W Londynie Charlie Estabrook z rozpaczy po odejściu żony, Judith, wynajmuje
płatnego zabójcę, aby ją wyeliminował, wierząc, że tylko tak uwolni się od
szaleńczej miłości. Jednak gnębiony wyrzutami sumienia spotyka się z dawnym
ukochanym Judith, lowelasem Gentle’m, prosząc go, aby pojechał śladami zabójcy
do Nowego Jorku, gdzie kobieta aktualnie pomieszkuje i uniemożliwił mu wykonanie
zlecenia. Gentle’owi udaje się ocalić Judith, ale jeden rzut oka na jej
niedoszłego oprawcę nierozerwalnie łączy ich losy. Zarówno Gentle, jak i Judith,
od kiedy pamiętają borykają się z uciążliwą amnezję, pamiętając jedynie kilka
ostatnich lat swoich egzystencji, ale mężczyzna odnajduje w płatnym zabójcy
szansę na przypomnienie sobie swojego „ja”. Dowiaduje się od niego, że jest mistyfem,
zwanym Pie’oh’pahem, bezpłciową istotą urodzoną w innym równoległym świecie. Istnieje
pięć takich światów, zwanych Dominiami – cztery są ze sobą połączone, a piąty,
ziemski, od zawsze egzystował z dala od pozostałych. Całość nazwano Imajiką,
którą włada bezwzględny bóg Hapexamendios. Na Ziemii istnieją portale, umożliwiające
niektórym śmiałkom podróże do pozostałych Dominiów, które Gentle w poszukiwaniu
własnej tożsamości i zrozumienia wszechrzeczy postanawia odwiedzić w
towarzystwie Pie. Tymczasem Judith również odkrywa istnienie pozostałych
Dominiów i na własną rękę szuka sposobu dostania się do nich. Wkrótce, ona i
Gentle przypomną sobie swoją przerażającą, wspólną przeszłość, która ma
decydujące znaczenie dla całej Imajiki.
Clive Barker zasłynął, zarówno jako reżyser krwawego kina grozy,
szczególnie z nurtu body horroru, jak
i płodny pisarz literatury ekstremalnej i dark
fantasy. Moim zdaniem w powieściach gore
nie ma sobie równych, ale już choćby „Wielkim Sekretnym Widowiskiem” i „Everville”
udowodnił, że równie dobrze radzi sobie w mrocznym fantasy. Epopeja „Imajica”, licząca sobie przeszło dziewięćset
stron gatunkowo wpisuje się w estetykę dark
fantasy, aczkolwiek można w niej również odnaleźć echa gore, z którego Barker słynie. Najnowsze wydanie Maga w pięknym
kolekcjonerskim wydaniu w twardej oprawie w mistrzowskim tłumaczeniu Wojciecha
Szypuły jest godne geniuszu tej powieści i zapewniam każdego, że warto wydać
każdą złotówkę na to bądź, co bądź nietanie arcydzieło. Tak, dla mnie „Imajica”
jest właśnie arcydziełem, dowodem rzadko spotykanego kunsztu Barkera i jego
nieograniczonej wyobraźni, która uzależnia tak mocno, że wprost nie sposób
oderwać się od tego pokaźnego tomiszcza.
„Wypatroszony,
z wnętrznościami rozsnutymi wszędzie dookoła, nerkami na oczach i sercem
ułożonym w kroku. Dookoła śmigały zwabione do zwłok stwory, unosząc ze sobą
cząstki wykradzionego z korytarza światła. Nie miały kończyn, twarzy, a w
większości wypadków nawet głów, na których twarz mogłaby się znajdować –
bezkształtne strzępki czerni, posklejane jak odpadki w studzience
kanalizacyjnej.”
Pięć Dominiów. Cztery zamieszkiwane przez dziwaczne rasy, podporządkowane
rządom bezwzględnego autarchy i jego okrutnej żonie Quaisoir, mieszkających w
pałacu w mieście Yzordderrex, będącym prawdziwym cudem architektonicznym. Piąte
Dominium, Ziemia, od zawsze było odłączone od pozostałych, ale osoby trudniące
się magią odnaleźli portale, dzięki którym mogli swobodnie przenosić się do
pozostałych światów, uważając aby po drodze nie zabłądzić w królestwie żądnych
ludzkiej krwi potworów, zwanym In Ovo. Tak w skrócie przedstawia się szkielet „Imajicy”,
na którym opiera się cała pełna przygód i niebezpieczeństw przygoda głównych
postaci, Judith i Gentle’a. Oboje pamiętają jedynie kilka ostatnich lat ze
swojego życia i oboje nade wszystko pragną zgłębić tajemnicę swojej przeszłości
i istnienia. Gentle pierwszy znajduje sposób, aby dostać się do pozostałych czterech
Dominiów, przy pomocy mistyfa, bezpłciowego Pie’oh’paha, którego niezwykła
natura pozwala na przybieranie dowolnej postaci na użytek patrzącego oraz zapewnianie
każdemu, komu zapragnie niezapomnianych erotycznych przeżyć. Ich niesamowite
przygody w czterech połączonych Dominiach , obfitują nie tylko w
niebezpieczeństwa i bezpardonowe okrucieństwa, ale również w wielkie uczucia,
które wkrótce nierozerwalnie ich połączą – ot, taka zawoalowana próbka
genderyzmu;) W malowniczych światach, zamieszkanych przez najprzeróżniejsze rasy
odkryją tożsamość swojego wroga, rządzącego wszystkim bezwzględnego autarchy,
którego oblicza prawie nikomu niedane było ujrzeć. Tymczasem Judith w Londynie
odkryje istnienie tajemniczego stowarzyszenia, zwanego Tabula Rasa, które od
pokoleń zajmuje się eliminowaniem wszelkich przejawów magii, wiedząc, że istnienie
potężnych magów, zwanych maestrami może doprowadzić do Pojednania – dołączenia piątego
Dominium do czterech pozostałych, zgodnie z wolą boga Imajiki, Hapexamendiosa. Judith
wdaje się w romans z jednym z członków Tabula Rasa, Oscarem Godolphinem, acz
ich obsesyjne uczucie, przez które uparta do tej pory kobieta daje się
zniewolić kryje w sobie tajemnicę jej przeszłości, która podobnie jak jestestwo
Gentle’a może zmienić oblicze Imajiki. Więcej nie napiszę, bowiem po dotarciu
Judith do Yzordderrex Barker pokusi się o mnogość zaskakujących zwrotów akcji,
które nie tylko (jestem o tym przekonana) przyśrubują każdego czytelnika do
kart powieści, ale też odepchną w cień dziwa czterech połączonych Dominiów. Co
na początku wydawało mi się wprost niemożliwe, bo o tak obfitujących w
najdrobniejsze szczegóły, fantastycznych światach nigdy nie czytałam. A jednak,
wątki obyczajowe są jeszcze lepsze!
„Was
wszystkich, kochanków […] gówno cały ten świat obchodzi, póki kieruje wami
namiętność. To przez was płoną miasta i umierają narody. To wy jesteście siłą
sprawczą tragedii, choć zwykle nie macie o tym pojęcia.”
Oprócz niezmierzonych pokładów wyobraźni zaskoczył mnie dojrzały warsztat
Clive’a Barkera. Jego próbkę dał mi już w „Wielkim Sekretnym Widowisku” i „Everville”,
ale w literaturze ekstremalnej zawsze był raczej oszczędny w słowach. „Imajica”
warsztatowo (zresztą fabularnie również) zdeklasowała inne jego powieści, które
dotychczas czytałam i choć nigdy nie narzekałam na jego pióro to muszę
przyznać, że w tej epopei przeszedł sam siebie. Długie, acz jakże pobudzające wyobraźnię
opisy miast czterech połączonych Dominiów wespół z ich dziwacznymi mieszkańcami
wręcz wwiercają się w pamięć czytelnika – uzależniając, ale również wprost
wpychając go w te niezwykłe światy, które wydają się być na wyciągnięcie ręki.
Wyobraźnia to jedno, ale tak znakomite oddanie jej na kartach powieści dla
wszystkich pisarzy oprócz Clive’a Barkera jest wręcz niemożliwe. Stephen King
słusznie zachwyca się tą książką, bo w moim mniemaniu zdyskredytowała ona
również większość jego powieści.
Mimo, że „Imajica” ściśle trzyma się konwencji dark fantasy, jedynie przy opisach krwawych mordów zahaczając o gore nie brak w niej ambitniejszych,
dających do myślenia przesłań. Barker sporo rozwodzi się nad boskością oraz odwieczną
wojną płci, symbolizowaną władającym Imajiką Hapexamendiosem i zniewolonymi
przez niego boginiami oraz rzecz jasna Gentle’m i Judith, których połączyła
zakazana namiętność. Ponadto Barker całą wędrówką Gentle’a i Pie przez
fantastyczne krainy Dominiów w zawoalowany sposób pragnie przedstawić podróż
człowieka przez życie ku śmierci. Próba zrozumienia przez bohaterów otaczających
ich światów oraz pragnienie przypomnienia sobie własnych tożsamości to tak
naprawdę odwieczne dążenie homo sapiens
do odkrycia sensu istnienia. Owe podteksty, tak niełatwe do wychwycenia, kiedy
już dotrą do czytelników mogą dać im sporo do myślenia, a przy okazji
urozmaicić i tak elektryzującą fabułę powieści. Bez moralizowania, acz z
przesłaniem – takiego Barkera dotąd nie znałam.
„Imajica” to jak na razie najlepsza powieść Clive’a Barkera, jaka wpadła mi
w ręce. Ponad dziewięćsetstronicowa opowieść o niezwykłych światach i
przerażającym przeznaczeniu, która jak dla mnie i tak była za krótka. O
przygodach Gentle’a i Judith mogłabym czytać bez końca i jestem przekonana, że
jeszcze nieraz do nich wrócę. Na tak uzależniające arcydzieło natrafia się
bardzo rzadko, dlatego przestrzegam wielbicieli wszystkich gatunków literackich
(tutaj jest absolutnie wszystko, a więc każdy bez względu na preferencje na
pewno będzie zachwycony): zastanówcie się zanim przeczytacie, bo ta powieść was
opęta i nigdy nie pozwoli o sobie zapomnieć! Słowami oddać geniuszu „Imajiki”
się nie da to po prostu trzeba przeżyć na własnej skórze. Posługując się
doznaniami jednego z bohaterów książki powiem tylko: byłam zachwycona, że udało mi się odkryć takie cuda.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Mam ksiazke imajica ale podzielona na kilka czesci... i niestety mam tylko czesc druga... strasznie dlugo szukalam pierwszej i nie znalazlam i teraz wiem gdzie szukac. Dzieki!
OdpowiedzUsuńW tym wydaniu są dwie w jednym tomie;) Pierwszej części starego wydania chyba nie kupisz nówki, ale czasem natykam się na nią w antykwariatach internetowych, więc możesz tam pozaglądać.
Usuńno właśnie ciężko znaleźć a mi zależy:( a swoją kupiłam w księgarni w Krakowie za 4 zł:P poszukam jeszcze
Usuńzazdroszcze, zazdroszcze, zazdroszcze! :)
OdpowiedzUsuńKiedy tylko zobaczyłem tą książkę od razu pomyślałem, że idealnie będzie wyglądać koło "Zgrozy w Dunwich" w twardej oprawie... ;) niestety jeszcze nie mam pieniędzy :/
OdpowiedzUsuńChętnie widziałbym wznowienie (nawet dwutomowe, bo chyba takie widziałem w wersji angielskiej) wszystkich Ksiąg Krwi z nowym tłumaczeniem (słyszałem, że stare nie było tragiczne, ale mogłoby być znacznie lepsze), jednak nie sądzę, by kiedyś się ukazało. Nawet jeśli znajdują się tam bardziej znane teksty Barkera to chyba nie prezentują takiego poziomu literackiego co jego najobszerniejsze dzieła :/
Tak, "Księgi krwi" z całej twórczości Barkera są najbardziej znane, a bo wiele opowiadań z nich przeniesiono na ekran. A ja jeszcze nie czytałam:/ Normalnie, aż wstyd. Ale kurczę, nie chcę wydawać kasy na używane, stare wydania, bo gdzieś kiedyś natrafiłam na dyskusję na necie, że Mag planuje wznowienia w 2015 roku. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale i tak jeszcze trochę poczekam, bo może jednak jakieś wydawnictwo się zlituje i wznowi nakłady.
Usuńhej! świetny blog. Lubię horrory. Ten dreszczyk emocji :) Obserwuję.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://karolcia4526.blogspot.com
Uwielbiam tego gościa. Ma niewyobrażalnie bogatą wyobraźnię, jeżeli chodzi o horrory ale minus daję mu za to, że jest niestety gejem.
OdpowiedzUsuń"Ksiegi krwi" wyjda w dwoch omnibusach i beda wydane tak, jak "Imajica", czyli w twardej oprawie. Pierwszy omnibus ma wyjsc w styczniu 2015, a druga, jeszcze nie wiadomo. "Ksiegi..." przeklada Paulina Braiter, swietna tlumaczka, ktora przekladala m.in. ksiazki Gaimana i jest wierna fanka Barkera, wiec bez dwoch zdan warto bedzie nabyc wznowienie, ktore ma ukazac sie za kilka miesiecy.
OdpowiedzUsuńNo i super - czyli warto czekać, wstrzymując się od zakupu starych wydań. Tym bardziej, że tłumaczy Braiter, którą uwielbiam za piękne tłumaczenie pierwszego akapitu "Nawiedzonego" Jackson zamieszczonego w "Miasteczku Salem" i "Danse Macabre" wydawnictwa Prószyński i S-ka;)
UsuńDziękuję za info!