszłości” szczególnie jednak ucieszyło powiązanie jednej z najbardziej intensywnych scen „Kąpieli diabła” - genialny popis aktorski odtwórczyni roli głównej (monolog), scena z udziałem prawdziwego księdza – z „Męczeństwem Joanny D'Arc” Carla Theodora Dreyera, niemym filmem, pełnometrażowym francuskim dramatem historycznym z 1928 roku. Zdjęcia główne do „Kąpieli diabła” w sumie zajęły czterdzieści dni – film kręcony z przerwami od listopada 2020 roku aż do stycznia 2022 roku w gminie Litschau w Dolnej Austrii i częściowo suwerennym państwie Republiki Federalnej Niemiec, Nadrenii Północnej-Westfalii. Główną lokalizacją była wieś Josefsthal w powiecie Gmünd (Litschau, Dolna Austria), a wśród dodatkowych miejsc znalazły się ruiny zamku Neuenberg w gminie Lindlar w Oberbergisches Land (Nadrenia Północna-Westfalia). Światowa premiera „Kąpieli diabła” Severina Fialy i Veroniki Franz odbyła się w lutym 2024 roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, gdzie obraz wziął udział w konkursie głównym (Złoty Niedźwiedź) i był nominowany do Teddy Award, ale zdobył Srebrnego Niedźwiedzia za zdjęcia (najlepsze osiągnięcie artystyczne/wybitny wkład artystyczny Martina Gschlacht).Poza tym obsypany nagrodami przez Austriacką Akademię Filmową, jeden z laureatów na Festival of Austrian Films i Film Festival Cologne i potrójny zwycięzca na Katalońskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Sitges. Dystrybucja kinowa wystartowała w marcu 2024 roku w Austrii (operacja firmy Filmladen), a polska premiera „Kąpieli diabła” przypadła na sierpień 2024 roku – wydarzenie w ramach Octopus Film Festival. Prawo do dystrybucji na terenie Polski nabyła firma Velvet Spoon, która szerokie otwarcie w kinach zaplanowała na 29 listopada 2024 roku (akcja poprzedzona seansami z okazji Halloween 2024; Maraton Art Horroru, czyli „Kąpiel diabła” Severina Fialy i Veroniki Franz w pakiecie z „Nieumarłymi” Thei Hvistendahl, adaptacją powieści Johna Ajvide Lindqvista). Osadzona w osiemnastowiecznej Austrii opowieść o straszliwej udręce jednostki nierozumianej przez społeczeństwo. Chorobie duszy będącej ciężarem dla innych. Panna bezgranicznie oddana Bogu Wszechmogącemu i żona kąpana przez Szatana. Huczne wesele Agnes i Wolfa (zjawiskowa kreacja Anji Plaschg i przyzwoity występ Davida Scheida) - z potworną zabawą kogutem, tradycją w tym świecie radośnie kultywowaną - poprzedza szokujące zakończenie poza tym nieznanej historii rodzinnej; nokautujący prolog, który chcąc nie chcąc naprowadził mnie na właściwą tematykę filmu. Potencjalna zagadka rozwiązana już w pierwszych minutach seansu, co w najmniejszym stopniu nie rzutowało na mój odbiór tego widowiska. Pierwszorzędnej uczty audiowizualnej, zniewalającej zmysły i ciało psychologicznej, socjologicznej i teologicznej rozprawy historycznej Realistyczne, a nie modnie polukrowane, przedstawienie epoki teoretycznie(?) minionej.

Plakat filmu. „Des Teufels Bad” 2024,Ulrich Seidl Film Produktion GmbH, Heimfilm Gmbh, ARTE

Severin Fiala i Veronika Franz są wielkimi orędownikami ciszy w filmowych światach przedstawionych, traktowanej co najmniej jak równorzędna partnerka ścieżki dźwiękowej, którą dla „Kąpieli diabła” skomponowała sama Anja Plaschg (filmowa Agnes). Trudno oddać słowami tę „niebiańsko piekielną” muzykę w połączeniu z sugestywnie ponurymi zdjęciami Martina Gschlachta (m.in. „Hotel” Jessiki Hausner, „Widzę, widzę” i „Die Trud” - segment antologii filmowej „Atlas zła” - Severina Fiali i Veroniki Franz) , prawdziwego wirtuoza kamery, jakimś magicznym sposobem wydobywającego obezwładniającą przedwieczną grozę z pozornie malowniczych krajobrazów. Bogactwo naturalne – słonecznych ujęć nie wyłączając – emanujące posępnym nastrojem, lustro emocji Agnes. Niemile zaskoczonej zakupem męża (po części na kredyt), nieuradowanej wyprowadzką z jego rodzinnego gospodarstwa zarządzanego przez seniorkę wytrzymałością i zaradnością zawstydzającą niejednego mężczyznę w sile wieku, zahartowaną matkę Gänglin, którą łatwo zdemonizować. Oskarżyć o działanie na szkodę znienawidzonej synowej, posądzić o realizowanie planu rozbicia małżeństwa nieszczęsnego potomka. Skandalicznie zaniedbywanego przez osobę, której powinnością jest mu służyć. Matka Gänglin faktycznie zbyt mocno ingeruje w życie Agnes i Wolfa, ale nie kieruje się złymi pobudkami, nie życzy wszystkiego najgorszego wybrance swego drugiego syna, który wbrew jej przekonaniu, ma coś wspólnego z największą porażką żony. Teściowa głównej (anty?)bohaterki zakłada, że biedny Wolf nieświadomie „wziął sobie” kobietę, która nigdy nie da mu dziecka. Tak sądzi, bo nie wtajemniczono jej w najintymniejszą i najbardziej bolesną sferę życia jej dorosłych podopiecznych. Rodzicielka Wolfa ma zdecydowanie mniejszą wiedzę od odbiorców „Kąpieli diabła” Severina Fiali i Veroniki Franz, którzy bodaj ulubioną interpretację widzów (hipotetyczny najpilniej strzeżony sekret Wolfa) uznali za całkiem prawdopodobną. W każdym razie matka Gänglin próbuje nauczyć Agnes wszystkiego, co sama potrafi, a trzeba przyznać, że tych umiejętności jest sporo. Chce odpowiednio przygotować ją do życia w świecie, w którym nie ma takich wynalazków, jak zasiłek dla bezrobotnych, świadczenia rodzinne, wynagrodzenie chorobowe ani żadnych innych egzystencjalnych udogodnień. To prawda, że matka Gänglin jest bardzo wymagającą nauczycielką, że nie przewiduje żadnej taryfy ulgowej dla nowej członkini rodziny, bo i epoka takowej nie daje. Czasy są brutalne, zwłaszcza wobec kobiet, pobłażanie Agnes mogłoby więc skończyć się tragicznie nie tylko dla niej, ale i Wolfa. A przynajmniej znacznie utrudnić ich wspólny żywot na tym padole smutku i łez. To prawda, że matka Gänglin wywiera silną presję na kobiecie, która, jak słusznie zauważa Wolf, najzwyczajniej potrzebuje czasu na odnalezienie się w nowej rzeczywistości (przystosowanie społeczne, przeszkolenie zawodowe, wyspecjalizowanie w roli żony i hodowczyni zwierząt), ale czy przypadkiem nie jest tak, że najbardziej surowa wobec Agnes jest... Agnes? Wyrozumiały mąż i nazbyt ambitna żona? Stawiająca sobie nieosiągalne cele – w każdym razie nie w tak krótkim czasie i nie w jej sytuacji – kierująca złość, gniew, urazę do wewnątrz? Serce Agnes jej głównym oskarżycielem? Tak czy inaczej, nasza niepewna przewodniczka po przeraźliwie zimnym, hermetycznym, depresyjnym i absolutnie hipnotycznym świecie niezupełnie od podstaw wykreowanym przez bezwstydnie utalentowanych europejskich filmowców, notorycznie traci poczucie czasu w miejscu egzekucji, gdzie zgodnie z tutejszym zwyczajem gniją zwłoki ostatniej straconej (głowa w klatce, reszta ciała na siedzisku), co może - ale nie musi - mieć związek z nieakceptowaną przez teściową znajomością zawiązaną wcześniej. Kobieta upadła, cudzołożnica potępiona przez bogobojne społeczeństwo (nie tak, jak w „Szkarłatnej literze” Nathaniela Hawthorne'a, ale pewnych podobieństw doszukać się można), nałożnica Diabła, czarownica-sekutnica albo jednostka, która wyprzedziła swoją epokę, kobieta wyzwolona. Potężny kryzys wiary z premedytacją bądź przypadkiem zasiany przez spodziewającą się dziecka samotną kobietę, której łaskawie pozwolono pracować w „przedsiębiorstwie rybnym” powszechnie szanowanej mieszkanki zapadłej wsi perfekcyjnie odegranej przez Marię Hofstätteter? A może drastyczny rozkwit wiary chrześcijańskiej? Prywatna kapliczka symbolem fanatyzmu religijnego pogrążonej w melancholii (diagnoza lokalnego cyrulika) Agnes, która wytrwale modli się do miłościwego Boga lub jego wstrętnego adwersarza. „Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii” Roberta Eggersa? Szczerze mówiąc, mnie przez większość seansu po głowie chodził pełnometrażowy debiut reżyserski Rose Glass na podstawie jej własnego scenariusza, thriller psychologiczny pt. „Saint Maud”, natomiast końcówka (niewesoła opowieść w makabrycznej klamrze) przypomniała mi „grę w piłkę nożną” z „Hostelu 2” Elia Rotha. Upiorny kontrast - ranga wydarzenia a ogólny nastrój - poczucie odrębności, dotkliwa samotność w tłumie. Krwawe zderzenie pokoleniowe.

Dawno, dawno temu w odległej wsi żyła sobie nieszczęśliwa żona niedespotycznego księcia. Spokojnego mężczyzny, nieprzyjmującego obojętnie niewyobrażalnej krzywdy wątpliwej miłości swojego życia. Troszczącego się o partnerkę, ale w niewystarczającym stopniu. Zagubionego opiekuna osoby zażywającej „Kąpieli diabła”. Artystyczny majstersztyk Severina Fialy i Veroniki Franz, obsypana nagrodami koprodukcja austriacko-niemiecka wymakająca się jednoznacznej klasyfikacji gatunkowej. Wielokrotnie złożona historia zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Niesamowicie mroczna, rozdzierająco smutna, autentycznie wstrząsająca, porażająca Sztuka figuratywna. Brylant!

Za seans bardzo dziękuję dystrybutorowi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz