Stronki na blogu

niedziela, 31 marca 2024

„Urojenie” (2024)

 
Zmagająca się z koszmarami sennymi autorka książek dla dzieci Jessica, jej mąż Max oraz jego dzieci z poprzedniego związku, nastoletnia Taylor i młodsza Alice, jeszcze przed ukończeniem remontu wprowadzają się do domu, w którym kobieta spędziła pierwsze pięć lat swojego życia. Jess nie zachowała prawie żadnych wspomnień z tamtego okresu, dlatego nie rozpoznaje nowego przyjaciela Alice, jedynej pasierbicy, z którą ma dobry kontakt. Znalezionego w piwnicy misia Chaunceya, wiecznie głodnej maskotki wiernie dotrzymującej towarzystwa dziewczynce po przejściach. Pozostali domownicy wychodzą z założenia, że Alice, jak wiele dzieci, ma wyimaginowanego przyjaciela i nie widzą powodu, by się tym martwić. Tymczasem dziewczynka angażuje się w wymagającą zabawę podobno zorganizowaną przez Chaunceya. Niedługo niewinną rozrywkę dziecka zafascynowanego opowieściami o NeverEver.

Plakat filmu. „Imaginary” 2024, Blumhouse Productions, Lionsgate Films, Tower of Babble Entertainment

Horror familijny w reżyserii Jeffa Wadlowa, twórcy między innymi „Kłamstwa” (2005), „Prawda czy wyzwanie” (2018) i „Wyspy Fantazji” (2020), na który największy wpływ miał „Duch” Tobe'ego Hoopera. Twórcom „Urojenia” (oryg. „Imaginary”, w nawiązaniu do zjawiska psychologicznego i społecznego, w krajach anglosaskich najczęściej nazywanego imaginary friend) zależało na „zachowaniu podobnej równowagi między strachem a łagodnym poczuciem zachwytu”. Trochę mniej film zawdzięcza takim produkcjom, jak „Labirynt Fauna” Guillermo del Toro, „Śmierć nadejdzie dziś” Christophera Landona i „M3GAN” Gerarda Johnstone'a. Scenariusz „Urojenia” to wspólne dzieło Jeffa Wadlowa (też współproducent filmu), Grega Erba i Jasona Oremlanda, którego realizacja (zdjęcia główne) ruszyła w maju 2023 roku w Nowym Orleanie w stanie Luizjana, pod szyldem Blumhouse Productions i Lionsgate Films, a zakończyła w następnym miesiącu. Budżet wyniósł nie mniej niż dziesięć i nie więcej niż trzynaście milionów dolarów, a dystrybucja - szeroko zakrojona „akcja kinowa” - rozpoczęła się w marcu 2024 roku, wtedy też obraz dotarł do Polski: przedsięwzięcie Monolith Films.

Chauncey Coming for You. „Najlepszy przyjaciel dziecka” czekający w domu przy ulicy Wiązów w Springwood stanie Ohio. Ukłony dla „Koszmaru z ulicy Wiązów” Wesa Cravena od stwórców potencjalnie morderczej maskotki Alicji z Krainy Czarów: hołd dla ponadczasowego utworu pióra Lewisa Carrolla (właściwie Charles Lutwidge Dodgson) pierwotnie wydanego w 1865 roku. Co koresponduje z innym pomnikiem ze świata przedstawionego w „Urojeniu Jeffa Wadlowa. UWAGA SPOILER Pomnikiem dla „Labiryntu”Jima Hensona, konkretnie rzecz ujmując postawionym w NeverEver, Krainie Wiecznego Dzieciństwa, Marzeń i Wyobraźni; Nibylandii Jeffa Wadlowa KONIEC SPOILERA, która z kolei zazębia się z niezwykłym przypadkiem Freelingów, amerykańskiej rodziny z głównego źródełka inspiracji architektów „Urojenia”. Bohaterów „Ducha” Tobe'ego Hoopera - owocna współpraca między innymi ze Stevenem Spielbergiem - z 1982 roku; widywanych też później, choć nie zawsze w pełnym składzie („Duch II: Druga strona” Briana Gibsona, „Duch III” Gary'ego Shermana; wypada dodać, że powstał też remake części pierwszej z rodziną Bowenów: „Poltergeist” Gila Kenana). Nowoczesna konstrukcja na spielbergowskim fundamencie z drugiej połowy XX wieku – bodaj największa ambicja zespołu tworzącego konkurencję dla Kubusia Puchatka:) Można powiedzieć mroczne alter ego niedźwiadka o małym rozumku i wielkim zamiłowaniu do miodu. Hipotetycznej nadnaturalnej obecności okrutnie manipulującej dzieckiem. Czyli metoda Dusiciela z Lakeshore Charlesa Lee Raya, fikcyjnego seryjnego mordercy wodzącego na pokuszenie małego Andy'ego Barclay („Laleczka Chucky” z 1988 roku w reżyserii Toma Hollanda, też współautora scenariusza: początek fikcyjnego terroru „Grzecznego Chłopca”, niekończącej się historii z królestwa horroru). Scenariusz „Urojenia” - z przerwami - powstawał cztery lata i choć autorzy wypróbowywali różne pomysły, przynajmniej postacie przetrwały do ostatecznej wersji (to samo towarzystwo, co w pierwszych skryptach). Nauczony doświadczeniem Wadlow w centralnym punkcie postawił tylko jedną postać – nie chciał powtarzać błędu z „Wyspy Fantazji”, gdzie jak uświadomił sobie poniewczasie, narracja została nadmiernie rozproszona. Wrócił więc pamięcią do lepiej przyjętego zespołu z „Prawda czy wzywanie”; dopilnował, by przewodniczka nie zgubiła się w tłumie „turystów”, jak Gwen Olsen, w którą w „Wyspie Fantazji” wcieliła się Maggie Q. Ale nie odbierajmy zasług DeWandzie Wise, upatrzonej odtwórczyni dobrej macochy, która na szczęście przyjęła zaproszenie na pokład „Imaginary”. Zaszczyciła kapitana swoją obecnością. Jessicę poznajemy jako autorkę poczytnej serii książek dla dzieci – przygody pająka Simona i stonogi Molly – od niedawna pozostającą w związku małżeńskim z działającym w branży muzycznej Maxem (bezbarwna rola Toma Payne'a), który w związku z chorobą poprzedniej partnerki, uzyskał wyłączną opiekę nad dwiema córkami: obecnie piętnastoletnią Taylor (niezgorszy występ Taegen Burns) i małą Alice (uwaga: zjawiskowa istota Pyper Braun kradnie „spektakl”). Jess niemal każdej nocy nawiedzają koszmary senne z upiorniejszą wersją (anty)bohatera jej opus magnum, w których mogą, ale nie muszą być zawarte jakieś wskazówki na temat zapomnianej przeszłości. W piątym roku życia, niedługo po śmierci matki, główna bohaterka „Urojenia”, została oddana pod opiekę babci. Ojciec został sam w kiedyś przytulnym gniazdku rodzinnym przy ulicy Wiązów, a kiedy utracił zdolność do samodzielnej egzystencji, trafił do domu spokojnej starości. A Jessica i Max podjęli decyzję o przeprowadzce do rodzinnej mieściny kobiety, gdzie przez te wszystkie lata(?) czekał miś w czerwonym kubraczku.

Plakat filmu. „Imaginary” 2024, Blumhouse Productions, Lionsgate Films, Tower of Babble Entertainment

Jeśli oczekujesz oryginalnej opowieści przerażającej, to poszukaj gdzie indziej. Nie w filmografii Jeffa Wadlowa. Oczywiście można się spierać na temat innowacyjności jego „Kłamstwa” i upiorności jego wersji gry w „Prawda czy wyzwanie”, ale przed „Urojeniem” myślałam, że ten pan w światku horroru wyrobił sobie już opinię „człowieka od lżejszych klimatów”. Zwątpiłam wsłuchując się w chór głosów rozczarowanych. Niemroczny, niemocny, niestraszny. Wtórny i przyziemny. Stawiany w jednym rzędzie choćby z wydaną w tym samym roku „Przeklętą wodą” Bryce'a McGuire'a. Rozrywka dla niewymagających albo beznadziejnie zakochanych w opowieściach o nawiedzonych domach. Przeprowadzka do uroczego domku w malowniczej okolicy, przeklęta zabawka lub wyimaginowany przyjaciel, domniemana trauma z dzieciństwa, podejrzana sąsiadka i drastyczna wersja popularnej zabawy (Scavenger Hunt). O potędze dziecięcej wyobraźni i słabości umysłów racjonalnych. Jessica jest gdzieś pośrodku – jedną nogą w nudnym świecie dorosłych, a drugą w Fantazji ostatnio podgryzanej przez Nicość. Szuka natchnienia autorka wyśmienicie sprzedających się książek dla najmłodszych. Bogata wyobraźnia zapewne pomogła jej w nawiązaniu więzi z młodszą córką ukochanego męża, ale gorzej sprawy układają się ze starszą. Niezbuntowaną nastolatką (woli obejrzeć „Wiecznie żywego” Jonathana Levine'a zamiast raczyć się trunkami ojca czy specjałami przystojniaka z sąsiedztwa) mającą dobry kontakt z ojcem i siostrą, a Jess postrzegającą jak intruzkę. Ukradła męża jej biologicznej matce? Tak czy inaczej, w przeciwieństwie do Alice dziewczyna nie potrafi zaakceptować wyboru Maxa. Albo rodzicielka, albo nikt! Zbliży je nowy Nightmare on Elm Street? Podczas zabawy w chowanego najmłodsza lokatorka bynajmniej przypadkiem znajdzie nowego towarzysza zabaw. Starą maskotkę ukrytą w ciemnej piwnicy i niewykluczone, że przez te wszystkie lata pielęgnującą urazę do dziewczynki, która ją porzuciła. Nawet jeśli Chauncey kiedyś należał do Jessiki, to kobieta go nie rozpoznaje. Nie pamięta też Glorii (Betty Buckley, która swój aktorski debiut miała w „Carrie” Briana De Palmy), ciekawskiej sąsiadki w podeszłym wieku twierdzącej, że była jej nianią w pierwszych latach życia. Mogłaby sporo naszej bohaterce wyjaśnić, ale ciekawa wydarzeń, które zaprowadziły ją do domu babci Jessica jakoś nie wpada na to, by gadatliwą staruszkę w swoim małym śledztwie wykorzystać. Za to próbuje nakłonić do zwierzeń wyrodnego ojca z demencją. Dowiedzieć się, dlaczego ją okaleczył. Blizna z domowego piekiełka? Kolejna rzecz, która łączy ją z Alice? W każdym razie młodsza pasierbica miała jakiś wypadek z ogniem, po którym, oprócz jej zdaniem paskudnego śladu na ręce, została jej pirofobia. Nie wspominając już o przykrych wspomnieniach. Pomimo przeświadczenia, że obecnie bardziej rozchwytywane są (pewniejszy zarobek) horrory dynamiczne, Jeff Wadlow zaryzykował z lekkim spowolnieniem akcji. To jeszcze nie jest slow burn, ale reżyser eksperymentował z tempem. Chyba potraktował to jako wyjście ze strefy komfortu, aczkolwiek pamiętający „Kłamstwo” z 2005 roku mogą odbierać to inaczej. Zwłaszcza w efekciarskich momentach. Tandetny duży miś, który może sobie przybić piątkę z monstrualnym pająkiem w przegiętym środowisku (nie)naturalnym. Ostateczna konfrontacja w cudacznym wystroju, w którym wypatrzyłam małą wieszczkę z uniwersum Freddy'ego Kruegera (tak mi się przyjemnie skojarzyło). Zdecydowanie moja ulubiona scenka z „Urojenia”, największa atrakcja – śliczna twarzyczka i niezłe głosisko - z niedostatecznie fantazyjnego parku rozrywki Chaunceya. UWAGA SPOILER Według tutejszej specjalistki od zjawisk niecodziennych, stworzenia znanego we wszystkich kulturach, tyle że pod różnymi imionami. Na przykład Cucuy, który na terytorium horroru już się wypuszczał (m.in. „Cucuy: The Boogeyman” Petera Sullivana) KONIEC SPOILERA. W opozycyjnym obozie jest pomoc wezwana przez zaniepokojoną macochę (alarm w ogrodzie) – zaskakująca wizyta zaufanej ekspertki, a przynajmniej ja na taką wiadomość przygotowana nie byłam. Doceniłabym też polowanie na sznurek, gdyby filmowcy tego nie zepsuli. Obiecujący start w łazience (incydent z ręcznikiem), trzymające w napięciu rozwinięcie i niezamierzenie zabawne „buu!” w nagrodę za wytrwałość. Lekcja pokory dla niemiłego chłoptasia.

Była „Wyspa Fantazji” - kolej na Dom Wyobraźni. Była „Prawda czy wyzwanie” - czas na polowanie na padlinożerców. Było „Kłamstwo” - pora na „Urojenie”. Po po prostu walcz! z Chaunceyem. Jeff Wadlow i jego bajeczki:) Tym razem Poltergeist w Springwood. Historia nieprawdziwej przyjaźni i prawdziwych traum kłaniająca się sławnym gatunkowym kolegom. Pluszowy Piotruś Pan i Alicja marząca o Krainie Czarów. Połączenie tradycji z nowoczesnością dla szukających odskoczni od śmiertelnie poważnych klimatów. Nieperfekcyjny, ale dość sympatyczny horror delikatny.

1 komentarz:

  1. podobno to bardziej komedia niz horror, zbiera same negatywne oceny...

    OdpowiedzUsuń