
Alexandre Aja to jeden z najlepszych reżyserów kina grozy naszych czasów. Zawdzięczamy mu takie perełki jak remake filmu "Wzgórza mają oczy", "Blady strach", czy "Lustra". Tym razem zabrał się za Animal Attack i już na wstępie stwierdzę, że to nie jest rodzaj horroru, którym powinien się zajmować. Faktem jest, że "Pirania" została nakręcona w celach czysto rozrywkowych - przeznaczona jest wyłącznie dla współczesnych nastolatków i jako taka spełnia swoje zadanie. Ale poważni fani kina grozy powinni podchodzić do tego filmu trochę inaczej niż do pozostałych dzieł pana Aja - przede wszystkim radzę nastawić się na oglądanie komedii, a wtedy na pewno będzie dobrze.
Sceneria jest iście bajeczna. Bardzo podobało mi się błękitne jezioro skąpane w blasku prażącego słońca. Choć przy obecnej porze roku podziwianie takich widoków może być nieco bolesne:) Jednakże ta niewątpliwie zachwycająca sceneria odebrała istotną część tej produkcji - otóż, w tym przypadku nie możemy liczyć na jakąkolwiek atmosferę grozy. Pastelowe kolory zupełnie to wykluczają. Za to możemy spodziewać się zawrotnej akcji, która choć nie straszy to przynajmniej nie pozwala się nudzić. W zamyśle miał to być horror komediowy, ale ja osobiście wyłapałam tutaj wyłącznie elementy komedyjne. Pomijam już sceny gore, krwiożercze rybki, a nawet wymiotowanie (same efekty specjalne), bo w tym aspekcie reżyser poległ na całej linii. Przyznam się szczerze, że nienawidzę horrorów powstałych w technologii 3D - wszystko w nich jest do tego stopnia sztuczne, że film automatycznie traci na realizmie i nie wyobrażam sobie, żeby był w stanie kogokolwiek przestraszyć, czy choćby zniesmaczyć. Tak też było i w tym przypadku. Wszystkie jakże krwawe sceny zrobiono komputerowo, a efekty specjalne aż wołały o pomstę do nieba. Ani razu ten film mnie nie obrzydził, ani razu nie podskoczyłam w fotelu ze strachu czy zaskoczenia. Ale za to mnie rozśmieszył - pękałam wprost ze śmiechu, a szczególnie podczas największej masakry podczas wyborów miss. Cóż mogłam zrobić? Mogłam albo się załamać takim nagromadzeniem efektów specjalnych, albo dobrze się bawić ich groteskowością. Wybrałam tę drugą opcję i ku swojemu zupełnemu zaskoczeniu stwierdzam, że mimo braku jakichkolwiek walorów kina grozy seans przeżyłam bezboleśnie, a nawet załapałam się na odrobinę rozrywki. Z przymrużeniem oka można przynajmniej spędzić przyjemnie czas podczas oglądania tego, nazwijmy go dzieła.
Fabuła niczym szczególnym się nie odróżnia od setek wcześniejszych Animal Attacków, nawet zakończenie jest dokładnie takie samo, jak w innych tego typu filmach. Ale mimo to muszę przyznać, że choć mało oryginalna fabuła całkiem mnie wciągnęła. Sama się sobie dziwię, ale jakby na to nie patrzeć nie można zarzucić jej monotonii, a to już coś. No i rzecz jasna golizna, która mnie była całkowicie obojętna, ale powinna zadowolić męską część widowni:) Już wspominałam, że "Pirania" to obraz czysto komedyjny, ale muszę jeszcze zaznaczyć, że nawet te elementy, które w zamyśle reżysera miały rozśmieszyć widzów niestety balansują na cienkiej granicy absurdu. Weźmy za przykład chociażby scenę, w której kolesie strzelają z broni palnej do zgrai piranii - nie wiem, czy to miało być śmieszne, czy po prostu żałosne, ale faktem jest, że i tak pobiła ich pani szeryf celująca w rybki z paralizatora. No i rzecz jasna rzeź piranii za pomocą wiatraka od motorówki - skojarzenia z kultową "Martwicą mózgu" jak najbardziej na miejscu.
Aktorstwo wypada nad wyraz przyzwoicie. Nie wyłapałam żadnych rażących pomyłek, jeśli chodzi o obsadę, więc w tym aspekcie nie mam zastrzeżeń. Jako ciekawostkę dodam, że w jednej z epizodycznych ról wystąpił nie kto inny, jak Eli Roth - jeszcze jeden współczesny reżyser horrorów, który zdobył popularność dzięki swojemu "Hostelowi".
Nie wiem, czy mogę z czystym sumieniem polecać ten film poważnym fanom horrorów. Mogę jedynie powiedzieć, że jeśli ktoś szuka odmóżdżającej rozrywki wyłącznie do pośmiania się to jest to pozycja w sam raz dla niego. Kino czysto rozrywkowe, które nie wnosi absolutnie niczego nowego do gatunku, ale za to można się przy nim świetnie bawić.