Stronki na blogu

środa, 23 marca 2011

"After.Life" (2009)

Anna po wypadku samochodowym trafia do domu pogrzebowego, gdzie odkrywa, że została uznana za zmarłą. Dyrektor domu pogrzebowego, który twierdzi, że ma dar i może rozmawiać ze zmarłymi obiecuje dziewczynie, że pomoże jej "przejść na drugą stronę". Jednak Anna jest przekonana, że wcale nie umarła i robi wszystko, aby uwolnić się od człowieka, który w jej oczach jest zwykłym psychopatą.

Film wyreżyserowany przez panią polskiego pochodzenia - Agnieszkę Wójtowicz-Vosloo. Tematyka filmu może nie jest zbytnio oryginalna - w końcu niejeden reżyser horrorów poruszał w swych produkcjach tajemnicę tego, co dzieje się z nami po śmierci. Ale jak na razie żaden z nich nie zrobił tego w taki sposób, jak to ma miejsce w "After.Life". Przez cały czas trwania seansu widz zadaje sobie kluczowe pytanie "Czy Anna naprawdę umarła, czy może nadal żyje?" I z tym pytaniem większość widzów będzie musiała się oswoić, gdyż twórcy niczego nie wyjaśniają wprost. Owszem podrzucają nam pewne wskazówki, ale jest tyle samo dowodów świadczących o tym, że Anna nie żyje, jak i o tym, że jednak została porwana przez psychopatę. Ja skłaniam się ku jednemu wyjaśnieniu, ale jak już wspomiałam każdy może sobie sam odpowiedzieć na to pytanie.

"Wy, ludzie! Myślicie, że skoro oddychacie, szczacie i sracie to żyjecie? Kurczowo chwytacie się życia, jakby było tego warte."

"After.Life" jest niezbitym dowodem, że Polak także potrafi zrobić porządny film grozy - jeśli tylko zdobędzie odpowiednie fundusze i rzecz jasna zatrudni profesjonalnych aktorów. Zarówno narracja filmu, jego problematyka, jak i klimat klasyfikuje ten film jako horror nastrojowy. Niewątpliwym atutem tej produkcji jest muzyka - atmosferyczny akcent, który zawdzięczamy Paulowi Haslinger'owi, ale niektóre zdjęcia również robią niesamowite wrażenie. Szczególnie podobała mi się scena pod prysznicem, w której Anna wyrywała sobie serce. Oczywiście, nie zaznamy tutaj epatowania przemocą i ta scena z pewnością do obrzydliwych nie należy. Jednakże jeśli chodzi o efektywność to na pewno niejednemu widzowi zjeży się w tym momencie włos na głowie. Jedynym minusem filmu jest nadmiernie rozwleczona fabuła, która miejscami mocno nuży. Chociaż z drugiej strony myślę, że można to wybaczyć pani reżyser - w końcu w zamian dała nam film wręcz zmuszający do myślenia, jakich w tym gatunku jest stanowczo za mało.

Obsada hollywoodzka - w rolach głównych zobaczymy Liama Neesona, Justina Longa i Christinę Ricci, którą męska część widowni na pewno doceni, choćby za możliwość pooglądania jej nago:) Ogólnie o pracy aktorów nie muszę się wypowiadać, bo zważywszy na ich statusy filmowe można się po nich spodziewać jedynie profesjonalności i tak w istocie jest - żadnych zgrzytów w tym aspekcie nie zauważyłam.

Myślę, że "After.Life" jest produkcją ponad przeciętną. Horror nastrojowy jest gatunkiem, w którym twórcy oferują nam wciąż to samo, wciąż w taki sam sposób. Tutaj może tematyka jest oklepana, ale za to nie w takim wydaniu. Film naprawdę godny uwagi, mogę go szczerze polecić wielbicielom klimatycznych produkcji grozy.