Stronki na blogu

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

„Niezapominajka” (2009)


Po hucznej imprezie grupa zaprzyjaźnionych młodych ludzi postanawia zorganizować grę, którą zabawiali się w dzieciństwie. W tym celu jadą w nocy na cmentarz, gdzie dołącza do nich młoda kobieta. W trakcie zabawy nieznajoma popełnia samobójstwo, czemu świadkuje Sandy Channing. Przerażona dziewczyna opowiada przyjaciołom o zaistniałym wydarzeniu. Młodzi wzywają policję, która przeszukuje teren, ale nie znajduje ciała tajemniczej dziewczyny. Nazajutrz, kiedy Sandy i jej znajomi szykują się do wyjazdu z okazji ukończenia szkoły zaczyna prześladować ich upiór płci żeńskiej. Każda osoba, którą zabije zamienia się w podobne do niej monstrum, gotowe wyeliminować pozostałych młodych ludzi. Na domiar złego o ich istnieniu pamięta jedynie Sandy, która zaczyna nabierać przekonania, że te wydarzenia mają związek z sierotą, którą ona i jej przyjaciele skrzywdzili w dzieciństwie.

Debiutancki film Tylera Olivera, do którego napisał również scenariusz wespół z Jamiesonem Sternem. Owoc ich pracy został średnio przyjęty przez masowych odbiorców i krytyków. „Niezapominajce” zarzucano mierną realizację, tandetne efekty specjalne i sztampowy rozwój akcji, choć równocześnie doceniono oryginalne zawiązanie fabuły. Wtłoczony przez opinię publiczną do pokaźnego grona tak zwanych przeciętniaków kina grozy film Olivera w Polsce przeszedł bez większego echa. A szkoda, bo każdy wielbiciel horrorów powinien dojrzeć w nim ciekawe eksperymentowanie z konwencjami, próbę urozmaicenia schematów czymś świeżym, idealnie dopełniającym tło opowieści.

Scenariusz Olivera i Sterna egzystuje w dwóch zgoła odmiennych konwencjach filmowego horroru, ghost story i slashera, przedstawionych w realiach młodzieżowych. Oba nurty kina grozy przez cały seans umiejętnie się przeplatają, ale scenarzyści nie ograniczają się jedynie do ogranych motywów. Akcję zawiązuje zabawa zorganizowana na cmentarzu przez podpitych młodych ludzi, polegająca na ściganiu kolegów przez tak zwanego ducha, który powiększa swoją armię poprzez dotykanie uciekinierów. Typowa dziecięca gra, uatrakcyjniona chwytliwą wyliczanką i upiornym miejscem rozgrywki, jak można się tego spodziewać będzie miała kluczowe znaczenie dla rozwoju akcji. Poprzez „wskrzeszenie” zabawy, którą nasi bohaterowie zapełniali sobie wolny czas w dzieciństwie, młodzi ludzie nieopatrznie przywołują ducha skrzywdzonej przez nich wówczas dziewczyny. Po tym wstępie twórcy błyskawicznie przechodzą do właściwej problematyki filmu, pamiętając o sukcesywnym podrzucaniu faktów z życia protagonistów. Tym samym wyłania się przed nami typowa dla filmowego slashera zbieranina zróżnicowanych charakterologicznie postaci, od cnotliwej domniemanej final girl i jej dojrzałego chłopaka przez aroganckiego podrywacza, beztroską, wyzwoloną córkę policjanta i jej partnera po nieśmiałego brata głównej bohaterki i jego sympatii. Choć osobowości protagonistów nie wyróżniają się niczym szczególnym, odtwórcy ich ról, szczególnie Carly Schroeder, Micah Alberti, Cody Linley i Jillian Murray spisują się na tyle dobrze, żeby „tchnąć życie” w swoje postaci, paradoksalnie wzbudzić sympatię widzów do sztampowych charakterologii bohaterów. Dzięki zrównoważeniu dynamicznej akcji z relacjami pomiędzy poszczególnymi protagonistami film nie sprawia wrażenia przekombinowanego na żadnej płaszczyźnie, czy to dramatycznej, czy horrorowej (no może poza wizualizacjami duchów). Obie warstwy umiejętnie się przenikają, podobnie jak dwie tak różne konwencje kina grozy.

Upiór prześladujący bohaterów „Niezapominajki”, podobnie jak ofiary wstępujące po śmierci w jego szeregi, wyróżniają się zręcznie zmontowanym podrygiwaniem – właściwie całe ich ciała nieustannie, nawet kiedy stoją w miejscu pozostają w ciągłym ruchu, co niewątpliwie nadawało im znamion demoniczności. Gorzej niestety prezentują się ich twarze, z podkrążonymi, wyłupiastymi oczami i rozwierającymi się, płynnymi paszczami – całość ociera się o groteskę, głównie przez widoczne pragnienie ekspertów od efektów specjalnych odbicia w ich twarzach całej demoniczności, posuniętej do ekstremum nieumiejętną charakteryzacją i niepotrzebną ingerencją komputera, jak zwykle podkopującą realizm. Sceny mordów, poza jedną również nie odznaczają się niczym szczególnym. Wyłączając umiarkowanie krwawą sekwencję mielenia ciała chłopaka w maszynie Oliver unikał większej makabryczności, zapewne nie chcąc zamienić swojego filmu w zwykłą rąbankę. Problem tylko w tym, że skoro scenariusz przewidywał eliminację bohaterów, można było przedstawić ten slasherowy akcent w bardziej śmiały sposób, skusić się na coś bardziej charakterystycznego od zaprezentowanego utopienia dziewczyny, czy przysypania innej piaskiem. Owa delikatność przekazu w połączeniu z nieustannie akcentowanymi młodzieżowymi realiami jasno wskazują, do jakiej grupy odbiorców Oliver kierował swoją produkcję – nie pozostawiają wątpliwości, że „Niezapominajkę” należy rozpatrywać przez pryzmat teen horrorów, kładących nacisk na czystą rozrywkę bez pretensji do czegoś mocniejszego, czy tym bardziej przerażającego. Ale niekoniecznie nieoryginalnego. Choć realizacja pozostawia sporo do życzenia, a reżyser nie nabrał jeszcze wprawy w audiowizualnym budowaniu napięcia i mrocznej aury, scenariuszowi niewiele można zarzucić. Oczywiście, przeciwnicy slasherów będą utyskiwać na rąbankę, a antyfani ghost story na manifestacje duchów, ale wątpię, żeby znalazł się ktoś, kto nie doceni urozmaicenia schematów owych podgatunków jakże znakomicie dopełniającym je smaczkiem. Motyw wymazywania z pamięci żyjących zamordowanych młodych ludzi, przy jednoczesnym zachowaniu wspomnień Sandy spycha dotychczas szablonową historię na nową płaszczyznę. W slasherach wieść o mordowaniu kolegów przez niezidentyfikowanego sprawcę mobilizuje żyjących do walki o przetrwanie. W „Niezapominajce” natomiast motywuje jedynie Sandy, bo pozostali zostają pozbawieni wspomnień o kolegach zaraz po ich śmierci. W ten sposób dostajemy historię, która nawet bez sprawnej realizacji generuje napięcie, wszak pasywność przyjaciół Sandy i ich wątpliwości, co do jej kondycji psychicznej mają w sobie spore pokłady dramatyzmu. Wiemy, że coś im zagraża i że przerażona dziewczyna nie popada w szaleństwo, a jesteśmy zmuszeni obserwować brak jakichkolwiek reakcji jej przyjaciół na niewątpliwe zagrożenie z zewnątrz. Kolejnym wątkiem, mniej odkrywczym, acz również idealnie wpasowującym się w fabułę jest charakter morderczej rozgrywki z upiorzycą. Twórcy chyba chcieli pozostawić szczegóły tego motywu na koniec, dążąc do zaskoczenia widzów, ale już w trakcie pogoni za Lex zapewne każdy przewidzi, jakimi zasadami kieruje się mściwy duch.

„Niezapominajka” krótko rzecz ujmując wielbicielom kina grozy ma do zaoferowania miszmasz ghost story i slashera z dwoma pomysłowymi wątkami, które natchnęły obie konwencje czymś świeżym, przy okazji doskonale dopasowanym do szkieletu fabularnego. Można mieć zastrzeżenia do realizacji, szczególnie wyglądu upiorów, można utyskiwać na sztampowe sylwetki protagonistów, czy nawet przewidywalność niektórych motywów, ale nawet biorąc to pod rozwagę uważam, że debiut Tylera Olivera zasługuje na uwagę widzów. Wyłącznie tych niemających nic przeciwko młodzieżowym realiom, duchom i pozbawionym większej makabryczności rąbankom, nastawionym na czystą rozrywkę eksperymentującą z konwencjami kina grozy. Ja bawiłam się przednio, ale zważywszy na niezachęcające opinie innych odbiorców zapewne pozostaję w mniejszości…