Bogate rodzeństwo urządza imprezę dla swojej przyjaciółki. W trakcie przyjęcia dochodzi do tragedii - młoda dziewczyna wypada z balkonu i umiera. Rok później grupka osób zamieszana w wypadek staje się celem mordercy.
Remake filmu Freda Waltona z 1986 roku. Porównywać oba te filmy raczej nie wypada, gdyż fabularnie różnią się one diametralnie. Osoby, które widziały remake będą wiedzieć jak to wszystko się skończy, ale poza tym wszystko jest tutaj inne niż w pierwowzorze. No właśnie, co się tyczy fabuły to pozornie jest ona odrobinę zagmatwana, ale tylko pozornie, gdyż już po pierwszym morderstwie można domyślić się całej intrygi - reżyser w tym aspekcie w ogóle się nie popisał, tworząc dzieło do bólu przewidywalne, żeby nie rzec oklepane. "April Fool's Day" na tle innych współczesnych teen-slasherów nie wypada tak źle. Mamy kilka ciekawych scen mordów oraz całkiem wartką akcję, która na pewno nie nudzi mimo swojej przewidywalności. Jednakże jest to obraz, który zapomina się zaraz po obejrzeniu, nie zaskakuje nas niczym nowym. Jeśli ktoś liczy na wyczuwalny nastrój grozy w tej produkcji to niech zapomni - klimatu nie ma wcale, to nie jest pozycja, która choć w najmniejszym stopniu bazowałaby na atmosferze. Ot, zwykła rąbanka z zakończeniem, który niedoświadczonego widza horrorów może w jakimś tam stopniu zaskoczyć.
Aktorstwo ogólnie wypada dosyć blado. W rolach głównych zobaczymy przede wszystkim mało znane gwiazdki Hollywood, m.in. Taylor Cole i przystojnego Josha Hendersona oraz popularną ostatnio Scout Taylor-Compton, która również nie popisała się niczym nadzwyczajnym. Podsumowując, gra aktorska przywodzi na myśl obsadę polskich seriali.
Jeśli ktoś gustuje w niewymagających myślenia teen-slasherach z paroma średnio krwawymi scenami mordów w tle to może śmiało sięgnąć po tę pozycję. Ale niestety nie może liczyć na nic więcej. Miałam nadzieję, że twórcy remaku zachowają chociaż ten osobliwy klimat oryginału, ale niestety postawili tylko i wyłącznie na tanią rozrywkę, którą nie powiem, ogląda się całkiem bezboleśnie, ale nic poza tym.