Stronki na blogu

środa, 29 sierpnia 2012

„Sauna” (2008)

Recenzja na życzenie (angusa)
Rok 1595. Bracia Knut i Erik wraz z trzema innymi żołnierzami zajmują się wyznaczaniem powojennych granic między Finlandią i Rosją. Obaj bracia zmagają się z demonami przeszłości, starając się uwolnić od wyrzutów sumienia wywołanych pozostawieniem pewnej dziewczynki na pewną śmierć. O wiele gorzej ma się wrażliwy Knut, którego zaczynają dręczyć halucynacje. Kiedy docierają do pewnej osady mężczyzna dostrzega możliwość odkupienia swoich win, bowiem nieopodal znajduje się budowla zwana Sauną, która podobno zamieszkana jest przez duchy.
Reżyserem filmu jest Antti-Jussi Annila, a fabuła w całości nawiązuje do historii i kultury Finlandii. I to jest główny problem (przynajmniej dla mnie), ponieważ nie wiedząc absolutnie nic o tym kraju nie udało mi się w pełni zrozumieć, bądź, co bądź, „poszarpanej” fabuły. Subtelne elementy horroru pewnie zachwycą niejednego widza. Mroczna kolorystyka obrazu i surowa sceneria wespół z umiejętnym stopniowaniem atmosfery i rzadkimi pojawieniami się zjaw (szczególnie widzianymi oczami Knuta) znakomicie wpływają na duszący klimat filmu. Widz doskonale zdaje sobie sprawę, że oto jest świadkiem czegoś nadprzyrodzonego, ale ma niewiele okazji, żeby podziwiać ten koszmar w całej okazałości. Takie pełne grozy niedopowiedzenia, oddarte z dosłowności intrygują, a miejscami nawet mocno niepokoją. I gdyby oceniać „Saunę” tylko przez pryzmat klimatu należałoby rozpływać się w samych zachwytach. Ale dla mnie w filmie najważniejsza jest fabuła. Oczywiście, cieszyła mnie ta osobliwa, sugestywna atmosfera wszechobecnej grozy, ale tylko na początku, z czasem monotonia fabularna zwyczajnie zaczęła mnie nużyć, tym bardziej, że jako ignorantka historyczna niewiele z niej zrozumiałam.
Fińsko-czeska produkcja Annila jest typowym horrorem historycznym, który przede wszystkim oddziałuje na świadomość widza, rezygnując z niepotrzebnych, efekciarskich ozdobników, skłaniając do myślenia zaznajomionych z fińskim folklorem odbiorców. Jednak widzowie, tacy jak ja, którzy jeszcze nie mieli okazji zetknąć się z zawiłą historią i kulturą Finlandii mogą jedynie podziwiać znakomity klimat „Sauny”, ponieważ obawiam się, że dla nich fabuła okaże się mocno niezrozumiała.