Odkryty w 1976 roku w Afryce filowirus Ebola, bliski kuzyn wirusa Marburg,
dostaje się do Stanów Zjednoczonych. W 1989 roku do małpiarni firmy Hazleton w Reston
blisko Waszyngtonu zostają przetransportowane małpy z Filipin. Kiedy zaczynają
chorować i umierać weterynarz, Dan Dalgard, podejrzewając małpią gorączkę
krwotoczną wysyła próbki do Medycznego Instytutu Badawczego Chorób Zakaźnych
Armii USA (USAMRIID) w Fort Detrick w stanie Maryland. Kiedy badania wykazują
wirus Ebola generał major Philip K. Russell we współpracy z Centrum Zwalczania
i Zapobiegania Chorobom (CDC) postanawia przejąć małpiarnię i uczynić wszystko,
aby w Stanach Zjednoczonych nie wybuchła epidemia.
Thriller non-fiction, po raz pierwszy wydany w 1994 roku. Napisany przez
Richarda Prestona, specjalizującego się w technothrillerach, często
inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami. „Strefa skażenia” w Stanach
Zjednoczonych cieszyła się sporą poczytnością i entuzjastycznymi opiniami
krytyków literackich oraz innych twórców. Stephen King przyznał, że pierwsza
część książki była jedną z najbardziej przerażających rzeczy, jakie przeczytał.
W latach 90-tych planowano adaptację filmową, ale projekt ostatecznie został
porzucony. W 2014 roku Ridley Scott ogłosił, że ma zamiar przenieść „Strefę
skażenia” na ekran, w formie miniserialu, ale dokładne informacje na temat tego
przedsięwzięcia nie są jeszcze znane.
„Problem
polegał na tym, że epidemia taka mogła rozwinąć się w niemożliwą do zatrzymania
falę infekcji. Jeśli wirus zabijał dziewięć na dziesięć zakażonych nim osób i
nie istniała skuteczna szczepionka ani kuracja, możliwości rozwoju wypadków
były oczywiste. Miały one charakter globalny.”
Książkę Preston podzielił na cztery części, obrazujące przekrój
przerażającej historii wirusa Ebola. Nowe wydanie dodatkowo wzbogacił przedmową
z 2014 roku na temat niedawnej epidemii w Afryce. Pierwsza część skrótowo
przedstawia historię wirusa Marburg i Ebola. Druga skupia się na epidemii w
małpiarni w Reston. Trzecia szczegółowo obrazuje przeprowadzoną tam przez
USAMRIID i CDC operację, mającą na celu zażegnać kryzys. A ostatnia to podróż Richarda
Prestona do Afryki i wejście do groty Kitum na górze Elgon przez wielu badaczy
uważanej za siedlisko choroby. Wydawałoby się, że „Strefa skażenia” to książka,
jakich wiele – traktująca o ogniskach choroby i sposobach ich zwalczania przez
lekarzy i wojsko. Dlaczego w takim razie tak bardzo działa na świadomość
czytelników, z których wielu przyznaje, że podczas lektury byli autentycznie
przerażeni? Odpowiedź jest prosta: „Strefa skażenia” nie jest kolejnym
thrillerem medycznym, będącym odbiciem bujnej wyobraźni autora. Prestona
inspirowały prawdziwe wydarzenia, a zbierając materiały do powieści
przeprowadził długie wywiady z ich naocznymi świadkami, z których uczynił
bohaterów swojej opowieści. Niektóre nazwiska pozmieniał, inne jak na przykład
personalia lekarzy i żołnierzy biorących udział w operacji w małpiarni w Reston
pozostawił bez zmian. Całość wtłoczył w
formę zbeletryzowanego reportażu, ze szczegółowymi opisami specjalistycznymi,
artykułowanymi w taki sposób, aby nawet laik nie miał wątpliwości, z czym od
lat walczy ludzkość. Z cichym seryjnym zabójcą, który bez trudu w przeciągu
paru tygodni mógłby zdziesiątkować naszą rasę. Przenoszone za pośrednictwem krwi
i płynów ustrojowych szczepy Ebola zair i Ebola sudan (nazwy od miejsc ich
pierwotnego ujawnienia się) w kilka dni zamieniają wnętrzności zarażonego w
krwawą papkę. Umieralność mieści się w granicach od 50% do 90%, a po śmierci
ciało w błyskawicznym tempie ulega rozkładowi. Pomimo usilnych starań naukowcom
do dziś nie udało się opracować leku na Ebolę, a biorąc pod uwagę jego nowy
szczep odkryty w małpiarni w Reston w 1990 roku, można śmiało domniemywać, że
wirus nieustannie mutuje, dążąc do rozprzestrzeniania się wśród organizmów
żywych drogą powietrzną. Według badaczy Eboli i samego Prestona oznaczałoby to
koniec ludzkości, bowiem nikt na świecie nie jest przygotowany do walki z tym
cichym mordercą.
„W
pewnym sensie Ziemia przygotowuje odpowiedź immunologiczną przeciw rodzajowi ludzkiemu.
Zaczyna reagować na pasożyta. […] Przyroda dysponuje interesującymi metodami
przywracania zachwianej równowagi środowiska naturalnego. Można by powiedzieć,
że układ odpornościowy Ziemi rozpoznał gatunek ludzki i zaczął działać. Ziemia
próbuje samodzielnie uwolnić się od zakażenia ludzkim pasożytem.”
„Strefa skażania” narracją bardzo przypomina powieść mistrza
technothrillerów, Michaela Crichtona (z którym Preston współpracował przy
pisaniu książki „Micro”) pt. „Andromeda znaczy śmierć”. Zresztą autor wcale
tego nie ukrywa, parę razy wspominając o chorobie wymyślonej przez swojego
kolegę na użytek książki. Tak, więc w przeważającej większości mamy tutaj suchy
raport z wydarzeń mających miejsce w Afryce i Stanach Zjednoczonych,
skupiających się na wirusach Marburg, Ebola, a miejscami nawet HIV - przebieg chorób, sposoby ich
rozprzestrzeniania się i zwalczania. To ostatnie przeraża równie mocno, jak
właściwości wirusów – Preston sporo miejsca poświęca ignorancji ludzi i
przepychankom politycznym, które mogą mieć decydujący wpływ na rasę ludzką w
momencie wybuchu pandemii. Dzięki szczegółowym wywiadom ze świadkami ataków
wirusów Ebola i Marburg Preston mógł przekonująco przedstawić ich ówczesny
sposób myślenia, a nawet uczucia, ale w przypadkach osób już nieżyjących
pozwolił sobie na domniemania. W ten sposób mamy okazję poznać ówczesne procesy
myślenia osób znajdujących się w bezpośredniej bliskości najbardziej
śmiercionośnych wirusów – panikę na myśl o możliwości zarażenia, heroiczne
próby powstrzymania epidemii, nawet za cenę własnego życia i wreszcie tak
trywialne sprawy, jak życie rodzinne. W ten sposób powstała historia obrazująca
prawdziwe, przerażające wydarzenia, wtłoczona w ramy beletrystyki, a nie
stricte naukowego artykułu, pomimo miejscami suchych sprawozdań. Książka
narracyjnie bliźniaczo podobna do „Andromeda znaczy śmierć”, ale równocześnie
fabularnie całkowicie inna. Bardziej wstrząsająca, bo oparta na faktach, a nie
intrygującej, acz fikcyjnej koncepcji pisarza. Zresztą poświęcenie Prestona dla
tej książki również było nieporównanie większe, aniżeli poświęcenie Crichtona –
w końcu świadomie naraził się na niebezpieczeństwo, aby tylko przekonująco
oddać realia groty Kitum. „Strefa skażenia” to swego rodzaju ostrzeżenie dla
ludzkości. Rasy stawiającej się pond siłami Natury, eliminującej wszystko, co
stanie jej na drodze, aby zaakcentować swą wielkość. Ostrzeżenie przed
przeciwnikiem, z którym ludzkość może przegrać, jeśli nie zmieni swojej
mentalności i zamiast toczyć wojny między sobą nie stanie ramię w ramię do
walki z obecnie najbardziej niebezpiecznym seryjnym mordercą – wirusem Ebola.
Ogniska epidemii, które miały miejsce naprawdę, a które opisuje Richard Preston
mogły rozprzestrzenić się na cały świat. Nie stało się tak nie z powodu starań
władz, ale dzięki łutowi szczęścia. Kiedy wirus zmutuje i ponownie przypuści
atak ludzkość może już nie mieć tyle szczęścia.
Gwoli podsumowania podzielę odczucia między innymi Stephena Kinga – „Strefa skażenia” to
jedna z najbardziej przerażających książek, jakie dane mi było przeczytać.
Tylko dla ludzi o mocnych nerwach, którzy nie boją się spotkania z niepokojącą
prawdą. Świetna rzecz, którą trzeba potraktować poważnie, bo jest zarówno
odbiciem przeszłych wydarzeń, jak i zapowiedzią domniemanej zagłady ludzkości.
Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu
Takie książki zawsze mnie przerażają swoim realizmem. To coś, co się może zdarzyć w każdej chwili. Książkę przeczytam na pewno.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że książka została przez Ciebie tak entuzjastycznie przyjęta, gdyż i mnie spotkał ten zaszczyt zrecenzowania jej co uczynię niedługo. Nie ukrywam, że ważnym aspektem, który zachęcił mnie do sięgnięcia po tą właśnie pozycjie była krótka rekomendacja od samego Stephena Kinga ;)
OdpowiedzUsuńZ dużą rezerwą podeszłam do opinii Kinga na okładce, ale mimo to się skusiłam - książka już czeka u mnie na swoją kolej. Skoro mówisz, że rzeczywiście jest tak mocna, tym chętniej szybko po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuń