W
deszczowy wieczór wracająca do swojej odizolowanej rezydencji
nauczycielka Cassandra Anderson wybiera krótszą i mniej bezpieczną
trasę, nieruchliwą Blackwater Lane. Zwalnia, gdy zauważa samochód
stojący przy drodze. W środku widzi kobietę, której nie jest w
stanie rozpoznać przez warunki pogodowe. Zatrzymuje się i próbuje
ustalić, czy nieznajoma, która nie zwraca na nią uwagi, potrzebuje
pomocy. Rano maż Matthew przekazuje Cass przerażającą wiadomość
o odnalezieniu ludzkich zwłok na Blackwater Lane. Policja wszczęła
śledztwo w sprawie zabójstwa i prosi ewentualnych świadków o
niezwłoczny kontakt. Cass nie przyznaje się mężowi, że
przejeżdżała obok ofiary i nie odpowiada na apel organów
ścigania. Milczy także po ujawnieniu znanego jej nazwiska
zamordowanej kobiety. Powoli traci poczucie bezpieczeństwa... i
zaufanie do własnej pamięci. Ma powody przypuszczać, że stała
się calem zabójcy i ma twarde podstawy do kwestionowania świadectwa
własnych zmysłów.
 |
Plakat filmu. „Blackwater Lane” 2024, Lionsgate, Grindstone Entertainment Group,13 Films |
Filmowa
adaptacja drugiej powieści B.A. Paris (właściwie Bernadette Anne
MacDougall), francusko-brytyjskiej pisarki specjalizującej się w
thrillerze psychologicznym, pierwotnie wydanej w 2017 roku „The
Breakdown” (pol. „Na skraju załamania”). Zainspirowała ją
historia przekazana przez przyjaciela, syna kobiety cierpiącej na
demencję, która po powrocie ze szpitala z przerażaniem odkryła,
że nie potrafi już obsługiwać kuchenki mikrofalowej. Założyła,
że to przez chorobę, ale okazało się, że partner kupił nową;
bardziej skomplikowany model. Projekt „Blackwater Lane” ujawniono
w drugiej połowie 2022 roku – reżyser Jeff Celentano (w kinie
grozy bardziej znany jako aktor Jeff Weston; pod tym nazwiskiem
wystąpił chociażby we „Władcy lalek 2” Davida Allena i w
„Szatańskich zabawkach” Petera Manoogiana) zapowiadał
„inteligentny, wielowarstwowy thriller z nowoczesnym akcentem,
którego akcja rozgrywa się na brytyjskiej wsi”. W tym samym
miesiącu ogłoszono, że zdjęcia główne ruszyły w hrabstwie
Suffolk we wschodniej Anglii. Autorką scenariusza jest debiutująca
w tej roli Elizabeth Fowler, współproducentka między innymi
„Diabelskiej przełęczy” Atoma Egoyana i „Brudnej gry”
Gavina Hooda. Światowa premiera „Blackwater Lane” odbyła się w
czerwcu 2024 roku (VOD, wybrane kina w Stanach Zjednoczonych i na
Tajwanie).
Amerykańsko-brytyjski
thriller psychologiczny z elementami horroru nadprzyrodzonego ze
stajni Lionsgate i Grindstone Entertainment Group. W roli głównej
gwiazda „Współlokatorki” Christiana E. Christiansena, Minka
Kelly, a partneruje jej Dermot Mulroney (m.in. „Psychopata” Jona
Amiela, „Zodiak” Davida Finchera, „Stoker” Parka Chan-wooka,
„Naznaczony: rozdział 3” Leigh Whannella, „Lavender” Eda
Gassa-Donnelly'ego, „Umma” Iris K. Shim, „Mroczny lokator”
Jerrena Laudera, „Krzyk VI” Matta Bettinelliego-Olpina i Tylera
Gilletta, „Zabijasz mnie” Beth Hanny i Jerrena Laudera).
Kryminalna i psychologiczna zagadka w „iście” gotyckiej
scenerii. Prawdę mówiąc mocno przewidywalna intryga, ale miejsce
akcji faktycznie pachnie gotycyzmem. Stara rezydencja na angielskiej
prowincji powszechnie znana jako The Crawford House (w rzeczywistości
średniowieczny dwór - zbudowany około 1470 roku - Elsing Hall
Gardens w Dereham w hrabstwie Norfolk), położona przy splamionej
krwią przyleśnej drodze; nowocześnie urządzone (nie do końca
wyremontowane) wiekowe domostwo w intymnym zakątku, malownicza
posiadłość, o której krążą różne dziwne historie,
zamieszkana przez małżeństwo planujące powiększenie rodziny,
Cassandrę i Matthew Andersonów. Kobietę pokrótce poznajemy w jej
miejscu pracy, robiącej wrażenie szkole (w rzeczywistości Culford
School niedaleko Bury St Edmunds w hrabstwie Suffolk), w której
właśnie kończą się zajęcia. Pupilkiem pani Anderson
najwyraźniej jest piętnastoletni Andrew (Judah Cousin), zauroczony
chłopak, który podobnie jak przedstawiony w tej scenie przyjaciel
Cass, odegra jakąś rolę w zamieszaniu wokół Blackwater Lane. I
głównej bohaterki filmu, „narratorki niewiarygodnej”, która
najmocniej trzymała mnie przed ekranem – intensywna kreacja Minki
Kelly, która w moich oczach przyćmiła resztę obsady. Nie dała
szans nawet dużo bardziej doświadczonemu aktorowi Dermotowi
Mulroneyowi:) W drodze do domu Cass odbiera telefon od czekającego
na nią męża, który chce wiedzieć kiedy wróci i czy nie będzie
mu miała za złe, jeśli wskoczy już do łóżka, bo jest strasznie
zmęczony. Będę za jakieś czterdzieści minut, ale mogłabym
skorzystać ze skrótu. O nie, nie, trzymaj się głównej drogi, bo
tamta jest niebezpieczna (tym bardziej w taką pogodę). Dobrze,
pojadę naokoło. Obiecaj mi to! I Cass składa uroczystą przysięgę,
którą łamie zaraz po zakończeniu ostatniej tego dnia rozmowy z
mężem. Popełnia klasyczny błąd (widać nie oglądała „Drogi
bez powrotu” Roba Schmidta) i pozornie wychodzi z tego cało. Męczą
ją wyrzuty sumienia, wstyd jej za swoje zachowanie, bo choć
postąpiła rozsądnie nie opuszczając samochodu w feralny wieczór
na Blackwater Lane, powinna była zadzwonić pod numer alarmowy po
odzyskaniu zasięgu. Posłuchać intuicji, która przecież nigdy jej
nie zawiodła. Ulewny deszcz rozmazał jej obraz, nie wiedziała, że
ma przed sobą trupa – widziała tylko zamazaną twarz człowieka
nieruchomo siedzącego na miejscu kierowcy w samochodzie krzywo
zaparkowanym na błotnistym poboczu wąskiej drogi pod lasem – ale
czuła, że coś jest nie tak. A przede wszystkim powinna była
trzymać się z dala od tej przeklętej drogi. Zrobić to, co
obiecała swojemu troskliwemu małżonkowi. Cass wstrzymuje się ze
zreferowaniem swej nieprzyjemnej przygody na Blackwater Lane policji,
bo nie chce zostać przyłapana na kłamstwie przez Matthew? Boi się
jego reakcji – nie spodziewa się wybuchu wściekłości ani
niczego w tym rodzaju, po prostu nie chce go zranić – więc
minimalizuje ryzyko udawaniem, że nic nie wie o tragedii na
tytułowej uliczce.
 |
Plakat filmu. „Blackwater Lane” 2024, Lionsgate, Grindstone Entertainment Group,13 Films |
„Blackwater
Lane” Jeffa Celentano to dreszczowiec uszyty z wyświechtanych
tkanin; zbyt wielu tradycyjnych motywów, których nawet nie
próbowano przedstawić po swojemu. Jakby po prostu przekopiowano
wybrane sceny i ujęcia (najpospolitsze pomysły) z niezliczonych
filmów gatunkowych. Upiorny szept w nocnych ciemnościach, intruz
„rozpływający się w powietrzu”, uczeń z domniemaną obsesją
na punkcie zamężnej nauczycielki, odziedziczona nieruchomość
odstraszająca niektórych mieszkańców (ludzie gadają, że to
miejsce nawiedzone przez najprawdziwsze duchy), potencjalne
halucynacje i problemy z pamięcią, ewentualne zabójcze sekrety
rodzinne (przemocowy mąż Jane Walters, ofiary zabójstwa przy
zdradzieckiej drodze?), kolega z pracy „ze złym spojrzeniem”
(beznadziejnie zakochany w głównej bohaterce filmu?) oraz takie
„oryginalne” detale jak zakrwawiony nóż leżący na kuchennym
blacie, ludzka sylwetka za plastikową folią ochronną, podtapianie
w wannie przez niewidzialną postać (poltergeist?), samoczynnie
otwierające się drzwi (i okno w kuchni?), migające żarówki (do
tego trzaski i syki), alarmujący płacz dziecka (zainteresowanych
tym motywem odsyłam do „Przepraszam, Charlie” Coltona Trana),
martwe zwierzęta odnajdywane przed domem i dobrze znana biżuteria
zupełnym przypadkiem odkryta na/w pobliżu miejsca zbrodni (dowód
przegapiony przez zespół detektyw Lawson - w tej roli Natalie
Simpson – który oczywiście nie mógł umknąć „przypadkowej
spacerowiczce”) i wreszcie twarz na śnieżącym ekranie telewizora
(„They're Here!”). W tym piekle, na skraju załamania
nerwowego, przewodnia postać „Blackwater Lane” najbardziej
polega na swojej przyjaciółce Rachel (przyzwoite wcielenie Maggie
Grace; m.in. „Mgła” Ruperta Wainwrighta, „Uprowadzona”
Pierre'a Morela), która w odróżnieniu od najbliższej jej osoby,
czyli Matthew, w dalszym ciągu deklaruje zaufanie do jej oceny
sytuacji. UWAGA SPOILER Nie zwala wszystkiego na demencję
rzekomo odziedziczoną po matce i skutki uboczne leków wybiórczo
zażywanych przez Cass od wspominanego poprzedniego kryzysu
psychicznego spowodowanego śmiercią rodzicielki; jakiś czas
spędziła w szpitalu psychiatrycznym KONIEC SPOILERA. Rachel
nigdy nie ukrywała przed Cass swojej niechęci do jej życiowego
wybranka, niby spodziewała się po nim wszystkiego najgorszego, ale
nie kryje oburzenia na wieść o postawie Matthew w stosunku do
przerażonej żony. I nie jest to irracjonalny strach, bo cała
lokalna społeczność wie - a Matt nie jest tu żadnym wyjątkiem -
że człowiek, który zabił jedną z nich pozostaje na wolności. Co
więcej Jane Walters została zamordowana rzut beretem od imponującej
posiadłości Andersonów, a Cass mogła niechcący sprawić, że
sprawca poczuł się zagrożony. Założenie najnowocześniejszego
systemu alarmowego nie wystarczy – w zaistniałych okolicznościach
Matt powinien zrobić więcej dla zapewnienia bezpieczeństwa „swojej
kobiecie”. A już na pewno nie powinien „robić z niej wariatki”.
Przeżyła traumę, ale żeby od razu faszerować ją lekami
psychotropowymi i zamykać w domu? W zasadzie mąż próbuje nakłonić
ją do „wyjścia z bezpiecznego kokonu” (nie możesz reszty życia
spędzić na kanapie!), stosowania się do zaleceń lekarza o
regularnym śnie i prowadzeniu takiego życia, jak przed poznaniem
wstępnej diagnozy. Wypadałoby jednak nie zostawiać żony samej w
„strasznym dworze” - wziąć urlop albo chociaż poprosić szefa
o dzienne zmiany. A on co? Wybiera się w podróż służbową, czy
co to tam jest i nawet nie zawraca sobie głowy zorganizowaniem
jakiejś solidnej opiekunki. Bo chyba nie liczył na Rachel? Żona
zapewniła go, że przyjaciółka dotrzyma jej towarzystwa, nie można
więc winić go za... Noc duchów? Podążanie za „tajemniczym”
szeptem („Cass”, „Cass”, „Cass”, i tak w kółko),
nudnawy spacer po mrocznym domostwie. Typowe zachowanie bohaterki
horroru - najpierw uparcie chodzi za głosem, szuka nieproszonego
gościa (nieżyjącej matki?), a gdy coś tam/kogoś tam wreszcie
znajduje, wskakuje do łóżka (ups, o czymś zapomniała, wszak
każde dziecko wie, że najbezpieczniej pod kołderką) i bezsennie
wyczekuje świtu, bo jak wiadomo w świetle dziennym poltergeisty nie
harcują. Pewnie bardziej by się to przeżywało, gdyby intryga nie
była aż tak przejrzysta (nie czytałam „Na skraju załamania”
B.A. Paris) UWAGA SPOILER – nie wyłączając fortelu w
ostatnim „rozdziale” (jest jeszcze epilog z
„motywującą/pocieszającą sentencją”), zasadzki na głupiutką
parkę, gotowych na wszystko łowców posagów - KONIEC SPOILERA,
bo nie da się ukryć, że składnik mystery w tej filmowej
potrawce jest kluczowy. „Blackwater Lane” w ogromnym stopniu
polega na zagadkowości, niemal całkowicie się na nią zdaje, jest
od niej silnie uzależniony, więc jeśli nie udaje się zwieść
odbiorcy, ukryć prawdy, to co zostaje? Sugestywny krajobraz i
rewelacyjny warsztat Minki Kelly.
Flaki
z olejem, ale zjadalne. Pierwszy pełnometrażowy film oparty na
twórczości bestsellerowej powieściopisarki podpisującej się jako
B.A. Paris, w którym drzemał niemały potencjał. Według mnie nie
udało się go obudzić, wygenerować jakichś szalenie
emocjonujących sytuacji w chwytliwym świecie przedstawionym.
„Blackwater Lane” Jeffa Celentano to dowód na to, że
wielowątkowość też może szkodzić - jeśli nie ma się pomysłu
na przetworzenie sprawdzonych motywów? Mnie wystarczyłoby starannie
wyważone przedstawienie wyeksploatowanych tematów – tak żeby
trzymało w napięciu, a nie nużyło. Da się wytrzymać... i to by
było na tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz