
Ile już było filmów o podobnej tematyce? Ile razy zarówno w kinie, jak i w rzeczywistości byliśmy świadkami terroru rozgrywanego za murami szkolnymi? Pewnie każdy z nas w swoim życiu spotkał się z taką tematyką (najczęściej w realnym życiu). Film "The Final" jest drugą pozycją spod tego znaku, który poruszył mnie swym przesłaniem - ostatnio mnie tak zamurowało na "Pif-Paf! Jesteś trup!". Historia, jak już wspomniałam nie jest wcale oryginalna. Bohaterowie także. Jeśli chodzi o postacie to są one tutaj niemal stereotypowe. Grupka wyrzutków szkolnych, która nie jest w stanie dopasować się do reszty. Parę mięśniaków, których życie zaczyna się i kończy na piwie, trawce, seksie i sporcie. No i rzecz jasna plastikowe laski, które afiszują się tym, że są próżne i wredne i puste. Słowem: stereotypowy obraz amerykańskiego liceum. Ale pod powierzchnią tej znajomej, niemal sielskiej wizji kryje się makabra. Pewnie każdy spotkał się kiedyś w swojej szkole z podobnym zjawiskiem. Ludzie dobrze zbudowani, odnoszący sukcesy w sporcie, piękniejsi górują nad tymi, którzy nie potrafią dopasować się w życie towarzyskie. I co z tego, że często są inteligentniejsi skoro grzeszą brzydotą? I właśnie o tym głównie mówi ten film. Szczerze, to oglądając go miałam ciągle przed oczami swoją szkołę średnią. Przypomniało mi się, co działo się za jej murami, a czego często sama byłam sprawczynią. Czy było mi wstyd? Ooo tak. I powiem więcej, dopingowałam frajerom, chciałam, żeby zemścili się za swoje krzywdy. Paradoks, prawda? Zważywszy na fakt, że sama kiedyś wyżywałam się nad słabszymi ode mnie.
"Wiesz dlaczego ci to robię? Dlatego, że nie jesteś w stanie mnie powstrzymać". Tak definiują swoje postępowanie tzw. "silniejsi uczniowie". Mogę jeszcze do tego dodać, że przemoc w szkole można usprawiedliwiać na wiele sposobów: bo to takie fajne, bo innych to śmieszy, bo nam się nudzi... Powodów jest wiele, ale w tym wszystkim nasuwa się jedno jedyne pytanie: Gdzie w takich chwilach znajdują się nauczyciele? Z tym pytaniem was zostawię.
Film jest klasycznym przykładem odwrócenia ról. Tutaj oprawcy stają się ofiarami, a ofiary oprawcami. Do pewnego momentu nawet dopingujemy psychopatom. Jesteśmy w stanie ich zrozumieć i chyba przede wszystkim ten fakt sprawia, że film tak ciężko wytrzymać psychicznie. Jeśli dodamy do tego słowa jednego z frajerów kierowane do popularnych uczniów: "Jestem potworem stworzonym przez was" to aż strach wysyłać swoje dzieci do szkół:) Nasi skrzywdzeni ucziowie porywają swoich oprawców i skutecznie ich niszczą - zarówno w sferze psychologicznej, jak i fizycznej. Wystarczy tutaj choćby wspomnieć pamiętną scenę z obcinaniem palców - odetnij mu palce to zachowasz swoje.
Jeśli miałabym pisać o akcji w tym obrazie to musiałabym nadmienić, że nie o to tutaj chodzi. Ale, oczywiście, niech nikt nie myśli, że skoro jej nie ma to będzie nudno. Reżyser na pewno nie pozwoli nam na znużenie - nie, jego zadaniem jest wstrząsnąć nami, dać nam trochę do myślenia, a przy okazji pokazać odrobinę krwi. No właśnie, tylko odrobinę. Przyznam się szczerze, że trochę mnie to zawiodło, gdyż jeśli spojrzeć na ten aspekt obiektywnie to należy zauważyć, iż twórcy mieli spore pole do popisu, jeśli chodzi o poziom okrucieństwa w tym obrazie. Mogli pokazać nam ciekawsze sceny gnębienia słabszych ucziów oraz krwawsze torturowanie tych silniejszych. No, ale skoro reżyser postawił na wydźwięk psychologiczny to w porządku.
Gra aktorska może nie jest, jakaś fenomenalna, ale w wystarczającym stopniu mnie przekonała. Na tym polu najlepiej sprawdzili się Marc Donato oraz Lindsay Seidel, której mimika twarz "skrzywdzonego dziecka" bardzo przypadła mi do gustu. Poza tym warto jeszcze wspomnieć o muzyce, którą było słychać podczas niektórych tortur. Mówię tutaj o doprowadzających do szału gwizdach, które niechybnie wywołały u mnie straszny ból głowy:)
"The Final" nie jest horrorem w ścisłym tego słowa znaczeniu. Jeśli miałabym go sklasyfikować do jakiegoś gatunku filmowego to pewnie orzekłabym, że to thriller. Ale jeśli spojrzymy na przesłanie filmu, na zamęt, jaki wywołuje w głowie widza to będziemy musieli przyznać, że nie powstydziłby się tego nawet najbardziej przerażający horror. Cóż mogę dodać? Jeśli ktoś ma ochotę na ciekawy film grozy, z mocnym przesłaniem, ale równocześnie mało oryginalną fabułą to zapraszam na seans. Myślę, że mało kto pożałuje czasu przeznaczonego na tę pozycję. Polecam przede wszystkim nauczycielom:)