Minął rok od krwawej rzezi nad jeziorem Victoria. Prehistoryczne piranie przedostają się do parku wodnego, w którym spędzają wolny czas młodzi ludzie, z roznegliżowanymi kobietami na czele. Mimo usilnych starań współwłaścicielki wodnej atrakcji, która pragnie zapobiec rozlewowi krwi, wszystko prowadzi do nieuniknionej rzezi, niczego niepodejrzewających wczasowiczów.
Kontynuacja głośnego remake’u Alexandre Aja z 2010 roku. Dostosowując się do żelaznej zasady sequelów reżyser, John Gulager, pomnaża wszystkie kluczowe elementy dzieła Aja. Tak więc, mamy więcej krwi, więcej roznegliżowanych pań i więcej głupoty. Podczas gdy jedynka potrafiła w prosty, niewymuszony sposób rozbawić widza to kontynuacja sprawia wrażenie, że nakręcono ją na siłę – przejaskrawiono wszystkie składniki filmu Aja, w myśl zasady, że nie liczy się jakość tylko ilość. O fabułę natomiast w ogóle się nie zatroszczono – krótki opis przytoczony we wstępie jest praktycznie streszczeniem najważniejszych wydarzeń. W efekcie powstał zlepek tak daleko posuniętych absurdów, że przeciętnemu dorosłemu widzowi ciężko będzie podejść do tej produkcji na takim luzie, jak to miało miejsce w przypadku „Piranii 3D”.
„Pirania 3DD” to swego rodzaju instrukcja dla widza, któremu kiedyś przyjdzie się zmierzyć z hordą wściekłych rybek, a będzie akurat typem samobójcy. A więc, wzorując się na bezsensach zaprezentowanych nam przez twórców, trzeba koniecznie pamiętać, że po ogłuszeniu piranii należy przede wszystkim jej dotknąć – pewnie, żeby się przekonać, czy aby da radę odgryźć nam palec. Do akwarium, w którym znajduje się mordercza ryba z żabą trzeba koniecznie włożyć rękę – a nuż uda nam się uratować biednego płaza. Kiedy rozkłada nas choroba, na skutek ugryzienia przez piranię, należy zaciągnąć kogoś do łóżka – głupio umrzeć, jako dziewica. Jeśli natomiast zdarzy się, że prehistoryczna rybka odgryzie ci penisa w ogóle się tym nie przejmuj – to wcale ci nie przeszkodzi w bieganiu z nożem w ręku za swoją dziewczyną. Jeśli jesteś kaleką bez nóg załóż jak najprędzej protezy w formie spluw (nawiązanie do „Grindhouse: Planet Terror”) i stań do walki ze zgrają piranii – masz sporą szansę je wszystkie powystrzelać. I na deser, kiedy wokół ciebie spoczywa multum zakrwawionych ciał złącz się ze swoją ukochaną w romantycznym pocałunku – to może być niezapomniane przeżycie erotyczne. Ponadto, obcując z tym obrazem, zobaczymy tak unikalne sceny, jak na przykład piranię wychodzącą z pochwy kobiety, czy rybkę próbującą dostać się do odbytu chłopaka (zresztą bezskutecznie). Wytrawny widz kina natomiast ma sporą szansę dostrzec kilka nawiązań do innych popularnych obrazów. Na myśl przychodzi mi przede wszystkim scena w wannie (parodia „Koszmaru z ulicy Wiązów”). Tym razem spomiędzy rozwartych nóg dziewczyny wynurza się pirania zamiast noży Freddy’ego Kruegera. Dodatkowo zauważymy kilka akcentów nawiązujących do „Słonecznego patrolu” z Davidem Hasselhoffem w roli głównej. Być może wszystkie te elementy komediowe rozbawią, co poniektórych widzów – mnie tylko zirytowały, a niejednokrotnie nawet śmiertelnie znużyły.
Być może nie jestem w stanie docenić tego obrazu, bo jestem kobietą (nie mówię, że nie) i nie widzę niczego przyjemnego w podziwianiu walorów kobiecych ciał, bo jak by na to nie patrzeć młode dziewczyny w topless są kluczowym elementem tej produkcji – piranie to tylko nic nieznaczący dodatek, pretekst do urozmaicenia banalnej, opartej na nagości fabuły kilkoma wygenerowanymi komputerowo, do bólu sztucznymi scenami rzezi. Osobiście nie widzę tutaj niczego godnego uwagi i gdyby nie konieczność napisania recenzji nawet nie sięgnęłabym po tę jakże irytującą bajeczkę.
Kurczę, naprawdę ten film jest aż tak nieudany? Śledziłem informacje na jego temat już od dawien dawna i nie mogłem doczekać się premiery. Niedługo mam zamiar wybrać się na to cudo do kina, ale przyznam, że nie spotkałem się jeszcze z ani jedną pozytywną opinią o tym obrazie, co mnie jednak trochę martwi. Bardzo lubię poprzednie filmy reżysera, czyli trylogię Krwawej uczty, toteż miałem pewność, że nie zawiodę się i na Piranii. Muszę więc zadać następujące pytanie: czy taka Krwawa uczta II i Pirania 3DD prezentują mniej więcej taki sam poziom jakościowy? A, i czy pisząc "do bólu sztucznymi scenami rzezi" masz na myśli to, że zamiast zwykłej, sztucznej krwi itp. użyto efektów CGI?
OdpowiedzUsuńKrew taka sama jak w "Piranii 3D" - czyli wygenerowana komputerowo, napewno nie była fizycznie obecna na planie. I tak, trafiłeś w diesiątkę - poziom, jak na "Krwawą ucztę 2" przystało. Ale to tylko mój kobiecy punkt widzenia:) Ty jesteś facetem, więc może znajdziesz coś interesującego w tym obrazie, np. roznegliżowane panie:)Jednakże horror z tego żaden, ba nawet jako komedia w moim mniemaniu nie wypaliło:/
UsuńAle znalazłam jedną pozytywną reckę http://horroryfb.blogspot.com/2012/05/pirania-3dd-recenzja.html
Kurcze, też miałam się na to wybrać, licząc na głupkowatą, ale przynajmniej fajną siekankę. Poprzednia "Pirania" podobała mi się średnio - bo tak samo jak Ciebie, Buffy, mnie też raziły roznegliżowane panienki i wylewający się z ekranu seks - ale poziom jatki był całkiem ok ^^
OdpowiedzUsuńZa to świetny tekst, poziom ironii rozbawił mnie do łez :D
No to odetchnąłem z ogromną ulgą. Dziękować. Krwawa uczta (jakakolwiek część) jest tak absurdalnie przerysowana, że musiałem się na niej wyśmienicie bawić. A na filmwebie cała czwórka filmów Gulagera ma zbliżoną, niską średnią, więc może po prostu ten konkretny typ humoru prezentowany u niego trafia do małej publiczności, w tym do mnie. Choć ta komputerowa krew nadal pozostawia niesmak, bo jej po prostu nie cierpię, rzadko kiedy mi ona nie przeszkadza. Jestem jednak, jak chyba większość hmm... fanów(?) horroru, sympatykiem klasycznych rozwiązań.
OdpowiedzUsuńAeth ten film jest tak przejaskrawiony, że inaczej niż ironicznie nie potrafiłam o nim napisać:)
OdpowiedzUsuńNukie, lubię klasyczny czarny humor, jak np. w "Soku z żuka", czy "Ze śmiercią jej do twarzy". Lubuę też ironiczne poczucie humoru, jak w "Gotowych na wszystko", nawet komediowe akcenty z "Piranii 3D" mnie rozbawiły, ale w przypadku jej sequela odniosłam wrażenie, że wszystko to jest wymuszone do granic możliwości, tak jakby twórcy nie mając pomysłu na zabwne gagi zdecyodwali się na całkowity absurd, byle jakoś wybrnąć z impasu.
Starałam się znaleźć jakieś plusy w tym obrazie, ale dosłownie nic nie trafiło w mój gust. Jednakże wszyscy wiedzą, że mam gust lekko spaczony, więc może problem tkwi we mnie, a nie w filmie. W każdym razie, jak obejrzysz to podziel się wrażeniami.
W sumie nie dziwota, że Pirania 3DD utrzymana jest w podobnym klimacie do Feast, teraz dopiero zauważyłem, że za scenariusz do niej odpowiedzialny jest duet Patrick Melton i Marcus Dunstan, goście od Krwawej uczty właśnie (i paru części Piły).
UsuńTak, tak, ja też lubię humor prezentowany przez Sok z żuka, mnie pod tym względem jest niezwykle łatwo zadowolić. Zauważyłem jednak, że nie lubisz także filmów Inwazja (Jake West, 2005) oraz Czarna owca, które zbliżone są pod względem absurdalności scen i zachowań bohaterów do trylogii Krwawej uczty. Przynajmniej według mnie, bo w moje gusta wszystkie one trafiają z godną podziwu precyzją, przy czym zdaję sobie sprawę, że należę tutaj do mniejszości, bo średnie także Czarnej owcy i Inwazji są równie niziutkie, jak Piranii chociażby. Trochę mnie to dziwi, ponieważ Planet Terror słynnego Rodrigueza, na dobrą sprawę, zbliżony jest na wielu płaszczyznach do wymienionych przeze mnie tworów, a średnią ma znacznie wyższą (do tego przy większej liczbie widzów).
Na pewno podzielę się moją opinią na temat nowej Piranii, chętnie.
P.S. Wybacz, że się machnąłem i tak trochę nieestetycznie odpowiedziałem - nie klikając na "Odpowiedz", tylko odwalając nowy komentarz.
Spokojnie, ta funkcja bezpośredniej odpowiedzi jest na blogerze od niedawna i mi tam wszystko jedno, w jaki sposób kto zamieszcza komenty:) Pedantka ze mnie żadna:) hehe
UsuńMyślałam, że po pierwszej części dadzą sobie spokój, ale widzę, że jednak byłam naiwna... Nie jestem fanką ani Aja ani wszystkich tych horrorów o piraniach w trójwymiarze. Uważam, że to doskonałe propozycje na tzw. męskie wieczory - przewaga golizny, trochę odmóżdżającego humoru i kapka horroru. Nie to żebym miała coś przeciwko rozebranym panienkom, ale niech ktoś nie liczy na to, że taki oto koszmarek zasłuży na poważną recenzję, skoro on sam jest jaki jest. Myślę, że obydwie "Piranie 3D" to znak naszych czasów, czyli zebranie do kupy tego, co najlepiej się sprzedaje - golizna, flaki, 3D i mega płytka fabuła. Tak jak napisałaś @Buffy1977 w komentarzach powyżej - to też jest tylko mój problem i nie chcę tutaj w żadnym wypadku nikogo obrażać. Po prostu mam lęki, że za 5-10 lat będą kręcić jakieś 3D-porn-horrory o atakujących pingwinach z Justinem Bieberem w roli głównej i wszyscy będą się zachwycać takim shitem... B. dobra recenzja! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo i proszę, wyraziłaś wszystko, co czuję względem tego obrazu, a czego ja wyrazić nie potrafiłam. Dziękuję Cat!
UsuńPs. Jak lubicie takie recki z jajem to polecam tego bloga
http://szpachla.blogspot.com/
Czytam ilekroć mam zły humor i od razu mi się poprawia:)
Słyszałem o wielu morderczych stworzeniach i przedmiotach w horrorze, ale o pingwinach jeszcze nigdy. Film z podobną fabułą mógłby być całkiem przyjemną rozrywką, do tego gdyby Justina B. zadziobał krwiożerczy pingwin cesarski, byłbym całkiem ukontentowany. I tak, Pirania rzeczywiście nadaje się na ten męski wieczór, jak to określiłaś. Bo to w gruncie rzeczy film kierowany do dorosłych chłopców i nie jest to chyba żadna tajemnica. Ale z opinią, jakoby Pirania 3D(D) miała być znakiem naszych czasów się nie zgodzę. Do takiego określenia bliżej innym remakom starszych, uznanych filmów, takim, które nie traktują się z przymrużeniem oka, jak robi to Pirania. Wymieniłbym tutaj rzeczy w stylu: Piątek trzynastego, Conan Barbarzyńca 3D(koniecznie 3D!), Kwarantanna, Nędzne psy, Posejdon, Omen i wszystkie te amerykańskie wersje japońskich hitów. I nie to, że nie cierpię tych wszystkich filmów (nowy Piątek 13-tego bardzo lubię), ale to są kopie kopii, fightclubowo mówiąc. To pójście na łatwiznę, zrobienie tego samego, bez stylu, bez znaczących innowacji i wypuszczenie jako produktu do konsumpcji masowej. Pirania 3D to jednak krok naprzód, ponieważ, przynajmniej w moim odczuciu, jest to zupełnie inny film niż pierwowzór Joe Dantego, z innym klimatem i humorem (specyficznym rzecz jasna). To obraz w pewnym stopniu odważny, taki który podjął ryzyko wprowadzenia konkretnych zmian w stosunku do oryginału i co najważniejsze, wyszedł z tego obronną ręką. Poza tym nie do końca rozumiem od kiedy flaki się najlepiej sprzedają. Może jestem naiwny i nieuświadomiony, ale żyję w przekonaniu, że dużo osób jednak narzeka na zbytnią brutalność filmów, epatowanie przemocą na każdym kroku w Piłach i innych Srpskich filmach. To się raczej dobrze nie sprzedaje, a wymieszanie tego wszystkiego daje, jak widać na przykładzie Piranii, ciężkostrawną papkę, bo ani 3D, ani 3DD nie spotkały się z ciepłym przyjęciem wśród większości widzów. Największa plaga, jaka nawiedziła horror, to kategoria wiekowa PG-13, czyli chęć wciśnięcia szmelcu filmowego młodszym odbiorcom. Z czystym sumieniem bym to podpiął jako taki znak czasów. Zresztą, ja tam wierzę we współczesnego widza, mimo wszystko. Fakt, polscy użytkownicy filmweb niespecjalnie docenili Domek w głębi lasu, ale już ich zagraniczni koledzy z imdb owszem. A film to przecież nie taki głupi, w 2D, praktycznie bez roznegliżowanych pań, z latającymi od czasu do czasu wnętrznościami jedynie.
UsuńWiesz @Nukie, ja mam totalnie inny gust, jeśli chodzi o horrory i może właśnie dlatego tak napisałam. Horror-komedia to już dla mnie nie horror. Horror z mięchem i cyckami też nie. Dla mnie prawdziwy horror to taki, po którym boję się wyjść sama do kuchni, a takich niestety w obecnych czasach praktycznie nie ma. Wystarczy spojrzeć, co zrobili z kultowego "Hellraisera" ("Hellraiser: Revelations") albo z Myersa ("Halloween II" z 2009 r.). Remaki remaków, kopie kopii, paradokumenty kręcone na kolanie, teen-slashery z celebrytkami w rolach głównych i na deser "Piły", "Hostele", różnej maści sadyści, ludzkie stonogi czy inne dziadostwa. I to ma być kino grozy? Wiem, że kiedyś też kręcono gnioty i nikt nie psioczył na to za bardzo, ale ostatnio naprawdę dobrego horroru ze świecą szukać! A co do flaków, to podtrzymuję to co napisałam. Dlaczego? Bo gdyby to nie była prawda, nie powstałoby aż 7 części "Piły", 3 części "Hostelu", 4 części "Wzgórz ..." a twórcy nie podniecaliby się aż tak tym, że ktoś na ich filmie kopnie w kalendarz... To moje subiektywne zdanie i rozumiem, że wiele osób może mysleć inaczej. Pzdr
UsuńJasna sprawa, każdy ma na to wszystko różne spojrzenie, które z kolei opiera się mocno na prywatnym guście. Gdybym prawdziwy horror rozpatrywał w podanych przez ciebie kategoriach, to by mi tych naprawdę wartościowych zostało mniej niż mogę zliczyć na palcach jednej ręki. Pewnego dnia po prostu mnie przestała chwytać atmosfera grozy i byłem zmuszony się z tym pogodzić i przyjąć, że satysfakcjonujący mnie horror może się wpisywać w gatunek również dzięki wyłącznej obecności wnętrzności, oderwanych kończyn albo będący taką właśnie horror-komedią. A że moją przygodę ze wspaniałym horrorem, nie tylko filmowym zresztą, zacząłem od filmów klasy B, tj. klasyków VHS typu Carnosaur czy Mauzoleum, było mi łatwiej przystosować się do zaistniałego stanu rzeczy. Bo teraz jak patrzę wstecz właśnie na takie trochę kiczowate produkcje, jak oglądam je ponownie lub odkrywam pozycje nowe, których nie dane mi było wypożyczyć w odpowiednim czasie, to pomimo wszechobecnych braków różnego rodzaju oraz okazjonalnego wywoływania u mnie śmiechu, mam do nich ogromny sentyment i traktuję jako pełnoprawne horrory. I jak widzę filmy typu Pirania 3D albo Czarna owca, używające zamierzonego kiczu i absurdu, to się zacieszam jak głupi, bo od razu mi się nasuwają skojarzenia z klasykami z dzieciństwa (na których się, rzecz jasna, kiedyś bałem). A co do pozostałych nowoczesnych horrorów, jak np. no dajmy na to Halloween II Zombiego, to nie będę krył, że po prostu się lubię odmóżdżyć i zazwyczaj beznamiętnie popatrzeć, jak jakiś osiłek załatwia kolejnych delikwentów na przeróżne sposoby. Taka rozrywka na raz też jest potrzebna, byleby była na jakimś tam akceptowalnym poziomie. A jeszcze odnośnie tych dobrze sprzedających się flaków - dużo racji w tym, co napisałaś w sumie, nie przyszło mi to specjalnie do głowy. Chociaż w mojej opinii dużą zasługą tego, że Piła i Hostel odniosły taki sukces, jest także fakt wniesienia przez nich małej dozy oryginalności. Tak, to wszystko gdzieś już tam było, ale jakoś tak mało wyeksploatowane. Zauważ, że tylko Hostele Eliego Rotha się przyjęły (zebrały jednak niskie oceny), najnowszy wyszedł już prosto na rynek wideo i raczej oddani fani poprzednich części i ciekawscy po niego sięgnęli. Piła, oprócz brutalności, miała też (umownie) charakterystyczną postać, tak jak i inne słynne serie horrorów: Piątki, Hellraisery i, co ważne, niskobudżetowe Karły. A że chyba każdy z nas lubi oryginalność, to ci, którym się pierwsza, nie tak jeszcze brutalna Piła spodobała, byli zwyczajnie zaciekawieni, jak to się wszystko potoczy dalej. A z każdą kolejną częścią widzów w kinie bądź co bądź ubywało (o ile mnie pamięć nie myli). Co do Wzgórz to nie wiem, choć tak naprawdę były tylko 3 części, ja tam jak dostaję praktycznie to samo w remaku, tylko nieco ładniej nakręcone, to nie uznaję tego za odrębną część. A samo powstanie nowej wersji Wzgórz wynika, wiadomo, z braku nowych pomysłów, czyli bierzemy na celownik to, co się wcześniej sprawdziło. Chyba, że masz na myśli jakieś inne Wzgórza. No i na dokładkę jeszcze podam taki kwiatek, jak Paranormal Activity. On też się dobrze sprzedał, nawet lepiej niż Piła, a np. dla mnie są to popłuczyny horroru, do tego bez jakiejkolwiek graficznej przemocy fizycznej. I teraz ładują następne sequele tego dzieła do kin. Skąd wynika popularność tego wytworu? Również podkreślam, że to moje, i tylko moje zdanie, jedynie je przedstawiam. Również pozdrawiam.
UsuńSorry, miałam na myśli nie "Wzgórza ...", ale serię "Wrong Turn" oczywiście ;-) Zresztą dla mnie obydwie serie są mniej więcej na zbliżonym poziomie. Dużo racji w tym co piszesz. Moje odmienne zdanie wynika tylko z tego, że do horrorów podchodzę dość wybiórczo. Nie cierpię głupot ponad wszystko, wolę horrory nastrojowe, psychologiczne, takie, gdzie nie wszystko podane jest na talerzu. Kiedyś podobnie jak Ty oglądałam horrory klasy B, było video, kasety VHS i wypożyczalnia. To były fajne czasy i miło wspominam takie gnioty jak "The Blob" (1988) albo "Killer Klowns from Outer Space" (1988), ale wówczas to nie był zamach na nasze kieszenie. Można było spokojnie wypożyczyć za grosze kasetę lub od biedy pójść do kina za marne pieniądze i albo się było zadowolonym (a z reguły się było, bo nic innego w TV ciekawego nie leciało) albo nie. Dzisiaj kampania reklamowa nowych gniotów skłania ludzi do tego, by płacili kilkadziesiąt PLN za bilet lub płytkę DVD, obiecując, że to będzie prawdziwy megahit. No i taki fan horroru idzie sobie naiwny do kina, a po seansie wychodzi obrzucając obiekt niecenzuralną wiązanką. Nie mówię tu o fanach ściągających filmy z neta, bo to już odrębny problem. Chodzi mi o to, że dziś - nie oferując nic wartościowego - zmusza się nas do napełniania kieszeni jakichś idiotów w rodzaju celebrytów, piosenkarzy (którym ubzdurało się, że jednak chcą zostać aktorami) i innych ludzi, którzy niczego sobą nie reprezentują. Wiem, powinnam to olać i mieć wszystko gdzieś, ale ten problem staje się coraz bardziej widoczny. Człowiek czeka pół roku na premierę świetnie zapowiadającego się horroru, a tu nagle się okazuje, że w rolach głównych występują pięknisie z "Losta" albo nie daj Boże Paris Hilton (jak w "House of Wax"). Cóż, trzeba się chyba pogodzić po prostu z tym, co się dzieje. Ciągle mam jednak nadzieję, że pojawi się ktoś świeży na rynku, kto przerwie tę złą passę... Co do "Paranormal ...", to moim zdaniem część pierwsza powinna być jednocześnie ostatnią i kropka. Dzięki za konkretną dyskusję :-) i miłego dnia!
UsuńNiezłe cycki, poza tym totalna porażka !
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie przepadałam za filmami, gdzie ludzi atakowały jakieś krwiożercze zwierzęta. Piranii nie oglądałam, ale może w końcu kiedyś ten film nadrobię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA mi, z całym szacunkiem wydaje się że część 2-ga była lepsza. Pomimo że nie miała dobrej fabuły (podobnie jak 1), to nadrabiała humorem. :D
OdpowiedzUsuńBuffy ja miałem zupełnie odwrotne odczucia od Cb.
Dla mnie humor w pierwszej części był wymuszony, natomiast 2-jka to idealny przykład horroru komediowego.
Jeżeli ktoś podejdzie do filmu jak do głupawej krwawej komedii z śladową ilością horroru to się nie zawiedzie.
Ja napiszę tak. PIRANIĘ 3D oceniłem na (8,5), ale PIRANIA 3DD to tylko (dla niektórych pewnie i tak za dużo) - 5,5. Sytuację ratuje tylko pierwsza połowa filmu. Druga połowa to totalna porażka, a oczekiwana masakra w kompleksie basenowym nigdy nie nastąpiła. Zero napięcia i ciekawych scen gore (sztuczna latająca głowa itp.). No i 3D, które już w jedynce nie zachwycało, tu jest kompletnie spaprane. Jako miłośnik AA musiałem do kina na to iść, ale nie była to udana wyprawa. Wkrótce recenzja u mnie na blogu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWybrałem się w końcu wczoraj do kina na Piranię, która cieszy się tak ogromną popularnością, że na całej sali znalazłem się tylko ja. I jak dla mnie nie było tak źle, bo to ten sam poziom jakościowy, co część pierwsza. Fabuła rzeczywiście mocno kuleje, to największy mankament nowej Piranii, choć przynajmniej wszystko działo się tutaj szybko i nie było czasu na nudne przestoje. Pewnie, wolałbym coś bardziej skomplikowanego, ponieważ taki rozwój wydarzeń mogłoby dziecko wymyślić bawiąc się LEGO i gumowymi rybami. Ale ostatecznie przecież jest to film od dzieci dla dzieci, po prostu trochę większych, więc nie jestem pewny, czy powinienem się tego czepiać. Na pewno jednak mogę powiedzieć coś złego o głównych bohaterach, młodzieży, która była strasznie nijaka. Już nie pamiętam nawet imion żadnego z nich, co raczej o postaciach aktorów dobrze nie świadczy. Podobali mi się natomiast starzy wyjadacze, tj. David Hasselhoff (sceny z jego udziałem należały do najlepszych według mnie, każda była powodem do śmiechu), Ving Rhames (patrz. David Hasselhoff), Christopher Lloyd, dwóch staruszków na początku: Clu Gulager i znany chociażby z Predatora 2 Gary Busey. Na dokładkę dodam jeszcze ojczyma głównej bohaterki (nie znam imiona i nazwiska aktora, ale kojarzę z niedawnego Oszukać przeznaczenie 5, całkiem charakterystyczny chłop). Gore i roznegliżowane dziewoje chyba w takich samych ilościach się tu pojawiły, jak w części pierwszej, nie odnotowałem specjalnych podwyżek. Było za to więcej zabawnych i ultragłupich momentów, co zaliczam na plus. Ludzie postępują tutaj jak skończeni idioci, niektórzy wyprawiają wręcz absurdalne rzeczy. Fajna sprawa. Podobało mi się też, że oprócz efektów CGI (tak, moment z głową dość mizernie wykonany) pojawiły się także ręcznie zrobione, poobgryzane zwłoki, rany i takie tam. Same Piranie też bardzo ładnie wykonane, przykro mi się aż zrobiło, jak jedna z bohaterek zamordowała stworzonko na mini plaży. Ogółu nie rozpatruję jednak w formie parodii, jakoś mi to nie pasuje do tego filmu. To zwyczajna, głupkowata zabawa z paroma nawiązaniami do klasyków. Jestem na tak i jeśli powstanie część kolejna (na co by wskazywało zakończenie), to ja się na takową piszę.
OdpowiedzUsuńJakież to nie wspaniałomyślne ze strony twórców filmu by nazwać go "3DD" i podkreślać DD przez cały trailer... (sarkazm). Chciałam kiedyś obejrzeć pierwszą część, ale słyszałam wiele negatywnych opinii, drugiej z pewnością nie obejrzę. Może faktycznie jest to bardziej skierowany film na tępych kolesi, który polecą do kina na "horror" by oglądać cycki.
OdpowiedzUsuńNie musicie aż tak obrażać tego filmu.Może nie jest rewelacyjny ale nie jest też najgorszy.Choć przyznam sam że Pirania3D była dużo lepsza od 2 ale ta też nie jest aż taka zła.
OdpowiedzUsuńSam tak szczerze się zawiodłem na 2 części, ponieważ pierwsza mi się strasznie spodobała a dwójka już niezbyt ale dam radę znaleźć tam kilka plusów choć trudno odnaleźć ;/
OdpowiedzUsuń