Przed.
Hannah Jones rozpoczyna naukę w college'u Pelham w Oksfordzie. Od
początku towarzyszy jej wrażenie przeniesienia do innego, lepszego
świata, ale największą różnicę robi Ta Dziewczyna: pochodząca
z zamożnej rodziny, teoretycznie ciesząca się uprzywilejowaną
pozycją w Pelham, rozrzutna i skora do niewybrednych żartów April
Clarke-Cliveden, współlokatorka Hannah. Najlepsza i najgorsza
przyjaciółka w ich szybko formującej się paczce, do której
trafia jeszcze bezpośrednia, sarkastyczna Emily Lippman, wygadany
rugbista Ryan Coates, nieśmiały prawdziwy młody dżentelmen Hugh
Bland i jego długoletni kumpel, boski Will de Chastaigne. Hannah
wreszcie czuje, że znalazła swoje miejsce na ziemi, towarzystwo, o
którym nawet nie śmiała marzyć. Ale ta bajka nie ma dobrego
zakończenia. A kończy się pewnego wieczora w akademiku Pelham,
gdzie Ta Dziewczyna wydaje ostatnie tchnienie.
Po.
Spodziewająca się dziecka ze swoim ukochanym mężem Willem,
osiadła w Edynburgu Hannah de Chastaigne, jest zaszokowana
informacją o śmierci Johna Neville'a, przed ponad dziesięcioma
laty skazanego za zabójstwo studentki April Clarke-Cliveden.
Mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy i niestrudzenie walczył
o oczyszczenie swojego niekoniecznie dobrego imienia, a osobą, która
przesądziła o jego fatalnym losie była Hannah, najlepsza
przyjaciółka ofiary. Główny świadek oskarżenia, który
dotychczas desperacko odpychał od siebie poważne wątpliwości.
Hannah myślała, że to jedyny sposób na ułożenie sobie życia po
takiej tragedii, ale nagła śmierć Neville'a oraz rewelacje nowo
poznanego dziennikarza Gerainta Williamsa, zmuszają ją do
poszukania kategorycznych odpowiedzi, sprawiedliwości dla Tej
Dziewczyny.
|
Okładka książki. „Ta dziewczyna", Czwarta Strona 2023 |
Kolejny
thriller psychologiczny od bestsellerowej brytyjskiej
powieściopisarki Ruth Ware (właściwie Ruth Warburton), autorki
między innymi takich międzynarodowych przebojów, jak „Dziewczyna
z kabiny numer 10”, „Gra w kłamstwa”, „W ciemnym, mrocznym
lesie”, „Pod kluczem”, „Śmierć pani Westaway” i „Jedno po drugim”. „Wychowanki” Agathy Christie i prawdopodobnie jedna
z najbardziej efektywnych, najmocniej zdeterminowanych przywoływaczek
ducha gotyckiego. Pierwotnie wydana w 2022 roku powieść „The It
Girl” - pierwsza polska edycja, pt. „Ta dziewczyna”, pojawiła
się w kolejnym roku z inicjatywy wydawnictwa Czwarta Strona;
tłumaczyła Anna Tomczyk, a okładką zajęła się Magda Bloch –
powstała z chęci zbadania ewentualnych następstw nienaturalnego
umierania. Zmierzenia się z ciężkim tematem tragicznych,
traumatycznych śmierci, rzutujących na całe dalsze życie tych,
którzy zostali. Ale i spróbowania swoich sił w estetyce dark
academia, która zdaniem Ware jest dziwnie niedowartościowana
przez współczesne pióra wprawione w thrillerze. Podobne wrażenie
ma w związku z innym wykorzystanym w „Tej dziewczynie” motywem.
Motywem przyjaźni, która to według niej może być bardziej
skomplikowana, burzliwa i na swój sposób fascynująca od bodaj
bardziej docenianych przez pisarki i pisarzy związków miłosnych.
Omawiając
„Tę dziewczynę” w przestrzeni publicznej, Ruth Ware zwracała
uwagę na tendencję mediów do szufladkowania ludzi. Jakby
narzucania im określonych ról, dopasowywania do sprawdzonych
modeli. Niewykluczone, że najmocniej rzuca się to w oczy w
autentycznych opowieściach kryminalnych. O anielicach i demonach.
Kobietach idealnych i mężczyznach upadłych. Ludziach pozbawionych
wad i ludziach pozbawionych zalet. I tylko bliscy tych pierwszych są
godni najwyższego zainteresowania obywateli. Czasami na swoje
nieszczęście. Hannah Jones, później Hannah de Chastaigne, jest
jedną z przypadkowych ofiar medialnej szopki na temat April
Clarke-Cliveden i Johna Neville'a. Nigdy nie była w kręgu podejrzeń
(może wyłączając niektórych internetowych detektywów, autorów
i dystrybutorów teorii spiskowych), nie próbowano robić z niej
śmiertelnie toksycznej niby przyjaciółki, nie kwestionowano jej
zeznań ani nic w tym rodzaju. Nie, można chyba powiedzieć, że
wybrano bardziej cywilizowany sposób rozgrzebywania ran. Hannah było
jedną z tych, której odmówiono prawa do żałoby na tej podstawie,
że była kluczowym świadkiem w głośnej sprawie zabójstwa pięknej
studentki z bogatego domu. Nie bez znaczenie był też fakt, że w
miesiącach poprzedzających szokującą śmierć April
Clarke-Cliveden najbliższą jej osobą najprawdopodobniej była
właśnie Hannah Jones. Nie tylko dlatego, że były współlokatorkami
- właściwie dzieliły tylko salonik, bo Pelham w Oksfordzie oferuje
studentom pojedyncze i bynajmniej nieciasne pokoje. April, zwana też
Tą Dziewczyną, wbrew jej pośmiertnemu wizerunkowi, była osobą
pełną sprzeczności. Potrafiła zjednywać sobie ludzi, ale co
najmniej równie wielka była jej zdolność do robienia sobie
wrogów. W „Tej dziewczynie” Ruth Ware najpierw dość
równomiernie przeplata przeszłość z umowną teraźniejszością,
by w dalszej partii w całości skupić się na aktualnych
wydarzeniach z życia Hannah de Chastaigne. Bo to ona niezmiennie
stoi w centralnym punkcie tej opowieści (narracja trzecioosobowa),
nieświadomie oprowadza nas po tym niepewnym, elektryzująco
zagadkowym światku, idealnie wpasowującym się w definicję
suspensu Alfreda Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi, a potem
narastające napięcie. Nie sugeruj, tylko pokaż. Pokaż bombę,
żeby odbiorcy twojej historii nie mieli żadnych wątpliwości, że
niechybnie dojdzie do prawdziwej katastrofy. W „Tej dziewczynie”
właściwie zło już się dokonało – życie definitywnie
zakończone jeszcze zanim na dobre się zaczęło. Niektórzy mogą
powiedzieć, że przeznaczeniem April Clarke-Cliveden było umrzeć
młodo, ale niewątpliwie znajdą się i tacy, którzy uznają, że
tej tragedii z łatwością można było zapobiec. Wystarczyło nie
zamiatać brudów pod bezwstydnie drogi dywan Pelham? John Neville,
jeden z portierów w renomowanej (fikcyjnej) uczelni w angielskim
mieście Oksford, przerażał Hannah długo przed najgłośniejszą(?)
zbrodnią w tych historycznych murach. Dziewczyna z nudnego
Dodsworth, która wyłącznie swoją ciężką pracą wywalczyła
sobie miejsce na tej diablo wymagającej uczelni - z drugiej strony
nie podziela przekonania wielu, że panna Clarke-Cliveden dostała
się do Pelham dzięki pieniądzom tatusia - szybko nauczyła się
unikać tego śliskiego osobnika, ale też tłumaczyć sobie (i
innym), że mogła coś sobie ubzdurać. Neville zachowuje się jak
stalker, ale młodsza wersja Hannah wydaje się być bardziej skłonna
do upatrywania problemu w sobie. To niestety nierzadkie zjawisko
wśród ofiar nie tylko prześladowań, o czym autorka „Tej
dziewczyny” nie omieszka wspomnieć zgłębiając tę alarmistyczną
relację, skrajnie niewygodną przynajmniej dla jednej ze stron.
Gdyby to zależało od jej przyjaciół, to John Neville dawno
wylądowałby na dywaniku u rektora, ale Hannah woli szkodzić sobie
niż innym. Typ męczennicy? Albo po prostu przedstawicielka
niewykluczone, że wymierającego gatunku, powstrzymująca się od
pochopnego wydawania wyroków. Tym gorzej dla niej, kiedy zacznie
dopuszczać do siebie myśl, że mogła mieć znaczący udział w
zrujnowaniu życia niewinnego człowieka. Bo koniec końców to jej
zeznania przesądziły w sprawie państwo kontra John Neville. W
pewnym sensie wtrąciła za kraty człowieka, który najzwyczajniej
mógł znaleźć się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim
czasie. Życiowa katastrofa w dobrej wierze spowodowana. Bo prawda
nie zawsze wyzwala.
|
Okładka książki. „The It Girl", Scout Press 2022 |
Ruth
Ware znowu w formie. W każdym razie moje poprzednie spotkanie z jej
twórczością - mowa o powieści „Jedno po drugim” - nie było
zbyt udane, tym bardziej więc ucieszył mnie powrót „starej”,
dobrej Ruthie, że bezczelnie pozwolę sobie na taką niczym
nieusprawiedliwioną poufałość. Mały kamień z serca spadł. „Ta
dziewczyna” przegoniła precz moje obawy (niewielkie, ale zawsze),
że obrała inny kierunek w powieściowym thrillerze psychologicznym,
że coraz śmielej będzie przedkładać dynamikę nad klimat i
postacie. Specyficzny klimat, bo łączący stare z nowym.
Współczesność fortunnie nawiedzana przez charakterne duchy
przeszłości. Hannah Jones do Pelham w Oksfordzie zwabiła między
innymi wartość historyczna tego obiektu, a przynajmniej jego sporej
części. Ta niedzisiejsza, czarodziejska atmosfera panująca w
głównym gmachu uczelni i żeńskimi akademiku, na którą jej
współlokatorka zdaje się być kompletnie nieczuła. Hannah wkracza
w te oszałamiające progi z nieprzyjemnym poczuciem, że nijak nie
pasuje do tego świata, ja natomiast coraz mocniej utwierdzałam się
w przekonaniu, że to bardziej bajka panny Jones niż panny
Clarke-Cliveden. Sceneria w moim odczuciu pięknie korespondowała z
charakterem czołowej – nietytułowej – postaci. Nie wiem, czy to
było zamierzone, ale tak czy inaczej do głosu znowu doszły
„gotyckie ciągotki” Ruth Ware. Bohaterka opowieści gotyckiej na
początku epoki mediów społecznościowych. April już wsiąkła,
ale w ścisłym gronie prawdziwych i mocno wątpliwych przyjaciół
próżno szukać osoby, która podziela tę pasję. Niektórzy może
i nie mieliby nic przeciwko takiej formie spędzania wolnego czasu,
sęk jednak w tym, że muszą, w hipotetycznym odróżnieniu od
April, nader ostrożnie nim gospodarować. W Pelham panuje powszechne
przekonanie, że pierworodna córka brytyjskiego biznesmena, który
dorobił się ogromnej fortuny, nie musi sobie zawracać głowy
wkuwaniem, ponieważ jej ojciec jest jednym z głównym fundatorów
Pelham. Tak to już jest na tym niedoskonałym świecie, prawda?
April radośnie, z premedytacją i na różne sposoby potwierdza
wszystkie negatywne opinie na swój temat. Z jakiegoś
niezrozumiałego dla Hannah powodu z lubością pielęgnuje swój
wizerunek płytkiej, rozkapryszonej, uprzywilejowanej studentki,
która w zwykłym trybie w życiu nie dostałaby się do Pelham. Nie
z takim ilorazem inteligencji. Wszystkim się wydaje, że ją
przejrzeli, ale w rzeczywistości ta sztuka najprędzej udała się
dziewczynie ze zdaniem odrębnym. Z drugiej strony czy można ufać
osądowi Hannah Jones? W najlepszym razie nazbyt ufnej, w najgorszym
straszliwie naiwnej, zachłyśniętej swoim nowym, zdecydowanie
bardziej satysfakcjonującym życiem. Hannah uważa, że ludzie są z
natury dobrzy. W swoim rodzinnym Dodsworth mogła mieć co do tego
wątpliwości, ale Oksford to zupełnie inna liga – kraina
nieskończonych możliwości i przyjaźni aż po grób. Z przebojową
April, nieprzebierającą w słowach Emily, usłużnym Hugh,
niepokornym Ryanem i zabójczo przystojnym Willem. Morderstwo w
Pelham na dobrą sprawę rozbije tę nie tak znowu zwartą grupę.
Śmierć nieoficjalnej liderki zmieni wszystko. W większości na
gorsze, ale przeszło dziesięć lat później Hannah nadal męczy
podejrzenie, że nie połączyłaby się ze swoją drugą połówką,
gdyby dziewczyna, którą miała za swoją najlepszą przyjaciółkę
przeżyła studia. Hannah prześladuje myśl, że żyje życiem
April. Gdyby nie John Neville lub (o zgrozo!) ktoś inny - co pewnie
zgodnie z oczekiwaniami czytelników „ze strony na stronę”
będzie wydawać jej się coraz bardziej prawdopodobne - to April
zapewne poślubiłaby Willa de Chastaigne. I może w tej
alternatywnej rzeczywistości to ona, a nie Hannah, teraz
spodziewałaby się ich pierwszego dziecka. Nie ukrywam, że
rozdziały „Przed” w moim odbiorze nie tyle połknęły, ile
ponadgryzały rozdziały „Po”. W te drugie w porównywalnym
stopniu zaangażowałam się dopiero po nieuroczystym zakończeniu
nie zawsze mrocznej, ale zawsze dostarczającej jakichś (czasem
słońce, czasem deszcz) emocji, opowieści studenckiej. Co nie
znaczy, że przechodziłam całkowicie obojętnie obok konfrontacji
ciężarnej kobiety z demonami przeszłości, stopniowej zmiany
strategii w przeszło dziesięcioletniej wojnie z traumą,
nieubłaganie rosnącego postanowienia by raz na zawsze rozwiać
wszelkie wątpliwość. Nawet jeśli to zrujnuje jej małżeństwo?
Odwieczne pytanie: kto zabił? Przyznaję, że nie osiągnęłam
dobrego wyniku w tej stosownie, pożądanie niewesołej zabawie –
ostatecznie udało mi się zaledwie o krok wyprzedzić zmyślną
organizatorkę tego pasjonującego przyjęcia nie tylko dla
zdeklarowanych fanów dreszczowców psychologicznych.
Uwaga:
Ruth Ware w natarciu! „Ta dziewczyna” może być tą książką.
Jedną z tych, które w całości skradną Waszą uwagę. Poczytna
brytyjska powieściopisarka tym razem postara się wciągnąć
wszystkich zainteresowanych w zagadkę śmierci młodej, pięknej i
bogatej. W tajemniczą zbrodnię w dark academia. Nie mogę
obiecać, że to będzie najcenniejszy z dotychczasowych darów od
zdolnej kobiety publikującej pod pseudonimem Ruth Ware, że ze
wszystkich jej dotychczasowych utworów ten ukochacie sobie
najmocniej, ale śmiem podejrzewać, że zawiedzionych będzie
najwyżej garstka. Nie żebym dała sobie za to głowę obciąć, ale
gorąco polecić muszę. Tak mi sumienie nakazuje;)
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu